Niemcy raczej słyną z kiepskiego poczucia humoru, ale ostatnia sytuacja mnie nieźle rozbawiła:
W piątek dzwonił do mnie kolega z Niemiec prosząc o sfinalizowanie pewnej służbowej sprawy w poniedziałek (dziś). Mówię mu, że to niemożliwe, bo w poniedziałek nie pracujemy - mamy Święto Niepodległości.
-niepodległości od kogo? Od Niemców, czy Rosjan? Zapytał.
Facet nie jest naziolem, ma takie histOryczne poczucie humoru. Pamiętam jak ja kiedyś zażartowałem na temat Stalingradu, to też się śmiał.
W piątek dzwonił do mnie kolega z Niemiec prosząc o sfinalizowanie pewnej służbowej sprawy w poniedziałek (dziś). Mówię mu, że to niemożliwe, bo w poniedziałek nie pracujemy - mamy Święto Niepodległości.
-niepodległości od kogo? Od Niemców, czy Rosjan? Zapytał.
Facet nie jest naziolem, ma takie histOryczne poczucie humoru. Pamiętam jak ja kiedyś zażartowałem na temat Stalingradu, to też się śmiał.