Mój dzisiejszy mail do ZTM'u. No, co - skoro oni mogą założyć sprawę do sądu i ciągać latami za brak biletu to i ja ich trochę poganiam, a co. Ciekawe jak się to dalej potoczy
Mój dzisiejszy mail do ZTM'u. No, co - skoro oni mogą założyć sprawę do sądu i ciągać latami za brak biletu to i ja ich trochę poganiam, a co. Ciekawe jak się to dalej potoczy
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Kradzież a wymuszenie/wyłudzenie to dwie różne rzeczy. Sprawdź różnice między tymi dwoma pojęciami, jest ogromne.
No dobra, to napiszę tak, Panie czepialski: automat dokonał na Tobie kradzieży/wymuszenia/wyłudzenia. Pozwij go. I producenta automatu także. Co sobie będą myśleć, Chińczyki jedne! (ew. Francuzi, Etiopczycy, Brytyjczycy, Tajwańczycy, etc.).
Zasady zasadami, ale jak będziesz chciał pozywać każdego za nienależyte wykonanie usługi, to podejrzewam, że kokosów się nie dorobisz.
Przypomniała mi się sytuacja, o której kiedyś czytałem: koleś kupił pudełko cygar i ubezpieczył je, bo były bardzo drogie. Wypalił je, po czym powiadomił ubezpieczalnię o tym, że jego cygara spłonęły i otrzymał kilka tys. $ odszkodowania. Po pewnym czasie został przez ubezpieczalnię wezwany do zapłaty kilkuset tys. $ za umyślne spowodowanie podpalenia cygar.
j/w - czas. Pisane na szybko w jakieś 15 minut. Nie chciało mi się tego, mówiąc szczerze, poprawiać. A bo i po co? Jeśli wg. Twojej opinii wezmą mnie za debila - lepiej dla mnie.
Chłopie przestań pierdolić o czasie. Jak nie jesteś na tyle elokwentny, żeby na bieżąco tworzyć poprawne stylistycznie i logicznie zdania, to nie bierz się za takie rzeczy. Co najwyżej ich rozbawisz dukając w sądzie na temat swoich smutków.
Jak już tu wielokrotnie zostało wspomniane - chuja ci zwrócą za dojazdy. Nawet nie wiesz w jakim kodeksie szukać odpowiedniego paragrafu, który de facto nie istnieje w takiej formie, jak oczekujesz i zakładasz, że jest. Pismo jest na poziomie w miarę rozgarniętego gimnazjalisty - brak konkretów, brak powoływania się na odpowiednie paragrafy.
Zgadzam się z tym, że nie można dawać sobą pomiatać nawet za 80 groszy, ale jeśli chce się coś wskórać, to trzeba to zrobić solidnie od samego początku, a to co wypociłeś jest chłamem. Doceniam podejście, że się za to zabrałeś w taki sposób, ale krótko mówiąc już na starcie zjebałeś i tutaj wracamy do czasu - nikt nie kazał ci tego pisać w 15 minut, ale choćby godzinę, aby całość nabrała sensownych kształtów.
Piszesz, że nie chciało ci się tego sprawdzać i poprawiać - to kurwa do sądu będzie ci się chciało iść skoro góra 10 minut już na wejściu jest dla ciebie za dużą ilością czasu?
A jak widzę, teksty w postaci 'prawie jak prawnik', to cóż mogę powiedzieć temu kto to napisał - niech włoży łeb do muszli, jebnie się trzy razy deską i pięć razy spuści wodę w celu otrzeźwienia.
Jak nie jesteś na tyle elokwentny, żeby na bieżąco tworzyć poprawne stylistycznie i logicznie zdania, to nie bierz się za takie rzeczy
mam na każdy przejaw niesprawiedliwości spuścić głowę i dać ze sobą zrobić, co się komu podoba?
Ok, chodzi o głupi bilet i dojazdy za 12zł.
Z tym, że wg. prawa nie ważna jest w tym momencie wartość przedmiotu roszczenia, tylko forma, w jaki została ode mnie pobrana (bez mojej zgody!). Gdyby zmienić tylko przedmiot rozczenia z 3,60 na 3600zł albo adres pod który mam się udać - z Metro centrum na, powiedzmy, Tokio (bo np. tam jest producent biletomatów), dalej byłoby niezasadne moje roszczenie?
Jesteś robolem który skończył edukację na 4 klasie podstawówki. Idziesz do salonu kupić sobie wymarzonego Merca, na którego ryłeś 5lat czyszcząc ludziom szamba. Płacisz kartą, z konta zamiast 50'000zł pobiera Ci 51"000zł.
Wychodzisz na parking, wsiadasz do kupionego auta i okazuje się, że nie ma silnika.
"Nie, nie mozemy Panu tego cofnąć a jak chcesz coś odzyskać, to proszę się zgłosić pod adres":
Niemcy, Stuttgart
Siedziba Mercedesstraße 137
D-70327 Stuttgart
Aha, jesteś za głupi, nie możesz się kłócić.
Panimał kurwa?
Przypomniała mi się sytuacja, o której kiedyś czytałem: koleś kupił pudełko cygar i ubezpieczył je, bo były bardzo drogie. Wypalił je, po czym powiadomił ubezpieczalnię o tym, że jego cygara spłonęły i otrzymał kilka tys. $ odszkodowania. Po pewnym czasie został przez ubezpieczalnię wezwany do zapłaty kilkuset tys. $ za umyślne spowodowanie podpalenia cygar.
Mi się przypomina jakiś program, bodaj na TVN Turbo czy jakiejś sprawie dla reportera, całkiem niedawno. Facet kupił nowiutki samochód z salonu, gdzie po 2 latach na masce wyjebało mu wielgachną cyfrę 1. Okazało się, że sprzedali mu samochód z jakiejś wystawy gdzie miał na masce naklejoną ogromniastą naklejkę bo samochód brał udział w promocji czy coś, w każdym razie był ekspozycyjny i UŻYWANY. Też musiał iść z tym do sądu, bo nie uwzględnili mu reklamacji w firmie. Na rozgarniętego nie wyglądał, pomagał mu prawnik na prowizji i oczywiście kupa dziennikarzy. Ale wg. rozumowania Wojaka powinien zawrzeć japę, bo nie ma wykształcenia prawniczego.
Mam pewność - tu nie Stany Zjednoczone, nie ma ławy przysięgłych i aktorów ze scenariuszami.
Masz Kodeks Cywilny i regulacje dochodzenia roszczeń.
Dobre, dobre, nieźle się uśmiałem, pamiętaj tylko że każdy przypadek rozpatrywany przez sad jest inny, i w wielu przypadkach rozpatrzenie w taki a nie inny sposób zależy od tego że trafiłeś na sędziego XYZ a nie ABC.
jest termin ustawowy (mogę walić paragrafami - ale po co?)
Tak, a jaki to termin? Chętnie zobaczę odpowiedni artykuł. Bo mam wrażenie że "coś" "gdzieś" przeczytałeś ale nie bardzo potrafisz to zinterpretować i kończy się tylko na dużym bloku tekstu i "moja racja jest najmojsza".
A prawnik? Z urzędu? Stary... To tylko w sprawach karnych daje się prawnika z urzędu (który notabene raczej ma przestępcę gdzieś). W sprawach cywilnych o odszkodowania prawnika się bierze, owszem, ale na prowizję. Im więcej wywalczy, tym więcej zarobi. Sprawy sądowe majątkowe czy roszczeniowe to biznes jak każdy inny...
Tak, już widzę jak rzesza prawników rzuca się żeby zarobić ~70PLN na tej sprawie. I to jeszcze po wydaniu orzeczenia.
Zgaduję że udało Ci się wygrać niedawno jakąś sprawę albo ktoś znajomy wygrał i wietrzysz "super amerykańskim stylem" interes do procesowania się o wszystko.
Dlatego jednak proponuję zostawić interpretacje prawa prawnikom. Ja ulotki od leków też czytam, nie na studiach ani dlatego że jestem chory. Ale jednak wolę żeby farmaceuta po 5 latach studiów się tym zajął.
Prawnikiem nie jestem - ale kodeksy czytałem. Nie na studiach ani też nie dlatego, że coś przeskrobałem. Po prostu dobrze wiedzieć, kiedy prawo działa na moją korzyść. A w tym wypadku nie potrzebuję nawet prawnika...
Aha - nawet, jeśli byłbym zmuszony płacić za prawnika np. za konsultację z nim, to też by to było wliczone do moich poniesionych kosztów by odzyskać swoją należność. Czaisz?
No, przyszalałeś. 30pln koszt, pozwu, nawet jak wygrasz zwrot 3/4 tj. 22,50. Normalnie szał macicy.
Reasumując - przypominasz mi chłopa którego kiedyś zatrzymali w uwaga pirat: gość się nawykłócał, mandatu nie przyjął, powiedział że gniazdo zapalniczki do którego jest podłączony wideorejestor nie ma homologacji i legalizacji urzędu miar i wag. Skierowano wniosek do sadu. I? Niespodzianka - gość nie miał racji. (było kiedyś na Sadolu, jak ktoś potrafi znaleźć to wrzućcie)
Tak czy siak, życzę powodzenia.
Zasady zasadami, ale jak będziesz chciał pozywać każdego za nienależyte wykonanie usługi, to podejrzewam, że kokosów się nie dorobisz.
Zdziwiłbyś się, to jest rodzaj biznesu. Poza tym:
art 361 §2
W powyższych granicach, w braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowienia umowy naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści które mógłby osiągnąć gdyby mu szkody nie wyrządzono.
Naprawienie szkody według art. 363 § 1 k.c. powinno nastąpić według wyboru poszkodowanego, bądź poprzez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Jednakże gdyby przywrócenie stanu poprzedniego było niemożliwe albo gdyby pociągało za sobą dla zobowiązanego nadmierne trudności lub koszty, roszczenie poszkodowanego ogranicza się do świadczenia w pieniądzu.
Masz kurwa NobliwyWojak paragrafy, bo widzę inaczej nie dociera...
Moge sobie zażądać, o ile mam realną i uzasadnioną podstawę, zwrotu kosztow biletu do kina, który zakupiłem wcześniej, a akurat została na ten dzień ustalona rozprawa. Mogę sobie żądać odszkodowania za dojazd, bilety, zmarnowany czas, potencjalny zarobek (dzien wolny w pracy, urlop/urlop na żądanie by być na rozprawie) albo ból głowy jeśli będzie on z winy ZTM'u. A może skręcę kostkę jadąc do sądu? Do tego stres spowodowany sprawą sądową i odszkodowanie z tytułu szkody, jaką było bezpodstawne zatrzymanie mojej własności Bez Mojej Zgody (kradzież) bądź wyłudzenie(wymuszenie) dodatkowych kosztów związanych z ich odbiorem.
NobliwyWojak, a co ma do tego elokwencja? Albo się dajesz rżnąć w dupsko jak bura suka, albo nie. Ja tam nie mam zamiaru, nie wiem jak Ty, i mam zamiar odebrać co mi się należy tak, jak potrafię.
Widzę, że nie tyle nie potrafisz wypowiadać się w miarę logicznie, ale masz nawet problemy z tym, aby przyswoić to, co ktoś do ciebie w sposób prosty, używając prostych słów kieruje.
Pytasz mnie co ja bym zrobił i zastanawiasz się 'nie wiem jak ja', więc poświęć kolejne 30 sekund, wysil swoje 4 szare komórki i przeanalizuj to, co napisałem.
Ze niby co, jeśli mój zasób słów jest mało wyrafinowany, nie tryskam jak Ron Jeremy na lewo i prawo paragrafami emanując subtelnością, głębia czy chuj wie tam o co Ci chodzi to:
To, że nie potrafisz wypowiadać się - jak to sam określiłeś - subtelnie, a jak ja dodałem - logicznie, świadczy tylko o tobie i niestety nie wróży dobrze.
mam na każdy przejaw niesprawiedliwości spuścić głowę i dać ze sobą zrobić, co się komu podoba?
Nie i z tego co zauważyłem, to mało kto neguje obraną ścieżkę, a jedynie sposób podążania po niej, więc zaapeluję jeszcze raz - zacznij czytać ze zrozumieniem to, co piszą inni (w tym ja...).
Ok, chodzi o głupi bilet i dojazdy za 12zł.
Z tym, że wg. prawa nie ważna jest w tym momencie wartość przedmiotu roszczenia, tylko forma, w jaki została ode mnie pobrana (bez mojej zgody!). Gdyby zmienić tylko przedmiot rozczenia z 3,60 na 3600zł albo adres pod który mam się udać - z Metro centrum na, powiedzmy, Tokio (bo np. tam jest producent biletomatów), dalej byłoby niezasadne moje roszczenie?
Widać jak rozsądnie podchodzisz do tematu. W naszym kraju, jak i na całym demokratycznym świecie istnieje coś takiego, jak adekwatność kary do przestępstwa, więc przestań koloryzować wypisując różnice między WarWszawą i Tokio czy 3.60 i 3600zł, bo każdy sędzia cię wyśmieje (tak, jak ZTM).
Jesteś robolem który skończył edukację na 4 klasie podstawówki. Idziesz do salonu kupić sobie wymarzonego Merca, na którego ryłeś 5lat czyszcząc ludziom szamba. Płacisz kartą, z konta zamiast 50'000zł pobiera Ci 51"000zł.
Wychodzisz na parking, wsiadasz do kupionego auta i okazuje się, że nie ma silnika.
"Nie, nie mozemy Panu tego cofnąć a jak chcesz coś odzyskać, to proszę się zgłosić pod adres":
Niemcy, Stuttgart
Siedziba Mercedesstraße 137
D-70327 Stuttgart
Nie wiem o czym w tym momencie pierdolisz i jak długo nad tym przykładem myślałeś, ale przeczytaj to, co już pisałem wyżej.
Aha, jesteś za głupi, nie możesz się kłócić.
Kłócić potrafi się każdy głupek, a opracować taktykę i ją solidnie realizować już nieliczni.
Panimał kurwa?
Staram się, ale ciebie w ogóle ciężko jest zrozumieć. Gdybyś zastosował się do moich rad byłoby to z pewnością dużo prostsze.
Aż sam się sobie kurwa dziwię, że polemizuję z jakimś niewyżytym obywatelem stolycy, który nie potrafi czytać ze zrozumieniem.
Reasumując - przypominasz mi chłopa którego kiedyś zatrzymali w uwaga pirat: gość się nawykłócał, mandatu nie przyjął, powiedział że gniazdo zapalniczki do którego jest podłączony wideorejestor nie ma homologacji i legalizacji urzędu miar i wag. Skierowano wniosek do sadu. I? Niespodzianka - gość nie miał racji. (było kiedyś na Sadolu, jak ktoś potrafi znaleźć to wrzućcie)
sadistic.pl/kolejny-odcinek-uwaga-pirat-vt65479.htm
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów