dnia dzisiejszego o godzinie 20:15 (19:15 czasu angielskiego) poszedłem do pracy dodatkowej, by dorobić sobie trochę do portfela troszkę banknotów z wredną babą (królowa Anglii). Była to zwykła mleczarnia, gdzie skrzynki z mlekiem się ustawiało na paletę etc. Parę minut później podchodzi do mnie islamista i z wrzaskiem na mnie wyskakuje, że za wolno pracuję (koleś także robił przez agencję). Ja mu tłumaczę grzecznie, by odszedł ode mnie, bo nie jest wobec mnie kulturalny. Brudasek pokazał do mnie zaciśniętą pięść i zagroził mi, ze mam się go obawiać. Ciśnienie w krwi podskoczył mi do tysiąca uderzeń na minutę i mając safety shoes na nogach zrobiłem pół obrót, niczym Uri Boyka (Scott Adkins) w filmie Undisputed 3. Brudasek ciapasek upadł na ziemię, niczym pierwsza wieża WTC, łamiąc mu szczękę (prawdopodobnie). 15 minut później zjawiła się policja i zawieźli mnie na komisariat. Nie wsadzili mnie od razu na dołek, tylko przesłuchali. Po zeznaniach stwierdzili, że zaatakowałem nie ze względu na jego pochodzenie ( ), tylko zostałem sprowokowany. Najlepsze jest to, że policjantem był... Polak. Widać na większości Polaków na wyspach można polegać
EDIT: Zapomniałem napisać "nie" przy "że zaatakowałem ze względu na jego pochodzenie"
EDIT: Zapomniałem napisać "nie" przy "że zaatakowałem ze względu na jego pochodzenie"