Zabawne, jak ludzie potrafią być dumni z siebie, że są 'myślący' i racjonalni. Też za takiego się uważałem, ale zamiast tkwić w tym światopoglądzie, będąc przekonanym o swojej wyższości myślałem dalej(gdzie za myślenie uważam coś wartościowego i samodzielnego, w przeciwieństwie do tego co powszechnie jest nazywane "myśleniem", ale to oddzielny temat). Racjonalizm, moi drodzy jest podejściem właściwym tylko i wyłącznie jeśli posiada się bardzo dużą wiedzę(wręcz absolutną) na(niech już będzie) dany temat. Oczywiście większość z nas nie ma nadzwyczajnego wykształcenia, co nie przeszkadza żeby być najmądrzejszym ze wszystkich, prawda?
Bycie mądrym polega również na pokorze, wszakże im więcej wiemy, tym więcej mamy wątpliwości.
Kłopot z religią jest taki, że ludzie, nawet jeśli ją przyjmą, nie reewaluują jej wartości - przez co jej prawdziwie nie rozumieją - stąd działania 'wierzących' sprzeczne z wiarą, i wszelkie odstępstwa zaciekle wykorzystywane przez 'prawych ateistów'. Naprawdę baaardzo dużo trzeba się napracować, żeby osiągnąć stan świadomości pozwalający na (dopiero!) poszukiwanie, mające na celu uczynić nas dobrymi ludźmi. Często się okazuje, że jeśli już wkroczymy na tę drogę, to wiara staje się czymś niezrozumiale pięknym, i nieosiągalnie doskonałym.
Reasumując, chciałem ostrzec samozwańczych racjonalistów, bo wbrew pozorom narzędzia do poznania świata są bardzo słabe i szybko można popaść w błędne twierdzenia których już się nie chce porzucić, życzę wam jednak, aby wasze poszukiwania były owocne, i żebyście nigdy nie zabłądzili na drodze do dobroci!