findout napisał/a:
tu nie chodzi o 12 zlotych kolego, mysl o przyszlosci, niektórzy sa po prostu zazdrosni ze ktos moze wyjechac za granice i zyc jak CZLOWIEK, nie jak pies w polszy, bo taka jest prawda. Ja sam postanowilem wyjechac w ciemno zaraz po technikum, mialem tylko £14 w kieszeni na start ale jakos mi sie udalo, nie bylo latwo ale ludzie jakos pomogli, nie polacy - gdyz w wiekszosci oni za granica staraja cie wyrzezbic na 0, taka jest prawda. Przejechalem sie juz 2 razy na takich osobikach w pracy i juz od tamtej pory nie poznalem zadnego polaka w UK. Ciezko mi zrozumiec twoje myslenie, moze dlatego ze pracujesz za srednia krajowa (3 kola z czyms) i nie chcesz wyjechac. Naprawde nie rozumiem dlaczego tak bronisz Polski, OK - przeszlosc mamy nie za ciekawa ale mozemy byc dumni, ale z dzisiejszych czasów to ja sie wstydze bo czasem jak ktos mnie sie spyta skad jestem to zawsze mam przed oczami te obrazy polaków którzy sie nie integruja tutaj, pija browar 24/7 i odpierdalaja maniane przy kazdej dobrej okazji, wstyd jest ale nic na to nie poradzisz.
powiem tak...
Nie... Nie mieszkam już w Polsce.
Przeprowadziłem się do Niemiec już 3 lata temu. Nie miałem problemów w Polsce, zarobki miałem jako właściciel 3 warsztatów umiarkowane, nie spadały poniżej 35-40 tysięcy miesięcznie... .
Pewnego dnia ni z dupy, ni z pietruchy żona powiedział DOŚĆ monotonni, przez co zrobiliśmy sobie 3 tygodniowy urlop w Niemczech a dokładniej w Thüringen. Spodobało się nam widoki i góry, nic więcej... bez większego zabezpieczenia finansowego, bez języka (ja umiałem zamówić jedzenie przez telefon, żona, 13 i 5 letni syn bez najmniejszej jego znajomości ukończyli 6 klasę i przedszkole. Od końca urlopu do kupna domu minęło 6 tygodni, następne dwa miesiące szukałem hali, z której dało by się zrobić warsztat, po jej kupnie wjebałem tam kasę, wywiesiłem skromną karteczkę:
offen ab: 10.00
bis:15.00
i co?
- i nic, prowadzę działalność w systemie 2/3, czyli ja mam 2, a wspólnik 1/3 zarobków miesięcznych.
ile zarabiam?
-niewiele, średnio 3000 euro/miesiąc, ale...
ale... mam bezstresową pracę, klientów, którzy nie zadają pytań 3x na sekundę i...? i nic więcej.
Jedyne co mnie tu trzyma to elastyczność jaka tutaj panuje i szkolnictwo, ale ogólnie to serce chciało by do Polski... I szczerze mówiąc, w Polsce jesteśmy raz w miesiącu, tak od piątku od końca zajęć syna (13.10) do niedzieli do max 20 jesteśmy poza domem w Niemczech.
Czytając to sobie ktoś może pomyśleć:
- no jasne, zarabia więcej, kradnie i spierdolił...
no ale tak nie jest, wszystko zawdzięczam... Polsce, któa mnie wychowała zajebiście trudnymi warunkami jak już pisałem od plemnika aż po wyprowadzkę. Znam się na wszystkim po trochu, ale znam się profi z dziedziny Motoryzacji oraz elektryki/elektroniki, przez co w Niemczech, Irlandii, Włoszech itd... z chęcią rozerwali by mnie i mi podobnych, no ale to trzeba się angażować w naukę, a nie 6 godzin dziennie nauki w podstawówce/gimnazjum, 2 godziny zadań domowych, zawodówka i do roboty za 900zł u pana mietka.
ja np. w wieku 26 lat miałem dwie oferty pracy w firmach :
BRC i STAG jako elektronik/pomysłodawca za pensję 25 000. Odmówiłem.
-i wiedziałem, że tylko idiota odmawia w takich sytuacjach, ale widziałem przed oczyma obraz hali z moim nazwiskiem, przed którą stoją pojazdy umówione na godzinę tą i tą by pan x zrobił to i to.
Moje pomysły, o które walczyłem o wdrążenie cieszą się dziś niesamowicie, a szef BRC osobiście wysyła mi towar po cenach, w jakich go produkuje. Mój przyjaciel, który przyjął stanowisko siedzi przed biurkiem i narzeka.
Udało mi się do tego dojść w wieku 28 lat. Teraz jako przeszło 40 latek mogę uczciwie podziękować Polsce i równo opierdolić ignoranta takiego jak autor tematu.