Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika.
Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:
Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:
Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics: Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Idzie małżeństwo przez park, nagle żona krzyczy do męża, że widzi w krzakach leżącą ściętą głowę, podchodzą, ta krzyczy, że to chyba głowa ich znajomego Zenka, mąż podnosi głowę za włosy i mówi:
-nie, to nie on, Zenek był wyższy
Wczesny poranek, wieś, dom, obok chlew. Na niebie warstwa szarych chmur, z których siąpi rzadki deszcz. Z domu wychodzi rolnik Zenek (dwudniowy zarost, podkrążone oczy, ręce jak bochny, kufajka, gumofilce, berecik z antenką). Powolnym krokiem idzie przez błotniste podwórko do chlewu. Spod gumofilców z każdym krokiem wyrywa się mlaszczący odgłos, woda drobnymi strużkami leniwie spływa po kufajce. Z chlewu dochodzą pierwsze niepewne pokwikiwania. Zenek podnosi wiadro z pomyjami i wchodzi do środka. Zatoczywszy się trąca wiadrem o ścianę i rozlewa trochę na progu; lekko kwaśny zapach podnosi się w powietrzu, a wszystkie świnie kwiczą i tłoczą jak najbliżej. Zenek z pietyzmem, zamaszyście nalewa pomyje do koryta - świnie w spazmach, pełen entuzjazm, kwik nie do wytrzymania. Zenek przez chwilę stoi i patrzy się na nie z lekko zażenowanym uśmiechem. Cofa się do wyjścia, przez chwilę jeszcze patrzy na szamoczące się i kwiczące zwierzęta, po czym powoli odwraca się i wraca do domu. W domu zdejmuje kufajkę i podchodzi do sczerniałego kawałka lustra wiszącego nad miską, przygładza tłuste włosy i przekrwionymi oczami długo patrzy na swoje odbicie... W końcu mruczy do siebie:
- Kurde, co one takiego we mnie widzą???
- Zenek!!! Czy możesz zdjąć już tę cholerną czapkę Św. Mikołaja?
- Dlaczego? Przecież są Święta!!!
- Ale jesteśmy do cholery na pogrzebie mojej matki!!!
Kabanos kurwa!
Byłem na koncercie. Goście choć sprawiają wrażenie debili, mają dobre teksty i dobrą, profesjonalną muzykę. Leci piwo, bo Kabanosa słucham od dawna i uważam że dobry zespół, robi sobie jaja, ma dystans i momentami nieźle gra. Ale nie wiem, czemu akurat tą piosenkę dałeś, jak można jakąś ciekawszą.