Chłopcy już się zabawiają z Mariuszem
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 18:08
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 5:23
#cba
Były członek grupy pruszkowskiej, a obecnie świadek koronny, Jarosław S. vel Ł. ps. „Masa” usłyszał nowe zarzuty.
Przedstawiono mu je na podstawie jego własnych wyjaśnień.
Dotyczą wręczania łapówek i posłużenia się fałszywymi dokumentami.
Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
W tych "Kronikach kryminalnych" mówimy także m. in. o:
- Znajomości arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia z Wiesławem P. ps. „Wicek”;
- Procesie o zabójstwo holenderskiego dziennikarza śledczego Petera R. De Vries, w którym na ławie oskarżonych zasiada Polak Kamil E.;
- Zarzutach dla byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika.
Przedstawiono mu je na podstawie jego własnych wyjaśnień.
Dotyczą wręczania łapówek i posłużenia się fałszywymi dokumentami.
Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.
W tych "Kronikach kryminalnych" mówimy także m. in. o:
- Znajomości arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia z Wiesławem P. ps. „Wicek”;
- Procesie o zabójstwo holenderskiego dziennikarza śledczego Petera R. De Vries, w którym na ławie oskarżonych zasiada Polak Kamil E.;
- Zarzutach dla byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika.
PiS zjadle walczy o władzę w samorządach...
Dziś padło na Łódź i prezydent Łodzi.
tvn24.pl/prokuratorskie-zarzuty-dla-prezydent-lodzi,692992,s.html
dzienniklodzki.pl/wiadomosci/lodz/a/hanna-zdanowska-nie-mam-nic-do-ukr...
Co w tym ciekawego... hmmm...
Zarzuty (uzyskania kredytu w oparciu o nierzetelne dokumenty - swoją drogą też mi zarzut ciężkiego kalibru matołki wynalazły) dotyczą okresu kiedy nie była prezydentem (2008-2009), ani nie dotyczą sprawy związanej z działaniami publicznymi... ale sprawą zajmowało się o dziwo CBA (nie pierwszy raz ta instytucja przekracza swoje kompetencje). Tym bardziej, że w staranich o kredyt nie były wykorzystwane, żedne funkcje publiczne, sprawa w całości jest prywatna i nie ma podłoża korpucyjnego.
W takich sprawach (sprawa pwyatnego starania się o kredyt) nie podlega "ściganiu z urzędu", tylko poszkodowany musiałby zgłosić swoją wymierną szkodę jakiej doznał (a to CBA zgłosiło do prokuratury, a nie bank).
Zaciągnięty kredyt został już spłacony, więc bank nie został poszkodowany.
Od kiedy to PiS tak broni banków.
Cała sytuacja jest wręcz groteskowa i ewidetnie widać, że CBA działa poza swoimi kompetencjami, zupełnie bezpodstawnie, bez jakiegokolwiek poszkodowanego w sprawie, bez niczyjej straty w całkowicie prywatych działaniach.
Na początku roku, wielu bagatelizowało zmiany w ustawie o policji i prowadzeniu czynności operacyjnych, a dziś wyraźnie widać, jak ustawa jest wykorzystywana...
HGW (niezależnie od słuszności zarzutów wobec niej) pozostała na stanowisku i widać PiS nie ma jak jej ruszyć, to kombinuje w innych miastach (a w stosunku do prezydent Łodzi, to nie są pierwsze podchody i zarzyty w tym roku).
Dziś padło na Łódź i prezydent Łodzi.
tvn24.pl/prokuratorskie-zarzuty-dla-prezydent-lodzi,692992,s.html
dzienniklodzki.pl/wiadomosci/lodz/a/hanna-zdanowska-nie-mam-nic-do-ukr...
Co w tym ciekawego... hmmm...
Zarzuty (uzyskania kredytu w oparciu o nierzetelne dokumenty - swoją drogą też mi zarzut ciężkiego kalibru matołki wynalazły) dotyczą okresu kiedy nie była prezydentem (2008-2009), ani nie dotyczą sprawy związanej z działaniami publicznymi... ale sprawą zajmowało się o dziwo CBA (nie pierwszy raz ta instytucja przekracza swoje kompetencje). Tym bardziej, że w staranich o kredyt nie były wykorzystwane, żedne funkcje publiczne, sprawa w całości jest prywatna i nie ma podłoża korpucyjnego.
W takich sprawach (sprawa pwyatnego starania się o kredyt) nie podlega "ściganiu z urzędu", tylko poszkodowany musiałby zgłosić swoją wymierną szkodę jakiej doznał (a to CBA zgłosiło do prokuratury, a nie bank).
Zaciągnięty kredyt został już spłacony, więc bank nie został poszkodowany.
Od kiedy to PiS tak broni banków.
Cała sytuacja jest wręcz groteskowa i ewidetnie widać, że CBA działa poza swoimi kompetencjami, zupełnie bezpodstawnie, bez jakiegokolwiek poszkodowanego w sprawie, bez niczyjej straty w całkowicie prywatych działaniach.
Na początku roku, wielu bagatelizowało zmiany w ustawie o policji i prowadzeniu czynności operacyjnych, a dziś wyraźnie widać, jak ustawa jest wykorzystywana...
HGW (niezależnie od słuszności zarzutów wobec niej) pozostała na stanowisku i widać PiS nie ma jak jej ruszyć, to kombinuje w innych miastach (a w stosunku do prezydent Łodzi, to nie są pierwsze podchody i zarzyty w tym roku).
Dlaczego od dziś politycy PO i PSL kładą się spać w ubraniu?
Bo nie chcą, żeby o 6 rano CBA wyciągało ich z łóżka w samych gaciach.
Bo nie chcą, żeby o 6 rano CBA wyciągało ich z łóżka w samych gaciach.
Najlepszy komentarz (54 piw)
kalijanek
• 2015-11-21, 16:16
I baaaaardzo dobrze, może kurwa istnieje jeszcze jakaś sprawiedliwość na tym świecie
Dziś ja trochę posusze.
Idzie CBA:
-Patrz, to ten poseł
-Który?
.
.
.
.
.
.
.
.
-Bury...
Idzie CBA:
-Patrz, to ten poseł
-Który?
.
.
.
.
.
.
.
.
-Bury...
... Ciąg dalszy afery podsłuchowej
EB - Elżbieta Bieńkowska
PW - Paweł Wojtunik (szef CBA)
Fragment o podpaleniu budki pod ambasadą rosyjską:
Paweł Wojtunik: – Do mnie się nie odzywał, jak na koordynatora dwumiesięczna cisza w rozmowach.
Elżbieta Bieńkowska: – Tak. P.W.: – Mnie jest z tym dobrze… E.B.: Tak, tak. P.W.: Bo mam czas. Nie muszę nigdzie jeździć. Widzę, jak on gania Łuczak… [chodzi o Dariusza Łuczaka, szefa ABW – przyp. red.] E.B.: Tak, tak, tak. P.W.: W piętkę, ledwo się wyrabia, jak co pięć minut telefon… E.B.: Tak, tak. P.W.: Znaczy Bartek ma ze mną taki problem, że Bartek się nauczył zarządzać wszystkim przez telefon. Nawet jak siedzieliśmy na tej trybunie, to szef BOR-u do niego telefonem, czy śmigłowiec nie może dalej latać. No ja pierniczę. No to minister. Jak on do mnie zadzwonił, czy może śmigłowiec dalej latać czy nie. Jakbym go pierdyknął telefonem. E.B.: Ha, ha, naprawdę? P.W.: Stołeczny dostaje telefon, żebyśmy… E.B.: Ale jaja, ale jaja, ale jaja. P.W.: Widzisz, ale facet nauczył ich, że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką… wiesz z takiego… E.B.: Taką koncepcję, tak, tak.
P.W.: Z takiego zarządzania ręcznego są same problemy. Tym bardziej dla ministra, który nie ma takich uprawnień, on nie ma uprawnień.
O sytuacji w górnictwie: „Ministerstwo Gospodarki miało w dupie górnictwo”
E.B.: Zadzwoniłam do Włodka, czy skończyły się sprawy górnicze, przy których szarpią nam, mieszają… Ponieważ nie chcę się nimi zajmować, a chcę, bo mieszkam, i chciałabym, żeby jakoś tam szło, ale było wczoraj spotkanie i Włodek mówi „Skończyliśmy, ale siedzimy jeszcze w ministerstwie”. A ja pomyślałam, kurde, może i pojechałam do tego ministerstwa, a tam normalnie siedzą i piją w ogóle wódkę (śmiech) cztery osoby i skończyłam z nimi ten dzień świąteczny… Mówię ci, żenada z tym całym górnictwem i z tą gospodarką, po prostu takie zaniedbania… Prawda jest taka, że właściciel, czyli Ministerstwo Gospodarki, generalnie w dupie miało całe górnictwo przez całe siedem lat. Były pieniądze, a oni, wiesz, pili, lulki palili, swoich ludzi poobstawiali, sam wiesz, ile zarabiali i nagle pierdyknęło. A ja to słyszałam naprawdę od roku, to na pewno. Tylko to nie jest moja kompetencja… Jest Tomek, który ma się tym zajmować, Tomczykiewicz. Tak zaczęli do mnie z tą kompanią chodzić, no to jest kwestia wszystkich spółek, nie tylko kompanii, która jest w sytuacji tak tragicznej…
P.W.: Masz pomysł, jak z tego wyjść? E.B.: Nie ma żadnego dobrego pomysłu.
Wojtunik o Janie Burym: „skurwiel”:
P.W.: Jakie ja przeszukania zrobiłem dwa dni temu… W ministerstwie… U Kluzikowej. E.B.: Kluzikowa mnie działa na system… P.W.: Ona jest w porządku, tylko ma jedną wadę polityczną, ona się z tym Burym zadaje. E.B.: Ona się zadaje z Burym? P.W.: Teraz może mniej, ale Buremu się wydaje, że ona się zadaje, że go słucha. Ma skurwiel… E.B.: Mnie się wydaje, że ona wie, kto to jest Bury. P.W.: On się na nią powołuje…
Bieńkowska o „debilu Piechocińskim”:
Jak pisze Cezary Gmyz: „Szef CBA i wicepremier podczas spotkania rozmawiali też o głośnych problemach z zakupionym przez Polskę pociągiem Pendolino. Bieńkowska się martwiła, że za dużo mówi o tym drugi wicepremier – szef ludowców”.
Bieńkowska: – Teraz mamy cały czas jazdę z tym Pendolino, nie… Ale wiesz… Ja mówię no nie, utną mi język w grudniu, bo ja cały czas mówię: w grudniu Pendolino pojedzie po polskich torach… Według mnie… Z naszej strony nie ma wyjścia… A głupi Piechociński po prostu to chyba wiesz… Debil jeden… Ale stary, on się o tym pięć razy wypowiedział, wiesz, i podkręca temat, rozumiesz? Podkręca temat, że za mną gonią z mikrofonami co z Pendolino… I to jest no niestety najgorsze. Wojtunik, odpowiadając, stwierdził: – Pendolino, tak nie badając sprawy, to jest jedna rzecz słaba. Generalnie Alstom ma problemy wszędzie i Alstom już miał problemy.
Wojtunik zabiega o zwiększenie budżetu dla CBA, Bieńkowska: „Ile tam chcesz?”:
P.W.: Nie chcę tego poruszać, ale wiesz, dzisiaj niechcący rozmawiałem z Tomkiem Siemoniakiem i rozmawiałem też ze Szczurkiem, jak mu tam na imię? E.B.: Mateuszem [chodzi o ministra finansów – przyp. red.]. P.W.: I rozmawiałem też z Sienkiewiczem. Jakbyś mogła szepnąć, jakby cię pytali, ciepłe słowo na temat naszego budżetu… E.B.: No. P.W.: To bym Ci był niezmiernie wdzięczny… Ja w tym roku ludziom nie miałem jak zapłacić premii na święta 200, 300 zł. Po prostu jesteśmy w sytuacji zerowej… Ja już wystąpiłem do Szczurka o zwiększenie budżetu, natomiast Sienkiewicz rzucił takie hasło: „Wiesz, konsultuj to ze mną, bo bez mojej zgody to żadnej zmiany nie będzie”. E.B.: Ile tam chcesz? P.W.: 10, 20 milionów, to nie jest w skali państwa wielka kwota. E.B.: Nie ma sprawy.
Źródło:
300polityka.pl/news/2015/05/18/rozmowa-wojtunika-z-bienkowska-w-do-rze...
Całość w dzisiejszym(18.05.15) "Do Rzeczy".
Niestety media głównego nurtu, jak narazie milczą... Taki syf, a nikt nawet o tym nie wspomni.
EB - Elżbieta Bieńkowska
PW - Paweł Wojtunik (szef CBA)
Fragment o podpaleniu budki pod ambasadą rosyjską:
Paweł Wojtunik: – Do mnie się nie odzywał, jak na koordynatora dwumiesięczna cisza w rozmowach.
Elżbieta Bieńkowska: – Tak. P.W.: – Mnie jest z tym dobrze… E.B.: Tak, tak. P.W.: Bo mam czas. Nie muszę nigdzie jeździć. Widzę, jak on gania Łuczak… [chodzi o Dariusza Łuczaka, szefa ABW – przyp. red.] E.B.: Tak, tak, tak. P.W.: W piętkę, ledwo się wyrabia, jak co pięć minut telefon… E.B.: Tak, tak. P.W.: Znaczy Bartek ma ze mną taki problem, że Bartek się nauczył zarządzać wszystkim przez telefon. Nawet jak siedzieliśmy na tej trybunie, to szef BOR-u do niego telefonem, czy śmigłowiec nie może dalej latać. No ja pierniczę. No to minister. Jak on do mnie zadzwonił, czy może śmigłowiec dalej latać czy nie. Jakbym go pierdyknął telefonem. E.B.: Ha, ha, naprawdę? P.W.: Stołeczny dostaje telefon, żebyśmy… E.B.: Ale jaja, ale jaja, ale jaja. P.W.: Widzisz, ale facet nauczył ich, że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką… wiesz z takiego… E.B.: Taką koncepcję, tak, tak.
P.W.: Z takiego zarządzania ręcznego są same problemy. Tym bardziej dla ministra, który nie ma takich uprawnień, on nie ma uprawnień.
O sytuacji w górnictwie: „Ministerstwo Gospodarki miało w dupie górnictwo”
E.B.: Zadzwoniłam do Włodka, czy skończyły się sprawy górnicze, przy których szarpią nam, mieszają… Ponieważ nie chcę się nimi zajmować, a chcę, bo mieszkam, i chciałabym, żeby jakoś tam szło, ale było wczoraj spotkanie i Włodek mówi „Skończyliśmy, ale siedzimy jeszcze w ministerstwie”. A ja pomyślałam, kurde, może i pojechałam do tego ministerstwa, a tam normalnie siedzą i piją w ogóle wódkę (śmiech) cztery osoby i skończyłam z nimi ten dzień świąteczny… Mówię ci, żenada z tym całym górnictwem i z tą gospodarką, po prostu takie zaniedbania… Prawda jest taka, że właściciel, czyli Ministerstwo Gospodarki, generalnie w dupie miało całe górnictwo przez całe siedem lat. Były pieniądze, a oni, wiesz, pili, lulki palili, swoich ludzi poobstawiali, sam wiesz, ile zarabiali i nagle pierdyknęło. A ja to słyszałam naprawdę od roku, to na pewno. Tylko to nie jest moja kompetencja… Jest Tomek, który ma się tym zajmować, Tomczykiewicz. Tak zaczęli do mnie z tą kompanią chodzić, no to jest kwestia wszystkich spółek, nie tylko kompanii, która jest w sytuacji tak tragicznej…
P.W.: Masz pomysł, jak z tego wyjść? E.B.: Nie ma żadnego dobrego pomysłu.
Wojtunik o Janie Burym: „skurwiel”:
P.W.: Jakie ja przeszukania zrobiłem dwa dni temu… W ministerstwie… U Kluzikowej. E.B.: Kluzikowa mnie działa na system… P.W.: Ona jest w porządku, tylko ma jedną wadę polityczną, ona się z tym Burym zadaje. E.B.: Ona się zadaje z Burym? P.W.: Teraz może mniej, ale Buremu się wydaje, że ona się zadaje, że go słucha. Ma skurwiel… E.B.: Mnie się wydaje, że ona wie, kto to jest Bury. P.W.: On się na nią powołuje…
Bieńkowska o „debilu Piechocińskim”:
Jak pisze Cezary Gmyz: „Szef CBA i wicepremier podczas spotkania rozmawiali też o głośnych problemach z zakupionym przez Polskę pociągiem Pendolino. Bieńkowska się martwiła, że za dużo mówi o tym drugi wicepremier – szef ludowców”.
Bieńkowska: – Teraz mamy cały czas jazdę z tym Pendolino, nie… Ale wiesz… Ja mówię no nie, utną mi język w grudniu, bo ja cały czas mówię: w grudniu Pendolino pojedzie po polskich torach… Według mnie… Z naszej strony nie ma wyjścia… A głupi Piechociński po prostu to chyba wiesz… Debil jeden… Ale stary, on się o tym pięć razy wypowiedział, wiesz, i podkręca temat, rozumiesz? Podkręca temat, że za mną gonią z mikrofonami co z Pendolino… I to jest no niestety najgorsze. Wojtunik, odpowiadając, stwierdził: – Pendolino, tak nie badając sprawy, to jest jedna rzecz słaba. Generalnie Alstom ma problemy wszędzie i Alstom już miał problemy.
Wojtunik zabiega o zwiększenie budżetu dla CBA, Bieńkowska: „Ile tam chcesz?”:
P.W.: Nie chcę tego poruszać, ale wiesz, dzisiaj niechcący rozmawiałem z Tomkiem Siemoniakiem i rozmawiałem też ze Szczurkiem, jak mu tam na imię? E.B.: Mateuszem [chodzi o ministra finansów – przyp. red.]. P.W.: I rozmawiałem też z Sienkiewiczem. Jakbyś mogła szepnąć, jakby cię pytali, ciepłe słowo na temat naszego budżetu… E.B.: No. P.W.: To bym Ci był niezmiernie wdzięczny… Ja w tym roku ludziom nie miałem jak zapłacić premii na święta 200, 300 zł. Po prostu jesteśmy w sytuacji zerowej… Ja już wystąpiłem do Szczurka o zwiększenie budżetu, natomiast Sienkiewicz rzucił takie hasło: „Wiesz, konsultuj to ze mną, bo bez mojej zgody to żadnej zmiany nie będzie”. E.B.: Ile tam chcesz? P.W.: 10, 20 milionów, to nie jest w skali państwa wielka kwota. E.B.: Nie ma sprawy.
Źródło:
300polityka.pl/news/2015/05/18/rozmowa-wojtunika-z-bienkowska-w-do-rze...
Całość w dzisiejszym(18.05.15) "Do Rzeczy".
Niestety media głównego nurtu, jak narazie milczą... Taki syf, a nikt nawet o tym nie wspomni.
Dokument wyemitowany 2012 roku. Wywiady przeprowadzane z konkretnymi ludźmi, myślę że w świetle przedstawionych wydarzeń w filmie "Służby specjalne" warto sobie skonfrontować informacje, i usłyszeć co o tym zdarzeniu myślą ludzie z bliskiego otoczenia.
9 osób z PSL zatrzymanych w sprawie fałszowania wyborów. "CBA informuje, że to nie koniec zatrzymań w tej wyborczej aferze. Biuro przypomina też, że osoby, które przyjęły w związku z wyborami do samorządu korzyść majątkową i zgłoszą się do CBA, mogą liczyć na to, że sąd złagodzi im karę lub w ogóle jej nie wymierzy. Ubiegłoroczne wybory samorządowe procentowo wygrało PiS (26,89 proc.), zaraz za nim była PO (26,29 proc.), dalej PSL (23,88 proc.). Mąż szefowej zarządu wojewódzkiego PSL na Podkarpaciu, współpracowniczki Jana Burego, jest wśród zatrzymanych przez CBA w związku z podejrzeniem wyborczej korupcji - dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM. W sumie agenci zatrzymali 9 osób - cześć z nich usłyszała już zarzuty kupowania głosów podczas ostatnich wyborów samorządowych. Jak nieoficjalnie ustalił reporter RMF FM, wszyscy zatrzymani są powiązani z komitetami PSL."
Grabież pieniędzy z OFE, ćwiczenia ataku na Polskę przez wojska rosyjskie, sięgająca szczebli ministerialnych infoafera, największy deficyt budżetowy w historii III RP, wyprzedaż przez rząd przynoszących spore zyski PKO BP, Azotów Tarnów czy PKP Cargo... Przypomnijmy w skrócie najważniejsze decyzje i wydarzenia mijającego roku. Zero tematów zastępczych i przykrywkowych. Tylko sprawy istotne dla Polski i Polaków:
*Przeforsowanie w Sejmie przez PO-PSL oraz podpisanie przez prezydenta Komorowskiego ustawy o grabieży 151 mld zł oszczędności zgromadzonych w OFE
*Wzrost zadłużenia Skarbu Państwa do kwoty 940 mld zł
*Największa w historii III RP dziura budżetowa
*Decyzja o zawieszeniu funkcjonowania budżetowego progu ostrożnościowego
*Zabranie przez rząd z Funduszu Rezerwy Demograficznej kolejnych 2,5 mld zł
*Najwyższe bezrobocie od 6 lat (luty 2013: 14,4 proc.)
*Ujemny przyrost naturalny (pierwszy raz od czasu II wojny światowej)
*Nowa fala emigracji zarobkowej
*Infoafera; ustawianie wielomilionowych przetargów na szczeblu ministerialnym
*Paraliż rządu w sprawie ustaw regulujących kwestię wydobywania gazu łupkowego w Polsce
*Opóźnienia przy rozpoczęciu budowy pierwszej polskiej elektrowni atomowej (przesunięcie oficjalnej daty oddania do użytku elektrowni z 2020 na 2025 rok)
*Decyzja o nie podwyższeniu (5. rok z rzędu) kwoty wolnej od potrąceń podatkowych
*Decyzja o likwidacji ulgi budowlanej
*Decyzja o utrzymaniu podwyższonych stawek VAT (23 proc.) przez kolejne 3 lata
*Ćwiczenia wojsk rosyjskich i białoruskich ataku na Polskę i kraje nadbałtyckie
*Rozmieszczenie rosyjskich rakiet strategicznych przy granicy z Polską
*Odrzucenie w Sejmie głosami PO-PSL obywatelskiego projektu dot. zachowania przez państwo pakietu większościowego akcji Grupy Lotos
*Odrzucenie w Sejmie głosami PO-PSL obywatelskiego projektu dot. referendum w sprawie posyłania do przedszkoli 6-latów i przywrócenia normalnego kursu historii w szkołach średnich
*Wyprzedaż należących do Skarbu Państwa akcji przynoszącego wielkie zyski Banku PKO BP (za 5,2 mld zł)
*Sprzedaż przez rząd, mimo ostrzeżeń ABW, 12,1 proc. akcji Azotów Tarów rosyjskiej firmie Arcon
*Sprzedaż PKP Cargo - 2. co do wielkości na świecie spółki transportu kolejowego - która przynosiła milionowe zyski.
*Przyjęcie głosami PO, PSL, RP i SLD paktu fiskalnego
*Przyjęcie ustawy śmieciowej - wzrost opłat za wywóz śmieci nawet o 50 proc.
*Rezygnacja przez USA z budowy polskiego elementu tarczy antyrakietowej
*Osiągnięcie 212 miejsca na świecie (na 222 klasyfikowane kraje) pod względem dzietności kobiet
*Osiągnięcie 124 miejsca na świecie pod względem jakości infrastruktury drogowej
*Szkolenia Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) w Moskwie
Źródło
Ministerstwo Finansów tworzyło przepisy pod wpływem mafii? "Infoafera to przy tym zabawa pensjonarek" - wywiad
Z całą pewnością można mówić o tym, że mafia miała wpływ na urzędników ministerstwa finansów i na tworzone przez nich prawo - mówi nam Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. ZPP wysłało do CBA 30-stronicowy raport o tym, jak latami MF tworzyło przepisy służące przestępcom. Prokuratura przyznała im rację. Kaźmierczak twierdzi, że za rządów PO ten proceder cały czas funkcjonuje.
Jak by Pan określił to, co działo się w Ministerstwie Finansów? Współpraca mafii i ministerstwa, czy ministerstwo tworzyło prawo pod naciskiem, wpływem mafii, zorganizowanych grup przestępczych?
Cezary Kaźmierczak: To nie jest polityka systemowa, więc nie można mówić o całym ministerstwie, a o poszczególnych urzędnikach ministerstwa. Z całą pewnością jednak można mówić o tym, że mafia miała wpływ na nich i na tworzone przez nich prawo.
Na czym to polegało?
W MF, na poziomie rozporządzeń, tworzono przepisy, które otwierały różnego rodzaju furtki, o których nikt nie wiedział – oprócz grup przestępczych - a które w ciągu 2-3 lat umożliwiały dokonywanie ogromnych przeketów. Potem ktoś to wykrywał, było to uszczelniane, a już w kolejnym rozporządzeniu proceder się powtarzał i znowu wiedzieli o tym tylko przestępcy. My analizowaliśmy to na przestrzeni wielu lat i miało to charakter ciągły.
Co na to prokuratura?
Prokurator Jarosław Szklarczyk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie przyznał nam rację, że bez wątpienia dochodziło w ministerstwie do przestępstw, ale oświadczył, że odmawia wszczęcia śledztwa, bo wszystko się przedawniło.
Związek zbadał lata 1989-2006, ale Pan twierdzi, że ten proceder w ministerstwie trwa dalej i cały czas są tworzone przepisy korzystne dla przestępców. To się dzieje również za rządów PO?
Tak. Tutaj, o, 10 maja pisaliśmy do ówczesnego wiceministra finansów Macieja Grabowskiego, wyprzedzająco, że taki jest przepis, który niedługo wchodzi – o kaucji i VAT. Można ten przepis zrozumieć jako swoisty abonament na wyłudzanie podatku VAT bez ryzyka odpowiedzialności. Alarmowaliśmy o tym!
Może Pan wyjaśnić o co w tym chodzi?
Podatnik, na rzecz którego dokonywane są dostawy towarów, nie będzie ponosił odpowiedzialności za zobowiązania podatkowe, jeśli dostawca zostanie wpisany na specjalną listę podatników po złożeniu kaucji w wysokości 1/5 kwoty należnego podatku, nie mniej niż 100 tysięcy złotych.
Teraz na język polski: oznacza to wyeliminowanie drobnicy i konsolidacja rynku, przestępcy wolą jak jest mniej graczy, bo od małego nie da się wyłudzić łapówki. Po drugie, tworzy się grupę, która po zapłaceniu tych co najmniej 100 tysięcy złotych ma praktycznie zapewnioną bezkarność podatkową.
I co na to ministerstwo? Urzędnicy w ogóle odpisują na Wasze zgłoszenia?
Czasem odpowiadają, czasem nie. Akurat na to pismo z maja nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Jeżeli nic się nie stanie i pan zostanie w zawodzie, a mnie też nikt nie wyrzuci, to spotkamy się za 3-4 lata i o tych przepisach dotyczących kaucji będziemy rozmawiać już jako o przestępstwie. My alarmowaliśmy o tym odpowiednie czynniki państwowe, ale jest cisza.
Może Pan podać jakiś inny przykład takich przekrętów? Żeby pokazać mechanizm takiego działania.
Taki prosty przykład trudno pokazać, bo te przepisy są bardzo skomplikowane. Były tworzone tak, by nikt na pierwszy rzut oka nie mógł tego wykryć. Nasze doniesienie do CBA to około 30 stron analizy prawnej. Często to przekręty polegały na bardzo drobnej zmianie.
Przykład: "Wymóg dokonywania rafinacji" zmienia się na "wymóg dokonywania rerafinacji". Według nowego brzmienia producenci, korzystający ze zwolnienia podatkowego na specjalistyczne technologie musieli stosować te technologie, choć nie musieli ich posiadać – wbrew temu, co było w poprzednim rozporządzeniu. Ale jak można korzystać z czegoś, czego się nie posiada? Taka drobna zmiana powoduje, że ci, którzy o niej wiedzą, nagle potrafią się do tego dostosować i zarabiać na tym gigantyczne pieniądze. Generalnie w tych przekrętach chodziło o to, by jedną rzecz opodatkować tak, a drugą inaczej – na zwolnieniach podatkowych, na stawkach.
Na jak wysokim szczeblu urzędniczym się to odbywało? Bo nie dokonywali tego szeregowi pracownicy, ale pewnie i nie ministrowie.
Na pewno większość tych przekrętów musieli być zamieszani wyżsi urzędnicy lub wyższy urzędnik ministerstwa. Teoretycznie wszystko na koniec podpisuje minister, ale wiemy, że działa w tym przypadku mechanizm podsuwania różnych papierów do podpisania.
Ja mam wrażenie takie, że istnieje potężne lobby w Polsce, składające się z wyższych urzędników, z których część być może jest przestępcami, którzy lobbują i nie dopuszczają do tego, by przepisy były proste. Gdyby prawo było proste, to w ogóle byśmy dzisiaj na ten temat nie rozmawiali. W Polsce Ministerstwo Gospodarki stwierdziło swojego czasu, że przedsiębiorca ma 3712 obowiązków informacyjnych wobec państwa. Powołano komisję, która miała tę liczbę ograniczyć. Wie Pan o ile ograniczono tę liczbę? O 9. Polski przedsiębiorca poświęca średnio 8 tygodni czasu na tę papierologię, a według Banku Światowego jesteśmy na 114. miejscu na świecie pod względem wrogości i skomplikowania systemu podatkowego.
Jak by tego było mało, Kancelaria Premiera zablokowała przegląd prawa, który zrobiły wszystkie inne kraje UE: Niemcy, Włochy, Francja. Polegał on na tym, że robi się duży przegląd prawa i usuwa te przepisy, które są niepotrzebne. W Polsce komuś bardzo zależy na tym, żeby utrzymywać skomplikowane prawo, bo dzięki temu możliwe są te przekręty.
Ta sytuacja się poprawia?
Za rządów Platformy Obywatelskiej, co uważam jednak za pewien sukces, poczyniono dość istotne zmiany przez Ministerstwo Sprawiedliwości – deregulacja, planowane kolejne uwolnienia zawodów, okej. Zrobiono trochę, jeśli chodzi o prawo inwestycyjne, ale to dotyczy nielicznych przedsiębiorców – tych, którzy inwestują, sądzą się, i tak dalej. Ale w tym, co dotyczy wszystkich przedsiębiorców, czyli systemie podatkowym, nie zmieniło się nic! Komuś bardzo zależy na tym, by ten gąszcz przepisów trwał. Nie wiem, czy naciskają na to przestępcy, ale na pewno wiem, że przestępcy bardzo temu kibicują.
Jak duże korzyści z takich przepisów odnoszą grupy przestępcze? O jakie pieniądze chodzi?
Na pewno liczone w setkach milionów, a być może i miliardach, na przykład w branży paliw.
Zmiana na stanowisku ministra finansów, Pana zdaniem, coś zmieni? Ukróci ten proceder?
Nie. To się odbywa poniżej ministra, ale powyżej szeregowych pracowników.
Czy w jakikolwiek sposób można ten proceder ukrócić? Śledztwo w ministerstwie?
Tylko powrót do prostego prawa jest w stanie tę patologię zlikwidować. Zobaczy Pan, że za kilka lat będzie dalszy ciąg tego wszystkiego, bo od 20 lat, bez pół roku przerwy nawet, w ministerstwie finansów przygotowywane są regulacje, o których po ich wejściu w życie wiedzą tylko grupy przestępcze, które potem przez 2-3 lata na tej podstawie dokonują oszustw, a po jakimś czasie opinia publiczna dowiaduje się o tym jeśli zostanie to nagłośnione przez media. Afer z tym związanych jest cała masa: złomowa, stalowa itd.
Jeśli jest to bardzo głośne ujawnienie, to gdzieś się to zgłasza, ale natychmiast powstaje nowy przepis, o którym znowu wiedzą tylko grupy przestępcze i który zostanie nagłośniony dopiero, jak znowu media o tym powiedzą.
Za to odpowiadają ci sami ludzie na przestrzeni lat, czy do kolejnych ekip rządowych przychodzą ludzie od nacisków i lobbują na rzecz takich przepisów?
Nie wiem tego, bo my nie oceniamy mechanizmów, tylko skutki.
W takim razie, jeśli jesteśmy przy skutkach – ile państwo na tym traci?
Setki milionów złotych, może miliardy, rok w rok traci miliony.
Pana zdaniem to jest wykrywalny proceder, jeśli chodzi o osoby?
Odpowiem tak: ktoś się pod tym podpisuje. Przy czym w przypadku tamtego okresu przedawnionego były postępowania sądowe i dysponujemy całkiem dokładną dokumentacją sądową na ten temat. Jeśli chodzi o to, co się dzieje obecnie, czyli afera złomowa czy stalowa, to nie są te sprawy jeszcze tak bardzo dobrze udokumentowane. Natomiast gdyby organa państwa, a konkretnie CBA, działało lepiej, to by się tym zajęły. Moim zdaniem na tym etapie jest to absolutnie wykrywalne.
Prokuratury te sprawy nie oburzają?
Prokuratura nie jest w stanie tych spraw zrozumieć, bo one są bardzo skomplikowane. Wymagają bardzo specjalistycznej wiedzy branżowej, technicznej, ale i wiedzy podatkowej, prawnej. To nie tak proste jak afera Rywina, gdzie człowiek przyszedł i chciał zapłacić kilka milionów za ustawienie czegoś i wszystko nagrane na taśmie. I dlatego przypominam, że poziom skomplikowania prawa jest tu przestępcom na rękę, a w kwestii uproszczenia przepisów nic kompletnie się nie ruszyło.
Można to zjawisko porównywać do infoafery? Jaka jest skala tego procederu?
Wydaje mi się, że infoafera przy tym, co dzieje się w ministerstwie finansów, to zabawa pensjonarek.
Źródło
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
ale co ty pierdolisz? Jaka niesprawiedliwość? Że skazano dwóch przestępców i zgodnie z wyrokiem idą prawomocnie pierdzieć w pasiak za swoje przestępstwa? Przekroczyli uprawnienia, podrabiali podpisy, przebierali drabów za funkcjonariuszy CBA no kurwa jaka niesprawiedliwość pytam jeszcze raz?