18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (4) Soft (1) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
🎉🎉🎉 🥳🎂 17 urodziny sadistic.pl 🎂🥳 🎉🎉🎉
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 12:23
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 13:07
🔥 Koniec jazdy - teraz popularne

#wojna

Lotniskowiec z lodu.
Morbus Arthur • 2013-11-20, 17:09


Było wiele dziwnych pomysłów na skonstruowanie broni, która zapewniłaby przewagę podczas zmagań drugiej wojny światowej. Jeden z nich to lotniskowiec Habakkuk.

Aby zrozumieć desperację Brytyjczyków, planujących wdrożenie tego pomysłu w życie, warto przypomnieć realia tamtego okresu. W 1942 roku wydawało się, że państwa Osi są na dobrej drodze do wygrania wojny, a konwoje, zaopatrujące Wielką Brytanię w sprzęt i surowce, były nieustannie atakowane.

W listopadzie 1942 roku alianci na samym Atlantyku stracili – głównie w wyniku działania U-bootów – 150 statków z zaopatrzeniem. Brakowało sił i środków, aby zapewnić konwojom wsparcie z powietrza. Na sposób rozwiązania tego problemu wpadł Geoffrey Pyke, Brytyjczyk oddelegowany do Kwatery Głównej Operacji Połączonych w Stanach Zjednoczonych.

Jednym z jego pomysłów było wykorzystanie w roli pływających lotnisk ogromnych gór lodowych z doczepionymi silnikami. Pyke słusznie zakładał, że do realizacji swojej wizji nie może użyć dużych ilości deficytowych, strategicznych surowców jak stal czy aluminium.

Niestety, góry lodowe miały istotną wadę – mimo znacznej odporności na uszkodzenia były bezbronne wobec temperatury. Propozycję obejścia tego problemu podsunął Pyke’owi Max Perutz, austriacki emigrant-naukowiec.

Rozwiązaniem okazała się mieszanina, składająca się z 86 proc. wody i 14 proc. trocin którą nazwano pykretem. Po zamrożeniu masa ta miała wytrzymałość zbrojonego betonu.

Odporność tego materiału dobrze pokazuje film poniżej.



Opracowano ponadto mieszaninę jeszcze odporniejszą – superpykret – składający się z wody oraz… sprasowanych gazet. Poza odpornością na uszkodzenia istotny okazał się fakt, że pyrket topi się wyjątkowo wolno, co udowodniono w praktyce budując model lotniskowca.



Testowy statek o wyporności 1000 ton wyposażono w niewielki silnik o mocy 1 KM, zasilający aparaturę chłodzącą. Próby zakończyły się sukcesem – statek okazał się nie tylko odporny na uszkodzenia, ale nie topił się, choć testy przeprowadzono w lecie.

Projekt gigantycznego lotniskowca o nazwie Habakkuk został przedstawiony Churchillowi, który początkowo odniósł się do niego z wielkim entuzjazmem. Okręt rozmiarami przewyższał wszystko, co kiedykolwiek pływało po oceanach. Miał mieć 610 metrów długości, potężne uzbrojenie artyleryjskie i grupę lotniczą składającą się z 300 samolotów.

Wielkość Habakkuka dobrze pokazuje poniższy szkic. Przedstawiono na nim w tej samej skali współczesny lotniskowiec klasy Nimitz, Habakkuka oraz pancernik klasy Iowa.



Ambitne plany szybko zostały zweryfikowane przez wojenne realia oraz kwestie techniczne. Mimo ograniczenia użycia deficytowych surowców okazało się, że problemem będzie dostarczenie odpowiedniej ilości drewna – potrzeby szacowano na 300 tys. ton.

Gwoździem do trumny Habakkuka okazała się coraz gorsza sytuacja strategiczna III Rzeszy. W grudniu 1943 roku ostatecznie zrezygnowano z budowy okrętu – gigantyczne, pływające lotnisko przestało być potrzebne.
Witam wszystkich!

Chciałbym przedstawić wam przetłumaczony przeze mnie ze źródeł francuskich i angielskich artykuł na temat oddziałów senegalskich, które służyły u boku francuskich m. in. podczas I i II Wojny Światowej.



Korpus senegalskich strzelców wyborowych został stworzony w 1857r. przez Louisa Faidherbe'a, głównodowodzącego gubernatora Zachodniej Afryki Francuskiej. Chciał on bardzo wcielić jednostki tubylcze do armii m. in. z powodu niedoborów w armii w Afryce.
Dekret formalny o sformowaniu tych oddziałów został podpisany 21.07.1857r. w Plombières-les-Bains przez Napoleona III. Rekrutacja została w następstwie poszerzona o inne francuskie kolonie w Afryce.



W sierpniu 1914r. istniało 21 batalionów senegalskich strzelców wyborowych, wszystkie służyły w zachodniej Afryce bądź w Maroku. Wraz z wybuchem I Wojny Światowej 37 batalionów francuskiej, północnoafrykańskiej i senegalskiej piechoty zostało wysłane z Maroka do Francji. 5 senegalskich oddziałów piechoty wkrótce slużyło na froncie zachodnim.



W latach międzywojennych czarni służyli głównie w Maroku, odpierając ataki berberyjskie. Do 27 kwietnia 1925 39 z 66 stanowisk/posterunków upadło a ich garnizony zostały zmasakrowane lub zostały opuszczone. W następstwie Francuzi zwiększyli armię w Maroku, ale oddziały senegalskie wciąż pełniły tam główną rolę.



Oddziały afrykańskie były wykorzystywane również podczas II Wojny Światowej, tym razem w o wiele większych ilościach. W 1940r. oddziały afrykańskiego stanowiły ok. 9% francuskiej armii. Francuzi wcielili do armii ponad 200.000 czarnych Afrykanów podczas wojny. Około 25.000 z nich zginęło w walkach. Wielu zostało internowanych do niemieckich obozów pracy. Wiele tysięcy zostało wymordowanych przez Wehrmacht w roku 1940. W przeciwieństwie do I Wojny Światowej, oddziały z czarnej Afryki były 'zintegrowane' z resztą jednostek. Jednakże gdy wojna zbliżała się już ku zwycięstwo De Gaulle kazał "wybielić" wojsko i zastąpił ok. 20.000 Afrykanów, białymi Francuzami.

Po wyzwoleniu Francji, Afrykanie zostali zgrupowani i oczekiwali odesłania do domu. Jednakże napotkali się z dyskryminacją, obniżeniem racji żywnościowych, ograniczano im dostęp do placówek etc. W grudniu '44 podczas ich protestu ok. 35 murzynów zginęło, a wielu zostało rannych i wtrąconych do więzień. Czasem się to nazywa "Masakra z Thiaroye"

Dziękuję i pozdrawiam
Stalingrad
Brutal90 • 2013-11-16, 20:03
Film, który bodajże 29.XI będzie w kinach

Najlepszy komentarz (53 piw)
mak667 • 2013-11-16, 20:21
Na pewno pełny ruskiego oszukańczego patriotyzmu. Niezwyciężona krasnaja armia o kryształowej moralności i bestie Niemcy którzy zgwałcili pół Europy. Życzę miłego odbioru.


Cytat:

Ostatnia kampania – karny batalion Wehrmachtu przerzucony jest do Francji – rozpaczliwie broniący frontu zachodniego Niemcy chcą za wszelką cenę zatrzymać nacierających aliantów zbliżających się już do Paryża. Demonstracją siły ma być szatański plan całkowitego zniszczenia stolicy Francji, do którego wyznaczone dwie dywizje pancerne… W tej sytuacji zastajemy bohaterów powieści Hassela – szczęśliwych, że wojna ma się już ku końcowi, jednak niepewnych, czy uda im się przeżyć ostatnią potyczkę, bo jak wspomina sam autor: „Zawsze dostawaliśmy najniebezpieczniejsze zadania do wykonania, z których nie mieliśmy już wrócić. Biorąc udział w takich misjach staliśmy się szczurami w ludzkich skórach i tylko instynkt przetrwania utrzymywał nas przy życiu”.

Autor, z pochodzenia Duńczyk, który znalazł się w wyniku splotu przypadków życiowych w szeregach Wehrmachtu, jest wnikliwym obserwatorem działań bojowych i życia na froncie. Był osiem razy ranny i zakończył wojnę w stopniu porucznika.

Sven Hassel napisał czternaście powieści, które zostały przetłumaczone na piętnaście języków i wydane w nakładzie przeszło pięćdziesięciu milionów egzemplarzy.



Źródło: strefaksiążki.net

Powieść ta to dobitny opis wojny i brutalnej walki wraz ze wszystkimi jej najgorszymi cechami. Nie obowiązują tu żadne konwencje. Napisana językiem brutalnym, szorstkim, również dosyć wulgarnym, ale przez to bardziej impresywnym, wywierającym na czytelniku różne odczucia i emocje, a także skłaniającym do refleksji na temat wojny. Polecam każdemu, kto lubi tę tematykę. Inne książki tego autora dotyczą innych teatrów działań wojennych II wojny światowej, każdy może znaleźć coś dla siebie. Gorąco polecam.
soldiers go home
interferometr • 2013-11-13, 19:53
Zero sadyzmu... Propaganda, ble... ble.. ble...
Ale przyjemnie się ogląda


+bonusik: powitanie ze zwierzaczkami
Najlepszy komentarz (43 piw)
kwasix • 2013-11-13, 21:43
Pamiętam jak pojechałem na moja pierwsza przepustkę po przysiedzę pojechałem do domu, i jak mnie powitał mój kochany piesek (R.I.P) GRASIK. Piszczal przez pól godziny to była miłość, nigdy tego nie zapomnę a teraz mam skurwiela kota który mnie wykorzystuje mnie do karmienia i czyszczenia kuwety. koty to chuje.

ps. Garść interpunkcji. ,!?.
ps 2 pozdrowienia dla jw 3466 jesień 97 zima 99
ps 3 moja zona po przeczytaniu tego posta tłumaczy kotu dlaczego nie jest chujem a ja się pytam dlaczego ona nie jest tam gdzie jej miejsce?.
Rahu ciachu i ...
Scareface101 • 2013-11-13, 1:24
... Allahu akbar
Szybko i na temat
Najlepszy komentarz (43 piw)
Taapoco • 2013-11-13, 2:21
To smutne że tylu niewinnym Arabów ginie przez te wojny, przecież to nie ich wina... Ludzie co to wrzucają do internetu i ci, którzy to oglądają i się cieszą ze śmierci czyjejś osoby są chorzy psychicznie, naszczęście ja też się zaliczam do tej grupy i daje zimne piwo.
Granica polsko-białoruska
ASAKKU • 2013-11-08, 5:59
Granica polsko-białoruska. Korek na 30 kilometrów. Czas oczekiwania na odprawę - kilka dni. Zniecierpliwiony kierowca polskiego TIR-a podchodzi do białoruskiego pograniczniaka:
- Ej, kolego!
- No szto ?
- Wiesz kiedy Niemcy napadli na Polskę?
- No znaju... w 1939.
- A wiesz kiedy napadli na was... znaczy się wtedy jeszcze na Związek Sowiecki?
- No znaju... w 1941.
- A wiesz, skąd się wzięły te dwa lata różnicy?
- No ja nie znaju...
- Przez te wasze pierdolone formalności na granicy!!!
Najlepszy komentarz (99 piw)
shaman01. • 2013-11-08, 9:59
David Copperfield przekracza polsko-rosyjską granicę bez paszportu. Jednak celnik mając do niego sentyment proponuje:
- Jeśli zobaczę numer oszałamiający to puszczę cię bez paszportu.
David wyciąga rękę, rozsypuje śnieżnobiały proszek, wymawia zaklęcie, i... W niebo wzbija się gołąbek.
Na to celnik:
- To ma być sztuczka??! To ja ci coś pokaże.
Zabiera magika na bocznice kolejową gdzie stoi cysterna. Każe mu sprawdzić jej zawartość - oczywiście w środku jest spirytus. Celnik podchodzi do cysterny przystawia pieczątkę i mówi: - A teraz to jest zielony groszek.
Materiał własny więc raczej nie było
Moja wychowawczyni jeszcze z liceum swojego czasu zadała nam zadanie w parach. Tematem prac miało być przedstawienie propozycji rozwiązania problemów nękających afrykę takich jak głód, wojny, czy epidemie aids. Większość podeszła do problemu klasycznie- wspieranie akcji typu fair trade czy koniec z dozbrajaniem plemion przez obce państwa, edukacja seksualna.
Ja z kolegą podeszliśmy do problemu ambitniej i wykorzystaliśmy sprawdzone wzorce. Zrobiliśmy dosyć obszerną rozprawkę o przywróceniu niewolnictwa i korzyściach z tego faktu płynących. O masie inwestorów spływających za tanią siłą roboczą, o zewnętrznej kontroli nad wszelkim uzbrojeniem oraz masowej izolacji zakażonych okazów. Świat się rozwija, afryka nie cierpi głodu, nikt nie ginie. Za prace dostaliśmy 1(cholerna poprawność polityczna)

Gdzie moja pokojowa nagroda nobla??
Najlepszy komentarz (29 piw)
mare30ks • 2013-11-06, 23:25
wlasnie czytam sobie Heban Kapuscinskiego i generalnie jakby nie patrzec jedyny okres kiedy afryka jakos funkcjonowala bez totalnej nedzy i rzezi plemiennych to byl okres kolonizacji

podejrzewam, ze jakbys nie wspomnial o niewolnictwie to praca by jeszcze jakos przeszla na =2 ale niewolnictwo nie jest pase ostatnimi czasy
Znane zdjęcia
Morrisor • 2013-11-06, 22:54
Zamieszczam parę historycznych perełek. Na pewno większość z tych wydarzeń/miejsc znacie? Dodatkowo by bardziej poczuć ten klimat próbka "starych" cycków
Najlepszy komentarz (26 piw)
radek225 • 2013-11-06, 23:01
Za kolejkę wujka Adolfa browar