Jeżeli interesujecie się rewizjonizmem Holocaustu, przeczytajcie "Tematy niebezpieczne" dr Dariusza Ratajczaka. Jest to zbiór esejów w których Ratajczak
omawia kwestie związane z Holocaustem, Żydami, masonami, Marksem etc.
Za tę publikację, w której
omawiał te tematy, Dariusz Ratajczak został wyrzucony z Uniwersytetu Opolskiego... Kurwa, człowiek z 22-letnim stażem pracownika naukowego dostał trzyletni zakaz wykonywania zawodu. Dzięki temu wilczemu bilecikowi każda uczelnia odmawiała mu posady a on został zmuszony do podjęcia, jakże zaszczytnej, pracy stróżującego ciecia na budowie - działo się to w 1999 roku.
Jakby tego było mało, odwróciła się od niego rodzina i mieszkał w samochodzie na parkingach centrów handlowych... I na takim właśnie parkingu, w samochodzie, w czerwcu zeszłego roku w Opolu znaleziono jego zwłoki. Oficjalna przyczyna zgonu - zatrucie alkoholem.
Teraz najlepsze - wiecie dlaczego do tego doszło? Przez Gazetę W. Dziennikarze i sama gazeta od początku publikacji pastwili się na Ratajczakiem i "Tematami niebezpiecznymi". Nie odpuszczali mu do samego końca, kiedy odnaleziono ciało Ratajczaka na internetowej stronie G. Wyborczego pojawił się taki oto nagłówek - "Policja prawdopodobnie odnalazła ciało kłamcy oświęcimskiego". Tylko kurwa szkoda, że sąd umorzył sprawę "kłamstwa oświęcimskiego" którego miał się dopuścić Ratajczak. Umorzył ponad 8 lat przed jego śmiercią...
No właśnie, groziło mu do 3 lat więzienie zgodnie z ustawą o Instytucie Pamięci Narodowej, która zabrania propagowania negacjonizmu, rewizjonizmu Holocastu. Uważajcie więc Panowie. To nie jest tak absurdalne i mało znaczące jak mogłoby się wydawać...
PS - same "Tematy niebezpieczne" nie zostały wciągnięte na indeks ksiąg zakazanych i można je znaleźć w necie. Pierwsze wydanie książkowe to już rarytas.