18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (5) Soft (2) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 18:08
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 5:23

#wojownicy

Street Fighter
Halman • 2020-05-12, 11:53

według opisu strzeliły dwa żeberka u jednego z wojowników...angland
Najlepszy komentarz (22 piw)
Kepeszek • 2020-05-12, 13:14
Ładnie, ze skrętem stopy, biodra fajnie też rotowały. Wcześniej bomby też przemyślane leciały na różne partie, widać, że coś ćwiczył. Troche nieokrzesany ale na delirze kazdy by sie tak miotal xd
Mali wojownicy
TT4 • 2017-12-14, 8:50
Waga kogucia. No chyba, że to dzieci...

Najlepszy komentarz (123 piw)
o................o • 2017-12-14, 10:27
up Sklepałby cię jak martwą dziwkę.
Wojownicy: Starcie rycerzy
C................a • 2015-04-22, 23:43
Techniki walki i uzbrojenie średniowiecznych rycerzy.

Starożytna Broń Dalekiego Wschodu
C................a • 2015-03-31, 14:07
Broń wojowników i skrytobójców Państwa Środka.


Nieźle jebło nie ma co. Allah Akbar I ta klimatyczna muzyczka
Najlepszy komentarz (21 piw)
gruchens • 2013-08-02, 23:19
Zamiast stworzyć coś fajnego i wartościowego, co przetrwa pokolenia, to rozpierdalają się nawzajem. Sami ze swoimi. Chociaż żeby ich rasa albo religia dzieliła, ale nie - rozpierdalają się w samego imię rozpierdolu. I jedni i drudzy krzyczą "allahu akbar" zupełnie jakby to miał nadać temu jakiś sens.
Trochę faktów o Słowianach
Berus • 2013-03-30, 23:00
Historyczne fakty o naszych przodkach. Sporo czytania więc leniwcom radzę ominąć temat

Słowianie to nie kochający pokój rolnicy, jak przedstawia ich romantyczny mit. Szli przez Europę uzbrojeni w topory, miecze, machiny oblężnicze, paląc, rabując i siejąc panikę.
Jako naród Słowianie przypominali Gallów, zarówno jeśli chodzi o poziom kultury, jak i temperament – tak barbarzyńców przedstawia bizantyjska X-wieczna kronika cesarza Leona Filozofa. A więc starożytni i wczesnośredniowieczni Słowianie byli podobni do bohaterów z komiksu o Asteriksie i Obeliksie. To nie źródła historyczne, lecz utarty romantyczny stereotyp każe nam widzieć w naszych przodkach spokojnych rolników podnoszących głowy znad pługa dopiero, gdy ktoś ich – pokojowo nastawionych – atakował. Tymczasem cywilizowana Europa, która do tej pory obawiała się Gotów, drżała przed najazdami zupełnie nowych barbarzyńców. Przez kilkaset lat próbowała spacyfikować krnąbrnych sąsiadów – Słowian. Nie czuli oni respektu przed Rzymem – zamiast wzbudzać strach, tylko ich prowokował bogactwem.

WOLNI „NIEWOLNICY”

W kronikach Słowianie pojawiają się nagle w VI w. jako nowa siła: zróżnicowana, barwna, ciekawa i groźna. Myli się ten, kto pochodzenie ich nazwy wywodziłby od angielskiego „slave” – niewolnik. Przez setki lat to mieszkańcy Słowiańszczyzny dostarczali tego intratnego towaru, sami pozostając chorobliwie wręcz niezależni i krnąbrni. „Do tego stopnia miłowali wolność, że jeszcze zamieszkując swoje terytoria po drugiej stronie Dunaju nie uznawali żadnej władzy” – zanotował Leon Filozof.

Wkraczając do Europy, Słowianie przejmowali ziemie stopniowo opuszczane przez przemieszczających się na południe Gotów. Zajęli te obszary najprawdopodobniej bez walki. Od razu jednak dali się poznać jako nieprzyjemni sąsiedzi. Gdy Goci zajęli się pustoszeniem rzymskiego cesarstwa zachodniego, wschodnie cesarstwo musiało stawić czoła najazdom o skali do tej pory tam niespotykanej.

Słowianie atakowali Bizancjum od początku VI w. „W zdobytym kraju mordowali w okrutny sposób mężczyzn i zaganiali do niewoli dzieci i kobiety, niszcząc dobytek, którego nie mogli zabrać” – pisał o nich historyk Prokopiusz z Cezarei (a znał się na rzeczy – spod jego pióra wyszła „Historia wojen”). Słowianie często sprzymierzali się z Hunami, Awarami i Bułgarami przeciwko Bizancjum – dzięki politycznym talentom te sojusze sprzyjały im samym. Początkowo nie zdobywali grodów, omijali je lub uciekali się do podstępu, np. wywabiania mieszkańców na zewnątrz. Jednak szybko się uczyli i doskonalili sztukę wojenną.
W 548 roku dokonali przełomu. Słowiańska armia wkroczyła na teren Dalmacji. Najazd był tak potężny, że nikt nie przyszedł z pomocą twierdzom, padającym jedna po drugiej. Piętnastotysięczna rzymska armia, która wędrowała za Słowianami, nie odważyła się ich zaatakować. Napastnicy odeszli, zabierając ze sobą potężną kolumnę niewolników. W czasie tej wyprawy po raz pierwszy pokusili się o atak na grody (zdobyli m.in. Toperos w Tracji).

W odpowiedzi cesarz Justynian postanowił wzmocnić północne peryferia, budując dodatkowe twierdze. Mimo to 3 lata później zagony słowiańskie zatrzymały się na umocnieniach 50 km od Konstantynopola! Schwytanego dowódcę jednego z cesarskich grodów obdarli ze skóry i żywcem spalili. Kilkadziesiąt lat później Słowianie wkroczyli do Tesalonii, przedostali się przez Peloponez i dotarli aż na Kretę.

KOBIETY I FORTELE

W jaki sposób barbarzyńcy radzili sobie z wysoko rozwiniętą cywilizacją cesarzy bizantyjskich? Słowianie byli sprytni: wykorzystywali zaangażowanie Bizancjum w wojny z Persją. Atakując miasta, używali machin oblężniczych, wielkich kusz do wyrzucania kamieni, strzał, padliny lub płonących żagwi. Stosowali wieże oblężnicze, rozmiarami przewyższające mury obleganych grodów. Dla pokonanych byli bezlitośni.
W 617 roku słowiańska armia oblegała Saloniki, nazywane przez nich Sołuniem, trwale zapisując się w historii miasta. „O świcie całe plemię barbarzyńców wzniosło okrzyk wojenny i zmasowanym atakiem ruszyło na miasto ze wszystkich stron. Jedni ciągnęli katapulty i wznosili zapory z głazów, inni nadbiegali ciągnąc drabiny, aby wspiąć się na mury miasta. Jeszcze inni rzucali oszczepy, które niczym burza gradowa spadły na mury obronne. Był to widok wprawiający w osłupienie. Nad miastem unosiła się chmara kamieni i strzał, które niczym chmura zakryły niebo” – pisał Symeon Meaphrastes. Miasto musiał ratować osobiście jego opiekun święty Demetriusz, zstępując z nieba – dodaje kronikarz [z „Miraculi Sancti Demetrii” napisanych przez arcybiskupa Salonik Jana wynika, że interwencja świętego miała miejsce podczas najazdu w 597 r.].

W latach 610–617 Słowianie nękali najazdami Bałkany, sprawiając, że zromanizowane ludy zamieszkujące te okolice uciekały lub chroniły się w górach.

Prokopiusz, opisując armię najeźdźców, pisał o piechocie uzbrojonej we włócznie, zatrute strzały, łuki oraz tarcze. Walczyć mieli w szyku luźnym, który Bizantyjczykom wydawał się bezładny. Co ciekawe, kiedy w 626 roku wspólna armia Awarów i Słowian uciekła spod murów Konstantynopola, obrońcy wśród trupów znajdowali także zwłoki kobiet wojowników. Kobiet, które do walki stawały ramię w ramię z mężczyznami!
Wielu ówczesnych pisarzy podkreśla, że barbarzyńcy lubili walkę partyzancką, atak z zasadzki, jednocześnie unikając konfrontacji w otwartych bitwach. Pseudo-Maurycy odnotował, że chętnie uciekali się do rozmaitych forteli, bardzo sprawnie przekraczali rzeki. Potrafili też ukrywać się przez wiele godzin pod wodą, używając do oddychania jedynie trzcinek.

Tajemnica sukcesu wąsatych wojowników może tkwić w znakomitym rozpoznaniu. I to nie czysto wojskowym. Kupcy z całej Słowiańszczyzny ciągnęli na południe z towarem – w tym przede wszystkim z niewolnikami. Handlarze mogli być i często bywali szpiegami. Pewna historia z VI wieku opowiada o wędrowcach słowiańskich, którzy szli bez broni, niosąc jedynie gęśle. Dość to dziwne zachowanie jak na niespokojne czasy. Schwytanych kupców dostarczono przed oblicze cesarza Maurycego, który – by ich olśnić – pokazał im potęgę państwa bizantyjskiego. Jednocześnie sam wskazał im potencjalne łupy...

Oczywiście nie wszystkie wyprawy południowych Słowian kończyły się sukcesem. Bywało, że musieli uznawać zwierzchność innych narodów. Jednak stali się na tyle potężni, że cesarze bizantyjscy próbowali zapewnić bezpieczeństwo kraju dyplomacją. A przecież ze słabeuszami się nie dyskutuje, tylko ich podbija. Słowianie południowi nie byli jedynym powodem do zmartwień Bizantyjczyków. Na początku IX w. do Nowogrodu, republiki kupieckiej graniczącej z plemionami fińskimi, trafili szwedzcy wikingowie. Szybko zeslawizowali się, przejmując wiele wierzeń i zwyczajów gospodarzy. Połączenie z natury agresywnych, choć cywilizowanych Słowian z prymitywną i wojowniczą naturą wikingów stworzyło jedną z najciekawszych machin wojennych świata. Zeslawizowani wikingowie zapiszą się w historii jako Rusowie, a ich doborowe oddziały nękające Bizancjum zyskają miano Waregów.
Wojowniczym mieszkańcom południa w niczym nie ustępowali ich pobratymcy – Słowianie Zachodni. Do tej grupy należeli: najdalej na zachód wysunięci Obodrzyci, Lucice, Polanie zamieszkujący puszczę Wielkiej Polski oraz Słowianie z państwa wielkomorawskiego, którzy dzięki pracy Cyryla i Metodego szybko przyjęli chrześcijaństwo.

Obodrzyci, którzy mieszkali na terenach dzisiejszych Niemiec, tak skutecznie dawali odpór Frankom Karola Wielkiego, że ten wydał zakaz handlu bronią ze Słowianami! Uważa się, że na 170 wypraw przeciw Słowianom, począwszy od państwa Karola Wielkiego, a skończywszy w 1125 r. na rajzie Fryderyka Rudobrodego, jedynie jedna trzecia przyniosła pożądany przez cesarstwo niemieckie skutek. Aż 20 wypraw skończyło się rozbiciem armii cesarskiej.

Przeciwnicy Franków najdłużej wytrwali też w pogaństwie, kładąc nawet zrąb pod własną państwowość. Wielokrotnie odrzucali przynoszone siłą przez Sasów chrześcijaństwo. Zdarzało się również, że chrzest przyjmował jedynie najbliższy dwór księcia, podczas gdy reszta kraju trwała przy dawnej wierze. Obodrzyci byli tak znaczną potęgą, że cesarz Henryk II zawarł z nimi – poganami! – przymierze przeciwko Bolesławowi Chrobremu, królowi chrześcijańskiemu.

Piastowie zaczęli rozszerzać swoje władztwo na terenie Wielkopolski na przełomie IX i X wieku. Nie stosowali dyplomacji. Helmold w „Kronice Słowian” tak charakteryzował Polan: „Wezwani na wyprawę wojenną (...) są mężni w bitwie, ale niezwykle okrutni w grabieżach i mordach. Nie oszczędzają ani kościołów, ani klasztorów, ani cmentarzy. Toteż nie inaczej dają się wplątać w wojny prowadzone przez innych, jak pod warunkiem, że dozwoli się im na rabunek mienia, pozostającego pod opieką miejsc świętych. Stąd to także się zdarza, że z powodu żądzy łupu odnoszą się do zaprzyjaźnionych ze sobą jak do wrogów”.

Polanie nie narzekali na brak wojowników. „Ma on trzy tysiące pancernych [podzielonych na] oddziały, a setka ich znaczy tyle co dziesięć secin innych [wojowników]” – pisał o Mieszku żydowski kupiec Ibrahim Ibn Jakub. Bolesław Chrobry olśnił cesarza Ottona potęgą swojej armii. Gall Anonim pisze o tarczownikach i pancernych witających cesarza. Dzielnych wojach w pancerzach i błyszczących hełmach, uzbrojonych we włócznie, topory i miecze.

Zbrojne ramię Piastów pozwalało na opanowywanie nowych terenów oraz skuteczną obronę przed ekspansją cesarstwa. Wiele mówi się o najazdach następcy Ottona III – Henryka II – na kraj Bolesława. Nie wspomina się jednak, że były to najazdy odwetowe! Bolesław, wspierając stronnictwo przeciwne kandydaturze Henryka na tron, tuż po śmierci Ottona najechał i przyłączył do swoich włości Łużyce.

Polityczne rozgrywki ustawiły Piastów w kontrze do słowiańskiej awangardy na zachodzie – Obodrzyców, zajmujących południowe wybrzeże Bałtyku od Zatoki Kilońskiej po rzekę Warnow. A ci wojowniczy mieszkańcy Połabia, terenów zajętych przez Słowian od Odry aż po Łabę, wciąż mocno dawali się we znaki Cesarstwu Rzymskiemu Narodu Niemieckiego. Walcząc, nie przebierali w środkach, dawali łupnia tak Niemcom, jak i Duńczykom. „Cały ten lud oddany jest bałwochwalstwu, przebywa stale w ruchu i podróży, uprawia piractwo godzące z jednej strony w Duńczyków, z drugiej – w Sasów. Dlatego już nieraz i na wszelkie sposoby wielcy cesarze i kapłani zadawali sobie trud, by owe buntownicze i niewierne szczepy przywieść w jakiś sposób do uznania imienia Bożego i łaski wiary świętej” – pisał Helmold. Kilkakrotnie chrzczeni odrzucali nową wiarę, podejrzewając Sasów o fałszywe zamiary. Odpór był zawsze gwałtowny i przerażający. Helmold opisuje, jak w 1066 r. „Słowianie odniósłszy zwycięstwo spustoszyli całą ziemię hamburską ogniem i mieczem, zaś prawie wszystkich Szturmarów i Holzatów zabito albo uprowadzono w niewolę. Gród Hamburg zniszczono doszczętnie (...). Również w tym samym czasie Szlezwik, (...), bardzo bogate i ludne miasto plemion załabskich, leżące na krańcach duńskiego królestwa, został przez niespodziewany wypad Słowian w całości zniszczony. Daremnie książę Ordulf walczył często z Słowianami przez dwanaście lat, o które przeżył ojca; żadnego nie odniósł zwycięstwa, lecz wielokrotnie został pobity przez pogan, tak że nawet swoi z niego szydzili”. Zakonników ze zdobytych klasztorów Obodrzyci obwozili na pośmiewisko od grodu do grodu. Mnisi byli oskalpowani, a czaszki mieli rozcięte w kształt krzyża.

Nawet wikingowie, równie wojowniczy jak Słowianie, mieli z ich pomorskimi pobratymcami ciężki orzech do zgryzienia. Skandynawowie nie najeżdżali południowego Bałtyku tak jak np. wybrzeży Francji. Woleli handlować i osiedlać się. Dlaczego? Wyjaśnienie można znaleźć w relacji Ibrahima Ibn Jakuba, który pisał o Pomorcach: „Są sławni ze swego męstwa. Gdy najdzie ich jakie wojsko, żaden z nich nie ociąga się, ażby się przyłączyć do jego towarzyszy, lecz występuje, nie oglądając się na nikogo i rąbie mieczem, aż zginie”. Niewygodnie jest zaczepiać kogoś, kto może oddać równie mocno.

Słowianie Zachodni podobnie jak Południowi uwielbiali walczyć z zasadzki. Tymczasem pancerna jazda niemiecka przyzwyczajona była do frontalnych starć. Znakomitym przykładem słowiańskiej taktyki jest bitwa pod Cedynią. W 972 r. Mieszko I pozorną ucieczką zwabił margrabiego Hodona w wąskie przejście między wysoką górą a rozlewiskami Odry. Uderzenie armii w bok niemieckich oddziałów zmiotło je w bagna. Dziś, patrząc na stromy stok Góry Czcibora, można dojść do wniosku, że woje raczej spadli na wroga, niż uderzyli... Zaciętość, waleczność, doskonałe rozpoznanie, zasadzki nie mogły jednak wiecznie przynosić powodzenia. W końcu państwo obodrzyckie padło pod naporem Sasów. Schrystianizowani Polanie stworzyli własne państwo, Rusowie założyli dynastię Rurykowiczów, która ugięła się dopiero pod naporem Mongołów. Południowi Słowianie zasymilowali się z Bułgarami, ulegli z czasem Bizancjum lub założyli własne państwa. Ze słowiańskiej masy wydzieliły się narody, ale duch w nich pozostał. Nawet jeżeli bywali podbici, pozostawali krnąbrni. Bałkany to punkt zapalny w Europie. Polacy pokazali waleczność, słowiańskiego ducha podczas II wojny światowej. Prawdę mówiąc, chrześcijańska Europa miała sporo szczęścia. Jak pisał tysiąc lat temu Ibrahim Ibn Jakub: „Na ogół Słowianie są skorzy do zaczepki i gwałtowni i gdyby nie ich niezgoda wywołana mnogością rozwidleń ich gałęzi i podziałów na szczepy, żaden lud nie zdołałby im sprostać w sile”. Być może gdyby nie nasza kłótliwość, językiem współczesnej dyplomacji byłby nie francuski, ale słowiański...
Szybkie golenie...
~Imperator • 2013-03-09, 0:56
Pokaz depilacji na schwytanych wojownikach z rodzaju allah agbar...

Najlepszy komentarz (48 piw)
kamil-c • 2013-03-09, 1:18
Kurwa od dziś ten gość jest dla mnie idolem tak pięknie i z gracja opierdolił turbanów z atutów kozojebstwa @Up idź ruchać kozy jak już tego nie robisz kozojebco
Masterton - Wojownicy Nocy
BongMan • 2012-07-31, 14:16
Seria pięciu książek łączących cechy horroru i fantastyki. Dla tych, którzy nie znają serii, pobieżny opis każdej części:

Wojownicy nocy
Cytat:

„Wojownicy nocy” to wstrząsająca wyprawa w krainę nocnych koszmarów. Gil, Susan i Henry dziwnym zbiegiem okoliczności spotkali się na plaży nad Pacyfikiem, gdzie znaleźli brutalnie okaleczone ciało młodej, pięknej kobiety. W ciągu kilku dni policja otrzymuje doniesienia o innych kobietach zmarłych w tragicznych okolicznościach. Łączy je jedno – rozpruty brzuch, w których kłębią się węgorze. Wkrótce okazuje się, iż spotkanie trojga obcych sobie osób wcale nie było przypadkiem – są wybrani, tylko oni mogą pokonać zło, które z koszmarnych snów wychodzi na świat.



Śmiertelne sny

Cytat:

Nocna mara pojawiająca się w snach Johna Woodsa i jego syna Lenny ego jest nie tylko przerażająca – jest także całkowicie realistyczna. Pożądając ludzkiej krwi, przekracza granice między snem a jawą i morduje z niezwykłym okrucieństwem. Policja podejrzewa Lenny ego o współudział w zbrodniach. Tymczasem liczba ofiar stale się powiększa. Tylko Wojownicy Nocy są w stanie pokonać straszliwego demona – o ile on nie odnajdzie ich pierwszy i nie zabije – śpiących, bezbronnych, pozbawionych swojej mocy…



Nocna plaga

Cytat:

Pięcioro Wojowników Nocy, podobnie jak ich przodkowie kilkaset lat wcześniej, musi zmierzyć się z wcielonym złem, Isabel Gowdie, przebudzoną służebnicą szatana. Potężna wiedźma, korzystając z usług Nosicieli, rozprzestrzenia złowieszczą Nocną Plagę, która zagrozi wkrótce wszystkim ludziom. Wojownicy Nocy mają mało czasu, tym bardziej że dwoje z nich również zostało zarażonych tą potworną chorobą…



Powrót Wojowników Nocy

Cytat:

W klinice położniczej w Louisville noworodki zapadają na tajemniczą chorobę. Nieustający płacz i brak snu skazują je na powolną śmierć z wycieńczenia. Do dziennikarki Sashy Smith zwraca się jedna z matek - synek we śnie powiedział jej, że ktoś ukradł mu sny... Siły, które sprzymierzyły się przeciwko światu, są tym razem wyjątkowo krwiożercze. Ludzie, planety, galaktyki - wszystko zniknie. Wszechświat zostanie zastąpiony przez chaos. Jedynie Sasha wraz z towarzyszami może podjąć walkę z siłami ciemności - jest bowiem Wojownikiem Nocy, obdarzonym zdolnością poruszania się po snach...



Dziewiąty koszmar

Cytat:

Hotel Griffin House w Cleveland staje się miejscem przerażających wydarzeń - jak z sennych koszmarów. Pokoje w jednej chwili zmieniają wygląd, pojawiają się w nich ofiary morderstw, telewizory nagle ukazują sceny zabójstw, a gości atakuje tajemnicza postać o twarzy klauna. To dzieło seryjnego zabójcy, iluzjonisty Gordona Veitcha, i sprzymierzonego z nim brata Albrechta, dwunastowiecznego upadłego mnicha, za cudzołóstwo ukaranego obcięciem rąk i nóg. Albrecht mści się za doznane krzywdy, próbując sprowadzić świat do poziomu specyficznego gabinetu osobliwości. Utworzony przez niego Wędrowny Cyrk i Gabinet Osobliwości pełen jest wszelkiej maści dziwolągów - karłów, osobników pozbawionych kończyn lub chirurgicznie przerobionych, z kilkoma rękami lub łapami zamiast nóg, czy przeszczepionymi mordami zwierząt. Skuteczną walkę z Albrechtem, dzięki swoim nadzwyczajnym talentom, mogą podjąć jedynie Wojownicy Nocy. Aby powstrzymać złamanie papieskiej klątwy i powrót mnicha do świata realnego, muszą przeniknąć do jego snu...



Co sądzicie o tej serii, o poszczególnych częściach, o pojedynczych bohaterach i o stworzonym przez Mastertona świecie snów?

Czy też wydaje wam się, że główny motyw z wnikaniem do snów z filmu "Incepcja' był inspirowany "Wojownikami Nocy"?
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów