el_kadafi napisał/a:
Sztangiści to cymbały. To samo kulturyści. Pół jebanego tygodnia spędzać między spoconymi karkami z pryszczami na plecach żeby potem pokazać wyrzeźbionego cycka to trzeba mieć mózg z paprykarzu szczecińskiego.
Podobne wnioski można wysnuć na temat każdego.
Budowlaniec - debil bez wykształcenia, macha łopatą bo w szkole się nie uczył, zapierdala od rana do wieczora, żeby pół wypłaty przechlać z kolegami a drugie pół wyjebać na fajki w czasie "pracy". Łazi spocony i upierdolony od tynku na mordzie nawet w weekend.
Kierowca TIRa - kolejny głąb co tylko do kierownicy się nadaje . Zapierdala miesiąc w trasie, by do starej 10-tego przywieźć piątke do łąpy i nowy rodzaj grzybicy na kutasie od jakiejś ukrainki, a potem zamiast zainteresować się gówniakami leży rozjebany tydzień z browarem w łapie.
Rolnik - wieśniak ze słomą w butach co w polu i chlewie spędza całe życie a na starość płacze, że mu z KRUSu chujowa emerytura wyszła. W dużym mieście to był tylko w szpitalu na operacji przepukliny, w dupie ma kulturę i rozrywkę, interesuje go tylko czy krowy rano były wydojone.
Doktor habilitowany - stary chuj, taki mądry i "ąę" że sam sobie dupy nie umie podetrzeć i życia zwykłego człowieka nie zna, bo 50 lat w książkach siedział. Tylko patrzy, żeby ci za pięciominutową porade na którą czekasz pół roku skasować trzy stówki z portfela a i tak przeszkadza mu twoja obecność.
Student - papierek dostał i myśli że życie poznał, tak naprawdę chuja umie a się wymądrza, bez praktyki i wiedzy o życiu, zna tylko trendy na tiktoku, jak gdzieś doszedł to tylko po znajomości tatusia, najlepiej niech spierdala znowu do Maca na kase.
Można by tak w nieskończoność narzekać na kogokolwiek i cokolwiek, a tymczasem fakt jest taki, że na filmie jest profesjonalista, który poświęca całe swoje życie temu co robi, aby być jak najlepszyma nie cwaniaczek w dresach na syntholu, który jara się jednorazowym dźwignięciem 200kg i łamie sobie przy tym obie nogi wraz z kręgosłupem i ja go za to szanuję.
Oczywiście, nie czarujmy się, ludzie nie są sobie równi i nie wszystko przeskoczysz ciężką pracą i ofiarnością. Gdyby tak było to murzyni w kopalniach diamentów byliby milionerami, a nie zdychali z głodu i tak też mamy wiele osób goniących za marzeniami kończących w gównie. Niestety, rzeczywistość jest taka, że tak jak przywilejów wynikających z urodzenia, tak i genetyki/uwarunkowań fizycznych nie da się łatwo zmienić. Życie równe nie było i nie jest, dlatego taki Mikhail Shivlyakov na ASC 2018 puścił krew z ryja unosząc 426kg, po czym wszedł sobie taki Hafthor i jak gdyby nic przycinął 458kg. Faktycznie Eddie Hall dzięki niezłomności i wysiłkowi wkładanemu całe życie przebił szklany sufit po tym jak przez dwa lata miał rekord Guinnessa jako pierwszy człowiek na świecie, który dźwignął 500kg. Miał, bo w tym roku Bjornsson przebił go o kolejny kilogram, ale tylko czekać jak i ten rekord wzrośnie, bo ten facet ma jeszcze dużo do pokazania i co było limitem dla Eddiego, jest jedynie krokiem milowym dla Thora.
Nie ma nic złego w gonieniu za swoim celem, jeśli wie co się robi. Ludzie stojący na szczycie nie zapisują się zwykle w historii bez powodu, a tym, że dali z siebie wszystko w tym co robili, więc póki ktoś nie szarpie się jak debil udając np. kierowcę rajdowego w środku miasta swoją starą betą ginąc na słupie, a rozpierdala na torze w bolidzie jak Kubica, to ja to rozumiem i szanuję.