Proszę o wyrozumiałość gdyż to mój pierwszy artykuł. Jest on o współczesnym paleniu tytoniu. Nawet jeśli ktoś uważa to za plugawy nałóg, to warto mieć jakąkolwiek wiedzę na takie tematy.
1. Zwykłe papierosy paczkowane.
Zwykłe papierosy można dostać praktycznie wszędzie. Ceny paczek w których znajduje się 20-24 papierosy wahają się od 9zł do ok 15 za papierosy smakowe. Można je podzielić według rozmiaru (cienkie, średnie- niedostępne w Polsce i standardowe "grubasy"), długości (zwykłe oraz tzw. "setki"- są zarówno grube i cienkie), mocy (czerwone/żółte - mocne, niebieskie/białe- lighty, clicki - zazwyczaj najsłabsze o zmiennym smaku) oraz na smak (zwykłe, mentolowe, clicki- zmienne oraz mentolowe w jednym oraz wszelkie cuda od karmelowych przez czekoladowe, waniliowe itp aż po wiśniowe). Tutaj nie wrzucam zdjęć bo nawet niepalący widzieli coś takiego.
Poszczególne marki różnią się smakiem (każda ma własną mieszankę tytoniu, kartonu i substancji aromatyzujących oraz uzależniających). W takich papierosach nie tylko uzależnia nikotyna, ale też środki dodawane do mieszanki. To samo robią z karmą dla psów, bo to zwiększa ich zyski. Ogólnie takie papierosy w Polsce można śmiało nazwać sianem (te same marki w różnych krajach mają różny smak i jakość wyrobu). Najprostszy test substancji uzależniających polega na kupieniu papierosów innej marki niż zwykle, a potem powrót do swojej ulubionej marki (Z własnego doświadczenia wiem że pierwszych kilka nie smakuje. Po półrocznej przerwie w paleniu Lucky Strike nie mogłem tego palić.).
2. Własne wyroby
Papierosy można także robić samemu. Można skręcać (potrzeba paczkowanego tytoniu, bletek krótkich, filtrów i opcjonalnie maszynki ułatwiającej cały proces) lub też "nabijać" (potrzebne gilzy, tytoń i inna maszynka, która tutaj jest konieczna). Dzięki czemuś takiemu można palić taniej lub lepiej. Najtańszy tytoń chesterfield starczający na 40 papierosów kosztuje ok 9zł (trzeba doliczyć 1zł na 50 bletek i 3-4zł na 100grubych lub 120 cienkich filtrów/kupienie gilz ok 3zł za 100szt). Jak widać kalkuluje się to bardzo dobrze w porównaniu do paczkowanych papierosów. Można też zapłacić trochę więcej i palić zupełnie innej klasy tytoń. Dobre tytonie smakowe i zwykłe kosztują ok 20-22 zł za paczkę starczającą na ok 40 papierosów. Tu już nie zaoszczędzicie, ale uwieżcie mi, że warto. Mac baren produkuje masę smakowych tytoniów, które są bardzo słabe, więc polecam mieszać ze zwykłym. Nie zmienia to faktu, iż papierosy z niego są nieporównywalnie lepsze smakowo. Zwykłe tytonie te z "wyższych półek" (18zł+) dzielą się zazwyczaj na 4 stopnie mocy. Najsłabszy jest virginia>american blend>halfzware>zware, gdzie zware skręcone cienkie są mocniejsze niż czerwone papierosy paczkowane bez filtra(żebyście się nie nacieli). Tu polecam club69(ciekawą niespodzianką w każdej paczce jest zdjęcie miłej pani, której starczyło tylko na bieliznę) gdyż jest bardzo dobry oraz redbull trochę tańszy, ale nadal niezły. Wspomnę jeszcze tylko, że tytonie do fajek i do papierosów różnią się(nie używajcie ich wbrew ich zastosowaniu).
Maszynka do nabijania.
Przykładowy tytoń w małej paczce.
Gilzy.
Przykładowa maszynka do skręcania.
3. E-papierosy
E-papierosy są niejaką nowością na rynku. Nie ogarniam zbytnio opłacalności, ale trzeba w to włożyć trochę kasy na początku. Trzeba też bawić się w ładowanie baterii, wymianę kartridżów i napełnianie ich liquidami. Jeśli to wam nie straszne, to śmiało możecie się nimi cieszyć w miejscach publicznych (nie zawierają substancji smolistych, więc można je "palić" w lokalach, centrach handlowych czy autobusach). Ponadto są zdrowsze właśnie ze względu na brak substancji smolistych.
Takie e-papierosy widuję najczęściej. Nie wstawiam więcej zdjęć tego cudu gdyż aż tak się na tej nowince nie znam.
Dziękuję za uwagę i sorki za długi temat. Czas zacząć hejt...
Znam ludzi którzy właśnie po takiej kuracji poczuli ogromny wstręt do fajek i nigdy w życiu już nie sięgnęli po nie.
Znam też takich którzy nie palili 25 - 30 lat i zaczęli.
Sam paliłem przeszło chyba z 12 może więcej lat, tak wcześnie się zaczęło.
Każdy domownik palił w domu, dziwne żebym sam nie zaczął.
Aktualnie minęło 7 może 8 miesięcy od ostatniego "bucha" z elektryka a fajki w ustach nie miałem już przeszło 2 lata.
To cholernie kusi, czasem się nawet śni, ale kurczę... Wiem że jak zapalę choćby jednego to znów się zacznie.
Życzcie mi farta i samozaparcia bo to serio ciężki nałóg, a głód wciąż się pojawia.