Witam, wrzucam materiał własny z kolejnej wyprawy.
Żyjąc w zgiełku codziennego, miejskiego życia nie zawsze mamy czas przyjrzeć się temu, co już odchodzi w niepamięć. Mam tutaj na myśli podupadającą wieś. Blisko dużych miast gdzie czasem człowiek zapuści się na spacer do lasu i trafi przypadkiem na jakieś zabudowania to i tak natknie się na odremontowane, piękne domy. Dlaczego? Bo blisko miasta, bo dobry dojazd. Wystarczy jednak zapuścić się 30-40 km dalej i już mamy przed oczami obraz wsi o jakiej się nie mówi. Opustoszałe domy, opuszczone przez mieszkańców którzy wyemigrowali do miasta, albo zostawione na pastwę losu przez kolejne pokolenia, które uważają iż nie ma sensu przejmować się kawałkiem domu na wsi gdy żyje się w mieście.
Owe domy są jednak swoistą lekcją historii. Jak żyło się na wsi, jak budowano domy a także obrazem na jakiej powierzchni musiało się zmieścić powiedzmy 6-8 osób rodziny. Bo mieszkało się pokoleniowo. Dzieci, rodzice i dziadkowie pod jednym dachem. Często na 50 m^2.
Mała podróż w zapomniane regiony.
Żyjąc w zgiełku codziennego, miejskiego życia nie zawsze mamy czas przyjrzeć się temu, co już odchodzi w niepamięć. Mam tutaj na myśli podupadającą wieś. Blisko dużych miast gdzie czasem człowiek zapuści się na spacer do lasu i trafi przypadkiem na jakieś zabudowania to i tak natknie się na odremontowane, piękne domy. Dlaczego? Bo blisko miasta, bo dobry dojazd. Wystarczy jednak zapuścić się 30-40 km dalej i już mamy przed oczami obraz wsi o jakiej się nie mówi. Opustoszałe domy, opuszczone przez mieszkańców którzy wyemigrowali do miasta, albo zostawione na pastwę losu przez kolejne pokolenia, które uważają iż nie ma sensu przejmować się kawałkiem domu na wsi gdy żyje się w mieście.
Owe domy są jednak swoistą lekcją historii. Jak żyło się na wsi, jak budowano domy a także obrazem na jakiej powierzchni musiało się zmieścić powiedzmy 6-8 osób rodziny. Bo mieszkało się pokoleniowo. Dzieci, rodzice i dziadkowie pod jednym dachem. Często na 50 m^2.
Mała podróż w zapomniane regiony.