Savannah Dietrich na Twitterze podała nazwiska "tych, którzy zmienili życie w piekło". Teraz to jej grozi więzienie, bo gwałciciele poszli w sądzie na układ i w zamian za przyznanie się do winy uzyskali m.in. niskie kary oraz zakaz publikowania ich danych - opisuje ''Daily Mail''
Zrodlo Tutaj angielskie zrodlo17-letnia Savannah z Louisville w stanie Kentucky w USA sama postanowiła pójść do mediów z rodzicami i opowiedzieć swoją historię, czuje się bowiem niezwykle skrzywdzona.
Podczas imprezy została zgwałcona przez dwóch znajomych ze wspólnego towarzystwa, a po kilku miesiącach dowiedziała się, że gwałciciele rozpowszechniają wideo z nagraną sceną gwałtu: - Doszło do tego, że przestałam wychodzić z domu, bo nie byłam pewna, kto jeszcze widział nagranie - mówi.
Nastolatka zdecydowała się zeznawać przed sądem, ale tuż przed wydaniem wyroku dowiedziała się, że sprawcy poszli z sądem na układ: przyznali się do winy w zamian za bardzo niskie wyroki (jakie dokładnie - jest objęte tajemnicą) i pod warunkiem, że ich tożsamość nie zostanie ujawniona.
- Tak łatwo się wywinęli - napisała na Twitterze Savannah. - Ja muszę być cicho i nie mogę nawet mówić o tym, co mnie spotkało, a ich chroni sąd. Dobro gwałcicieli jest w Louisville ważniejsze niż samopoczucie ofiary.
Specjaliści cytowani przez "Daily Mail" mają wątpliwości, czy sąd w ogóle może zakazać mówienia o swojej krzywdzie. - To przeciw zasadzie wolności wypowiedzi - twierdzi Gregg Leslie, szef amerykańskiego Komitetu Wolność Prasy.