Najmłodsza jednostka Wojsk Specjalnych za miesiąc skończy dwa lata. Utworzona przez płk. Sławomira Berdychowskiego, byłego oficera GROM-u, na wzór amerykańskiego pułku rangersów, jest już zdolna do działań operacyjnych. Komandosi AGAT-u sprawdzili się w dżungli Gujany Francuskiej oraz w zimowych warunkach wysokich Alp. Teraz szkolą się przed wyjazdem do Afganistanu.
Powstanie AGAT-u jest związane ze zmianami w Żandarmerii Wojskowej. W 2004 roku utworzono odziały specjalne tej formacji w Mińsku Mazowieckim, Warszawie i Gliwicach. Jednak kiedy kilka lat później liczebność armii w związku z uzawodowieniem zaczęła topnieć do około 100 tys. żołnierzy, należało zredukować także szeregi żandarmów. Pojawiło się pytanie: co zrobić z dobrze wyszkolonymi żołnierzami? Armia musiała ich w rozsądny sposób zagospodarować. Pomysł powołania do życia kolejnej jednostki specjalnej na bazie Oddziału Specjalnego ŻW w Gliwicach narodził się niespełna trzy lata temu.
Zadanie: dorównać najlepszym
W związku z rozwojem Wojsk Specjalnych ówczesny doradca ministra obrony narodowej gen. Bogusław Pacek zaproponował, by z oddziału gliwickich żandarmów utworzyć jednostkę na wzór amerykańskiego elitarnego 75 Pułku Ranger (75th Rangers Regiment) lub brytyjskiego Special Forces Support.
Uzasadniał to tak: – Specżandarmi szkolą się podobnie jak jednostki specjalne. Wiem, co potrafią, bo sam je organizowałem w 2004 roku, gdy byłem szefem Żandarmerii Wojskowej. Zależało mi, by poziomem dorównywali najlepszym. Ale wtedy były inne czasy i inna armia. Przede wszystkim nie było DWS.
Pomysł generała trafił na podatny grunt, zwłaszcza że Dowództwo Wojsk Specjalnych przygotowywało podległe jednostki Wojskowej Formacji Specjalnej GROM (JW 2305), lublinieckiego 1 Pułku Specjalnego Komandosów (JW 4101) oraz gdyńskiej Morskiej Jednostki Działań Specjalnych MW Formoza (JW 4026) oraz JW NIL do osiągnięcia gotowości do pełnienia dyżuru w Siłach Odpowiedzi NATO. Dzięki powołaniu nowej jednostki nasi komandosi będą mogli planować operacje specjalne Sojuszu i nimi zarządzać. Dowódcy z Krakowa uznali, że jednostka wzorowana na rangersach wpisze się w koncepcję rozwoju całych Wojsk Specjalnych.
AGAT został zaprojektowany tak, by jego żołnierze mogli wspierać operacje swoich kolegów z GROM-u, Lublińca czy Formozy. Jednostka ma brać na siebie ciężar walki z przeciwnikiem uzbrojonym w sprzęt pancerny lub lotnictwo, a w tym czasie operatorzy będą prowadzić precyzyjne akcje specjalne, np. odbijania zakładników. AGAT to także lekka jednostka szturmowa, która może wykonywać akcje bezpośrednie na tyłach wroga. Ma być również pierwszym miejscem, gdzie trafią żołnierze, którzy chcą być komandosami. Jeśli się sprawdzą, będą mogli przejść do innych jednostek Wojsk Specjalnych.
„Potrzebuję wilków, a nie owiec,,
Dowódcą jednostki został płk Sławomir Berdychowski, ps. „Czarny”. To były oficer GROM-u. Trafił tam jako jeden z pierwszych w 1991 roku. Selekcję przeszedł pod okiem instruktorów z amerykańskich sił specjalnych. W GROM-ie był między innymi kierownikiem selekcji oraz dowódcą zespołu bojowego. To on zadecydował, że do Agatu zostaną przyjęci wszyscy żołnierze Oddziału Specjalnego z Gliwic, pod warunkiem że przejdą selekcję. Pierwszą, która odbyła się w październiku 2011 roku, „Czarny” zorganizował na wzór obowiązujących w GROM-ie. Jak wspomina, pierwsza selekcja miała wyłonić trzon jednostki – ludzi, którzy po serii szkoleń i kursów pokierują nią dalej. Dlatego dowódca sam bardzo precyzyjnie dobierał kandydatów do tego sprawdzianu.
– Jest taka opowieść o wilku i owcy – tłumaczył pułkownik. – Dużo je łączy: są zwierzętami, ssakami itp. Ale serca i umysły mają zupełnie różne. Wilk to wojownik. Biegnie sam lub w małej grupie, by osiągnąć cel. Owca radzi sobie tylko w dobrych warunkach. W złych czeka na pomoc i łatwo może stać się ofiarą. Ja w swoim zespole potrzebuję wilków, a nie owiec. Selekcja ma pokazać, kto jest kim. Pułkownik Berdychowski dobrze wytypował, kto w oddziale był owcą, a kto wilkiem. Po pierwszej selekcji odpadł tylko jeden kandydat do służby w JW AGAT.
„Alfa” gotowa, „Bravo” się szkoli
Dziś po serii kursów, szkoleń i zgrywania, w tym z operatorami innych jednostek Wojsk Specjalnych, gotowe do działania jest dowództwo jednostki, sztab i pierwszy zespół szturmowy „Alfa”. Teraz przygotowuje się on do wyjazdu do Afganistanu. Drugi zespół szturmowy „Bravo” również jest już skompletowany. Na razie się szkoli. Zdolności operacyjne powinien osiągnąć do końca marca 2014 roku.
Z kolei kandydaci na komandosów wyłonieni podczas tegorocznych selekcji trafią już do nowo formowanego zespołu szturmowego „Charlie”. W jednostce działać będzie także grupa wykwalifikowanych operatorów TZKOP, którzy zajmą się naprowadzaniem samolotów i śmigłowców na cele naziemne.
Żołnierze z Gliwic wyjeżdżają m.in. na kursy rangersów do Stanów Zjednoczonych, szkolenia z przetrwania w dżungli, organizowane w Gujanie Francuskiej, i na zimowe szkolenia we francuskich Alpach.
Nazwa „AGAT” pochodzi od kryptonimu oddziału dywersji bojowej Kedywu (Kierownictwa Dywersji) Komendy Głównej Armii Krajowej, zajmującego się likwidacją przedstawicieli hitlerowskiej administracji. Wykonywał on wyroki śmierci wydane przez Polskie Państwo Podziemne, jego zaś nazwa „Agat” powstała z połączenia pierwszych liter słów Anty-Gestapo, będącego celem numer jeden. Oddział pod tą nazwą wykonywał zadania do 1944 roku, kiedy to ze względu na dekonspirację została zmieniona na „Pegaz”.
http://polska-zbrojna.pl/
Powstanie AGAT-u jest związane ze zmianami w Żandarmerii Wojskowej. W 2004 roku utworzono odziały specjalne tej formacji w Mińsku Mazowieckim, Warszawie i Gliwicach. Jednak kiedy kilka lat później liczebność armii w związku z uzawodowieniem zaczęła topnieć do około 100 tys. żołnierzy, należało zredukować także szeregi żandarmów. Pojawiło się pytanie: co zrobić z dobrze wyszkolonymi żołnierzami? Armia musiała ich w rozsądny sposób zagospodarować. Pomysł powołania do życia kolejnej jednostki specjalnej na bazie Oddziału Specjalnego ŻW w Gliwicach narodził się niespełna trzy lata temu.
Zadanie: dorównać najlepszym
W związku z rozwojem Wojsk Specjalnych ówczesny doradca ministra obrony narodowej gen. Bogusław Pacek zaproponował, by z oddziału gliwickich żandarmów utworzyć jednostkę na wzór amerykańskiego elitarnego 75 Pułku Ranger (75th Rangers Regiment) lub brytyjskiego Special Forces Support.
Uzasadniał to tak: – Specżandarmi szkolą się podobnie jak jednostki specjalne. Wiem, co potrafią, bo sam je organizowałem w 2004 roku, gdy byłem szefem Żandarmerii Wojskowej. Zależało mi, by poziomem dorównywali najlepszym. Ale wtedy były inne czasy i inna armia. Przede wszystkim nie było DWS.
Pomysł generała trafił na podatny grunt, zwłaszcza że Dowództwo Wojsk Specjalnych przygotowywało podległe jednostki Wojskowej Formacji Specjalnej GROM (JW 2305), lublinieckiego 1 Pułku Specjalnego Komandosów (JW 4101) oraz gdyńskiej Morskiej Jednostki Działań Specjalnych MW Formoza (JW 4026) oraz JW NIL do osiągnięcia gotowości do pełnienia dyżuru w Siłach Odpowiedzi NATO. Dzięki powołaniu nowej jednostki nasi komandosi będą mogli planować operacje specjalne Sojuszu i nimi zarządzać. Dowódcy z Krakowa uznali, że jednostka wzorowana na rangersach wpisze się w koncepcję rozwoju całych Wojsk Specjalnych.
AGAT został zaprojektowany tak, by jego żołnierze mogli wspierać operacje swoich kolegów z GROM-u, Lublińca czy Formozy. Jednostka ma brać na siebie ciężar walki z przeciwnikiem uzbrojonym w sprzęt pancerny lub lotnictwo, a w tym czasie operatorzy będą prowadzić precyzyjne akcje specjalne, np. odbijania zakładników. AGAT to także lekka jednostka szturmowa, która może wykonywać akcje bezpośrednie na tyłach wroga. Ma być również pierwszym miejscem, gdzie trafią żołnierze, którzy chcą być komandosami. Jeśli się sprawdzą, będą mogli przejść do innych jednostek Wojsk Specjalnych.
„Potrzebuję wilków, a nie owiec,,
Dowódcą jednostki został płk Sławomir Berdychowski, ps. „Czarny”. To były oficer GROM-u. Trafił tam jako jeden z pierwszych w 1991 roku. Selekcję przeszedł pod okiem instruktorów z amerykańskich sił specjalnych. W GROM-ie był między innymi kierownikiem selekcji oraz dowódcą zespołu bojowego. To on zadecydował, że do Agatu zostaną przyjęci wszyscy żołnierze Oddziału Specjalnego z Gliwic, pod warunkiem że przejdą selekcję. Pierwszą, która odbyła się w październiku 2011 roku, „Czarny” zorganizował na wzór obowiązujących w GROM-ie. Jak wspomina, pierwsza selekcja miała wyłonić trzon jednostki – ludzi, którzy po serii szkoleń i kursów pokierują nią dalej. Dlatego dowódca sam bardzo precyzyjnie dobierał kandydatów do tego sprawdzianu.
– Jest taka opowieść o wilku i owcy – tłumaczył pułkownik. – Dużo je łączy: są zwierzętami, ssakami itp. Ale serca i umysły mają zupełnie różne. Wilk to wojownik. Biegnie sam lub w małej grupie, by osiągnąć cel. Owca radzi sobie tylko w dobrych warunkach. W złych czeka na pomoc i łatwo może stać się ofiarą. Ja w swoim zespole potrzebuję wilków, a nie owiec. Selekcja ma pokazać, kto jest kim. Pułkownik Berdychowski dobrze wytypował, kto w oddziale był owcą, a kto wilkiem. Po pierwszej selekcji odpadł tylko jeden kandydat do służby w JW AGAT.
„Alfa” gotowa, „Bravo” się szkoli
Dziś po serii kursów, szkoleń i zgrywania, w tym z operatorami innych jednostek Wojsk Specjalnych, gotowe do działania jest dowództwo jednostki, sztab i pierwszy zespół szturmowy „Alfa”. Teraz przygotowuje się on do wyjazdu do Afganistanu. Drugi zespół szturmowy „Bravo” również jest już skompletowany. Na razie się szkoli. Zdolności operacyjne powinien osiągnąć do końca marca 2014 roku.
Z kolei kandydaci na komandosów wyłonieni podczas tegorocznych selekcji trafią już do nowo formowanego zespołu szturmowego „Charlie”. W jednostce działać będzie także grupa wykwalifikowanych operatorów TZKOP, którzy zajmą się naprowadzaniem samolotów i śmigłowców na cele naziemne.
Żołnierze z Gliwic wyjeżdżają m.in. na kursy rangersów do Stanów Zjednoczonych, szkolenia z przetrwania w dżungli, organizowane w Gujanie Francuskiej, i na zimowe szkolenia we francuskich Alpach.
Nazwa „AGAT” pochodzi od kryptonimu oddziału dywersji bojowej Kedywu (Kierownictwa Dywersji) Komendy Głównej Armii Krajowej, zajmującego się likwidacją przedstawicieli hitlerowskiej administracji. Wykonywał on wyroki śmierci wydane przez Polskie Państwo Podziemne, jego zaś nazwa „Agat” powstała z połączenia pierwszych liter słów Anty-Gestapo, będącego celem numer jeden. Oddział pod tą nazwą wykonywał zadania do 1944 roku, kiedy to ze względu na dekonspirację została zmieniona na „Pegaz”.
http://polska-zbrojna.pl/