@krakatau
Nie obrażam się kolego ani trochę! Widzisz, problem polega na tym, że kwestie wiary dyskutuje się przez pryzmat religii, czyli rytualizacji samej wiary. Problem polega w końcu na tym, że nikt nie może być pewien tego, czy wiara nie jest po prostu dla nas immanentna. To znaczy, że mogłoby nie być Chrystusa czy Siddharty Gautamy, ale nie może założyć, że nie byłoby kogoś innego, kto dałby początek innej religii. Chcę Ci po prostu przekazać pewną wątpliwości wokół której to wszystko się kręci. Mianowicie to, że wiara wcale nie musi być pochodną religijnych bajek i wyrazem strachu przed światem. To one są jej pochodnymi. Mało kto wierzy prawdziwie, za to większość to rytualiści i bojący się świata i dlatego kultywujący religię. Z religią walczyć bardzo łatwo jeśli ta próbuje walczyć z nauką. Ale wiary i nadziei z człowieka nie wytrzebi nawet coś tak pięknego jak probabilistyka kwantowa. Rozważ to.
PS. Słowa Tertuliana są absolutnie nielogiczne, ale kto widzi swoistość wiary jako ciągłe stawanie się człowieka widzi też, że logika tutaj nie pasuje.