18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (4) Soft Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 14:32
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 6:31

#wojna

Najlepszy sojusz drugiej wojny?
m................0 • 2015-07-09, 19:12
Kto miał najlepszy sojusz podczas 2 wojny światowej?

Rosja..., a z kim?

Z pogodą...
Najlepszy komentarz (38 piw)
Sadix123 • 2016-02-17, 21:42
Rosyjska zima pomogła zniszczyć armię Napoleona i Hitlera, a w 2016 roku już samodzielnie zaatakowała Stany Zjednoczone.
Co:
Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w tym roku zajmie się sprawą spalonych żywcem żołnierzy 4. Pułku Strzelcu Podhalańskich, którzy we wrześniu 1939 roku wyruszyli z odsieczą miastu Lwów. Do zbrodni doszło 22 września we wsi Urycz (wtedy Województwo Lwowskie). Naziści wespół z ukraińskimi nacjonalistami zamknęli w stodole ok. 100 polskich żołnierzy (dane mówią o liczbie między 70 a 150, ekspedycja ma dokładnie zbadać miejsce kaźni) po czym podpalili ją, robiąc z tej okropności widowisko. Z relacji dwóch ocalałych żołnierzy Jana Marka i Antoniego Dobija wiemy, że do tych nieszczęśliwców, którzy ratowali się ucieczką strzelano z kaemów, dobijano narzędziami.

Cytat:

Historycy nie ustalili, który oddział niemiecki dokonał zabójstwa jeńców. Przypuszczalne miejsce pochówku żołnierzy w czasie prywatnej podróży w tamte rejony odkrył Rybotycki. Wskazał mu je ukraiński mieszkaniec wsi, który pamięta tamtą tragedię



Cytat:

- Planujemy prace na cmentarzu w Hołosku koło Lwowa. Z badań sondażowych wynika, że mogą się tam znajdować szczątki ok. 150 żołnierzy. Chcemy też odnaleźć miejsce, gdzie zostały złożone szczątki żołnierzy zamordowanych przez Wehrmacht w miejscowości Urycz koło Drohobycza. Zostali spaleni w stodole – mówi „Rzeczpospolitej” Maciej Dancewicz, naczelnik wydziału zagranicznego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.



Historia 4. Pułku:
Oddział piechoty mieszany z Armii Polskiej we Francji i Wojska Polskiego II RP, powstały w roku 1920. Protoplastą formacji jest założony w obozie La Mandria di Chivosso we Włoszech, 6 Pułk Strzelców im. Zawiszy Czarnego w 1918. W następnym roku przeniesiono oddziały do Francji. Z chwilą przyjazdu do Polski (sierpień 1919) 19 Pułk Strzelców Polskich przemianowany został na 19 Pułk Strzelców Pieszych, później do znanej dzisiaj nazwy. Stacjonował w Cieszynie. Sztandar ufundowany przez ludność cywilną otrzymał 5 października 1924.

Źródła:
Polonia Christiana
Nowa Historia
Wikipedia
Twardy skurczybyk
hrabia9933 • 2015-06-23, 21:58
Dzieciak nie zostal wpuszczony na cmentarz zolnierzy 2 wojny swiatowej podczas obchodow ich memorialu. Pokazal, co to znaczy patriotyzm.
Angielski prymitywny, jak nie umiesz, to scrolluj dalej

Podoba mi sie u hamerykancow to, ze sa fanatykami na punkcie swojej flagi i swoich zolnierzy. Ciapki maja trudniej
Najlepszy komentarz (83 piw)
premium122 • 2015-06-23, 22:02

To jedna z przyczyn ich potegi.
A u nas jak masz orzelka czy flage to jestes nazista,rasista,kibol,zadymiarz,nacjonalista.
Krótka, za to ciekawa historia z książki Aleksandra Wasilewskiego "WOJNA SŁUŻB racja stanu"

Tobie Ojczyzno
3 godz. ·
Polecamy krótki fragmencik na niedzielne południe Emotikon wink
Sobota, godz. 7.47, Jednostka JW. GROM, Rembertów
Prostą aleją w promieniach wschodzącego słońca na sygnałach pędziły cztery czarne BMW X5 z agentami BOR. Samochody na pełnym gazie wyjechały na szeroki dziedziniec i zahamowały jeden za drugim z piskiem opon przed bramą
wjazdową do jednostki JW GROM.
Jak na rozkaz w tym samym momencie, otworzyły się drzwi wszystkich terenówek i wysiadło z nich dziewięciu potężnie zbudowanych facetów w czarnych garniturach z pod których, wystawała włożona w specjalne kabury, przy pasach biodrowych, broń krótka. Zbici w ciasną gromadę pewnym krokiem podeszli do chodzącego wzdłuż bramy wartownika, Żołnierz przystanął przed boczną kratą, która pełniła funkcję drzwi biegnących wzdłuż budynku wartowni, zagradzając drogę idącym.
Najwyższy z borowców przedstawił się żołnierzowi patrząc na niego z góry.
- Karol Zdebski, biuro ochrony rządu. Mam rozkaz odtransportować pana generała Petrażyckiego do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, proszę nas wpuścić – mówił, władczym tonem.
Żołnierz w szarym mundurze z karabinem Beryl przewieszonym przez plecy, podniósł wzrok na twarz mówiącego i patrząc jakby obojętnie przed siebie milczał.
- Żołnierzu- czy mnie słyszycie - odezwał się zirytowany pułkownik Zdebski odwracając się z drwiącym uśmiechem do swoich oficerów. - Chcę natychmiast rozmawiać z generałem Petrażyckim - rzekł stanowczo podnosząc głos i kładąc ręce na swoich biodrach chcąc dodać sobie jeszcze więcej dowódczej powagi.
- Generała nie ma w koszarach, jeszcze nie przyjechał z domu - beznamiętnie oświadczył wartownik ignorując zupełnie oficera.
Zdebski przybliżył swoją twarz do twarzy GROMowca , prowokacyjnie patrząc mu prosto w oczy.
Wartownik poczuł jego oddech. Pułkownik przysunął mankiet lewej ręki do ust i zapytał do ukrytego w nim mikrofonu – Grupa 2, gdzie jesteście?
W ukrytej w uchu słuchawce usłyszał głos podwładnego. – Weszliśmy do mieszkania, jest puste. Facet musiał wyjść nagle, cała sypialnia jest rozgrzebana, a galowy mundur wisi na drzwiach od szafy. Całą klatka schodowa jest podziurawiła od kul, drzwi wejściowe do bloku rozjebane w drobny mak. W rozpytaniu wśród sąsiadów ustaliliśmy, że około trzech kwadransów temu była tu mała bitwa kiedy generał wychodził z bloku w obstawie pięciu żołnierzy. I wisienka na torcie, w samochodzie terenowym zaparkowanym przed jego mieszkaniem znaleźliśmy trzy trupy. Sprawnie poszatkowani z broni automatycznej. Wyglądali na naszych ale nie mają dokumentów i broń też nie z naszego arsenału. Co robić panie pułkowniku?
- Zostańcie na miejscu, zabezpieczcie teren do przyjazdu naszych techników. Nie wpuszczać na miejsce zdarzenia żadnych pał i prokuratora. Niech spierdalają, zabezpieczyć teren dookoła - rzucił do mikrofonu pułkownik, nie odrywając wzroku od wartownika.
- Żołnierzu kłamiecie, mój oficer twierdzi, że generał pojechał do koszar i to w obstawie takich małych szarych kurdupli jak ty - powiedział zdenerwowany borowiec - jeżeli nas nie wpuścisz, sami wejdziemy do środka – dodał.
- Łącz się z oficerem dyżurnym i otwieraj te wrota, masz na to 10 sekund – warknął.
Żołnierz w szarym mundurze wszedł w wąski okratowany ze wszystkich stron korytarz między bramą główną, a budynkiem wartowni. Podniósł słuchawkę zawieszonego na ścianie telefonu i przyłożył ją do ucha. Jego rozmowa trwała kilka sekund. Po jej zakończeniu spokojnie wrócił na swoje miejsce przed bramę przy której stali funkcjonariusze BOR, starannie zamykają za sobą kratę na elektryczny zamek.
Stanął wyprostowany przed pułkownikiem i patrzył do góry w jego szeroko otwarte oczy.
- Generała nie ma w koszarach - powiedział pewnym, beznamiętnym głosem. W tej sytuacji rozumiem, że panów wizyta jest bezcelowa. Do widzenia – dodał uprzejmie jak na zaistniałą sytuację.
Wyraźnie zirytowany pułkownik zrobił dwa kroki do przodu kładąc prawą rękę na lewym ramieniu o głowę od siebie niższego żołnierza.
- Za mną panowie – chciał bezceremonialnie odsunąć na bok pełniącego służbę wartowniczą żołnierza.
W tym samym momencie poczuł jak żelazne dłonie wartownika zaciskają się na jego nadgarstku. Nie zdążył powiedzieć swojego ulubionego w takiej sytuacji słowa „wypierdalaj”, kiedy poczuł jak potężna dźwignia na wyprostowany staw łokciowy zgięła go w pół, a szarpnięcie do przodu rzuciło borowca na kolana. Jednocześnie żołnierz w szarym mundurze zmienił pozycję ciała stając bokiem do napastnika cały czas trzymając w dźwigni jego rękę. Bez zastanowienia wyprowadził proste kopnięcie szpicem buta wprost w podbródek i otwarte usta borowca. Jego szczeki kłapnęły głośno rozsypując przed siebie połamane zęby.
Pozostali funkcjonariusze jak na komendę sięgnęli pod swoje marynarki by wyciągnąć ukryte pod nimi pistolety. Już czuli kolby w dłoniach, już mieli szarpną do góry.
Zanim zdążyli to zrobić w powietrzu rozniósł się dobrze znany im dźwięk odwodzonych zamków broni automatycznej.
Zza wartowni wyłoniło się nagle trzech żołnierzy GROM w pełnym rynsztunku bojowym, w hełmach, z bronią przy oku. Szybko podeszli do grubych stalowych prętów kraty, bramy wjazdowej do jednostki. Wysuwając pomiędzy szerokie otwory lufy i zakończone nimi tłumiki. Zbita masa ludzi była dla łowców doskonałym celem.
Borowcy stanęli jak skamieniali w pół ruchu. Powoli jakby w zwolnionym tempie zasłaniali marynarkami kolby pistoletów. Starali się nikogo nie sprowokować swoimi zbyt gwałtownymi ruchami. Mieli świadomość, że ta bitwa jest już przegrana. Tylko pułkownik Zdebski trwając w żelaznym uścisku wartownika, próbując się bezskutecznie szarpać, żeby wstać z kolan, wysyczał pełnymi krwi ustami - Gdzie jest generał, gnoju.
-W dupie - odpowiedział jak zwykle beznamiętnie wartownik, uderzając morderczym prawym sierpowym w szczękę oficera puszczając jednocześnie dźwignię na staw oficera. Cios wyłączył BORowcowi na pewien czas wizję i fonię.
W tym samy momencie z wartowni wyszedł kolejny gromowiec w szarym mundurze, który z lekko wyczuwalną ironią w głosie zwrócił się do funkcjonariuszy BOR-u.
- Generała nie ma w jednostce. Panowie wezmą kolegę żeby tak sam nie leżał przed bramą, tu duży ruch jest.
Najlepszy komentarz (80 piw)
kaktus83 • 2015-06-21, 15:52
grzechem byłoby nie dać piwa
Babcia pozamiatana.
pakozi • 2015-06-19, 7:34
Ostatnio babcia strzeliła na mnie focha. Spytała czemu nie mam pracy. Za jej czasów praca była. "Wojna też" to nie była najlepsza riposta...

Zajebane z Bash'a.
Angol jedzie na wojnę
BongMan • 2015-06-15, 13:05
Po 2 latach treningu w Armii, wyjeżdżam do Afganistanu walczyć.
Ciągłe odgłosy strzałów i ogromne ilości wrogo nastawionych muzułmanów w zasięgu wzroku...
...gdy odlatywałem z lotniska w Birmingham.