Jeżeli trafi do sucharów - przeżyję, bez obaw koleżanki i koledzy bo i tak niczym Feniks ul. Brzezińska 5/15 Łódź powrócę ze zdwojoną siłą materiałów dobrych i lepszych.
Sierżant.
Niedzielna premiera filmu dokumentalnego produkcji TVP „Pucz” wywołała skrajne emocje. Jak można było się spodziewać, zwolennicy rządy ocenili go pozytywnie, a przeciwnicy uznali go za propagandę. Okazuje się również, że TVP podczas produkcji filmu dopuściła się kradzieży.
„Pucz” autorstwa Ewy Świecińskiej to materiał Telewizji Polskiej, który miał wykazać, że opozycja dążyła do obalenia legalnych władz, czego kulminacją miały być protesty w Sejmie i wokół niego w połowie grudnia.
Do dokumentu wykorzystano głównie materiały nagrane przez uczestników grudniowych wydarzeń, w tym posłów Platformy Obywatelskiej, którzy teraz domagają się honorarium za wykorzystanie ich filmików.
Jak się okazuje, TVP wykorzystała również materiały pochodzące z YouTube, stworzone przez internautów i amatorów dziennikarstwa. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że Telewizja Polska wykorzystała materiały internautów bez pozwolenia. Gdyby tego było mało – nie podała ani źródła, ani nazwy autora wymazując logo jego kanału YT z filmu.
Poszkodowany internauta poinformował o tym na jednym z polskich portali społecznościowych.
– Ostatnio TVP ukradło mój film i wycięło z niego moje logo i wstawili go do swojego filmu dokumentalnego, nie podając żadnego źródła, w dodatku jeszcze zepsuli jakość temu nagraniu i wygląda ono jak gówno. Po lewej screen z TVP1, po prawej mój oryginał. Teraz pytanie czy mam jakieś szanse na wygraną w sądzie z nimi i żeby mi za to zapłacili odszkodowanie? – napisał na wykop.pl Oskar Wądołowski, autor nagrania wykorzystanego przez TVP.
– Skandaliczne jest, że cały film „Pucz” opiera się na ukradzionych materiałach z internetu. Nie odpuszczę i jeszcze w tym tygodniu do TVP wyślę grzecznościowy list z propozycją ugody i zapłaty za użycie mojego materiału. W przeciwnym wypadku skieruję sprawę do sądu – dodaje Wądłowski.
Jak się okazuje, nie jest jedynym, który oskarża TVP o kradzież i złamanie prawa autorskiego. Identyczne zarzuty pod adresem publicznej wystosowała takt.tv
Prawnicy nie mają również wątpliwości, że TVP naruszyła prawo autorskie. Miała prawo do wykorzystania fragmentów innych twórców (w ramach prawa cytatu) jednak miała również obowiązek podpisana tych materiałów albo w momencie ich emisji, albo w napisach końcowych. Tak się nie stało i w opinii prawników autorzy skradzionych materiałów mogą liczyć na wielotysięczne odszkodowania.
Telewizja Polska na razie nie skomentowała jeszcze tej sprawy."