Nie pierdolić, że było, bo nie było
W pewnym banku był napad. Niewielki, ale skradziono 2 kilogramy czystego złota, które wyniesiono w czerwonej szmatce.
W tym samym czasie do miasta przyjechał sobie mieszkaniec wsi nieopodal. Szedł sobie uliczką, i nagle jak mu się nie zachce srać.
Wysrał się w żywopłot. Zdegustowani przechodnie zadzwonili po straż miejską, która kazała mu fekalia usunąć. Ten zawinął je w swój czerwony, szmaciany szalik i idzie dalej.
Nagle zatrzymuje go policja.
Pytają, wskazując na szalik, przeświadczeni o zdarzeniu w banku: "Co to jest?!"
- Gówno
Wpierniczyli mu więc i zabrali go na komisariat, za zniewagę.
Tam również zważyli, gdzie pakunek ważył kilo osiemdziesiąt.
- Gdzie reszta?
- W dupie.
Znowu mu wpierniczyli. Odwijając pakunek zorientowali sie, że to gówno
Po wszystkim wieśniak wraca na wieś, do swoich kolegów przy sklepie, i pijąc piwo opowiada:
- Jak się w mieście nie zesrasz ponad 2 kilo, to ci wpierdolo
B)
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis