Parę ładnych lat temu w przejściu podziemnym przy Ząbkowskiej dość często siedziała taka baba. Raz z dzieciakiem raz nie ale praktycznie codziennie była. Czasem coś tam jej wrzuciłem.
Któregoś razu gdy szedłem od dziewczyny na ostatni pociąg (22 z minutami) zatrzymałem się przed przejściem żeby przypalić fajka. Przypaliłem, ruszam i widzę jak ta baba z dzieciakiem na ręku udaje się wgłąb ulicy. Nie wiem czemu coś mnie tknęło żeby za nią pójść. Jakieś 50m od przejścia baba zapakowała się do nówki sztuki merca i pojechała w pizdu.
Inną akcję widziałem w tramwaju 9 pod Starym Miastem. Na przystanku przed mostem wpierdala się do tramwaju baba z dzieciakiem na ręku. W garści jakiś styropianowy kubek po kawie i "na mliko" dla dziecka zbiera. Coś tam dostała, aż doszła do połowy wagonu. Tam siedziała inna baba z siatami zakupów i mówi, że jak na mleko zbiera to ona jej da. Wyciąga z torby karton mleka i jej podaje. Ta szmać wzięła to do ręki, popatrzyła a potem rozjebała babie pod nogami i powiedziała "w dupę se wsadź".
Od tamtej pory nie daję nikomu nawet złamanego grosza. Niezależnie od tego jak źle może mieć.