Sam odrzucam istnienie Boga i chyba właśnie dlatego, wstyd mi za Dawkins'a - aroganckiego fanatyka, zapatrzonego ślepo we własne, tysiące razy wałkowane słowa, autora niewnoszących ani krzty wartości do kultury, merytorycznie pustych książek i nie potrafiącego dostosować tonu głosu do powagi i środowiska rozmowy, kretyna. Dawkins jest dla ateizmu, tym czym pan Cejrowski i wiele innych fanatyków jest dla katolicyzmu - ma swoje racje, ale.. całkowicie mija się z jakąkolwiek kulturą i celem swojej tzw. "wiary".
Edit:
Dawkins jest inteligentnym człowiekiem, nie zmienia to jednak faktu że zupełnie jak Don Quijote prowadzi bezsensowną walkę, istną świętą wojnę - szczerze mówiąc, wolę podejście Carlin'a - uznaję wiarę w Boga za wirusa, lecz jebie mnie sposób podejścia do życia tych ludzi.
PS. Tytuły, przez sam fakt że są przyznawane przez ludzi -ludziom, trącą delikatnym bezsensem - poza tym, nieważne ile człowiek skończył szkół, gdy i tak sra wyżej niż dupę ma.