karinata - kobieta i moderator - czyli teoretycznie najgorsze połączenie, jakie istnieje. A tutaj taka niespodzianka, mądra i konkretna wypowiedź. Sama bym tego lepiej nie ujęła, brawo.
MacheteKills - weź do ręki kalkulator, przemyśl i przelicz wszystko jeszcze raz i napisz na spokojnie. Bo nijak twoje wyliczenia nie mają się do rzeczywistości. Akcyza i inne podatki nakładane na alkohol i papierosy (paliwa oczywiście też) trzymają w kupie budżety większości średnio i wysoko rozwiniętych krajów. Przeciętny Kowalski, który przez 40 lat kupował paczkę papierosów dziennie i cztery piwa i butelkę wódki w raz tygodniu dołożył do budżetu około 150 tysięcy złotych (realna wartość, uwzględniająca inflację). Do tych 150 tysięcy zł dochodzi jeszcze co najmniej drugie tyle odłożone w ramach składek na ubezpieczenie zdrowotne. Razem mamy 300 tysięcy, które palacz odprowadził do budżetu, w tym połowę z tego tylko z tytułu jego używek. I co z tego? Brak badań okresowych, brak tanich leków, kolejki do specjalistów po pół roku, itp, itd. Jakby sobie te 150 tysięcy z podatków z używek i drugie 150 ze zdrowotnego odłożył do kieszeni, przynajmniej miałby szansę na przeżycie i nikogo nie musiałby się o nic prosić.
A tak to szybko mu się umrze, a jego 150k + 150k przytuli budżecik, potem tacy jak ty będą pierdolić, że to był sęp, który próbował się leczyć na koszt państwa i dwóch wizytach u lekarza rodzinnego doczekał tylko jednej u specjalisty, lecz nie dożył terminu skierowania na prześwietlenie płuc.
Poza tym poczytaj sobie statystyki zachorowań na nowotwory. W przypadku palaczy szansa na jakikolwiek nowotwór jest około 10 % większa niż u pozostałych osób. W związku z tym, kierując się twoją logiką, tym, którzy nie odprowadzali podatków w formie akcyz,vatów za fajki / alko należy się niższa kwota na leczenie - zgodnie z zasadą sprawiedliwości społeczno-finansowej ?