Spodziewałem się porażki stand-upera ale trzeba powiedzieć, że wyszedł z tego z twarzą. Miał kilka niezłych momentów takich jak "felga do wycinania pierogów", a teks o wypalaniu płyt naprawdę zacny!
Strasznie wkurwiają mnie ludzie którzy starają się być śmiesznym ale za chuja im to nie wychodzi. I o ile dzieje się to w życiu codziennym, to mam wyjebane. Tu ludzie przyszli na występ, zapłacili jakieś tam pieniądze za wstęp, a nawet jeśli nie to zwyczajnie chcą słuchać występu, a nie spalonego kutasa z jakiejś wiochy, który załapał dobrą robotę i myśli że jest panem świata.
Chciał zabłysnąć w jakich kieliszkach to on pije, a wyszedł na nieśmiesznego błazna.