To co uderza zarówno w CoD:G jak i B4, GTA5 i setkach innych nowych gier, że na trailerach wyglądają BOSKO, człowiek zobaczy i nie może zebrać szczęki z podłogi, potem kupuje grę oczekując jakichś cudów-niewidów i wszędzie trafia na stare sprawdzone metody oszczędzania pamięci (rozmywanie tekstur, małopoliglonowe modele, świetnej jakości modele/tekstury w cut-scenkach przepoczwarzające się w "oszczędnościowe" grywalne wersje tuż po cut scence). Do tego niby mamy wielki, "żyjący" świat ale okazuje się, że jak go tak "na spokojnie" pozwiedzamy to 3/4 terenu to formalnie pustynia na której nic się nie dzieje i nie ma nic do roboty a cała akcja koncentruje się wokoł pozostałej, fakt - dość dopieszczonej, ćwiartki. Budynki owszem, można burzyć ale w ograniczonym zakresie albo w preskryptowany sposób. Mamy towarzyszy broni ale ich AI jest tak niskie, albo skuteczność celowo zniwelowana do zera "żeby nie odbierać nam zabawy" że bez naszej pomocy nie są w stanie zabić nikogo, choćby strzelając przez pół godziny. Single player owszem, jest ale starcza na 4-5 godzin "zabawy". A to, że w GTA przez 12 lat jakie minęły od "trójki" nie rozwiązano problemu klonujących się samochodów (co wygląda komicznie, gdy szukasz przez pół godziny jakiegoś konkretnego samochodu a gdy już go znajdziesz i nim jedziesz, niemal co drugi mijany samochód to właśnie "twój" unikalny wózek którego tak długo szukałeś) woła o pomstę do nieba...
______________
"Multikulturowość jest dobra!" - Elin Krantz