"Nie zabieraj moich marzeń!" a pół roku temu marzył o kinie domowym i dlatego wziął pożyczkę by sobie je kupić. Kiedy istniał standard złota i banki nie mogły pożyczać pieniedzy wiecej niż sami mieli, autor filmiku pewnie sam stał pod parlamentem domagając się prostszych pożyczek dla wszystkich obywatel, by stać go było w przyszłości na ipody, ipady, iphony i tak dalej. Podobnie jak tysiące mu podobnych. Problem nie leży w mrocznych i niegodziwych niby sam lord Voldemort bankach i bankierach, tylko w ludziach, którzy wcale nie chcą ciężko harować i oszczędzać. Chcą się bawić i wydawać. I w systemie demokratycznym, który pozwala tworzyć takim ludziom prawo w taki sposób, by mogli hulać do woli.
Dlaczego niby banki miałyby pożyczać pieniądze ludziom, którzy im ich nie oddadzą? Gdzie tu interes? Bo hamerykańskie banki dostały rządowe gwarancje, że każdy dolar zostanie im zwrócony, jak nie od dłużnika to od państwa. A po diabła rząd dawał takie gwarancje? By ludzie mogli się szybciej bogacić, stopa życiowa rosła a społeczeństwo było zadowolone i szczęśliwe. Prawdziwą spłatą długu miały się zająć ich dzieci. No i buch, teraz się nagle okazało, że ich dzieci również nie chcą tych długów spłacać. Tysiące młodych ludzi manifestowało na wall street i przed bankami z całego świata, że to nie są ich długi i nie zamierzają ich spłacać. Nie chcą wydawać mniej od ich rodziców, chcą się bawić dalej i dalej konsumować. Tyle, że nie bardzo jest już co.
Na razie problem jest spychany dalej, na kolejne i kolejne pokolenie. Ale to już się sypie. Rybiński dał nam nie więcej niż 8 lat na wzięcie na siebie odpowiedzialności za błędy rodziców i zakończenie tej spirali konsumpcji. Nic nie wskazuje, by ktoś ten czas chciał wykorzystać.
Co do filmu, propagandówka zwykła. Naiwna jak diabli.