Nie takie jaja z maturą się przerabiało. Ja pisałem w innej dzielnicy, bo z naszej szkoły było tylko pięciu chętnych na krzyż. Dowiedziałem się o tym oczywiście dopiero w dniu złożenia ostatecznej deklaracji, jak i również o tym, że tamtej szkole nie chce się instalować Linuksa, ani nawet OpenOffice'a. Kolega zrezygnował z matury z informatyki, ja stwierdziłem, że i tak zdaję tylko dla jaj, bo za chuj mi to nie jest potrzebne. Napisałem na marne 57%, może bym napisał na więcej jakbym się orientował w tym pojebanym "systemie".
Najzabawniejsze jest, że nawet, jeśli się już pisze na Linuksie, to można tylko w środowisku KDE, bo urzędasom z CKE przypomina hłyndołsa, a w każdym normalnym środowisku się gubią. Już nie wspomnę nawet o wymogach odnośnie wersji oprogramowania. Zawsze co najmniej o dwa numerki w tył.
Nie martw się. Pójdziesz na studia informatyczne, to będziesz miał Luniksów po dziurki w nosie.