LEGALNOŚĆ ZABIJANIA DZIECI NIENARODZONYCH
JKM od wielu lat powtarza, iż jest za utrzymaniem obecnego kompromisu aborcyjnego. Jeśli chodzi zaś o środowisko zgrupowane w jego partii to owszem są tam osoby, które choćby przez swą postawę sygnalizują, iż opowiadają się za poszerzeniem prawnej ochrony życia nienarodzonych. Czy taka sytuacja czyni stanowisko JKM i KNP wyraźnie lepszym od innych centroprawicowych i prawicowych ugrupowań? Szczerze i mocno w to wątpię. Jeśli porównamy JKM -KNP z podejściem PiS i "Polski Razem" (dalej PR) do legalności aborcji to wyjdzie nam mniej więcej podobny obraz. Otóż Jarosław Kaczyński oraz Jarosław Gowin (liderzy PiS i "Polski Razem") podobnie jak JKM wypowiadali się za utrzymaniem obecnego prawa w kwestii aborcji, deklarując swój sceptycyzm wobec poszerzania prawnej ochrony nienarodzonych dzieci. Podobnie jak w KNP również w PiS, jak i "Polsce Razem" są mniej lub bardziej mocne środowiska, które chciałby rozszerzyć zakaz aborcji (szczególnie dużo jest takich osób w PiS).
Nie można zaś mieć mocniejszych wątpliwości co do większej zgodności z nauczaniem katolickim w owej sprawie, środowisk skupionych wokół dwóch pozostałych ugrupowań sytuujących się po prawej stronie sceny politycznej, a więc "Solidarnej Polski" (daje SP)oraz "Ruchu Narodowego". Pierwsza z tych partii wnosiła wszak pod obrady Sejmu projekt ustawy poszerzającej zakaz zabijania dzieci nienarodzonych. Z kolei żaden z liderów Ruchu Narodowego (dalej RN) nie opowiadał się za utrzymaniem obecnego "prawnego status quo", za to bardzo często słychać tam deklaracje o tym, iż zakaz aborcji powinien być poszerzony.
Podsumowując: nie ma większych różnic w podejściu do kwestii aborcji pp. JKM, Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina, za to wyraźną wyższość w tym względzie widać w podejściu Solidarnej Polski i Ruchu Narodowego.
LEGALNOŚĆ PORNOGRAFII
JKM w wyraźny sposób deklarował się, iż jest za legalnością rozprzestrzeniania pornografii o ile jest to czynione w sposób, który nie narzuca tego osobom nie chcącym mieć z nią styczności. Z przeprowadzanych przeze mnie rozmów ze zwolennikami JKM i KNP oraz uważnej lektury ich publicystyki stawiam też "dolary przeciw orzechom", iż to stanowisko jest w tym środowisku powszechne, a zakaz pornografii, jeśli w ogóle to jest tam popierany przez rzadkie wyjątki. Co więcej, takie, a nie inne stanowisko JKM i jego zwolenników jest tu podyktowane nie tyle względami czasowej roztropności (czyli np. myśleniem: "Zasadniczo należy zakazać całkowicie pornografii, ale w obecnej sytuacji nie da się tego zrobić, więc dążmy przynajmniej do jej ograniczenia") ale wypływa z ich głęboko libertariańskiego przekonania, iż władze cywilne po prostu nie mają prawa zakazywać czegoś co jest prawdzie bardzo niemoralne i ohydne, ale co bezpośrednio nie narusza wolności innych osób (innymi słowy: "Jeśli chcesz handlować porno to twoja sprawa, ale rób to tak, byś nie zmuszał innych do obcowania z nią").
Jak to wygląda w porównaniu z PiS, PR, SP i RN? Nie udało mi się dotrzeć do wypowiedzi i deklaracji w tej sprawie liderów "Polski Razem". Co do PiS, to wiem, iż wielu z jego działaczy opowiada się za całkowitym zakazem rozpowszechniania materiałów pornograficznych (wynikało to jasno choćby z deklaracji, jakie składali oni w tej sprawie przy okazji wyborów parlamentarnych w 2005 roku). Owszem, jeśli chodzi o praktykę, to tu było nieco gorzej, gdyż wówczas, gdy 23 posłów PiS próbowało wnosić pod obrady Sejmu ustawę zakazującą pornografii zostało to zastopowane przez nieżyjącego już dziś Maka Gosiewskiego (wówczas tzw. prawą rękę Jarosława Kaczyńskiego). Ale przynajmniej w tym wypadku argumentacja p. Gosiewskiego szła bardziej po linii "roztropnościowej" (czyli: "Jeszcze nie nadszedł czas na całkowity zakaz pornografii, próbujmy ją ograniczyć"), a nie po stricte ideowej, jak to ma miejsce w wypadku JKM-KNP ("Państwo z zasady nie ma prawa zakazywać takich rzeczy"). Jeśli więc już porównując stosunek JKM-KNP i PiS do pornografii to w przypadku tego pierwszego mamy jednoznaczne wypowiedzi opowiadające się za jej legalnością, a jeśli chodzi o to drugie ugrupowanie można jak już mówić o pewnej dwuznaczności.
Jeśli zaś chodzi o wypowiedzi działaczy SP i RN w tej kwestii, to nigdy nie słyszałem, by ktokolwiek z tego środowiska opowiadał się za legalnością pornografii, nierzadko zaś czytałem i słuchałem z tej strony głosów opowiadających za jej zdecydowanym zakazem.
Podsumowując: w kwestii zakazu pornografii, w mniejszym bądź większym zakresie to PiS, SP i RN, mają bliższe lub tożsame z nauczaniem katolickim stanowisko niż JKM-KNP.
CUDZOŁÓSTWO I HOMOSEKSUALIZM
Jak wiemy nauczanie katolickie zdecydowanie popiera delegalizację oraz penalizację niewierności małżeńskiej oraz czynów homoseksualnych. Trzeba jednak powiedzieć, iż - zapewne w dużej mierze ze względu na nieznajomość tego nauczania, a po części też, z powodów roztropnościowych - chyba żadne z ugrupowań znajdujących się na prawo od centrum nie podnosi tych postulatów (no może poza wypowiedziami niektórych działaczy RN sugerującymi, iż homoseksualizm powinien być przymusowo leczony). W pewien sposób na nauczanie katolickie w tej kwestii wskazują niektóre wypowiedzi startującego w wyborach z list PiS Marka Jurka, który sugerował, iż przynajmniej pewne formy propagowania czy pochwalania cudzołóstwa powinny być prawnie zakazane. Jednak poza takimi wyjątkami, wspomniane wyżej środowiska nie tylko, że nie podnoszą postulatu zakazu takich obrzydliwości (co ze względu na roztropność można uznać za usprawiedliwione), ale jeszcze dodatkowo powtarzają liberalną mantrę, iż "Sprawą państwa nie jest zaglądanie nikomu do łóżka". Można więc powiedzieć, że w tym aspekcie liberalne poglądy JKM nie są niczym szczególnym na "prawo od centrum".
Nie da się jednak powiedzieć tego o innej niż ściśle prawna ocena cudzołóstwa w wykonaniu JKM. Kiedy bowiem przyglądamy się temu jak człowiek ten patrzy na ów występek na płaszczyźnie stricte moralnej to uderza nas wręcz jego szokująco libertyńskie spojrzenie na tą kwestię. Jakoś bowiem nie kojarzę, by panowie Kaczyński, Gowin, Ziobro czy Bosak wygłaszali tyrady o tym, że cudzołóstwo jest dowodem prawdziwej męskości, a zdradzana żona powinna być raczej z tego powodu dumna, bo stanowi to wszak oznakę, że "chłop ma ikrę". Nie przypominam też sobie, by politycy ci twierdzili, że "kretynizmem są wszystkie paragrafy skierowane przeciwko molestowaniu seksualnemu w pracy". Owszem, tak w PiS, PR, SP czy RN na eksponowanych stanowiskach były lub są osoby, który prowadziły się na tej płaszczyźnie niemoralnie lub przynajmniej bardzo podejrzenie, ale w ich przypadku można mówić jeszcze o tolerancji wobec ich występków, nie zaś o otwartym pochwalaniu takowych. Ostatecznie rzecz biorąc to kiedy np. Adam Hofmann chwalił się w obecności niewiast rozmiarem swego przyrodzenia (co uściślijmy choć naganne, to nie jest jeszcze tym samym co cudzołóstwo), Jarosław Kaczyński nie pochwalił go za to słowami: "Czego chcecie, przecież chłop ma ikrę". Trudno też stawiać znak równości pomiędzy publicznie obściskującym się na parkiecie tanecznym Krzysztofem Bosakiem a pochwalaniem niewierności małżeńskiej (jakby nie patrzeć to są jednak dwa odrębne kategorie występków).
WOLNOŚĆ UMÓW
Kolejną fałszywą ideą JKM i KNP jest potępianie wszelkiej ingerencji państwa w wolność gospodarczą oraz swobodę zapisów w zawieranych przez pracodawcę i pracobiorców umowach. Coś takiego byłoby jednak faktyczną legalizacją ucisku, nadużyć i niesprawiedliwości dokonywanych przez silniejszych względem słabszych. O jakiej równej płaszczyźnie w swobodzie podejmowania decyzji może wszak mówić samotna, bezrobotna matka czworga dzieci, której zostanie zaoferowana umowa typu: "Pracujesz za 1000 złotych miesięcznie, przez 6 dni w tygodniu po 12 godzin dziennie, a dodatkowo raz w tygodniu godzisz się na seks oralny z szefem". W wymarzonym przez JKM państwie takie treści w umowie o pracę byłyby legalne, wszak "nikt nikogo tu nie zmusza do pracy, a kobieta może odmówić podjęcia zatrudnienia na takich zasadach" - mimo jednak braku bezpośredniego naruszenia wolności którejkolwiek ze stron, byłoby to całkowicie niesprawiedliwe i godne surowego ukarania ze strony władz cywilnych.
Dzięki Bogu, żadne z pozostałych ugrupowań "na prawo od centrum" nie popierają od aż tak daleko idącej "wolności gospodarczej i swobody umów". Nawet te z nich, które mają - moim zdaniem słusznie - bardziej liberalne podejście to tych kwestii, a więc Polska Razem i Ruch Narodowy, a więc wspierają np. znaczne obniżanie podatków, ograniczanie ilości przepisów dotyczących działalności gospodarczej, likwidację ZUS czy deregulację dostępu do części zawodów, nie twierdzą, że zniesiona powinna być płaca minimalna, Kodeks Pracy i przepisy przeciwko molestowaniu seksualnemu w miejscu zatrudnienia.
NIE DLA LIBERTARIAŃSKIEJ HEREZJI
Jak zatem widać nie jest tak, jakoby JKM-KNP "nie były idealne, ale że są one jednak najbliższe nauczaniu katolickiemu i chrześcijańskiemu konserwatyzmowi". Jest niemal dokładnie odwrotnie - na "prawo od centrum" to JKM-KNP w niejednej kwestii prezentuje najbardziej zepsute i zdegenerowane stanowisko. I nawet jeśli w pewnych szczegółach ma on rację (np. w kwestii ukraińskiego kryzysu, kary śmierci i chłosty, karcenia dzieci czy pozostania kobiet w domu) to w żaden sposób nie niweluje to faktu, iż heretycki jest sam libertariański fundament jego poglądów. NA KNP zagłosowałbym tylko wtedy, gdyby nie było już innych partii niż te w rodzaju Twojego Ruchu, SLD, Zielonych oraz PO. Wszystkie inne partie obecnie startujące w wyborach są lepsze ideowo od KNP.
źródło: fronda.pl/blogi/miroslaw-salwowski/czy-jkm-knp-sa-najblizsze-nauce-kat...
JKM od wielu lat powtarza, iż jest za utrzymaniem obecnego kompromisu aborcyjnego. Jeśli chodzi zaś o środowisko zgrupowane w jego partii to owszem są tam osoby, które choćby przez swą postawę sygnalizują, iż opowiadają się za poszerzeniem prawnej ochrony życia nienarodzonych. Czy taka sytuacja czyni stanowisko JKM i KNP wyraźnie lepszym od innych centroprawicowych i prawicowych ugrupowań? Szczerze i mocno w to wątpię. Jeśli porównamy JKM -KNP z podejściem PiS i "Polski Razem" (dalej PR) do legalności aborcji to wyjdzie nam mniej więcej podobny obraz. Otóż Jarosław Kaczyński oraz Jarosław Gowin (liderzy PiS i "Polski Razem") podobnie jak JKM wypowiadali się za utrzymaniem obecnego prawa w kwestii aborcji, deklarując swój sceptycyzm wobec poszerzania prawnej ochrony nienarodzonych dzieci. Podobnie jak w KNP również w PiS, jak i "Polsce Razem" są mniej lub bardziej mocne środowiska, które chciałby rozszerzyć zakaz aborcji (szczególnie dużo jest takich osób w PiS).
Nie można zaś mieć mocniejszych wątpliwości co do większej zgodności z nauczaniem katolickim w owej sprawie, środowisk skupionych wokół dwóch pozostałych ugrupowań sytuujących się po prawej stronie sceny politycznej, a więc "Solidarnej Polski" (daje SP)oraz "Ruchu Narodowego". Pierwsza z tych partii wnosiła wszak pod obrady Sejmu projekt ustawy poszerzającej zakaz zabijania dzieci nienarodzonych. Z kolei żaden z liderów Ruchu Narodowego (dalej RN) nie opowiadał się za utrzymaniem obecnego "prawnego status quo", za to bardzo często słychać tam deklaracje o tym, iż zakaz aborcji powinien być poszerzony.
Podsumowując: nie ma większych różnic w podejściu do kwestii aborcji pp. JKM, Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina, za to wyraźną wyższość w tym względzie widać w podejściu Solidarnej Polski i Ruchu Narodowego.
LEGALNOŚĆ PORNOGRAFII
JKM w wyraźny sposób deklarował się, iż jest za legalnością rozprzestrzeniania pornografii o ile jest to czynione w sposób, który nie narzuca tego osobom nie chcącym mieć z nią styczności. Z przeprowadzanych przeze mnie rozmów ze zwolennikami JKM i KNP oraz uważnej lektury ich publicystyki stawiam też "dolary przeciw orzechom", iż to stanowisko jest w tym środowisku powszechne, a zakaz pornografii, jeśli w ogóle to jest tam popierany przez rzadkie wyjątki. Co więcej, takie, a nie inne stanowisko JKM i jego zwolenników jest tu podyktowane nie tyle względami czasowej roztropności (czyli np. myśleniem: "Zasadniczo należy zakazać całkowicie pornografii, ale w obecnej sytuacji nie da się tego zrobić, więc dążmy przynajmniej do jej ograniczenia") ale wypływa z ich głęboko libertariańskiego przekonania, iż władze cywilne po prostu nie mają prawa zakazywać czegoś co jest prawdzie bardzo niemoralne i ohydne, ale co bezpośrednio nie narusza wolności innych osób (innymi słowy: "Jeśli chcesz handlować porno to twoja sprawa, ale rób to tak, byś nie zmuszał innych do obcowania z nią").
Jak to wygląda w porównaniu z PiS, PR, SP i RN? Nie udało mi się dotrzeć do wypowiedzi i deklaracji w tej sprawie liderów "Polski Razem". Co do PiS, to wiem, iż wielu z jego działaczy opowiada się za całkowitym zakazem rozpowszechniania materiałów pornograficznych (wynikało to jasno choćby z deklaracji, jakie składali oni w tej sprawie przy okazji wyborów parlamentarnych w 2005 roku). Owszem, jeśli chodzi o praktykę, to tu było nieco gorzej, gdyż wówczas, gdy 23 posłów PiS próbowało wnosić pod obrady Sejmu ustawę zakazującą pornografii zostało to zastopowane przez nieżyjącego już dziś Maka Gosiewskiego (wówczas tzw. prawą rękę Jarosława Kaczyńskiego). Ale przynajmniej w tym wypadku argumentacja p. Gosiewskiego szła bardziej po linii "roztropnościowej" (czyli: "Jeszcze nie nadszedł czas na całkowity zakaz pornografii, próbujmy ją ograniczyć"), a nie po stricte ideowej, jak to ma miejsce w wypadku JKM-KNP ("Państwo z zasady nie ma prawa zakazywać takich rzeczy"). Jeśli więc już porównując stosunek JKM-KNP i PiS do pornografii to w przypadku tego pierwszego mamy jednoznaczne wypowiedzi opowiadające się za jej legalnością, a jeśli chodzi o to drugie ugrupowanie można jak już mówić o pewnej dwuznaczności.
Jeśli zaś chodzi o wypowiedzi działaczy SP i RN w tej kwestii, to nigdy nie słyszałem, by ktokolwiek z tego środowiska opowiadał się za legalnością pornografii, nierzadko zaś czytałem i słuchałem z tej strony głosów opowiadających za jej zdecydowanym zakazem.
Podsumowując: w kwestii zakazu pornografii, w mniejszym bądź większym zakresie to PiS, SP i RN, mają bliższe lub tożsame z nauczaniem katolickim stanowisko niż JKM-KNP.
CUDZOŁÓSTWO I HOMOSEKSUALIZM
Jak wiemy nauczanie katolickie zdecydowanie popiera delegalizację oraz penalizację niewierności małżeńskiej oraz czynów homoseksualnych. Trzeba jednak powiedzieć, iż - zapewne w dużej mierze ze względu na nieznajomość tego nauczania, a po części też, z powodów roztropnościowych - chyba żadne z ugrupowań znajdujących się na prawo od centrum nie podnosi tych postulatów (no może poza wypowiedziami niektórych działaczy RN sugerującymi, iż homoseksualizm powinien być przymusowo leczony). W pewien sposób na nauczanie katolickie w tej kwestii wskazują niektóre wypowiedzi startującego w wyborach z list PiS Marka Jurka, który sugerował, iż przynajmniej pewne formy propagowania czy pochwalania cudzołóstwa powinny być prawnie zakazane. Jednak poza takimi wyjątkami, wspomniane wyżej środowiska nie tylko, że nie podnoszą postulatu zakazu takich obrzydliwości (co ze względu na roztropność można uznać za usprawiedliwione), ale jeszcze dodatkowo powtarzają liberalną mantrę, iż "Sprawą państwa nie jest zaglądanie nikomu do łóżka". Można więc powiedzieć, że w tym aspekcie liberalne poglądy JKM nie są niczym szczególnym na "prawo od centrum".
Nie da się jednak powiedzieć tego o innej niż ściśle prawna ocena cudzołóstwa w wykonaniu JKM. Kiedy bowiem przyglądamy się temu jak człowiek ten patrzy na ów występek na płaszczyźnie stricte moralnej to uderza nas wręcz jego szokująco libertyńskie spojrzenie na tą kwestię. Jakoś bowiem nie kojarzę, by panowie Kaczyński, Gowin, Ziobro czy Bosak wygłaszali tyrady o tym, że cudzołóstwo jest dowodem prawdziwej męskości, a zdradzana żona powinna być raczej z tego powodu dumna, bo stanowi to wszak oznakę, że "chłop ma ikrę". Nie przypominam też sobie, by politycy ci twierdzili, że "kretynizmem są wszystkie paragrafy skierowane przeciwko molestowaniu seksualnemu w pracy". Owszem, tak w PiS, PR, SP czy RN na eksponowanych stanowiskach były lub są osoby, który prowadziły się na tej płaszczyźnie niemoralnie lub przynajmniej bardzo podejrzenie, ale w ich przypadku można mówić jeszcze o tolerancji wobec ich występków, nie zaś o otwartym pochwalaniu takowych. Ostatecznie rzecz biorąc to kiedy np. Adam Hofmann chwalił się w obecności niewiast rozmiarem swego przyrodzenia (co uściślijmy choć naganne, to nie jest jeszcze tym samym co cudzołóstwo), Jarosław Kaczyński nie pochwalił go za to słowami: "Czego chcecie, przecież chłop ma ikrę". Trudno też stawiać znak równości pomiędzy publicznie obściskującym się na parkiecie tanecznym Krzysztofem Bosakiem a pochwalaniem niewierności małżeńskiej (jakby nie patrzeć to są jednak dwa odrębne kategorie występków).
WOLNOŚĆ UMÓW
Kolejną fałszywą ideą JKM i KNP jest potępianie wszelkiej ingerencji państwa w wolność gospodarczą oraz swobodę zapisów w zawieranych przez pracodawcę i pracobiorców umowach. Coś takiego byłoby jednak faktyczną legalizacją ucisku, nadużyć i niesprawiedliwości dokonywanych przez silniejszych względem słabszych. O jakiej równej płaszczyźnie w swobodzie podejmowania decyzji może wszak mówić samotna, bezrobotna matka czworga dzieci, której zostanie zaoferowana umowa typu: "Pracujesz za 1000 złotych miesięcznie, przez 6 dni w tygodniu po 12 godzin dziennie, a dodatkowo raz w tygodniu godzisz się na seks oralny z szefem". W wymarzonym przez JKM państwie takie treści w umowie o pracę byłyby legalne, wszak "nikt nikogo tu nie zmusza do pracy, a kobieta może odmówić podjęcia zatrudnienia na takich zasadach" - mimo jednak braku bezpośredniego naruszenia wolności którejkolwiek ze stron, byłoby to całkowicie niesprawiedliwe i godne surowego ukarania ze strony władz cywilnych.
Dzięki Bogu, żadne z pozostałych ugrupowań "na prawo od centrum" nie popierają od aż tak daleko idącej "wolności gospodarczej i swobody umów". Nawet te z nich, które mają - moim zdaniem słusznie - bardziej liberalne podejście to tych kwestii, a więc Polska Razem i Ruch Narodowy, a więc wspierają np. znaczne obniżanie podatków, ograniczanie ilości przepisów dotyczących działalności gospodarczej, likwidację ZUS czy deregulację dostępu do części zawodów, nie twierdzą, że zniesiona powinna być płaca minimalna, Kodeks Pracy i przepisy przeciwko molestowaniu seksualnemu w miejscu zatrudnienia.
NIE DLA LIBERTARIAŃSKIEJ HEREZJI
Jak zatem widać nie jest tak, jakoby JKM-KNP "nie były idealne, ale że są one jednak najbliższe nauczaniu katolickiemu i chrześcijańskiemu konserwatyzmowi". Jest niemal dokładnie odwrotnie - na "prawo od centrum" to JKM-KNP w niejednej kwestii prezentuje najbardziej zepsute i zdegenerowane stanowisko. I nawet jeśli w pewnych szczegółach ma on rację (np. w kwestii ukraińskiego kryzysu, kary śmierci i chłosty, karcenia dzieci czy pozostania kobiet w domu) to w żaden sposób nie niweluje to faktu, iż heretycki jest sam libertariański fundament jego poglądów. NA KNP zagłosowałbym tylko wtedy, gdyby nie było już innych partii niż te w rodzaju Twojego Ruchu, SLD, Zielonych oraz PO. Wszystkie inne partie obecnie startujące w wyborach są lepsze ideowo od KNP.
źródło: fronda.pl/blogi/miroslaw-salwowski/czy-jkm-knp-sa-najblizsze-nauce-kat...