Pierwszy wygląda, jak typowy jaracz "syntetycznego haszu" zwanego Plasteliną, który robią w melinach z środków ogólnodostępnych w chemicznym. Ktoś źle dobierze proporcje i klient łapie zawieszenie systemu na od kilku minut do na zawsze (zgon). Dużo tańszy od zielska, gram chodzi od 15 do 30 zł i "kopie" mocniej, ale na krótki czas, bo do 20 - 30 minut. Silnie uzależnia psychicznie i fizycznie przy dłuższym stosowaniu.
W Łodzi trwała ostra nagonka na łódzkich Walterów Whiteów. Na Włókienniczej i Wschodniej w co drugiej bramie stali dealerzy z tym gównem. Po ulicy młodzież wałęsająca się jak zombie, żule i inne ćpuny starej daty zwieszeni po buchu. Kiedy udało się wyłapać tych głupszych i zaostrzyć przepisy co do bardziej naturalnych półśrodków, to zaczęto używać chemii do ich wytwarzania, co zaowocowało częstszą ilością ludzi hospitalizowanych i zatrutych.
Tak więc drodzy koledzy i koleżanki. Jeśli macie już jarać, to niech Was nie zwiedzie niska cena i łatwa dostępność, bo to gówno łatwo przedawkować. Lepiej dać w płuco naturalnie.
Nie dajcie się namówić na "chuj wie co" od Seby, bo Seba oblał chemię w szkole, ale inny Robson mu powiedział, że taka proporcja jest OK. W najlepszym przypadku zarzygacie wszystko wokoło i ockniecie się po paru minutach, a w najgorszym Wasza faza będzie trwać do końca życia, jak tego amatora taniego jarania z pierwszego filmiku.