Należy pamiętać o udziale ukraińskich wojaków SS Galizien w tłumieniu powstania i masakrze ludności cywilnej bez żadnych zastrzeżeń piszą E. Serwański i I. Trawiński w pracy: Zbrodnia Niemiecka w Warszawie 1944r.( Poznań 1946).
Twierdzą, że gwałty, rabunki i okrucieństwa, jakich dopuszczali się Ukraińcy były tak przerażające, że aż trudne do wyobrażenia.
Posłuchajmy też świadectwa Michała Melnyka, którego ojciec służył w SS Galizien:
,,Członkowie SS Galizien brali udział w tłumieniu Powstania Warszawskiego na jesieni 1944r. Byli oni częścią Ukraińskiej Samoobrony, oddziału, który później dołączył do nazistowskiej dywizji. Obecnie mieszkają oni w Wielkiej Brytanii’’.
Strateg OUN pułkownik M. Kłodziński marzył o ,,zdobyciu stolicy wroga” i chciał na gruzach Warszawy ,, oddać salut ukraińskiemu imperium”. Gdy wybuchło powstanie Warszawskie i należało je stłumić, zaistniała taka nadzieja. Pułki SS Galizien stacjonujące w Polsce z niecierpliwością oczekiwały rozkazu wyruszenia na Warszawę. Częścią dywizji Waffen SS Galizien, która wzięła udział w krwawej pacyfikacji ludności Warszawy w dniach trwania Powstania Warszawskiego, a także po jego zakończeniu, był tzw. Wołyński Legion Samoobrony w sile od 400 do 600 ludzi. Jego żołnierze brali udział w rzeziach Polaków na Wołyniu w latach 1943 – 1944. Legionem dowodził płk Petro Diaczenko.
Od 15 do 23 września 1944 r. Legion brał udział w walkach z powstańcami warszawskimi na Czerniakowie, działając przeciwko Zgrupowaniu „Radosław" i Zgrupowaniu „Kryska" oraz desantowanym oddziałom 9 Pułku Piechoty 3 Dywizji Piechoty z 1 Armii WP.
Ukraińcy byli obecni i aktywni w Warszawie także po upadku Powstania Warszawskiego, prawdopodobnie brali udział w niszczeniu ocalałych budynków. Potwierdzają to różnego rodzaju źródła i publikacje. Np. dowódca Armii Krajowej, następca gen. Bora Komorowskiego – gen. Leopold Okulicki meldował w końcu października do rządu polskiego w Londynie o sytuacji w Warszawie: „Po kapitulacji Niemcy palą miasto... W Warszawie stacjonują oddziały policji, wojska oraz znaczne oddziały Ukraińców i Kozaków...” („Polskie Siły Zbrojne w drugiej wojnie światowej”, t. III Armia Krajowa, Londyn 1950). Z dokumentów ukraińskich można wymienić np. wspomnienia Pavlo Shandruka (Pawło Szandruka) „Arms of Valor” (New York 1959) czy wspomnienia Lwa Bykowskyego „Polskie powstanie w Warszawie w roku 1944...” („Zeszyty historyczne” Nr 5, Paryż 1964). Ukraińcy musieli być bardzo ważni w popowstańczej Warszawie skoro Shandruk pisze, że uzyskał zezwolenie od Niemców dla ukraińskiego pułkownika Sadowskyego na udanie się do Warszawy, aby mógł się spotkać ze swoim wnukiem, zapewne żołnierzem w oddziałach niszczących Warszawę. Nie ulega wątpliwości, że Ukraińcy obok wielu innych zbrodni popełnionych wobec Polski i na narodzie polskim podczas II wojny światowej mają na swoim sumieniu także spory udział w zdławieniu Powstania Warszawskiego i zniszczeniu stolicy Polski. Przez lata usiłowano pomniejszać lub przemilczać te fakty. Prawdy nie da się zakrzyczeć, jak czynią to ukraińscy rezydenci w naszej ojczyźnie i ich polscy poplecznicy. Nie da się jej też ignorować w nieskończoność. Nie można tych okrutnych zbrodni wykreślić z pamięci, wymazać z historii, nie pozostawiając żadnej przestrogi dla potomnych. Nie wolno nam tego zapomnieć, bo zbezcześcilibyśmy tę straszną ofiarę i padli wobec katów na kolana. Trzeba zacząć głosić całą prawdę wolną od przemilczeń, przeinaczeń i manipulacji. Prawdę odważną, która sięga do korzeni zła.