Autentyk zasłyszany od znajomego.
Sytuacja miała miejsce parę dni temu w Krakowie. Kumpel jechał na uczelnię tramwajem. Na jednym przystanku do tegoż tramwaju wsiadł typowy hipster w czapce zimowej naciągniętej po same uszy. Oczywiście na tej czapce miał wielkie słuchawki, z których leciał dubstep. Taki typowy - przez kilkanaście minut ostre piłowanie, pranie cegieł w pralce, używanie miksera do mieszania betonu, itd.
Jego muzykę było słychać w większej części tramwaju, bo musiał mieć ją dość głośno (nikt normalny nie słucha muzyki jakiejkolwiek przez czapkę).
Koło hipstera stała starsza pani, która w pewnym momencie go szturchnęła. Hipster zdjął słuchawki, a pani zapytała:
- Czy to u pana gra ta muzyka?
- No tak, u mnie.
- To dobrze, bo się bałam, że coś się w tramwaju zepsuło.
Można się tylko domyślić, jak wyglądały miny ludzi dookoła oraz tego gościa do końca podróży
.
PS. Nie wiem nic o tym, żeby ktoś wstał i zaczął klaskać.
PS2. Nie, nie jest to ściema, tylko autentyczna historia sprzed kilku dni.