Seria Cod dotarła do ślepej uliczki. Od czasów Cod 4: MW nic nie wymyślili nowego. Pamiętam, jak wszyscy narzekali "cod:mw nie bedzie o II wś? zniszczyli coda!!", a potem misja za misją i człowiek chciał kupić skrzynke browców twórcom. Chociaż od czasów mw1 to pierwsza część Black Ops dawała rade.
Nie zmienia to faktu, że twórcy odgrzewają ten sam kotlet.
A ja mam przepis na nowe danie: I wojna światowa.
Ile było fps opowiadających o tym konflikcie? Pamiętam, że Iron Storm (tylko że Iwś trwa tam do 1964), Darkest od Days (nie jest tylko o Iwś) i Necrovision (ale to taka fantastyka). Czyli w sumie zero, tylko strategie są (mówie o tych bardziej znanych grach, nie biore pod uwagę modów).
Dzięki cod mogliśmy powalczyć podczas IIwś, Wietnamu i teraźniejszości/niedalekiej przyszłości. Może teraz czas na Iwś?
I niekoniecznie musi polegać na kampieniu w "wojnie pozycyjnej".
Początek gry może być podobny co w mw1, tylko że: zamach w Sarajewie (perspektywa kogoś z gapiów/zamachowca/arcyksięcia), pod koniec gry krwawa rewolucja październikowa, pokazanie strachu jaki odczuwali żołnierze na widok pierwszych czołgów (słychać ryk silnika, trzęsie sie obraz, zwolnione tempo, obraz wyostrzony- wszystko by spotęgować wrażenie i nagle wyjeżdza zza wzgórza stalowe monstrum), broń chemiczna, szturm na okopy wroga pod ostrzałem ckm, itd. Taka sytuacja. To był dość brutalny konflikt, także efekciarska mogłaby być gra.
A koniec coda móglby wyglądać tak: niemiecki szpital, leżą ranni, nagle wbiega ktoś i mówi "kapitulacja Niemiec" i słychać jęk pewnego znanego nam wąsatego pana.
Przepraszam Was, rozpisałem się