Akcja miała miejsce w Sangam Vihar w Delhi. Banda hindusów wjechała samochodem w zalaną ulicę, ich gruchot odmówił posłuszeństwa. Inżynierowie postanowili więc spróbować go naprawić. Wtedy obok przejechała cysterna z wodą ochlapując hindusów. Wkurwione brudasy (bo przecież zostały tym sposobem obmyte wodą: co prawda brudną, ale zawsze) zaczęły atakować ciężarówkę. Jeden wyciągnął nóż, inny chwycił za kamień. Gdy przednia szyba już ledwo się trzymała kierowca spanikował i ruszył przejeżdżając po jednym z agresorów. Napastnik nie przeżył mimo natychmiastowej pionizacji (która w tych warunkach wyjątkowo miała sens).
Czego w kadrze nie widzimy: Kierowca cysterny nie ujechał daleko (może z powodu stłuczonej szyby, może ktoś inny go zatrzymał - nie wiadomo). Hindusi, którzy za nim pobiegli ponowili ataki. Jeden z przechodniów próbował ich uspokoić, to dostał kosę od typa z nożem i również poszedł do piachu
I tak to z lekkiego ochlapania wodą kilku kozojebów doszliśmy do dwóch trupów i zdemolowanego samochodu. Magiczne Indie