BongMan, proszę:
O dziwo, mimo ciągnącej się od tysiącleci za konopiami reputacji "bożego ziela", czyli lekarstwa na wszystkie choroby, rzetelne badania naukowe nad wpływem marihuany na organizm człowieka podjęto dopiero całkiem niedawno. Wyniki są jak zwykle niejednoznaczne. Z jednej strony, poznawszy nieco bliżej mechanizm działania THC, lekarze odnaleźli kilka niepokojących zależności, z drugiej zaś pojawiły się pierwsze próby wykorzystania mocy "bożego doktora" w leczeniu niektórych schorzeń i dolegliwości.
Najpierw złe wieści
Jednym z najlepiej zbadanych efektów regularnego palenia maryśki jest zwiększone ryzyko schizofrenii. John Witton i jego współpracownicy z brytyjskiego Narodowego Ośrodka Uzależnień przy londyńskim szpitalu Maudsley, przygotowując materiały dla rządu Jej Królewskiej Mości, postanowili zbadać dostępne źródła na temat związków między paleniem marihuany i schizofrenią a trwałą psychozą.
Dotarli do wyników pięciu badań z różnych stron świata, z których wynikało, że istnieje korelacja między zażywaniem marihuany a zwiększonym ryzykiem zapadnięcia na schizofrenię. Np. konkluzja pracy holenderskich lekarzy była następująca: palenie pochodnych konopi w umiarkowanym stopniu zwiększa ryzyko objawów psychotycznych u młodych ludzi, natomiast zdecydowanie zwiększa ryzyko schizofrenii u tych, którzy już wcześniej przejawiali skłonności do zaburzeń psychicznych.
zwracam uwagę na zdanie:
rzetelne badania naukowe nad wpływem marihuany na organizm człowieka podjęto dopiero całkiem niedawno
O badaniach WHO też słyszałem już dawno temu. Problem w tym, że były one przeprowadzone bodajże w latach 80-tych i jest to jedno z pierwszych oficjalnych badań na ten temat. Wtedy zaczęto badać wpływ marihuany na człowieka i wyszło, że wszystko jest ok bo faktycznie marihuana nie powoduje praktycznie żadnych efektów ubocznych a ryzyko zachorowania na schizofrenię (które standardowo dla niepalącego wynosi ok. ~2%) dla palacza "czystego" zioła wynosi tylko 2 razy więcej. To wciąż bardzo mało. Tak mało, że można by się tym nie przjmować. Niestety dzisiejsze odmiany o bardzo wysokiej zawartości THC zwiększają to ryzyko nawet 7krotnie. Polecam poczytać na wikipedii bo tam wszystko jest.
"Stosowanie marihuany może doprowadzić do uzależnienia psychicznego[27][28].
Współczesne odmiany marihuany ze względu na duże stężenie THC kosztem nikłej zawartości CBD, prawdopodobnie prowadzą u osób o pewnym szczególnym genotypie do stanów psychotycznych lub nawet do schizofrenii, jednak w przypadkach, gdy marihuana jest nadużywana[29].
Na podstawie badań zleconych przez amerykański Narodowy Instytut Nadużywania Narkotyków (NIDA) kilkuset par bliźniaków wykazano, że osoby, które zaczęły palić marihuanę przed 17 rokiem życia, są 3,5 raza bardziej narażone na podjęcie prób samobójczych w przyszłości niż osoby, które zaczęły palić później[30]. Inni badacze konkludują, że samobójstwa są skutkami problemów zdrowotnych, finansowych lub rodzinnych, a używki są od nich "ucieczką", a nie ich przyczyną[31]."
Parę lat temu tegu wpisu jeszcze nie było. To tak samo jak z kokainą. Kiedyś była cudownym lekiem ale z czasem ludzi "odkryli" jej prawdziwą naturę. Tak było! Nie wierzysz? Poczytaj. Kiedyś kokainę dodawano nawet do Coca Coli (stąd nazwa) i reklamowano jako cudowny napój. Tak samo kokainą leczono szeregi chorób. Tak samo jest z marihuaną. Wciąż uważa się, że ma super lecznicze właściwości ale powoli wychodzi szydło z worka i kto wie czego jeszcze dowiemy się za parę lat.