Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Nasz układ odpornościowy nie jest w stanie wytworzyć sobie wszystkich potrzebnych związków chemicznych.
Dlatego można(powinno się) je dostarczać z innych źródeł.
Kup brzoskwinie, rozłup pestki i wyciągnij z nich "migdałki".
Możesz się tym zajadać, ale nie polecam więcej niż 20 dziennie.
Do tego ostre przyprawy, np. pieprz cayenne. Jedz go kilka razy w tygodniu. Posypuj nim co chcesz, ale najlepiej zieleninę, szpinak, brokuły. Unikaj kancerogenów, jak np. karagen stosowany często w żywności. Czytaj co jesz, unikaj gotowych produktów. Gotuj sam. Wyciskaj świeże soki z owoców kupionych na straganie, a nie w markecie. Nie pal papierosów.
Dzieki temu wszystkiemu w znacznym stopniu zmniejszysz ryzyko zachorowalności na raka.
A jak ktoś je 100 nuggetsów na raz, funt masła w kilka minut albo parówki łyka bez gryzienia?
Czysta kapsaicyna podobno jest trująca, ale ostre rzeczy w których jest pełno kapsaicyny ludzie jedzą i nic im nie jest. Przypadek? Doczepiłeś się pestek bo ludzie normalnie pestek nie jedzą, ale pieprzu cayenne już nie bo jest powszechnie stosowany i by cię wyśmiali za teorie spiskowe.
Zajrzyj i poczytaj jakie przekręty robią ci dobrzy i wspaniali farmaceuci i lekarze. Mają takie same argumenty jak ty.
ccsvi-ms.pl/forum/viewforum.php?f=11
Zapytaj się o te pestki albo kapsaicyne na forum medycznym to zaraz "lekarze" wyskoczą i zaczną pisać, że trujące, nie jedz, weź nasz wspaniały lek (płać, truj się i umieraj, ale najpierw płać).
Kup brzoskwinie, rozłup pestki i wyciągnij z nich "migdałki".
Możesz się tym zajadać, ale nie polecam więcej niż 20 dziennie.
Do tego ostre przyprawy, np. pieprz cayenne. Jedz go kilka razy w tygodniu. Posypuj nim co chcesz, ale najlepiej zieleninę, szpinak, brokuły. Unikaj kancerogenów, jak np. karagen stosowany często w żywności. Czytaj co jesz, unikaj gotowych produktów. Gotuj sam. Wyciskaj świeże soki z owoców kupionych na straganie, a nie w markecie. Nie pal papierosów.
Dzieki temu wszystkiemu w znacznym stopniu zmniejszysz ryzyko zachorowalności na raka.
Prawie. Człowiek dzięki temu co je, czy zażywa jakieś używki i uprawia jakiś sport jest w stanie ograniczyć jedynie 30% nowotworów. Reszta zależy od genów czy losu. Także możesz nie mieć w rodzinie nikogo chorego na nowotwór, sam jeść super zdrowo i być bardzo aktywny fizycznie, a i tak zachorować na raka.
Najlepszy lek na wszystkie choroby to wysoka polisa na życie.
A myślałem, że alkohol.
Co jak co ale rak to jednak posrane gówno... Moja śp babcia śmiała się ze mnie i z brata że jesteśmy pokoleniem rakowym, co nie jest pocieszające
Kup brzoskwinie, rozłup pestki i wyciągnij z nich "migdałki".
Możesz się tym zajadać, ale nie polecam więcej niż 20 dziennie.
Do tego ostre przyprawy, np. pieprz cayenne. Jedz go kilka razy w tygodniu. Posypuj nim co chcesz, ale najlepiej zieleninę, szpinak, brokuły. Unikaj kancerogenów, jak np. karagen stosowany często w żywności. Czytaj co jesz, unikaj gotowych produktów. Gotuj sam. Wyciskaj świeże soki z owoców kupionych na straganie, a nie w markecie. Nie pal papierosów.
Dzieki temu wszystkiemu w znacznym stopniu zmniejszysz ryzyko zachorowalności na raka. "
Dodawaj dużo kurkumy. Kurkuminy mają właściwości antyrakowe.
I dziwić się, że średnia długość życia w Polsce jest niższa niż na zachodzie. No tak! Oni nie wpadają na takie genialne pomysły. Żrą żywność 2X bardziej przetworzoną i zanieczyszczoną "chemicznie" i nie jedzą nasion brzoskwini. Zastanówmy się, jak oni to robią, że tak długo żyją....
Moja mama 8 lat cisnęła sie z tym skurwielem, nigdy nie paliła, alkohole pila bardzo okazyjnie, była bardzo aktywna fizycznie, ciagle w ruchu, ciagle na nogach, stosowała diety, regularnie sie badała, wszyscy myśleliśmy ze już z tego wyszła po tych wszystkich chemioterapiach, radioterapiach, operacjach (państwowo i prywatnie), az jak ją jebnelo, to jak trafiła do szpitala to po pół roku nie żyła. Lekarze nie mieli pojęcia co robić, skurwiel jebany zaatakował wszystko... Tylko mózg oszczędził wiec na szczęście ostatnie chwile z mamą miałem naprawdę kontaktowe, a nie musiałem patrzeć na warzywo, jak wielu w ursynowskiej klinice.
Dlatego ja mam głęboko w chuju jakieś diety, pestki i inne chujstwa. Odżywiam sie zdrowo, ale napić sie czasami lubie, fajki pale. Dużo sportów uprawiam, badam sie regularnie, a i tak wiem, ze kiedyś usłyszę ta sama diagnozę, która moja rodzicielka usłyszała 8,5 roku temu.
A moja rada dla was wszystkich - dobrze sie zastanówcie, czy chcecie sie leczyć. Bo żeby sie skutecznie wyleczyć, to trzeba miec miliony monet, w naszym przypadku równowartość penthouse w centrum wawy nie wystarczyła - a nie mowię o kosztach państwowych. Ja już wiem, ze jak mi lekarz powie, ze mam raka i mniej niż 70% szans na przeżycie, zamiast na leczenie, wydaje na podróż do okola świata, a resztę na domy dziecka. I chuj, co zobaczę to moje, dobro uczynię, ale nie chce przechodzić tego samego co moja mama
.Piotrek idąc twoim tokiem...
Czysta kapsaicyna podobno jest trująca, ale ostre rzeczy w których jest pełno kapsaicyny ludzie jedzą i nic im nie jest. Przypadek? Doczepiłeś się pestek bo ludzie normalnie pestek nie jedzą, ale pieprzu cayenne już nie bo jest powszechnie stosowany i by cię wyśmiali za teorie spiskowe.
Zajrzyj i poczytaj jakie przekręty robią ci dobrzy i wspaniali farmaceuci i lekarze. Mają takie same argumenty jak ty.
ccsvi-ms.pl/forum/viewforum.php?f=11
Zapytaj się o te pestki albo kapsaicyne na forum medycznym to zaraz "lekarze" wyskoczą i zaczną pisać, że trujące, nie jedz, weź nasz wspaniały lek (płać, truj się i umieraj, ale najpierw płać).
Kapsaicyna jest normalnie używanym lekiem w lecznictwie. Tak samo normalnie stosuje się ekstrakty z ziół. Ale tylko wtedy kiedy one rzeczywiście działają(zwykła aspiryna jest ekstraktem z kory wierzby).
Wrzucasz mi link na forum dla ludzi pod ścianą - oni uwierzą że jedzenie tynku ze ścian ich wyleczy. Setki szarlatanów żerują na takich ludziach. Jest takie powiedzenie że papier wszystko przyjmie. Ludzie od tych magicznych ekstraktów z trawy zbieranej w noc świetego janusza robili by miliony dollarów gdyby ich metody działały. Ich największą wadą jest to, że znajdzie debil jeden z drugim jedno magiczne zioło i chcą tym leczyć wszystko - od swędzenia dupy po raka.
Dieta ma wpływ na niektóre nowotwory. Np jedząc błonnik, zapewniasz sobie szybki pasaż jelitowy, i nie kumulujesz karcinogenmów w przewodzie pokarmowym. Umikając jedzenia wędzonego pożywieni, zmniejszasz ryzyko raka żołądka (od wynalezienia lodóki częstośc tego nootworu spadła znacząco), przykładów jest masa.
Podobnie regularny tryb życia, po nieprzespanej nocy spada znacznie liczba limfocytów NK naszej krwi, to one wykrywają i zabijają zmienione nowotworowo komórki.
Czynnik genetyczny tez nie jest bez znaczenia, np mutacja w genie o wdzięcznej nazwie FAP, daje nam 100% szanse na raka jelita grubego, jedyne lecznie to usuniecie całego jelita.
Problem z takimi ludźmi jak Metalowy_Sadysta polega na tym, że z braku wiedzy łykają wszystko co im się podsunie. I dodatkowo jeszcze rozpowszechniają takie bzdury. To jest po prostu brak wiedzy, i wrzucanie wszystkich nowotworó do jednego worka. A to bardzo zróźnicowane choroby, samych białaczek jest ponad 200.
Zwykle bawienie sie w lekarza konczys sie tym, że ktoś z rodziny lub bliskich umiera, bo zamiast pójśc do onkologa wpierdaalał pestki jak szynszyl.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów