18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (4) Soft (2) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 15:10
📌 Konflikt izraelsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 8:23
🔥 Strażniczka Teksasu - teraz popularne

#zbrodnia

Lutowanie
Jupnik • 2014-01-04, 22:07
Tak sobie siedzę w pokoju, majsterkuję-jestem elektronikiem z hobby oraz wykształcenia.
Akurat musiałem coś na szybko polutować, więc łapię lutownicę grotową i do dzieła.
Zebrało mi się trochę za dużo lutowia, a akurat nie miałem pod ręką wody by nawilżyć gąbkę (zwykle w ten sposób usuwa się różne niepożądane rzeczy na grocie lutownicy) więc stwierdziłem, że użyję do tego celu chusteczki, która leżała za monitorem.
Lutownica rozgrzana do 350 stopni, szybko wsadziłem grot w chusteczkę i obracam, by oczyścić z lutowia.
Nagle po pokoju rozniósł się trochę gryzący smród spalonego białka...
Tak, w tą właśnie chusteczkę fapałem poprzedniego dnia.
Jeśli aborcja to morderstwo, to to się nazywa ludobójstwo!
Najlepszy komentarz (165 piw)
k................x • 2014-01-04, 22:57
elektronik,majsterkowicz, masturbator... Kurwa, chłopaku, człowiek renesansu z Ciebie.
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Męczennica z Lebanon
K................a • 2013-12-29, 20:33



Sylvia Likens przyszła na świat 10 stycznia 1949 roku w niewielkim, amerykańskim miasteczku Lebanon w stanie Indiana.
...
26 października 1965 roku bardzo zdenerwowany chłopiec powiadomił posterunek policji w Indianapolis o śmierci młodej dziewczyny. Dzwonił z budki telefonicznej na stacji Shell, znajdującej się w biednej dzielnicy miasta. Powiedział, że w domu przy 3850 East New York Street policja znajdzie ciało młodej kobiety.

Gdy policjanci dotarli pod wskazany adres, ich oczom ukazał się obskurny, zaniedbany dom. W piwnicy znaleźli wychudzone zwłoki 16-letniej dziewczyny, Sylvii Marii Likens. Jej cialo pokrywała duża ilość siniaków i ponad 100 małych ran, które później zidentyfikowano jako ślady po przypalaniu papierosem. Funkcjonariusze zauważyli też miejsca zupełnie pozbawione skóry. Sylvia miała wyciętą na piersi dużą liczbę 3, jednak bardziej wstrząsający okazał się napis na brzuchu, wypalony drukowanymi literami:

JESTEM PROSTYTUTKĄ I JESTEM Z TEGO DUMNA!



Tego niebywale brutalnego morderstwa dokonały dzieci w wieku 11-12 lat. Przewodziła im 37-letnia Gertrude Baniszewski, która opiekowała się Sylvią i jej 15-letnią niepełnosprawną siostrą Jenny Fay od początku lipca 1965 roku. Jenny Fay była lekko sparaliżowana i nosiła na nodze wspomagającą klamrę. Rodzice dziewczynek oddali je pod opiekę pani Baniszewski, by móc spokojnie podróżować po kraju z grupą cyrkowców.


Gertrude van Fossan była doświadczoną przez los kobietą. Odwieczny konflikt z matką oraz problemy w szkole zakończyła w wieku 16 lat poślubiając 18-letniego Johna Baniszewski. Szybko zaszła w ciąże, co do momentu poznania Sylvii zdarzyło jej się aż trzynastokrotnie - z czego tylko siedmiorgu dzieci udało się przeżyć. Gertrude rozstała się z nadużywającym alkoholu i przemocy Johnem, który był policjantem. Ostatecznie wróciła do niego po drugim nieudanym związku aby po kilku latach ponownie się z nim rozwieść. Kolejny związek, tym razem z młodszym mężczyzną, był następną porażką która ostatecznie zakończyła kontakty Gertrude z mężczyznami. Samotna kobieta opiekująca się siódemką dzieci nie miała stałego zajęcia. Na domowy budżet składały się sporadyczne alimenty, niewielka pomoc społeczna oraz prace dorywcze.


Kiedy Paula (córka Gertrude) przyprowadziła do zaniedbanego domu dwie nowo poznane koleżanki, Gertrude jeszcze nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo ta wizyta odmieni jej życie. Zaniepokojony zniknięciem córek Lester Likens, odnalazł w końcu dziewczynki w domu pani Baniszewski. 37-letnia kobieta odbyła z ojcem dziewczynek kurtuazyjną rozmowę. Para wzajemnie oszukiwała się i przeinaczała fakty ze swojego życia, co pozwoliło na nawiązanie nici porozumienia. W pewnym momencie rozmowy Lester, sugerując się gromadką dzieci Gertrude, zaproponował kobiecie rolę opiekunki nad jego najmłodszymi córkami. Baniszewski miała zapewnić Sylvii oraz Jenny dach nad głową oraz wyżywienie za opłatę 20 dolarów tygodniowo. Kobieta ochoczo przystała na taką propozycję przyrzekając sprawować należytą opiekę nad jego córkami. Na odchodnym Lester Likens miał powiedzieć do Gertrude, że dziewczynki muszą być trzymane krótko. Baniszewski gorliwie zapewniła go że tak właśnie będzie...

Pierwszy tydzień spędzony w domu pani Baniszewski upłynął dziewczynom spokojnie. Poznały resztę dzieci i nową szkołę. W drugim tygodniu zaczęły pojawiać się problemy. Gertrude nie dostała w terminie obiecanych 20 $ za opiekę nad dziewczynkami. Nie omieszkała się im o tym powiedzieć w typowy dla siebie sposób: Zajmuję się wami, wy dwie suki i nic z tego nie mam! Siostry zostały za to ukarane - leżały na łóżku i dostawały klapsy na gołe pośladki. Zapłata przyszła następnego dnia.

Kilka dni później Betty i Lester mieli kilka dni wolnych od pracy i przyjechali odwiedzić córki. Ani podczas tych, ani w czasie kolejnych spotkań z rodzicami dziewczynki nie powiedziały słowa o tym, jak są traktowane w tym domu.

Następny tydzień przyniósł kolejną awanturę i karę. Pani Baniszewski uznała, że Sylvia namawia inne dzieci do drobnych kradzieży. Przy okazji oskarżyła ją o trzy inne rzeczy - nieuczciwość, brak dbałości o czystość i - wreszcie - rozwiązłość.

Na ile te oskarżenia były spójne z rzeczywistością? Betty oskarżono kiedyś o kradzież ze sklepu, ale to Sylvia przyznała się do tego. Gertrude uważała jednak, że podopieczna nadal kradnie i trzeba ją za to karać. Nie była to prawda. Czasami cała rodzina Sylvii zajmowała się zbieraniem butelek, by oddać je do skupu. Jednak pani Baniszewski uparcie twierdziła, że dziewczyna kradła te butelki. Kwestia dbania o higienę również wydawała się sporna. Sylvia dbała o siebie, a jeśli nie zawsze była czysta i pachnąca, wynikało to raczej z warunków, w jakich przebywała. Prawdopodobnie była też dziewicą, co nie znaczyło, że nie flirtowała z chłopcami, ale trudno określać ją jako rozwiązłą. Gertrude Baniszewski prawdopodobnie oskarżała dziewczynę o to, czego sama najbardziej się obawiała i co potępiała. Nie ma żadnych dowodów na to, by cokolwiek ukradła, ale z pewnością myślała o tym bardzo często. Jej higiena osobista, jak i całego jej domu, była na niskim poziomie. Ciągle chora, musiała radzić sobie sama z gromadką dzieci. Bardzo obawiała się również o reputację swoją i córek. Dwa razy zaszła w ciążę, będąc w związku pozamałżeńskim. Natomiast jedna z jej córek, 17-letnia Paula, "wpadła" z żonatym mężczyzną.

Na początku swojego pobytu u pani Baniszewski Sylvia co niedzielę chodziła do kościoła razem z dziećmi Gertrude. Pewnego razu Paula naskarżyła na Sylvię matce. Nastolatka rzekomo strasznie obżerała się podczas posiłków podawanych w kościele. Pani Baniszewski razem z dziećmi wymyśliła za to specjalną karę, która - tak jak i wszystkie inne - miała ścisły związek z rodzajem przewinienia. Podczas kolacji kiełbaska Sylvii powędrowała z rąk do rąk dookoła stołu i została nafaszerowana różnymi przyprawami. Gdy wróciła do dziewczyny, ta oczywiście musiała ją zjeść. Kiełbaska była tak okropna, że Sylvia natychmiast wszystko zwymiotowała.Zmuszono ją więc do zjedzenia własnych wymiocin.

Gdy przerażająca zbrodnia z października 1965 roku wyszła na jaw, prawie we wszystkich gazetach zadawano pytanie: dlaczego Sylvia nie uciekła z tego domu? Może była masochistką?
Postawę dziewczyny może wyjaśnić przyglądając się jej rodzinie. Sylvia nie widziała w niej zbyt wielu przykładów odpowiedniego zachowania. W pewnym sensie została wychowana w przyzwyczajeniu do ciągłego ponoszenia kar. Pierwsze nie były może sprawiedliwe, ale też trudno nazwać je drastycznymi. Młodość ma swoje prawa, robi się różne rzeczy i ponoszenie za to konsekwencji jest, według dorosłych, normalne i akceptowane. Jednak ten rodzaj myślenie boleśnie odbił się na Sylvii. W 1965 roku w sąsiedztwie pani Baniszewski zamieszkali państwo Vermillion. Phyllis Vermillion pracowała na nocna zmianę i potrzebowała opiekunki do swoich dzieci. Wpadła na pomysł, by zatrudnić do tego panią Baniszewski. Zauważyła, że kobieta zajmuje się gromadką swoich dziećmi i dwiema obcymi dziewczynami. Mogłaby zatem zająć się i dzieciakami Phyllis. Postanowiła odwiedzić sąsiadkę wraz z mężem.

Państwo Vermillion usiedli przy stole i pili kawę, gdy naglę dzieci Gertrude zaczęły się sprzeczać. Mały Dennis wybuchnął płaczem. Phyllis zauważyła młodą, ładną, nieco nieśmiałą dziewczynę z podbitym okiem.. Gertrude przedstawiła ją jako Sylvię, a Paula dodała, że to ona podbiła jej oko. Chwilę wcześniej Paula nalała do szklanki gorącej wody i rzuciła nią w dziewczynę. Po tej wizycie Phyllis postanowiła znaleźć inną opiekunkę. Jednocześnie kobieta nie widziała w postępowaniu Gertrude i Pauli niczego, o czym mogłaby powiadomić policję.

Na początku października pani Vermillion po raz kolejny spotkała się z rodziną Baniszewskich. Widziała też Sylvię. Dziewczyna nadal wyglądała okropnie. Tym razem miała podbite drugie oko i rozcięte usta. Obok niej stała Paula, która od razu pochwaliła się, że to ona tak urządziła koleżankę. Po tych słowach znów zaczęła bić bezbronną dziewczynę pasem. A Phyllis po raz kolejny nie zareagowała.

Sylvia prawdopodobnie w ogóle nie myślała o ucieczce. Bo niby dokąd? Uciec, by spać na ulicy? Równie dobrze mogła zostać w tym domu, nawet związana i zamknięta w piwnicy, co nastąpiło w niedalekiej przyszłości. Był też moment, w którym Sylvia i jej siostra skarżyły się na swój los. Jednak nikt nie wziął ich słów poważnie. Wtedy zamilkły. Warto wspomnieć również o częstym pytaniu, jakie zadawała sobie Sylvia - czemu ludzie jej nie lubią? Nie znała odpowiedzi. Wiedziała natomiast, że gdyby się poskarżyła, to - o ile ktoś by jej wreszcie uwierzył - musiałby opowiedzieć przez co przeszła. Traktowano ją coraz gorzej, a wstyd i strach powstrzymywały ją coraz silniej przed wyjawieniem prawdy. Siostry panicznie bały się gniewu Gertrude. Doszła do tego również obawa Sylvii, że jeśli piśnie komuś choć słowo, pani Baniszewski zemści się na jej młodszej niepełnosprawnej siostrze.

Trzeba pamiętać, że na początku Sylvia nie była bita i karana w okrutny sposób. W lipcu zdarzało się to okazjonalne, pewną regularność osiągnęło na przełomie sierpnia i września, by w końcu powtarzać się codziennie przez długie godziny pod koniec października.

Pierwsze tygodnie pobytu u Gertrude mijały w miarę spokojnie - podopieczna chodziła z dziećmi do kościoła, słuchała z nimi muzyki, oglądała telewizję. Spotykała się ze znajomymi. Chodziła też do tej samej szkoły, co Stephanie i Paula. Razem z całą rodziną jadła posiłki - przeważnie krakersy lub kanapki. Czasem Gertrude przygotowała zupę, a wówczas każdy musiał czekać na swoją kolej (w domu był tylko trzy łyżki, później jedna). Wyglądało to tak, że kiedy jedna osoba skończyła posiłek, myła łyżkę i wręczała ją kolejnej osobie.

Prawdopodobnie pod koniec sierpnia pani Baniszewski nakryła Sylvię śpiącą w jednym łóżku z chłopcem. Wybuchła awantura, że nastolatka będzie w ciąży. Żeby temu zapobiec, Gertrude kilkakrotnie kopnęła dziewczynę w krocze. Późniejsza autopsja ujawniła przerażające okaleczenia organów płciowych Sylvii.

Informacja o rzekomej ciąży koleżanki bardzo zdenerwowała Paulę - przewróciła ją na podłogę i zabroniła kiedykolwiek siadać na krześle. W ramach rewanżu Sylvia rozpowiedziała w szkole, że Stephanie i Paula są prostytutkami. Kiedy dowiedział się o tym chłopak Stephanie, pobił Sylvię. 15-letni Coy Hubbard, ładny chłopiec o ciemnych kręconych włosach, był nad wiek rozwinięty i często miał problemy w szkole. Po odpłaceniu dziewczynie za „krzywdę” Stephanie, później często trenował na niej chwyty judo. Rzucał nią o ściany, a Gertrude karała za to...Sylvię.

Pani Baniszewski opowiadała dzieciom sąsiadów, że jej podopieczna jest zła i namawiała je do zemsty. Wynikiem tych działań było wiele bójek, jak choćby ta z 13-letnią Annie Siscoe, jedną z niewielu koleżanek Sylvii. Gertrude doniosła, jakoby dziewczyna źle wyrażała się o pani Siscoe, nazywając ją dziwką itp. Anna uwierzyła i w złości zaatakowała starszą koleżankę. Podczas szamotaniny Sylvia chwyciła się za brzuch i krzyknęła: "Och, moje dziecko!" Mimo że nadal była dziewicą, uwierzyła, że jest w ciąży. Jak widać, nie miała zbyt dużego pojęcia o tym, skąd się biorą dzieci.

Nastolatka czuła się napiętnowana krążącymi na jej temat plotkami, zwłaszcza tymi dotyczącymi rozwiązłości. Żeby odreagować, mogła rozsiewać podobne plotki o innych dziewczynach, choć z drugiej strony bardziej prawdopodobne jest to, że stała za tym Gertrude, która chciała jak najbardziej zniechęcić ludzi do Sylvii.

W tym samym czasie Paula znalazła sobie nową zabawę. Wielką przyjemność sprawiało jej wciskanie czym popadnie w głowę współlokatorki - nożami, talerzami, puszkami... Wszystkim, co było pod ręką. Pani Baniszewski zmuszała również Jenny, siostrę Sylvii, do zadawania jej ciosów. Gdy za pierwszym razem dziewczynka odmówiła, Gertrude z całej siły uderzyła ją w twarz. Później praworęczna Jenny "biła" siostrę lewą ręką, żeby nie zrobić jej krzywdy.

Na początku października Sylvia przestała chodzić do szkoły. Nie miała stroju na zajęcia w-f, a Gertrude nie chciała jej dać na niego pieniędzy. Pewnego dnia nastolatka wróciła ze szkoły, przynosząc ze sobą strój gimnastyczny. Powiedziała, że go znalazła, ale opiekunka uznała, że dziewczyna kłamie i go ukradła. Prawdopodobnie miała rację. W czasie awantury Sylvia przyznała się do kradzieży. Pani Baniszewski uderzyła ją, a gdy Sylvia upadła na podłogę, zaczęła kopać i bić pasem. Po chwili zmieniła rodzaj kary. Przypomniała sobie o rozwiązłości dziewczyny, więc kolejne ciosy spadły na jej krocze. Później Gertrude wróciła pamięcią do kradzieży, co zaowocowało przypalaniem "lepkich palców" dziewczyny. Na koniec po raz kolejny wychłostała ją pasem.

Przypalanie i używanie ognia stało się ulubionym sposobem karania dziewczyny. Gertrude i jej dzieci zaczęli przypalać Sylvię papierosami i zapałkami. Paula tak mocno biła dziewczynę, że w końcu złamała sobie rękę - później biła więc ręką w gipsie. Torturowanie Sylvii - bicie, przypalanie, kopanie, trenowanie ciosów - upowszechniło się jako najlepszy sposób spędzania czasu dla dzieciaków z okolicy. Wkrótce dziewczyna miała połamane wszystkie paznokcie, a także prawie odgryzła sobie dolną wargę.

Zastanawiające, że Gertrude i dzieci robili z tą dziewczyną wszystko, co tylko przychodziło im do głowy, ale powstrzymywali się przed wykorzystywaniem seksualnym. Choć pani Baniszewski kopała dziewczynę w kroczę, nie dotykała Sylvii w sposób sugerujący, że jest lesbijką. Żaden z chłopców, jakkolwiek podnieconych torturowaniem dziewczyny, nigdy jej nie zgwałcił ani nie zmuszał do seksu oralnego. Autopsja ujawniła rany narządów płciowych ofiary, ale spowodowały je uderzenia, a nie gwałt. W jej ciele nie znaleziono śladów nasienia. Być może odpowiedzią na to jest autentyczna wiara oprawców w rozwiązłość Sylwii, a co za tym idzie - obawa przed chorobami, jakimi mogłaby ich zarazić.

Pewnego dnia pani Baniszewski bardzo zdenerwowała się na Sylwię, ponieważ dowiedziała się, że dziewczyna ma przy sobie większą sumę pieniędzy. Założyła, że pieniądze pochodzą z kradzieży lub prostytucji, bo przecież Sylvia nie mogła ich zdobyć dzięki oddaniu do skupu uzbieranych butelek. Gdy w domu zebrała się grupka dzieci, Gertrude zmusiła podopieczną do zdjęcia wszystkich ubrań. Dziewczyna posłusznie wykonała polecenie i naga stanęła przed rodziną.Wtedy pani domu brutalnie wsadziła jej pustą butelkę do pochwy. W tym momencie do domu weszła Stephanie. Kiedy zobaczyła rozebraną Sylvię z wystającą spomiędzy nóg butelką, podbiegła do niej i zaczęła bić. Nie wiedziała, że to przedstawienie zaaranżowała matka.

Pewnej październikowej nocy Sylvia zmoczyła łóżko, prawdopodobnie z powodu ciągłego strachu, w jakim żyła albo jej podbrzusze było już tak zmasakrowane, że nie była w stanie utrzymać moczu. Tak czy inaczej, od tej pory Sylvia miała mieszkać w piwnicy, ponieważ nie nadawała się do życia z ludźmi. Paula zakazała jej też korzystać z łazienki.

W tym samym czasie oprawcy wymyślili nową zabawę. Wiązali dziewczynę, napełniali starą wannę wrzątkiem i wrzucali do niej brudasa. Często uczestniczył w tym 14-letni Richard "Ricky" Hobbs. Gertrude i Paula czasem wrzucały związaną Sylvię do pustej wanny, gdzie rówieśniczka wcierała sól w jej ciągle otwarte rany.



Od tej pory ofiara prawie ciągle była naga. Dzieci wymyśliły kolejną torturę. Oprócz rutynowego już bicia, kopania, podpalania i kłucia nagiej dziewczyny zaczęły jeszcze spychać ją ze schodów. Gdy Sylvia spadła, musiała wejść na górę i ponownie ją spychano.



Od czasu do czasu nastolatka mogła wyjść z piwnicy i dostać coś do jedzenia, najczęściej zupę, którą musiała jeść rękoma. Gdy tylko zaczynała posiłek, John zabierał jej talerz.Z jedzeniem łączy się tez kolejna zabawa - John i Gertrude zmuszali Sylwię, by zjadała odchody i piła mocz.

Weekend rozpoczął się dla Sylvii mniej okrutnie niż zazwyczaj. Gertrude pozwoliła jej spać na górze, w "normalnym łóżku", ale pod warunkiem, że John, Coy i Stephanie przywiążą ją do niego. Dziewczyna nie mogła więc wyjść do łazienki.



- Nie pójdziesz do łazienki dopóki nie oduczysz się sikania do łóżka - powiedziała na dobranoc Gertrude. Groźba nie poskutkowała - w nocy Sylvia zmoczyła łóżko.

Sobotni poranek rozpoczął przymusowy striptiz. Nastolatka musiała znów wsadzać sobie do pochwy butelkę. Opiekunka postanowiła zemścić się na dziewczynie za to, że szkalowała jej dzieci w szkole. - Oczerniałaś moje dzieci, teraz ja napiętnuję ciebie - powiedziała.

Kazała Ricky'emu zrobić Sylvii "tatuaż". Chłopiec chętnie wykonał zadanie. Rozebrali, związali i zakneblowali ofiarę. Potem Gertrude rozgrzała igłę i wypaliła na skórze dziewczyny litery "I'm" (jestem). Oddała igłę Ricky'emu, by dokończył dzieła. Chłopiec z wielkim przejęciem zaczął wypalać kolejne litery na brzuchu Sylvii. W pewnym momencie przerwał i spytał pani Baniszewski, jak się pisze "prostitute" (prostytutka). Gospodyni napisała ten wyraz na kartce i Ricky wrócił do pracy. Kilka minut później Ricky, Paula i dziesięcioletnia Shirley postanowili wypalić jeszcze jedną literę na ciele Sylwii - "S". Nie do końca wiadomo, co miała ona oznaczać - S jak Sylvia lub S jak slave (niewolnik). Chłopiec wypalił połowę litery na piersi ofiary. Zawołali Jenny, by dokończyła. Siostra Sylvii była przerażona. Gdy próbowała odmówić, została uderzona. Dzieci straszyły ją, że jeśli tego nie zrobi, sama też zostanie przypalona. Mimo to odmówiła. Literę "S" dokończyła Shirley. Zrobiła to jednak tak niefortunnie, że zamiast "S" wyszło "3".


(Igła, którą tatuowano Sylvie)

Gertrude zawołała resztę dzieci i zaczęła szydzić z Sylvii.

- I co teraz zrobisz? Nie wyjdziesz za mąż, nigdy się nie rozbierzesz. Co teraz zrobisz? - pytała złośliwie.

- Teraz już nic nie mogę zrobić. To już tam jest - odpowiedziała Sylvia płacząc i dławiąc się. Wieczorem wróciła do piwnicy. Tam Coy Hubbard znów trenował na niej karate. Później przyszła Jenny. Sylvia powiedziała jej, że umiera i jest tego pewna.

Tej nocy zmaltretowana nastolatka również spała na górze. Następnego dnia, po południu, Gertrude i Stephanie wykąpały dziewczynę. Tym razem woda była ciepła, nie wrząca.

Po kąpieli pani Baniszewski zmusiła Sylvię by napisała list do rodziców. Dziewczyna chciała zacząć jak zwykle słowami "Kochana Mamo i Tato", ale Gertrude kazała jej napisać bardziej oficjalnie: "Do Pana i Pani Likens". Po śmierci Sylvii opiekunka przekazała ten list policji. Zeznała też, że dziewczyna zniknęła kilka dni wcześniej, a na podwórku znaleźli tylko ten list.
Brzmiał on mniej więcej tak:

Do Pana i Pani Likens,
W środku nocy byłam z grupą chłopców. Powiedzieli, że mi zapłacą, jeśli przyniosę rzeczy, które miałam w samochodzie. Dostali to, co chcieli... i pobili mnie, zostawiając na twarzy i całym ciele blizny.
Na brzuchu wycieli mi napis: Jestem prostytutką i jestem z tego dumna.
Zrobiłam wszystko, co mogłam zrobić, by Gertrude była na mnie wściekła i wydała więcej pieniędzy niż miała. Zniszczyłam nowy materac. Gertrude musiała też zapłacić za lekarza, na którego nie było jej stać. Przyprawiłam ją i jej dzieci o chorobę nerwową...

Kobieta wpadła na pomysł, by wywieźć dziewczynę na wysypisko. Mieli to zrobić John i Jenny. Ale wcześniej Sylvia spróbowała uciec z domu. Osłabiona i przeraźliwie okaleczona zaczęła biec w stronę drzwi wejściowych. Pani Baniszewski złapała ją, gdy dziewczyna już miała wybiec na ganek.
Zaciągnęła ją do kuchni i zaproponowała tosta. Sylvia odmówiła, nie mogła nic przełknąć. Rozwścieczona Gertrude zaczęła ją bić po twarzy metalowym prętem.

Sylvia znów trafiła do piwnicy. Została związana, a opiekunka przyniosła jej paczkę krakersów. Być może nie chciała by dziewczyna umarła, przynajmniej nie w domu. Sylvia powiedziała, żeby Gertrude dała to psu, który jest bardziej głodny niż ona. Prawdopodobnie ofiara wiedziała, że nie ma już nic do stracenia i dlatego odważyła się na bunt. W odpowiedzi kobieta kilka razu uderzyła ją w brzuch. Następny dzień, niedziela 24 października, zaczął się od bicia. Pani Baniszewski bujała się na krześle, siedząc nad Sylvią. Krzesło złamało się zanim dosięgnęło dziewczyny. Zdenerwowana kobieta chciała uderzyć Sylvię łopatą, jednak biorąc zamach trafiła w siebie, fundując sobie potężnego siniaka pod okiem. Wtedy do piwnicy zszedł Coy Hubbard i uderzył nastolatkę w głowę kijem od szczotki. Dziewczyna straciła przytomność. Oprawcy stracili nią zainteresowanie i wyszli z piwnicy. W nocy Sylvia robiła dużo hałasu. Uderzała szuflą od węgla o podłogę. Sąsiedzi się obudzili, narzekali na hałasy, jednak nie wezwali policji.

Następnego dnia zabrano dziewczynę na górę. Wzięła kolejną normalną kąpiel. Gdy Stephanie i Ricky wyciągnęli ją z wody, zauważyli, że nie oddycha. Stephanie próbowała ratować nastolatkę metodą usta-usta. Na próżno. Sylvia nie żyła.



Gertrude kazała Ricky'emu wezwać policję. Gdy policjanci przybyli na miejsce, pani Baniszewski wręczyła im list, który wcześniej napisała Sylvia. Kobieta miała nadzieję, że to oczyści ją z jakichkolwiek podejrzeń. Zanim funkcjonaiusze spojrzeli na kartkę papieru, podbiegła do nich wystraszona i przerażona Jenny i wyszeptała: Zabierzcie mnie stąd, to opowiem wam o wszystkim.
Zbrodnia prawie doskonała
Polimaty • 2013-10-22, 18:58
Jeśli po prawie 90 latach jesteśmy w stanie odtworzyć dokładny przebieg "zbrodni doskonałej" to oznacza, że do doskonałości jej daleko. Zapraszam w podróż po umysłach dwóch, znudzonych bogatym życiem studentów.



Bibliografia:
- Simon Baatz, "Leopold and Loeb's Criminal Minds", 2008r.
- Maureen McKernan, "The Amazing Crime and Trial of Leopold and Loeb. New American Library", 1957r.
- Nathan Leopold, "Life Plus 99 Years" 1958r.
- Denise Noe, "Leopold and Loeb's Perfect Crime", 2004r.
- Douglas Linder, "The Trial of Leopold & Loeb", 2007r.
Tajemnica Foss Lake
BongMan • 2013-09-19, 17:20
Amerykańscy policjanci testowali nowy sonar w jeziorze Foss Lake w Oklahomie. Znaleźli dwa auta.

No i chuj, że znaleźli auta, co nie? Otóż nie tak do końca chuj, bo w autach było 6 trupów. Po 3 w każdym. Co ciekawe, oba auta stały obok siebie, a wrzucono je do jeziora w odstępie 10 lat.

W starym chevrolecie, którego modelu nie określono, znaleziono ciała 69-letniego mężczyzny i dwóch jego kolegów, którzy zaginęli w późnych latach 60' lub wczesnych 70'. Nic więcej nie wiadomo.
W drugim aucie, camaro, znaleziono trójkę nastolatków, którzy zaginęli w 1970. Tu zaczyna robić się ciekawie.

Jimmy Williams (16l.), Thomas Rios (18l.) i Leah Johnson (18l.) zaginęli 20-go listopada 1970 roku.


Jimmy Williams i jego camaro.

Tego dnia Jimmy powiedział rodzicom, że jedzie pograć w piłkę. Jednak w rzeczywistości, załadował on do bagażnika kilka strzelb i razem z dwójką przyjaciół pojechali sobie postrzelać. Miał z nimi jechać jeszcze jeden kolega, Wayne, ale zabrakło dla niego miejsca w samochodzie. Pojechali i nigdy nie wrócili.

Przyczyna śmierci żadnej z ofiar nie jest jeszcze znana. Biorąc pod uwagę fakt, że przeleżeli ponad 40 lat w wodzie, nie będzie łatwo kontynuować śledztwa w tej sprawie. Przypuszczam jednak, że rozwój owej sprawy dostarczy ciekawych materiałów na harda.

Cały artykuł po angielsku + więcej zdjęć i filmik.
dailymail.co.uk/news/article-2424175/Foss-Lake-Oklahoma-2-cold-cases-o...
Fajne miejsce na śmierć
P................a • 2013-08-05, 0:14
Na woodstocku dzieją się różne rzeczy...
Najlepszy komentarz (228 piw)
Zarammoth • 2013-08-05, 1:08
Co wy macie kurwa do tego Woodstocku? Ludzie się bawią i mają was w dupie, a wy jedynie w klawiaturkę całe wakacje napierdalacie. Co, mama was nie puściła gimbusy? Nie podoba się wam to to nikt was nie zmusza tam jechać. Na Woodstocku o dziwo nie wstrzykują maruhanen obowiązkowo, nikt nie gwałci ludzi na siłę, a nawet prysznice są :O W błocie tapla się 0,1% obecnych, no ale lepiej słuchać co w TV Trwam mówią. W dupie byliście, gówno widzieliście, skończą się wakacje, a wasze wspomnienia to postu na forach...
Zbrodnia wołyńska
matełuż • 2013-07-14, 22:59
Coś apropos ostatniej decyzji w sprawie zakwalifikowania rzezi wołyńskiej jako "czystki etnicznej ze znamionami ludobójstwa"

Witajcie Sadole, dzisiaj przedstawię wam największych zwyroli i popaprańców wszech czasów! Enjoy

10. Elżbieta Batory:




Księżna węgierska, siostrzenica naszego Stefana Batorego,znakomicie wykształcona i nieprzeciętnej urody miała też niecodzienną pasję, którą realizowała z przerażającym uporem. Uwielbiała widok cudzej krwi na własnej skórze.
Jej sadystyczne skłonności ujawniły się po zaślubinach z Ferencem Nadasadym. Razem z nim zamieszkała w jego potężnej posiadłości. Już wtedy "krwawa księżna" zasłynęła wymyślnymi torturami stosowanymi wobec służek.

Jednak prawdziwie zbrodniczych czynów dopuściła się dopiero, gdy miała ponad 40 lat. Jej strach przed starością był już wówczas tak wielki, że kobieta uległa sugestii pewnej kobiety, uznanej później za czarownicę. "Wiedźma" powiedziała księżnej, że krew na jej skórze dodaje jej uroku i znacznie ją odmładza. Wyrachowana Batory zabijała podwładnych z taką konsekwencją, że w chwili procesu miała na swoim sumieniu ok.. 650 osób. Według różnych źródeł, mordercza dama dopuszczała się nawet aktów kanibalizmu, pożerając swoje służące.

Za dokonane zbrodnie została zamurowana żywcem w swoim zamku, gdzie doczekała końca swoich dni.

9.Wład Palownik:



Znany bardziej jako Drakula. Był władcą Wołoszczyzny. Przydomek "palownik" związany jest z upodobaniami, które stosował w trakcie działań wojennych.

Podczas zmagań z hordami Turków, Drakula posuwał się do bestialskich rozwiązań, które stworzyły z niego ikonę demonizmu. Przed jednym ze starć, gdy sułtan Mahmed II, stojący na czele oddziałów tureckich, zmierzał w głąb Wołoszczyzny, by uderzyć w oddziały Włada, ten przygotował mu "niespodziankę" w postaci lasu pali. Mahmed II natknął się na ok. 20 tysięcy pali, na które ponabijani byli jeńcy tureccy.W tańcu to się nie pierdolił

Legenda, stosującego wymyślne metody unicestwiania wrogów Włada, zainspirowała Brama Stokera do napisania powieści o hrabim Drakuli, wampirze z Transylwanii.

8.Francisco Pizarro:



Hiszpański konkwistador, który za cel postawił sobie podbój ziem w Ameryce Południowej. Podczas swoich wypraw Pizarro grabił dobytek mieszkańców kolejnych osad. W ręce pazernego Pizarro wpadały takie kosztowności jak złoto, szmaragdy oraz drogocenne tkaniny.

W trakcie jednej z wypraw zażądał od władcy Inków Atahualpy, by jego podwładni przyjęli zwierzchnictwo Hiszpanii i przeszli na chrześcijaństwo. Gdy jego propozycja spotkała się z odmową, w bestialski sposób wymordował 5 tysięcy Inków.

7. Tomás de Torquemada:



Był hiszpańskim zakonnikiem należącym do zgromadzenia dominikanów. Wsławił się jednak swoimi działaniami, gdy przewodził Radzie Najwyższej i Generalnej Inkwizycji, która zajmowała się szeroko rozumianą walką z herezją i jej przejawami.

Każdy, kto naraził się inkwizytorom mógł skończyć na stosie. Wobec osób bardziej opornych, które nie chciały pojednać się z Bogiem lub przyznać do głoszenia herezji stosowano metody przymusu, czyli wyrafinowane tortury. Nie ma danych, które jednoznacznie określiłyby dokładną liczbę ofiar szalonego inkwizytora. Są jednak źródła, które podają liczbę nawet 9 tysięcy osób, które za swoje poglądy zostały spalone na stosie.

6. Ilse Koch:



Karierę rozpoczęła jako księgowa, a skończyła jako nadzorczymi obozu kobiecego i zbrodniarka wojenna. Była żoną oficera SS, który kierował m.in. obozem w Majdanku. Słynęła z niezwykle brutalnego traktowania więźniów, którzy nazywali ją "Wiedźmą z Buchenwaldu".

Osoby, które zeznawały przeciwko niej po zakończeniu działań wojennych twierdziły, że Koch zarządziła, aby z ludzkich zwłok wykonywać produkty galanteryjne takie, jak: rękawiczki i torebki. Podobno z ludzkiej skóry kazała też wyrabiać abażury i oprawy książek. Na stole, przy którym spożywała posiłki znajdowały się ludzie czaszki. W 1949 r., po ponownym aresztowaniu postawiono jej zarzut morderstwa w 135 sprawach.

5. Idi Amin:



Był prezydentem Ugandy. Władzę uzyskał w wyniku zamachu stanu przeprowadzonego w 1971 r. Na początku chciał uchodzić za polityka dialogu, ale szybko stwierdził, że polityka ugodowa nie jest dla niego. Stopniowo zaczął przeistaczać się w tyrana węszącego spisek na każdym kroku. Jego działania błyskawicznie doprowadziły kraj do ruiny.

Amin w trakcie swoich rządów, chętnie wchodził w konflikt z sąsiednimi krajami, co rusz któryś z nich atakując. Poza kryzysem ekonomicznym, który zafundował rodakom, wymordował według szacunków nawet 600 tysięcy osób. Wśród zabitych znaleźli się zarówno jego przeciwnicy jak i osoby z bezpośredniego otoczenia, podejrzane o niecne knowania.

4. Iwan IV Groźny:



Były car Rosji. Przydomek "groźny" nie został mu nadany bezzasadnie. Iwan IV był furiatem, a jego zapalczywość ujawniała się także w polityce. Za Iwana IV Rosja, dzięki ekspansywnej polityce podporządkowała sobie m.in. część Syberii oraz Kazań.

W przypływach gniewu był zdolny posunąć się do wszystkiego, nawet zabicia syna. Do jego najbardziej niechlubnych czynów należy wymordowanie wszystkich Żydów, którzy zamieszkiwali podbity przez niego Połock. Iwan IV utopił ich wszystkich w rzece. Aby zaprowadzić porządek, car stworzył specjalną straż pałacową, która w rzeczywistości była odmianą policji. Służba ta nazywała się opriczniną. Carscy "policjanci" nie kierowali się żadnymi regułami i w końcu ich działania przekroczyły wszelkie normy. Oprócz odbierania ziem, siali terror i zastraszali zwykłych obywateli. Szacuje się, że ich ręce w bestialski sposób wymordowały ok. 100 tysięcy ludzi. Działające w XX w. NKWD było poniekąd następcą opriczniny.

W związku z tym, że Iwan Groźny był miłośnikiem sztuki,, kazał zbudować cerkiew, nazwaną później cerkwią Wasyla Błogosławionego. Wieść niesie, że Iwan IV kazał wykłuć oczy wszystkim architektom tej monumentalnej budowli. Nie chciał bowiem dopuścić, by zaprojektowali oni kiedykolwiek coś równie pięknego.

3. Pol-Pot:



Komunista i dyktator Kambodży. Pragnął, aby Kambodża stała się krajem rolniczym, na którego ludność, będą składać się wyłącznie chłopi. Ci, którzy nie zgadzali się z jego założeniami byli eksterminowani lub wysiedlani. W trakcie swojej władzy wymordował niemal całą mniejszość wietnamską. Szybko z głodu zaczęli umierać również chłopi, ponieważ owoce ich pracy niemal w całości były wysyłane na eksport. W ramach organizowanych przez niego czystek ginęli nawet jego przyjaciele oraz całe ich rodziny, które w brutalny sposób pacyfikowano.

W wyniku jego krwawych rządów zginęło łącznie 10 milionów ludzi. Ok. 7 milionów zmarło z głodu, a ok. 3 milionów zostało wymordowanych

2. Adolf Hitler:



Nie trzeba go nikomu przedstawiać. Dyktator, despota i ludobójca. Dążył do osiągnięcia czystości rasy. Na jego rękach znalazła się krew ok. 6 milionów Żydów. W ramach akcji T4, Hitler zainicjował program mordowania ludzi chorych psychicznie, niedołężnych lub zmagających się z dolegliwościami neurologicznymi. Nie miało tu znaczenia pochodzenie danej osoby.

Zbrodnie dokonywane były w specjalnie do tego przeznaczonych obozach. Łącznie stworzono 12 tysięcy takich jednostek. Hitler mordował za pośrednictwem swoich podwładnych wszystkich, którzy mogli mu stanąć na drodze do osiągnięcia celu. Nieważne czy chodziło o pojedynczą osobę czy całą grupę etniczną lub narodowościową. Jeśli ktoś nie pasował do jego wizji musiał się liczyć z eksterminacją.

Trybunał w Norymberdze uznał, że Hitler był twórcą czterech przestępczych organizacji. Były to Gestapo, SS, NSDAP, i SD.
Ponadto Hitler lubił zwierzęta i dzieci, nie udowodniono że kiedykolwiek zabił kogoś własnoręcznie.

1.Józef Stalin:



No oczywiście jego nie mogło zabraknąć, tak samo jak Adolfa,
dyktator Związku Radzieckiego i komunista, który swoją polityką doprowadził do śmierci nawet kilkudziesięciu milionów ludzi (historycy nie są zgodni, co do łącznej liczby ofiar, ale podawana przez różne źródła ilość, często oscyluje w okolicach 50 milionów). Był twórcą polityki tzw. kolektywizacji, czyli wywłaszczania chłopów i umieszczania ich w spółdzielniach, które miały się zajmować wytwórstwem i rolą. W efekcie tych działań z głodu i wycieńczenia zmarło kilkanaście milionów ludzi. Najbardziej tragicznym wątkiem kolektywizacji był tzw. "Wielki głód" na Ukrainie, w efekcie którego śmierć głodową poniosło nawet 15 milionów osób.

Wiele milionów istnień pochłonęły łagry, do których zsyłano m.in. wrogów zbrodniczego systemu, ale także zwykłych nikomu, niewadzących obywateli. Za czasów Stalina nikt nie mógł czuć się bezpieczny, ani prosty robotnik ani wysoki urzędnik państwowy. Najmniejsza błahostka lub fałszywe oskarżenie kogoś postronnego wystarczyło do tego, by zostać skazanym na śmierć.

Mam nadzieję że się podobało.
I pamiętajcie, że najgorsze i największe potwory siedzą w nas samych.
Zbrodnia w Chatyniu
Vof • 2013-06-14, 16:52
Ta zbrodnia stała się jednym z symboli okrucieństwa okupacji niemieckiej na Białorusi w czasie drugiej wojny światowej, jednocześnie zaś wykorzystano ją do „przykrycia” w światowej opinii zbrodni katyńskiej. 22 marca 1943 r. oddziały niemiecko-ukraińskie dokonały pacyfikacji wsi Chatyń.

Bezpośrednią przyczyną zbrodni był odwet za atak partyzantów sowieckich na konwój niemiecki, w wyniku którego zginęło czterech żołnierzy 118 Batalionu Schutzmannschaft – jednostki sformowanej z Ukraińców i jeńców z Armii Czerwonej, pełniącej na okupowanych terenach służbę policyjną. Wśród zabitych znalazł się kpt. Hans Woellke - niemiecki kulomiot, złoty medalista igrzysk w Berlinie w 1936 r. i rekordzista olimpijski, pełniący w 118 Batalionie funkcję dowódcy kompanii.


Miejsce, w którym znajdowała się wioska.

Jeszcze po południu tego samego dnia (22 marca) do wsi Chatyń w okręgu łohojskim, położonej o 6 km od miejsca ataku, przybył oddział odwetowy, złożony z żołnierzy 118 Batalionu oraz oddziału SS Oskara Dirlewangera, w skład którego wchodzili kryminaliści i kolaboranci (już jako brygada Waffen-SS, brygada Dirlewangera „zasłynęła” okrucieństwem w czasie tłumienia powstania warszawskiego). Wszystkich mieszkańców natychmiast wyciągnięto z domów i zapędzono do stodoły, którą podpalono. Ofiary, które próbowały wydostać się z miejsca kaźni, były natychmiast rozstrzeliwane z broni maszynowej.

Zamknięcia uniknęła trójka dzieci (dwóch chłopców i dziewczyna), dwóch innych chłopców wydostał się ze stodoły i mimo ran przeżyło, ponieważ Niemcy uznali ich za martwych. Cała piątka przetrwało wojnę, w przeciwieństwie do dwóch dziewczynek, które trafiły do sąsiedniej wioski, która później też została spacyfikowana. Jedynym dorosłym, który przeżył masakrę, był 56-letni kowal Józef Kamiński. Ranny i poparzony, odzyskał przytomność w nocy już po odjeździe żołnierzy. Mężczyzna wśród ciał pomordowanych mieszkańców wioski znalazł swojego ledwo żywego syna, który wkrótce zmarł mu na rękach.


Pomnik znajdujący się na miejscu zbrodni.

W pacyfikacji zginęło 149 osób, w tym 75 dzieci. Po wykonaniu egzekucji wioskę splądrowano i spalono.

Zniszczenie Chatynia było jednym z elementów okrutnej polityki okupacyjnej prowadzonej przez Niemców na Białorusi. Po początkowych przyjaznych gestach wobec miejscowych nacjonalistów, hitlerowcy rozpoczęli planową eksploatację podbitych terenów, połączoną z eksterminacją Żydów. Działania te nie przysporzyły okupantom popularności, zwłaszcza, że na obszarze tym rozkwitła partyzantka sowiecka – początkowo spontaniczna, od maja 1942 r. kierowana przez Centralny Sztab Ruchu Partyzanckiego w Moskwie, na czele którego stanął pierwszy sekretarz białoruskiej partii komunistycznej Pantelejmon Ponomarienko. Partyzanci, działający na tyłach Grupy Armii „Środek”, niszczyli niemieckie linie komunikacyjne i likwidowali Białorusinów współpracujących z okupantem. W grudniu 1943 r. partyzantka sowiecka na Białorusi liczyła ponad 150 tys. żołnierzy, którzy kontrolowali ok. 20% terytorium republiki. Oprócz walki z Niemcami, doszło także do licznych starć z oddziałami Armii Krajowej. Białoruscy historycy szacują, że do wyzwolenia przez podziemie przeszło ok. 400 tys. ludzi – wielu dołączyło do oddziałów pod sam koniec walk, chcąc zdobyć opinię dobrego sowieckiego obywatela.


Powieszony przez okupantów partyzant, Mińsk, 1942 r.

Od 1943 r. w kierownictwie niemieckich władz okupacyjnych podjęto decyzję, że najskuteczniejszą metodą zapanowania nad Białorusią będzie stłumienie wszelkiego oporu siłą. Wiązało się to z ograniczeniem działalności powołanych wcześniej legalnych instytucji cywilnych oraz likwidacji Białoruskiej Samoobrony. Do końca okupacji przeprowadzono ponad 60 dużych operacji pacyfikacyjnych, obejmujących cały rejon i skupiających duże siły wojskowe, a także około 80 lokalnych ekspedycji karnych. Ofiarą wojny sił okupacyjnych z partyzantami stała się ludność cywilna. Z 9200 białoruskich wiosek spalonych w czasie wojny w czasie okupacji zniszczono aż 5,295. Według oficjalnych danych z okresu ZSRR, w czasie wojny zginęło 2,2 mln mieszkańców Białorusi (z ok. 9 mln zamieszkujących te tereny). Trudno zweryfikować te ustalenia z powodu braku wiarygodnych danych, bez wątpienia jednak odsetek ofiar wojny był na Białorusi bardzo wysoki. Timothy Snyder w Skrwawionych ziemiach szacuje liczbę zabitych na tym terenie w czasie okupacji na ok. 1,6 mln osób, z czego 700 tys. stanowili eksterminowani jeńcy sowieccy, zaś 500 tys. Żydzi.

W styczniu 1966 r. kierownictwo białoruskiej partii komunistycznej podjęło decyzję o budowie w Chatyniu kompleksu upamiętniającego tragedię Białorusi w czasie okupacji niemieckiej. Centralne miejsce zajmuje w nim sześciometrowa figura z brązu, przedstawiająca mężczyznę niosącego na rękach martwego chłopca, czyli Józefa Kamińskiego i jego syna. W miejscu, w których stały chaty mieszkańców wioski dziś znajdują się symboliczne fundamenty i obeliski zwieńczone dzwonami. Swój „symboliczny grób” ma także każda z wiosek zniszczonych przez Niemców w podobny sposób. Innym elementem kompleksu jest kwadrat wyznaczony przez brzozy, w którym brakuje jednego drzewa, co symbolizuje śmierć jednej czwartej mieszkańców Białorusi. Przypomina o tym także napis na płycie pomnikowej: 2 miliony 230 tysięcy. Zginął co czwarty. W okresie powojennym Chatyń odwiedził m.in. Richard Nixon, Fidel Castro, Jaser Arafat i Rajiv Gandhi.


Cmentarz zniszczonych wiosek białoruskich.

Historycy (m.in. Natalia Lebiediewa) twierdzą, że wybranie Chatynia jako głównego miejsca pamięci martyrologii białoruskiej w czasie wojny nie było przypadkowe i miało służyć odwróceniu uwagi od zbrodni katyńskiej – w języku angielskim nazwa zniszczonej wioski brzmi „Khatyn”. Działanie to miało zaciemnić w opinii międzynarodowej problem Katynia i skojarzyć masakrę polskich oficerów z Niemcami.
Mimo politycznego wymiaru upamiętnienia pacyfikacji wioski, Chatyń stanowi kolejny, obok m.in. Warszawy, Michniowa, Oradour-sur-Glane, Lidic czy Sant'Anna di Stazzema, symbol zbrodni niemieckich na ludności cywilnej w czasie II wojny światowej.

źródło:histmag.org
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem