filmik z kanału NIE, sorry za YT ale nie chcialo mi sie go sciagac. POZDRO SADOLE
#urban
filmik z kanału NIE, sorry za YT ale nie chcialo mi sie go sciagac. POZDRO SADOLE
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Nie wiem jak wy, lecz ja się ubawiłem.
Ale dopiero zaczynam
Często nie zwracamy uwagi na rzeczy, które są obok nas. Przejeżdżamy obok nich, nie zwracając tak naprawdę uwagi na to czym owy budynek jest.
Więcej zdjęć mogę wstawić w komentarzach
Żyjąc w zgiełku codziennego, miejskiego życia nie zawsze mamy czas przyjrzeć się temu, co już odchodzi w niepamięć. Mam tutaj na myśli podupadającą wieś. Blisko dużych miast gdzie czasem człowiek zapuści się na spacer do lasu i trafi przypadkiem na jakieś zabudowania to i tak natknie się na odremontowane, piękne domy. Dlaczego? Bo blisko miasta, bo dobry dojazd. Wystarczy jednak zapuścić się 30-40 km dalej i już mamy przed oczami obraz wsi o jakiej się nie mówi. Opustoszałe domy, opuszczone przez mieszkańców którzy wyemigrowali do miasta, albo zostawione na pastwę losu przez kolejne pokolenia, które uważają iż nie ma sensu przejmować się kawałkiem domu na wsi gdy żyje się w mieście.
Owe domy są jednak swoistą lekcją historii. Jak żyło się na wsi, jak budowano domy a także obrazem na jakiej powierzchni musiało się zmieścić powiedzmy 6-8 osób rodziny. Bo mieszkało się pokoleniowo. Dzieci, rodzice i dziadkowie pod jednym dachem. Często na 50 m^2.
Mała podróż w zapomniane regiony.
Owe zdjęcia pochodzą z byłej fabryki broni. Ukryta była ona wśród innych budynków fabryki pestycydów i nawozów rolniczych. Z tego co mówią ludzie produkowano tam tylko i wyłącznie na potrzeby PGR-ów. Dotarliśmy jednak do byłego kierownika owego kompleksu, który właśnie zajmował się tym działem odpowiedzialnym za "ukrytą" produkcję. Od początku 60 produkowano tam materiały wybuchowe na użytek wojsk saperskich a od 1970 roku około już bomby głębinowe dla marynarki wojennej. Na zdjęciach są opuszczone już magazyny wojskowe, rozdzielnie prądu, schron ( niewiadomego pochodzenia - zalany całkowicie wodą. Będziemy używać ciężkich pomp by się do niego dostać - to ten w którym pływają worki ze śmieciami. Głębokość wody to ponad 3 m )
Przywódca Ruchu Polityki Realnej. Barwna postać zawsze w muszce. Łączy nas stara znajomość i niechęć do "Solidarności". Korwin-Mikke stworzył własną, kieszonkową partię - Ruch Polityki Realnej. Jest to ugrupowanie konserwatywno-liberalne, sprzymierzone z monarchistami, których mamy razem trzech. Ruch jest za całkowitym liberalizmem ekonomicznym, (...).
Wielki oryginał, co podkreśla wiążąc sobie zawsze muszkę. Facet postrzelony w najsympatyczniejszym sensie tego słowa. Dogmat pluralizmu i karzełkowatość wszystkich partii sprawiają, że obecnie przeżywa swoje wielkie dni, gdyż z całą powagą jest traktowany jako szef jednego ze stronnictw. (...)
Przychodził w latach 70. do "Polityki", gdzie przynosił felietony na różne tematy, zawsze oryginalne, gdy idzie o poglądy, żywo napisane, tylko pod koniec przeważnie rozłażące się. Drukowałem go od czasu do czasu. Stale tego robić nie było można, gdyż był zbyt płodny. Strach było zamieścić jakiś tekst, ponieważ to znaczyło, że nazajutrz, zachęcony, przyniesie dziesięć nowych. Ja zaś jako redaktor byłem leniwy i zawsze wolałem mieć do czytania mało tekstów, a nie dużo. Z tej banalnej przyczyny limitowalem publikacje Korwin-Mikkego, ale również i z powodów politycznych. Chodziło o to, że on przecież był opozycją, więc co innego występ gościnny w "Polityce", a co innego, kiedy utrwali się jako stały autor pisma. Poza tym bałem się, że za tego wroga socjalizmu dostaniemy po uszach. Zrobiłem więc coś, czego nigdy nie czyniliśmy i za co Rakowski zdarłby ze mnie skórę. Zadzwoniłem do MSW i poprosiłem ich o opinię na temat roli Korwin-Mikkego. Nasze władze bowiem - mówiłem - leją nas za drukowanie ludzi z opozycyjnego podziemia, a skąd my niby mamy znać grzechy różnych autorów, wiedzieć, gdzie są zapisani i w jaki sposób ryją pod naszym ustrojem?
Odpowiednia komórka MSW odparła, że możemy spokojnie go drukować. Pisze różne manifesty, ale rozkleja je tylko na swojej klatce schodowej, a resort nie jest drobiazgowy ani małostkowy.
Kiedy zostałem szefem telewizji, Korwin-Mikke skarżył mi się, że go nie pokazują na ekranie. Poleciłem dawać go na ekran, ile tylko wlezie, bo to polityk prawdziwie niezależny. Ile razy zmieścił się w programie, tego nie wiem, mniej w każdym razie, niż on by chciał, a więcej, niż pragnęłaby tego "Solidarność", która podobnie jak PZPR nie znosi ludzi nie zapisanych u siebie.
Jacek Kurski:
Mieliśmy wtedy kamerę w Sejmie. Któryś z nas dowiedział się, że u Moniki Olejnik w radiowej Trójce będą Michnik z Urbanem i będą wspominać 10 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Uznaliśmy, że to kapitalny moment by spróbować. Ustawiliśmy, w ciemną noc, kamerę przed radiem. Oni się jednak zorientowali, że jesteśmy. Wychodzili osobno. Najpierw Urban, pyszny, nadymający się, zadowolony z siebie. Na pytanie czy sprzedałby swoją legitymację partyjną odpowiedział cynicznie, zadowolony, że absolutnie nie, bo ceni ją nad życie.
Potem wyszła Olejnik, wściekła, że Urban czeka na nią w samochodzie, wcześniej umówiony, że ją gdzieś podwiezie, a ona nie może do niego wsiąść bo stoi kamera. Michnik najwyraźniej umówił się zaś z Urbanem, że wsiądzie 200 metrów dalej. Podniósł kołnierz i przebiegł na drugą stronę ulicy. Na szczęście kamera cały czas chodziła.
Zobaczyłem, że 150 metrów dalej Michnik od strony Legii, z jakiś krzaków przeskakuje z powrotem i wsiada do samochodu Urbana. Słychać na filmie jak komentuję, że oto Adaś jedzie z Urbanem.
Piotr Semka:
Gdzie pojechali wszyscy razem? Monika Olejnik twierdzi, że poda do sądu każdego, kto będzie mówił iż pojechali razem na imieniny Aleksandra Kwaśniewskiego, które przypadają 12 grudnia. Takie były pogłoski. W tym dniu nagrywaliśmy.
Plus dość zabawny filmik przedstawiający to wydarzenie:
Cała historia dostępna na portalu wPolityce.pl (ogólnie strona godna polecenia (oczywiście po wprowadzeniu odpowiedniej selekcji), w dobie zalewu jedynie słusznej fali z lewej strony.)
Przyjaciele III RP
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
-Bandzior, niech zdycha