18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (2) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 17:34
📌 Konflikt izraelsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 20:19
Więzienie za gram marichuany
Vof • 2013-07-25, 10:32
"Siedziałem w celi z mordercą" – wywiad z Pawłem Falkowskim, skazanym na rok więzienia za posiadanie jednego grama
Przez pobyt w więzieniu Paweł osiwiał, stracił pracę, dziewczynę i niektórych znajomych. Jego sprawa kosztowała podatników około 30 tysięcy złotych. Za co siedział? Za posiadanie jednego grama marihuany. Teraz jest już na wolności, choć wolnością ciężko to nazwać. Ma na nodze elektroniczną obrożę.



W niedawnej debacie telewizyjnej poseł Solidarnej Polski Andrzej Dera powiedział, że "nie zna nikogo, kto siedziałby w więzieniu za posiadanie jednego grama marihuany". Wygląda na to, że posłowie, którzy mają konstruować prawo w naszym kraju nie wiedzą jaka jest rzeczywistość.

Z chęcią poznałbym pana posła z Pawłem Falkowskim. Paweł jest członkiem ruchu i kościoła Rastafari, w warszawskich klubach znanym DJ-em muzyki reaggae. Jest człowiekiem pokojowo nastawionym do świata. Z powodu swojej sprawy stracił dobrze płatną pracę, a w więzieniu osiwiał. Jego rozprawa i więzienie kosztowała skarb państwa 30 tysięcy złotych

Tak – palił marihuanę. Raz policja znalazła u niego pół grama i dostał wyrok w zawieszeniu. Za drugim razem znaleziono u niego znów pół grama. Dostał drugi wyrok i po jakimś czasie bilet do więzienia. Odwołał się, ale nie pozwolono mu poczekać na wolności do odwołania. Mimo że mógł do tego czasu stawiać się regularnie na komendzie policji, został doprowadzony do aresztu.



Z Pawłem spotykam się w jego domu. Choć wyszedł już z aresztu, to przez resztę kary musi mieć założoną na nogę elektroniczną obrożę. Połowę doby musi spędzać w domu. Wystarczy, że wyjdzie w tym czasie z mieszkania i mogą być problemy. I to poważne, bo w przypadku, gdyby zdecydowano się odebrać mu obrożę, Paweł będzie musiał odbyć od początku cały wyrok – rok więzienia.

Resocjalizowali cie?

Co robili? Człowieku – policjant, który mnie zatrzymuje mówi, ze to jest bez sensu, że posiadanie jest karane i muszę iść do aresztu. Potem mówi mi to samo wychowawca i psycholog. A jeden z lekarzy dodaje, że sam sobie czasem lubi zapalić. O jakiej resocjalizacji my mówimy? Człowieku to brzmi może jak żart, bo ja też wiem, że wszyscy palą jointy, ale ja się przez to szarpię z prawem od 5 lat, bo wtedy pierwszy raz mnie złapali!

Pięć lat moim motywem przewodnim jest to, czy mnie przypadkiem nie
wsadzą. Teraz z kolei muszę się pilnować, żeby mi nie odwiesili wyroku. Nie mogę zgodnie z swoim sumieniem mieć swobody wyznania, co gwarantuje mi konstytucja, nie mogę mieć też własnego zdania o zaistniałej sytuacji, nie mogę też mówić, że palenie nie jest złem, bo liczy się stosunek w moich papierach.

Datę wyjazdu "tam" pewnie do dziś pamiętasz...

29 listopada 2011 roku. Zapamiętam do końca życia. Przywieźli mi do domu pralkę, bo wymieniałem na nową. Już miałem wychodzić z dziewczyną na bazarek po kurtkę i wtedy przyszła policja. Zabrali mnie prosto do aresztu, tam dostałem cały pakunek swoich rzeczy, czyli przybory higieniczne, kurtkę, wszystkie takie najpotrzebniejsze rzeczy. Przeszukali mnie (intymnie również) zabrali mi wszystko co miałem i wsadzili mnie do celi.

Jak się przedstawiłeś?

Że siedzę za niewinność i że nie trafiłem tutaj na występy artystyczne, ale odsiedzieć swój wyrok i nic poza tym mnie nie interesuje. Tam musisz być twardy, najlepiej trzymać się z boku.

Pierwsza noc jest chyba najgorsza?

Tak, zdecydowanie najgorsza. Od tego momentu czas płynie inaczej. Minuty jak godziny, dni jak tygodnie. Ale wiesz co jest najgorsze? To, że jesteś całkowicie uzależniony od innych.

W jakim sensie?

W sensie kontaktu. Dajmy na to, że dzisiaj trafiasz do aresztu za posiadanie. Dzisiaj mamy czwartek tak? To już dzisiaj do nikogo nie zadzwonisz. Po pierwsze dlatego, że nie masz pieniędzy w kantynie na to, żeby kupić kartę. Najpierw ktoś musi ci je tam wpłacić. Jeśli masz mega szczęście, to może ktoś pożyczyłby ci kartę do telefonu, ale i tak byś już dzisiaj nie zadzwonił

Dlaczego?

Bo dzwonić można w piątek albo w sobotę i tylko wtedy. Musisz jednak sobie te telefony dobrze przemyśleć. Zarówno w piątek jak i w sobotę masz na rozmowę 10 minut. Jak chcesz ogarnąć swoje sprawy, to nie możesz dzwonić do mamy i dziewczyny, żeby je uspokoić, tylko szybko załatwić to, co jest najważniejsze.



Co dla ciebie było najważniejsze?

Załatwienie sobie pracy. Bo to była jedna z podstaw do tego, żeby dali mi tę obrożę i wypuścili mnie z więzienia. Miałem dziesięć minut w piątek i dziesięć minut w sobotę na to, żeby powiedzieć komuś. "Cześć słuchaj mam taką sprawę, że siedzę w więzieniu i żeby mnie stąd zwolnili potrzebuje zostać zatrudnionym lub mieć obietnicę zatrudnienia. Zrobisz to dla mnie?"

A widzenia?

To inna sprawa. Ja miałem widzenia trzy razy w miesiącu.

Mało.

Bardzo mało i to wiąże się z poświeceniem ze strony odwiedzających. Moja matka stała na mrozie od rana w kolejce, żeby mnie odwiedzić rozumiesz? Takie sceny pod tym aresztem są co tydzień. Pojedź i zobacz, jak ludzie są upokarzani.

Widzenia są długie?

Godzina. Masz godzinę na porozmawianie z matką. To jest moment, w którym wypływasz na powierzchnie. Moment, w którym możesz złapać oddech normalności. To jest tam najważniejsze – zachować siebie, swoją osobowość. Bo przecież do cholery jesteś normalnym człowiekiem, nikogo nie skrzywdziłeś, nie wyrządziłeś społeczeństwu żadnej szkody. Paliłeś lolka i nagle siedzisz za to w jednej celi z mordercą. Rozumiesz, jak to wpływa na psychikę?

To nie ma tak, że takich ludzi, którzy zapalili sobie skręta lub zrobili coś podobnie banalnego oddziela się do innych?

Nie, no co ty. Wpadasz po prostu w tryby machiny. Trafiasz do aresztu, do celi przejściowej gdzie trafia każdy. Ja siedziałem dla przykładu z mordercą i paroma innymi ludźmi. Spędziłem tam prawie miesiąc i potem przydzielili mnie do już konkretnej celi, bo dostałem oznaczenie P1.

Najłagodniejsze tak?

Tak.

Czyli w tej docelowej celi dla osób z P1 byli już spokojniejsi ludzie, można się dogadać?

Niekoniecznie. U nas w celi siedziało 16 osób. Jak tu się dogadasz? Dużo siedziało alkoholików, którzy trafili tam za jazdę po pijanemu na rowerze. Oni po odstawieniu alkoholu stają się bardzo nerwowi, bo to jest tak naprawdę prawdziwy narkotyk. Poza tym jest problem higieny.

Nie powiesz mi, że nie ma tam prysznica?

Jest, ale tylko raz w tygodniu. I teraz wyobraź to sobie. 16 osób w jednej celi bez prysznica przez tydzień? Tego się nie da przecież wytrzymać. Jak chcieliśmy się umyć to podgrzewaliśmy wodę – nielegalnie. Teoretycznie mogłoby to być powodem przedłużenia kary. Musieliśmy to jednak robić, bo ze smrodu byśmy nie wytrzymali. A wiesz co jest najgorsze w tym wszystkim?

?

Że każdego palącego marihuanę może to spotkać. Znam przypadek osoby, która ma sprawę za 0,07 grama, rozumiesz to? Tylko dlatego, że ustawodawca nie określił, co to znaczy "nieznaczna ilość". Teraz decyduje o tym widzimisię prokuratora. W moim przypadku sędzina powiedziała, że ona nie wie co to znaczy "nieznaczna ilość" i było po sprawie. Nie musieli mnie karać, bo było już po nowelizacji ustawy, ale i tak to zrobili.

Przez to wszystko znienawidziłem własny kraj. Ja jeszcze parę lat temu uważałem się za patriotę, walczyłbym o Polskę, ale teraz czuję się człowiekiem szykanowanym, nie czuję się obywatelem tego kraju. Moja sprawa kosztowała skarb państwa 30 tysięcy złotych, twoich podatków też, czujesz to? Ja przez tę sprawę straciłem pracę, dziewczynę, z którą planowałem przyszłość, część znajomych i przyjaciół. Przecież płaciłem podatki, byłem pożyteczny. Ale nie to mnie najbardziej boli.

A co?

Poczucie bezsensu tego, co się wydarzyło. Zwróć uwagę na to, że ustawa mówi o przeciwdziałaniu narkomanii, czyli o leczeniu. Mi psycholog więzienny po 15 minutach rozmowy powiedział, że nie jestem uzależniony. Pierwsze moje pytanie do niego było "To za co ja tu siedzę?"

Za co?

Ty mi powiedz za co.

Postscriptum:

10 lipca Sąd Okręgowy w Warszawie na posiedzeniu odrzucił wniosek Pawła Falkowskiego o przedterminowe zdjęcie bransoletki. Nadal połowę doby musi spędzać w domu.

Obecnie w aresztach karę za posiadanie marihuany odbywa około 5 tysięcy osób, postępowanie toczy się w przypadku ilości kilkukrotnie większej.

źródło: tomaszczukiewski.natemat.pl
Zgłoś
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Avatar
W................r 2013-07-25, 16:40 1
ręce opadają jak czytam komenty w stylu: nie szkoda go zajebac go i dobrze złamał prawo...jednak w tym Kraju nic się nie zmieni ludzie mają mentalność jebanych czarnych niewolnikow...
Zgłoś
Avatar
jason_grey_77 2013-07-25, 17:35 2
Moje państwo... Mieszkając w Niemczech przyjechałem do Polski na sylwestra 2011/2012. Kilka dni po nowym roku leżałem w łóżku powalony choroba (39 st. gorączki, skutki biegania po pijaku w krótkim rękawku). O 6 rano dzwonek do drzwi, Wpada dwóch uśmiechniętych małolatów i mówi, ze mam buc doprowadzony na komendę. Na pytanie za co usłyszałem, ze dowiem się na miejscu. Pytam, co mam ze sobą zabrać, odpowiedz- dowód osobisty. Roztrzęsiona matka pyta, czy może mi zrobić kanapki - nie, wyjaśnimy i syn wróci. Ubrałem się, i pojechalismy. Na miejscu ci sami panowie pokazują mi nakaz aresztowania i doprowadzenia do prokuratury 300 km od mojego miasta. Pytam, za co a oni, ze na nakazie jest napisane. Czytam, a tam tylko jakiś numerek paragrafu KK. pytam ,co to znaczy, oni nie wiedza. Pytam, czy mogę kogoś o tym powiadomić, mówią, ze nie, bo jestem w dyspozycji prokuratora i do spotkania z nim nie mogę się z nikim kontaktować. Mowie ,ze potrzebuje jakieś ciuchy i lekarstwa. Wypisują jakieś papierki i pytają, czy chce jechać do lekarza. Powiedziałem, ze tak. I TO BYŁ MÓJ BŁĄD, ale o tym za chwile. Jedziemy na pogotowie. Ok. 3 godzin czekamy na lekarza (POGOTOWIE sic!), gość mnie bada, wypisuje mi coś na zbicie gorączki. I do aresztu. Na miejscu cala procedura, zabrali mi fajki, bo były otwarte, klucze,dokumenty itp., dali mi zestaw wypoczynkowy (materac, bety, micha, kubek, przybory higieny osobistej) i do celi. W międzyczasie pytam każdej z tych osób, co znaczy ten artykuł KK, ale nie, NIKT w zakładzie penitencjarnym się na tym nie zna. Teraz do celi. W środku siedzi ledwo powłóczący nogami ok 70 letni dziadek. Rozpakowuje się, i zaczynam z nim gadać. Na szczęście ma trzy paczki fajek i częstuje. Od niego dowiaduje się, ze teraz będzie badanie u lekarza i rozmowa z wychowawca. No to czekam. Nic, nic, nic. Dziadek mówi, ze mogę spytać klawisza, ale on nie radzi. No to wale flinstona w drzwi. po 5 min. wpada dwóch i mówi, ze jak będę napierdalał w drzwi to oni mnie napierdolą. Grzecznie pytam, co dalej - mam czekać na wizytę u doktora. Pytam, kiedy transport - za tydzień. COOOOO??? Tak, transporty są raz w tygodniu, pojechałbym dzisiaj, ale UPARŁEM SIĘ żeby jechać do lekarza i transport odjechał. JAK TO??? - to nie ich sprawa. Załamka. Proszę chociaż o jakąś książkę - po wizycie u wychowawcy.
Żeby skrócić opis tygodnia - wychowawce zobaczyłem po 3 dniach (tez nie znal tego paragrafu), okno w celi się nie domykało (2 cm szpara, -10 na zewnątrz), spałem w butach, bo codziennie musiałem prac mój jedyny kpl, bielizny w zimnej wodzie, od żarcia i nerwów dostałem takiej sraczki, ze się odwodniłem (2razy było u mnie pogotowie w nocy, szpryca i zasypiałem), w 5 dniu dołożyli nam jakiegoś zakapiora, który z miejsca ojebał dziadka z fajek i żarcia (mnie nie miał z czego), w 6 dniu przenieśli mnie do innej celi pełnej bywalców (grypsera i ich zasady) i pierwszy i, jak się okazało jedyny, prysznic w ciągu mojej przygody z systemem. Tutaj jednak dowiaduje się, ze podejrzany jestem o paserstwo. Cala noc kminie, co takiego moglem kupić i sprzedać, ale jak daleko sięgam pamięcią wstecz, nie zajmowałem się handlem. Ale zalamke miałem, jak powyższy kolega, w pierwsza noc, teraz już wszystko po mnie spływa. Obiecuje sobie tylko, ze rozjebie tego prokuratora (nagłośnię sprawę)
W końcu dzień transportu. Żebym mógł wyjechać, muszą mnie prześwietlić, czynie połknąłem czegoś. Dostaje elegancki, pomarańczowy kostium, kują mi ręce i nogi (jakbym był jakimś kilerem) i wiozą mnie do przychodni... 200 metrów od mojego domu. Szczęśliwie miałem czapkę którą zasłoniłem sobie twarz, bo jakby zobaczyli mnie sąsiedzi i okoliczni sklepikarze w takim wdzianku, to nawet nie wiem jak bym się wytłumaczył (ze niewinny nikt nie uwierzy, a miasto małe). Po rentgenie z powrotem, wypis i ładują nas kilku do autobusiku. Teraz dowiaduje się, ze nie jadę bezpośrednio do prokuratora, tylko do aresztu we Wrocławiu, oddalonego ok. 50 kilometrów. Jechaliśmy 7 godzin, zbierając z typów i dwie laseczki z okolicznych aresztów pokonaliśmy ok. 150 km. Drogę umilaliśmy sobie rozmowami o handlu dragami, kradzieżach aut, wyłudzeniach (sami praktycy) Ale chuj tam. Jesteśmy we Wro. Na miejscu dowiaduje się, ze spędzę tu noc, bo mój transport jedzie jutro. Ok. Dostałem tez ofertę dwóch paczek fajek za moja skórzana kurtkę (płaciłem za nią 800 euro), ale nie skorzystałem. Pakują mnie do celi z gościem, który ma wyrok za alimenty, oraz, co ważniejsze dla mnie, paczkę fajek, którymi mnie częstuje. Zasypiam prawie szczęśliwy.
Następny dzień, wsiadamy do autobusu i jak poprzednio, w wesołej atmosferze, rozmowy o technicznych szczegółach poszczególnych profesji, tylko ze trochę dłużej, ok 10 godzin. Na miejscu okazuje się, ze jestem w centrum przesiadkowym i muszę czekać na następny transport do aresztu w Piotrkowie Tryb. Docieram tam po następnych 3 godzinach, rejestracja, manele i do celi.
W środku dwóch lebkow, na moje oko ok. 20 lat oraz... luksus dosłownie, nie moglem uwierzyć... w celi jest łazienka z PRYSZNICEM! Przywitałem się i poszedłem się kąpać. Żeby zmyć z siebie ten prawie 10 dniowy smród, siedziałem tam chyba z godzinę. Później dowiedziałem się, ze ciepła woda była tylko dlatego, ze coś się zepsuło, a kumate chłopaki nie zgłaszały usterki. I lulu. Na drugi dzień u wychowawcy dowiaduje się, ze spotkanie z prokuratorem mam... za 5 dni. Załamka nr 2. Lebki z celi pocieszają mnie, ze to nic, oni siedzą w śledztwie już 9 i 11 MIESIĘCY. Nie pomaga. Jeden z nich miał pecha pojechać w nocy na blunta z kolesiami na jakiś polny dukt, i nie zauważyli, ze 200 metrów dalej stoi porzucony opel, którego ktoś wcześniej użył do napadu rabunkowego. Przyjechała policja, i wykalkulowała, ze to oni, przecież mieli narkotyki. Pomimo iż nie znaleźli w środku DNA ani odcisków żadnego z nich, wszyscy trzej bodajże siedzą 9 miesiąc w śledztwie, bo nie maja na adwokata, a ten z urzędu, przez9 miechów, był u nich tylko raz. Masakra. Wcześniej bylem pewien, ze po rozmowie z prokuratorem wyjdę na wolność, teraz już nie całkiem. Dobre chłopaki dzielili się ze mną żarciem i tytoniem. Okazało się ze tytoń to waluta. jeden z nich, kozak, cały czas robił interesy, wymieniał co się dało, na co się dało. Żeby nie być darmozjadem, zdjąłem nowa podkoszulkę (80 euro) i chłopaczyna z miejsca sprzedał ja za 10 skrętów z tytoniu. Jarałem jak boss, po całym
W końcu nadszedł TEN dzień; jadę do prokuratury. Zegnam się z chłopakami, ale oni śmieją się za mnie, ze wrócę za parę godzin. Ok. Nastawiony jak na wojnę wsiadam do busa, i ruszamy. Możecie nie wierzyć, ale ok. 800 m od aresztu pan policjant wpada w poślizg i rozbija nas o krawężnik. KURWAAAAA!!! Na ławeczce, bez pasów, zapierdoliłem głowa w ścianę. Pytają się czy potrzebuje lekarza, ale ja już jestem cwany i wiem, jakie konsekwencje może mieć dla aresztowanego wizyta u lekarza. NIE.Wzywają pomoc, po ok. godzinie przyjeżdża tajniakowóz i wiozą mnie do prokuratury. Na miejscu czekam 15 min. Przychodzi pani. siadamy. pytam za co? pani mówi, ze w ciągu ostatnich 6 lat zarejestrowałem i sprzedałem na terenie Polski 4 auta pochodzące z kradzieży. Pytam jakim cudem, skoro od 8 lat mieszkam i pracuje za granica i mogę to udowodnić. Wkurwiam się i mowie, ze obskrobie ją i cały ten system penitencjarny we wszystkich gazetach. Dziala. Pani spuszcza z tonu i mówi o jakiejś pomyłce. I nagle olśnienie. Ok. 10 lat temu zgubiłem dowód osobisty. Mowie jej. Ona pyta czy zgłosiłem to, na szczęście tak. To ona już wypisuje kwit na zwolnienie. I żebym się nie denerwował. Jeszcze pol godziny w prokuraturze, 4 godziny w areszcie (wypis) i bylem wolny.
Dlaczego to pisze? kolega wyżej mówi, ze przez taki syf przestał być patriota. Nie zgadzam się. Błąd. System jest chujowy, i będzie taki dopóki ludzie (patrioci) nie pogonią tego bydła od koryta i nie wybiorą ludzi, którzy myślą i znają się na tym, co robią. W moim przypadku wystarczyło sprawdzić , ze nr dowodu użytego do przestępstw od 10 lat nie jest ważny (wymiana). Nie chciało im się. Nie trzeba było, bo nawet jak się pomylą, NIC im nie grozi. Dlatego Trzeba być patriota i wziasc sobie do serca to, ze musimy wymienić wszystkich tych skomuszałych ludzi pierdzących w swoje stołki. Miejcie na uwadze. Ku przestrodze, takie coś może zdarzyć się każdemu z was.

ps. wróciłem do polski rok temu, założyłem firmę i użeram się teraz urzędasami
Zgłoś
Avatar
cwejter 2013-07-25, 17:52 1
JądroChaosu napisał/a:

Bawią mnie takie tematy



No to kurwa gratuluje mózgu.
Co do Twojej wypowiedzi, to w większości masz rację, złamał warunkowe i dlatego dostał wyrok. No, ale kurwa synek, nie pajacuj. W tym całym temacie chodzi o to, że takie sytuacje nie powinny mieć nawet miejsca.
Zgłoś
Avatar
HariDee 2013-07-25, 18:05
Oj jaki on biedaczek na tych zdjeciach.. hahahahaha
Zgłoś
Avatar
Geodeta1992 2013-07-25, 22:19
!Timon na przykład ja
a tak btw, widzę lekką rozbieżność w tym co tutaj czytam, jedni uparcie przekonują, że trzeba się ogarnąć bo rząd nas w chuja robi a inni marudzą, że ten sam rząd, chce, żebyśmy byli trzeźwi i ogarniali co się dzieje w około
Zgłoś
Avatar
!Timon 2013-07-25, 23:40
@Geodeta1992

I co z tego przyjdzie, że wsadzisz takiego faceta do więzienia? Przepis działa mega wybiórczo, patrząc na swoich znajomych i uśredniając palą okazyjnie setki tysięcy ludzi w Polsce.
I mówiąc swoich znajomych nie mam na myśli ziomali z blokowiska ale przyszłych lekarzy, adwokatów, radców prawnych, obecnych lekarzy, weterynarzy, stomatologów, inżynierów, architektów i nawet jeden policjant się znajdzie. Żaden z nich nie jara codziennie bo w życiu by tego nie osiągnął ale zdarzyło się wielu.

WSZYSTKICH chcesz wsadzić do więzienia?

Żeby ludzie nie ćpali i nie chlali na masową skalę nie trzeba tego zakazywać - wystarczy zaostrzyć kary za przestępstwa/wykroczenia będąc pod wpływem albo np. zakaz przebywania w miejscach publicznych będąc pod wpływem ale nie karać więzieniem tylko mandatem.

edit: Była próbka tego co się stanie po legalizacji jak parę lat temu rozbujał się biznes z dopalaczami. Wśród znajomych studentów substytut marihuany cieszył się względnym wzięciem ale nawet ci co bardzo lubili sobie zapalić nie palili częściej niż wcześniej. Po inne substytuty sięgnęło niewielu a słownie JEDEN znajomy popadł w uzależnienie z którym trochę się zmagał. Jedyne co zaobserwowałem pod sklepami to bandy "kwiatu polskiej młodzieży" w postaci blokozordów która dragi wpierdalać będzie garściami czy to legalne czy nie albo stoczy się od alkoholu.
Zgłoś
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem