18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (4) Soft (4) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:48
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 4:40
🔥 Śmierć na tankowcu - teraz popularne

#honor

"My spadochroniarze dumni jesteśmy z tego, że pomnik naszego patrona będzie odtąd symbolizował, w tym tak związanym z dziejami Krakowa miejscu, ofiarę jaką złożył nasz bohaterski poprzednik z 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Te tradycje i bojowe dokonania zawsze były i nadal będą bliskie i drogie wszystkim polskim spadochroniarzom."

Dzisiaj w Parku Jordana odsłonięte zostało popiersie generała brygady Stanisława Sosabowskiego.

Ogólne otępienie
memeser • 2013-07-20, 14:59
Ile upokorzeń możemy jeszcze znieść jako Polacy, jako naród?

Okazuje się, że bardzo dużo, znacznie więcej, niż stricte(ściśle) komunistycznego PRL-u. Dopadło nas ogólne otępienie i nie dotyczy ono li tylko wyborców Tuska czy Palikota. To zjawisko dosyć powszechne. Jesteśmy ogólnie mniej wrażliwi, mamy poprzez agresywną propagandę spłaszczone widzenie świata, jesteśmy o wiele bardziej obojętni na zło, a nade wszystko znacznie mniej zainteresowani od innych narodów tym, co się naprawdę wokół nas dzieje. Patriotyczne postawy, patriotyczne ruchy, są jak najbardziej zdrowym przejawem troski o państwo, ale patrioci bronią dziś swoich piwnic, a nie ulic i kamienic. To, co wartościowe w Polakach, w naszym narodowym charakterze zostało zepchnięte do podziemia, wręcz do drugiego obiegu. Czym jest bowiem blogsfera, zdominowana przez prawicę, jak nie miejscem zamkniętej dyskusji o Polsce, prowadzonej równolegle do świata rzeczywistego? Jeśli blogsfera wyjdzie z sieci, będzie wtedy naprawdę gorąco, na miejscu Tuska już bym się pakował. Żadne służby nie spacyfikują tego ruchu blogerskiego. Wracając do wątku naszych szczytnych kart historii, do naszych narodowych wartości, ileż to razy w ciągu tych dwudziestu kilku lat III RP zostały one wyśmiane przez Michników, Lisów, Paradowskie i Olejnikowe? Donald Tusk tę ich filozofię posłusznie dalej uprawia, robi to wręcz z prawdziwym uwielbieniem. Ale ponieważ jest tylko wykonawcą, a nie mocodawcą, to zużytego pogonią, gdzie pieprz rośnie, chyba, że go gdzieś przytuli Angela Merkel.

Jego wyborcy, niezależnie od wykształcenia, są tak otępiali intelektualnie i moralnie, że można z nimi zrobić praktycznie wszystko, są jak plastelina. To plastusie. Tylko jednego nie można im zrobić: wyznawcom Tuska nie można zabrać kasy i zajmowanych stanowisk. Nie można im zabrać hipermarketów, samochodu i urlopu. Ten status konsumującego jedynie ludzkiego zwierzaka zupełnie im wystarcza do życia w Polsce. Zresztą rzeczą drugorzędną jest, co to jest ta Polska i jak ona się w ogóle ma. Taka jest zdecydowana większość wyborców PO i bez obrazy, bo będę sypał przykładami, jeden za drugim, co mówią, jak myślą i czego chcą w tym swoim zasmarkanym, małym życiu. Otępienie, choć nieco w innym wymiarze dopadło i prawą stronę. Nie wywołała wcale masowych protestów gigantyczna wręcz afera z budową autostrad, która rozłożyła polski przemysł budowlany, w której zniknęło gdzieś bezpowrotnie kilkanaście miliardów złotych. Jak mamy uwierzyć, że przy pięciokrotnie tańszej sile roboczej w Polsce, płaskim na ogół terenie, koszt budowy tysiąca metrów kwadratowych autostrady jest w Polsce o 70% wyższy niż w bogatych Niemczech? Ten koszt rzeczywisty był zbliżony zapewne do niemieckiego, ale złodziejska pajęczyna wokół budowanych dróg zatrzymała kolejne miliardy złotych dla siebie. Nie było też masowych protestów po tym, jak Donald Tusk nakazał Polakom pracować aż do śmierci.

Coś jest nie tak z nami, skoro przy okazji znacznie mniej drażliwych spraw i problemów społecznych, w znacznie bogatszych od nas krajach, na ulice wychodzą setki tysięcy Hiszpanów, a także Francuzów i to w obronie tradycyjnej obyczajowości. Siedzimy w domach, pomstujemy. Dziś w autobusie grupka emerytów obojga płci bardzo żywo i głośno dyskutowała o upadku naszego państwa. Ale jak?! Rzucała liczbami, faktami, ze zgrozą w głosie mówiła o ujemnym przyroście naturalnym. Dla minister Muchy, wtedy jeszcze posłanki, to grupa społeczna, co z byle czym chodzi do lekarza. Oby Pani Musze zdrowie dopisywało….na starość. Z Polski wygoniono dosłownie ponad 4 milionów młodych Polaków, zupełnie tak jak pod koniec XIX wieku. Najpierw był stan wojenny niedawnego „jubilata” Jaruzelskiego, który pogrążył nasz kraj w marazmie. Sfrustrowani szarością i beznadzieją młodzi ludzie uciekali do Szwecji, Grecji, Austrii, a potem emigrowali dalej, za ocean. Za Tuska mamy kolejną falę emigracji. Młodzież nie identyfikuje się z tym systemem, choć identyfikuje się bardzo z Polską.

Nie chce mieć nic wspólnego ze złodziejskim i cwaniackim aparatem partyjnym, z sitwą, która zarządza narodowym majątkiem. Widzi doskonale, że jakiekolwiek miejsce pracy po studiach, trzeba okupić bezgranicznym poparciem dla wodza Tuska lub jego lokalnych aparatczyków, że trzeba być po prostu w układzie. Nie rusza nas jakoś to wszystko zbyt bardzo. Przełykamy. Związki zawodowe szykują protesty, ale spójrzmy prawdzie w oczy: nie ma dziś w Polsce nastroju buntu i atmosfery do zatrzymania tej postępującej degrengolady. Otępienie nasze jest ogólne i coraz bardziej przerażające. Dotyczy w jakimś stopniu także opozycji i samego PiS-u. Nie wiem, czy to czekanie na upadek III RP jest dobrą strategią, to przełykanie kolejnych afer, kompromitacji na arenie międzynarodowej, czy znoszenie ciągłych upokorzeń związanych z wyjaśnieniem Tragedii Smoleńskiej.

Przekonanie, że jak dojdziemy do władzy, to wszystko naprawimy, może się okazać złudne. PiS trafi na społeczeństwo podzielone, wypłukane z inicjatywy, z otwartości i zaangażowania w sprawy publiczne. Nie ma co się czarować, dwadzieścia kilka lat tępienia wszystkiego, co nasze, narodowe, kochane, szanowane dało, oczekiwane przez mocodawców III RP, efekty i czasami nieodwracalne skutki. Polacy są dziś daleko bardziej bojaźliwi i zastraszeni, niż w czasach głębokiego PRL-u.

Jeśli ktoś w to wątpi, to niech zauważy, że wtedy jedna podwyżka cen żywności kończyła się masowym protestem robotników, walką uliczną z milicją i wojskiem, ofiarami. Ludzi wychodzili na ulice mając przecież świadomość, że to może się skończyć ciężkim pobiciem lub utratą życia. Dziś raczej takiej groźby nie ma, a my siedzimy w domach. Jarosław Kaczyński w pojedynkę nie wyswobodzi nas z tego zaklętego kręgu III RP, z tej postsowieckiej narracji, sączonej od upadku komunizmu. Tego otępienia nie da się wyleczyć, w dzień lub dwa. Media posłuszne systemowi grają Polakami jak chcą. Nie wszystkimi, ale znaczną większością. Wrzucają tematy, które są wygodne dla systemu, które go utrwalają. Sprawa Madzi, ks. Lemański, chora wrzawa wokół zdjęć Radwańskiej – tym mamy się na co dzień zajmować, a nie bankrutującym państwem. To jest już prawie samo dno. Wyborcy PO to dno już dawno osiągnęli. Nic już nie zmieni zachowania leminga, który nabrał za rządów Tuska odruchów psa Pawłowa. Głosuję na PO, jak jest papu. Chcę papu i nic więcej mnie nie obchodzi. Najwięcej wrażliwości, empatii, zdrowego buntu jest dziś w starszym pokoleniu i wśród młodzieży. Absolwenci wyższych uczelni kończą studia i widzą ścianę. Ściana jest z betonu, a na niej napis: Jeśli nie jesteś nasz, to won!

Będziemy lizać te nasze rany po rządach Tuska przez długie lata. Będziemy wyciągać Polskę z tego moralnego bagna do jakiego wciągnęły ją rządy Platformy Obywatelskiej. Ale warto to robić dla przyszłych pokoleń. Polska nie kończy się na nas, ani nawet na naszych dzieciach. Sowiecka choroba i postsowiecki system, jaki trwa nieprzerwanie od okrągłego stołu, można przezwyciężyć. Odrodzenie się Polski, prawdziwe, oparte na naszych wartościach i tradycji, jest możliwe. Ale trzeba w końcu się za to zabrać, Panie i Panowie, Rodacy.
Bóg, Honor Ojczyzna
jackool • 2013-07-15, 19:11



Bóg, Honor, Ojczyzna – dewiza Wojska Polskiego stanowiąca idealistyczne ujęcie wierności państwu. Została wprowadzona po raz pierwszy na sztandary oddziałów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie dekretem Prezydenta Rzeczypospolitej z 15 października 1943 r.. Dominujący kanon interpretacji dewizy, to Ojczyźnie wszystko, prócz miłości Boga najwyższego i Honoru. Wcześniej powszechnie obowiązująca dewiza "Honor i ojczyzna" (fr. honneur et patrie) pojawiła się na sztandarach wojska obywatelskiego z czasów napoleońskich a jeszcze wcześniej na odznaczeniach Legii Honorowej ustanowionej przez Napoleona w 1802 roku.


Dodaję tego posta aby uświadomić użytkownikom portalu na czym oparty jest nasz naród i do czego dążyli nasi dziadkowie a niektórych tutaj pra i prapradziadowie.

W jakim aspekcie życia zagraża nam kościół katolicki w Polsce?

Czy dlatego że walczy z homoseksualizmem? Chcesz żyć w takim kraju - wybyj do Holandii

Walka z invitro? Słyszał ktoś o naprotechnologii? - weterynarze już zrezygnowali z sztucznego zapładniania krów bo te rodziły "niepoprawne" genetycznie potomstwo

Promowanie zdrowego modelu rodziny - Kobieta, mężczyzna i dziecko? - Chcesz aby Twoje dziecko spytało kiedyś Tato czemu ja mam jednego tatę a Jaś ma dwóch?



Ukrywanie pedofilii wsród księży?

Tak to prawda to bład za który kościół napewno kiedyś zapłaci i to sądzę że niedługo.

Ataki na kościół są bezsensowne jeśli nawet nie zgadzasz się ich prawdziwą nauką nikt Tobie na siłe nie każe się z tym zgadzać. A jeśli Islam wyprze chrześcijaństwo w Polsce nie będziesz miał wyboru.

JESZCZE JEDNO!!! - ODRÓŻNIAJ KATOLA OD KATOLIKA TO BARDZO WAŻNE
Najlepszy komentarz (88 piw)
Lucius • 2013-07-15, 19:18
W czym mi przeszkadza kościół?
Ponieważ to zakłamana, zachłanna, zepsuta i wyrachowana sekta która mami Polaków już ponad 1000 lat.
Opowieść o: Grzybie, szczylu i honorze.
S................n • 2013-06-28, 15:25
Witam.
Historia którą Wam przedstawię jest autopsją, wycinkiem z mojego życia.
Będzie to esej o relacjach moja "siostra" [29-30L], jej przyszły mąż [24-25L] i ja [32-33L].

Na w stępie prosił bym żeby wypowiadały się osoby z większym bagażem życiowym w wieku 30 + lat.
Gimbusiaków uprasza się o odpuszczenie sobie komentowania.
Z góry dziękuje.

Jako że nie wiem jak zacząć zacznę nie od początku, tylko od okresu mojego i jej dorastania. Ona disko, ja metal.

Właściwie już widać konflikt "interesów". Interesy później zwane Ojcem.

Jako że metal to i długie pióra, kolczyki i inne takie - Ojciec cięty na mnie od momentu przywdziania tej że metalowej szaty.
Czyli od jakiegoś 13 roku życia.

Ona disko ponad wszystko chyba od momentu jak tylko otworzyła oczy - ulubienica, córusia tatusia.

Od zawsze kiedy pamiętam szukała ze mną zaczepki żeby tylko rabanu narobić żeby Ojciec usłyszał jaka to z niej ofiara a ja ten zły.
Żeby nie było że taki wybuchowy jestem, ale tyle lat z
psycho - siostrą kiedyś musi znaleźć ujście.

Ok. Zdarzyło się że po łbie oberwała, chociaż czasem udało się i jej trafić, a to raz, doprowadzając mnie do wkur*a myślała że ucieknie z pokoju bez szwanku - Ehhh to trzeba opisać dokładnie.

Jem obiad, siedząc na kanapie, wchodzi do pokoju i zaczyna wkurzać ucho, co się jej udaje po czym zaczyna uciekać z pokoju.
Krótko myśląc rzucam harpunem [widelcem] i lada chwila z za drzwi słyszę Ałłł. Wraca a w łydce... Tak, wisi harpun. Nie wiem jak czy rykoszetem czy Bóg tak chciał.
Aż tak do rzutu się nie przykładałem.
Jedno jest pewne w chwili rzutu była już za drzwiami.
Trafiona zatopiona.

Jej ulubionym "narzędziem" do nakręcania mnie [w późniejszym okresie i mojego młodszego brata [22-23L] było i jest nadal Trzaskanie!
Trzaskanie dosłownie wszystkim. Od garnka po drzwiczki u szafek, o normalnych drzwiach wspominać chyba nie muszę.
Nawet jeżeli coś nie ma prawa trzasnąć, prędzej czy później w jej łapach trzaśnie. Tak jak ja trzasłem pękając, ale do gwoździa programu jeszcze kilka akapitów.
Opierdole Matki spływały po niej jak po kaczce i tak jest po dziś dzień.
Ojciec klapki na oczach, bo przecież to taka zuch "dziewczyna".
Ale jak ją policja sztywną/pijaną [chyba pierwszy raz z "kolegami" wódkę piła i ją zostawili] z pod płotu przywieźli to Ojciec wolał to przemilczeć.
W domu posprzątać?
Nie no królewna od tego nie jest. Nawet jak je się zdarzyło że za zmywanie się wzięła to tylko po to żeby potrenować trzaskanie.
Dużo by tu jeszcze o okresie z przed 10-12 lat gadać.
Przenieśmy się w czasie. Do roku 2010-2011.

Wyprowadziłem się! Uff ulga.
Może teraz kiedy zabraknie tego "złego" Ojcu spadną klapki z oczu.
I tak się stało!!!
Syndrom kogucika.

W końcu dopatrzył się że to nie ja ją a ona mnie.
Zobaczył że to ona kopała cały ten czas pod mną dołki.
Żetony Ojcowskiego wsparcia przelały się na moje konto!
I żyłem długo i szczęśliwie... .
Ta, takiego wafla!

Jeżdżąc w odwiedziny do Rodziców z moją Panią Anią vel Małą Miśkom [ Wszystkiego Najlepszego już dziś Miskowata :* ]

Stwierdzaliśmy że chałupa zarasta coraz to większym syfem.
Ojciec po zawale, Mamuśka zapierdziela od rana do nocy, ma problemy z kręgosłupem.
A królewna byczy się. Twierdząc że ma do tego prawo bo "połknęła dzieciom piłkę. Zalali formę, zaszła, nadmuchali balon. "Bedą" się chajtać.

Jaka ta chałupa była taka była, tu wykończone tu jeszcze nie, to by się przydało wymienić.
Wiadomo nic nie jest wieczne.
Zawsze powtarzam:
Lepiej zapobiegać niż leczyć.
Łazienka na górze to o nią będzie się rozchodziło w dalszej części.

A więc przenosimy się w czasie 2011-2013.

Łazienka na górze.

Jaka była taka była, ale zapuścić ją tak że aż wstyd?

Brodzik grzybem porósł, z sufitu też coś dziwnie patrzyło, ale najwidoczniej zostało potraktowane szmatą bo jakieś takie rozmazane.
Klapa od "czołgu" otwarta, brakowało by tylko żeby jakiś Gustlki się tam moczył.
No istna siedziba Cyganów... .

Nadarzyła się okazja odświeżenia tej że nieszczęsnej łazienki, Brat Troll [pozdrówka] chciał oddać kabinę wolnostojącą.
Chcesz ? Ba! Dawaj.

I tym sposobem dojechaliśmy do dnia 26.6.2013 [Środa]

Młodszy brat przyjechał do mnie z kolegą i mieliśmy pojechać po tą kabinę. Ale posiedzieliśmy jeszcze trochę i gadka szmatka coś o odciskach.

Brachol zobacz, zobacz jaki mam odcisk, zdejmuje skarpetką a tam co? Grzyb! Nosz kurwa mać!
Mówię że pochoduj go jeszcze to na Sadola będzie jak znalazł, może na harda trafisz jak Ci nogę upierdolą...

Pojechaliśmy, załadowaliśmy, dojechaliśmy, rozładowaliśmy, zaczeliśmy prace. Raz mijam się z "zalewaczem" drugi, trzeci...
A on ani be anie me czy coś pomóc.
Myślę sobie oj: synku będę musiał z tobą porozmawiać.
Jak pomyślał tak zrobił.
[Tego dnia [Środa] zrobiliśmy przygotowania pod montaż kabiny]

27.6.2013 [Czwarrtek] - rano nie dane mi było go zobaczyć - pojechał do pracy. A z królewną czcza rozmowa, bo i tak spłynie jak po kaczce lub jak kto woli grochem o ścianę.

Idziemy robić.
Brachol jego kolega Wójcik[ dziękóweczka za pomoc] zaczęliśmy składanie i montaż. Ok kabina stoi, woda nigdzie nie przecieka.
Fajnie teraz tylko wstawić przesuwane drzwi i voilà. Nagle boom Brchol lekko puknął i całe drzwi w drobny mak.
No chu stało się.
Szkła pełno, wszędzie, rozbryzgło się po całej łazience.
No to sprzątaj. "posprzątał" z łaski jak to ja bym to potłukł.
Pościł foha i poszedł, grać w pokera on-line...
Mówię sobie że i tak Cie to sprzątanie nie ominie i tak.
Zabrałem się za malowanie sufitu. Maluje, maluje aż słyszę że "zalewacz" i "piłkożerca" mają gdzieś jechać.
Więc ja za nimi, podchodzę do samochodu i mówię do typa żeby pozwolił na chwilę.
Idziemy do warsztatu i pytam się go: Jak on planuje przyszłość?

Jego reakcja to: Wzruszenie ramionami.

Ponawiam pytanie. On na to że nie myśli teraz o tym.

Mówię że jak to nie myślisz? Zaraz dzieciak ci się urodzi a ty co. W takim brudzie chcesz żyć?

Wzrusza ramionami i odkręca się na pięcie, odchodzi.

Mówię że jeszcze nie skończyłem.

On mi na to : Ale ja z tobą tak.
I pakuje dupę do samochodu.

Więc mówię: Radzę wam się zaopatrzyć w miski lub karnety na basen, bo z łazienki korzystać nie macie prawa.
Bo nie dla was ten remont robię, żebyście zaraz poniszczyli, brudasy.

On do mnie: Brudasem to jesteś ty!

Pękło!

Podchodzę do samochodu i sprzedaje mu ciosa prosto w paszczę.
Przysnął na chwilką.
Raban, raban, alarm, alarm Ardiana dostała, we need medic! Ardiana down! Darcie ryja przez "piłkożerce" na cały zycher. "Zalewacz" wysiada i zaczyna pluć juchą.
Nie, nie na mnie [była by poprawka].
Przylatuje Ojciec i karze mi wypierdalać, ale zanim to zrobię mam rozmontować kabinę bo on ją młotkiem rozpierdoli.
A ja tylko czuje jak z mojego konta żetony spierdalają.
Wiedząc że ich nie "przekrzyczę", nie wytłumaczę, umyłem ręce przebrałem się i poszedłem do Mańka.

Mamuśka wydzwania, Brachol też. Nie odbieram.
Będąc już u siebie napisałem Matce tylko sms's o treści:

Rozmowa nie na telefon. Gówniarz dostał w pysk za niewyparzony ozor i brak szacunku. I dostał tylko jednego ciosa, gdybym miał zamiar szczyla tłuc to bym to zrobił . Dostał bo zasłużył. Swój honor mam i jakiemuś patałaszkowi obrażać się nie pozwolę, za smarkaty. Jak go w domu szacunku do starszych nie nauczyli to może po prztyczka oleju w łepetyne mu się naleje. Leć spać. I nie myśl o tym bo nie ma się nad czym rozwodzić. Pa.

Poplumkaliśmy z Mańkiem trochę na gitkach, mówię chodź na browka. Poszliśmy. Opowiedziałem mu co i jak, przyznał rację. Co prawda powiedział że mogłem rozegrać to inaczej, czyli przez ultimatum.

Jestem trochę na siebie zły, bo mogłem rozwiązać to trochę bardziej dyplomatycznie. Fakt, ale po fakcie.
Mogłem szczylowi dać ultimatum.
Albo zacznie chałupę ogarniać i za "ciężarówę" i za siebie albo miski lub karnety.

Ale co się stało to się nie odstanie, płakać nad rozlanym mlekiem nie zamierzam.

Żetony łatwo przyszły, łatwo poszły a ja i tak wiem że wrócą.
No może trochę trudniej ale... . Kiedy? Nie wiem.
Mi się nie spieszy.

Natura psychola się nie zmienia, a znając siostrę to wiem że marny z niej kameleon.

Swój honor mam i szczylowi bez wychowania obrażać się nie pozwolę.
A tym bardziej że wódki ani piwa z nim nie piłem to i na "ty" nie przeszliśmy.

I zapamiętajcie sobie moi mili.
Metal to nie brudas, brudas to Punk.
Najlepszy komentarz (50 piw)
sono • 2013-06-28, 16:09
Po pierwsze, to nie ty będziesz decydował, kto się tu wypowie, a kto nie.

Po drugie, jak chcesz się wyspowiadać, to idź do księdza. Jak chcesz, żeby ktoś przyznał, że twoje problemy rodzinne to wina wszystkich innych, tylko nie ciebie, to znajdź sobie jakiegoś przydupasa, bo to w sam raz na takie machismo, jakie tu odstawiasz. Jak po prostu chcesz pomocy, to idź do psychologa. Jak chcesz z kolei zachować resztki tego twojego honoru, to lepiej więcej nie pisz takich wywodów nie wiadomo po co.

Po trzecie, według mnie to ty reprezentujesz to, co szumnie zwie się gimbusiarnią: chaotyczne próby zwrócenia uwagi i zyskania poklasku dla twoich poglądów, które z jakiegoś powodu stały się dla ciebie podstawą systemu wartości. Czy będziesz miał 30 lat, czy 50, czy będziesz żonaty czy cię z domu wyjebią, tak samo możesz być gimbusem, fikusem czy trolejbusem, niezależnie jak to będzie w przyszłości nazywane.

Po czwarte, ta "opowieść" jest najzwyczajniej kiepska i nie zasługuje na to, żebym się angażował w cały ten bajzel przez ciebie opisany, a tym bardziej zapamiętywał jakichś z dupy wziętych wniosków czy morałów. Pewnie zapomnę o niej, jak tylko zamknę tę zakładkę. Pozdrawiam.
O kibicach dla kibiców-Prawdziwy wizerunek kibica!!!
k................l • 2013-06-12, 20:45
Prawdziwy wizerunek kibica!!!



SŁOWA:
gen.Sławomir Petelicki o kibicach
pł‚k. Jan Podhorski o kibicach

MUZYKA:
audiomachine -final hope-
Kategoria
Ludzie i blogi
Licencja
Standardowa licencja YouTube
Najlepszy komentarz (30 piw)
wojtek95do • 2013-06-12, 20:52
Za śp. gen. Petelickiego zawsze zimne piwko
Dlaczego chcę napisać coś o Piaseckim ?

Bo wiele osób w ogóle o nim nie słyszało a jest on autorem „Kochanka Wielkiej Niedźwiedzicy”, bez wątpienia jednej z najwybitniejszych książek w literaturze polskiej. Długo zakazanej w Polsce !

Nie było w historii Polski takiego kozaka jak Piasecki ! James Bond nie sięgał jemu do pięt . Taki Bond mógłby mu jedynie prać skarpetki !
Wódka ,kobiety ,broń, szpiegostwo , honor , przemyt, świat przestępczy .. i jeszcze raz wódka ! To jest właśnie Piasecki !
"Król granicy i bóg nocy, który się stoczył do poziomu literata polskiego"
„Żyliśmy jak królowie. Wódkę piliśmy szklankami. Kochały nas ładne dziewczyny. Chodziliśmy po złotym dnie. Płaciliśmy złotem, srebrem i dolarami. Płaciliśmy za wszystko: za wódkę i za muzykę. Za miłość płaciliśmy miłością, nienawiścią za nienawiść. Lubiłem swych kolegów, bo nigdy mnie nie zawodzili. Byli to prości, niewykształceni ludzie. Lecz czasem byli tak wspaniali, że stawałem zdumiony”

Taka książka jak „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy” powinna być lekturą obowiązkową w szkołach .

Polecam również przeczytać trylogię złodziejską .
„W świecie złodziejskim jak i w świecie więziennym nie można polityką zdobyć stanowiska i respektu. Tam każdy członek zajmuje takie miejsce, jakie mu się należy według jego zalet duchowych. W świecie ludzi uczciwych brudna szmata i nędzarz duchowy szwindlem i podłością może zdobyć władzę nad ludźmi i autorytet. W świecie podziemnym jest to niemożliwe.”

Dla tych co nie potrafią czytać : /watch?v=6JSF7rEEtnc



Sergiusz Piasecki (ur. 1 kwietnia 1901 (sam podawał rok 1899) w
Lachowiczach koło Baranowicz, zm. 12 września 1964 w Londynie)

Biografia

Był nieślubnym dzieckiem zubożałego i zrusyfikowanego szlachcica
Michała Piaseckiego i białoruskiej wieśniaczki Kławdii Kułakowicz. W
dzieciństwie wychowywała go konkubina ojca Filomena Gruszewska, która
maltretowała go fizycznie i psychicznie; ojciec niewiele się nim
interesował.

Jako kilkunastoletni chłopak trafił do więzienia z powodu bójki w
szkole. Uciekł z niego i trafił do Moskwy, gdzie był świadkiem
wydarzeń rewolucyjnych i śmierci swoich przyjaciół. Nabrał wtedy
odrazy do ideologii bolszewików. W trakcie rewolucji przyjechał do
Mińska, gdzie związał się z lokalnym światem przestępczym.

Po odejściu z armii Sergiusz Piasecki był człowiekiem bez żadnych
perspektyw. Nie miał żadnego wykształcenia, a majątek ojca pozostał za
granicą. Tułał się po Wileńszczyźnie imając się najróżniejszych
zajęć, by wymienić tylko szulerkę, fałszowanie czeków czy
uczestnictwo w produkcji pornografii

Piasecki postanowił nawiązać współpracę z II Oddziałem Sztabu
Generalnego, czyli polskim wywiadem. Dobra znajomość realiów Kresów
oraz języka rosyjskiego wraz z lokalnymi dialektami uczyniły z niego
świetnego wywiadowcę. W pracy po obu stronach granicy przydawała mu się
też szaleńcza odwaga i spryt nabyty wśród mińskich złodziei. Za
granicą obsługiwał wiele placówek wywiadowczych, powierzano mu
przekazywanie pieniędzy na działalność agentów na Wschodzie. Jednak
sam wywiad płacił mało i Piasecki zajął się przemytem przynoszącym
dużo większe dochody. Bywało, że w ciągu miesiąca granicę
przekraczał 30 razy (oczywiście nielegalnie). Sam podawał, że tylko w
ciągu lata 1925 roku przeszedł ponad 8 tysięcy kilometrów. Za ucieczkę
z pułapki zastawionej przez OGPU i uratowanie kolegi, awansował do
stopnia podporucznika. Utrzymywał kontakty z sowieckimi oficerami i
często, aby ich pozyskać używał kokainy. Zarabiał też na przemycie
narkotyków. Wpadł w narkomanię i został zwolniony z wywiadu.
Przyczyniły się do tego również konflikty z przełożonymi i
awanturnicze wyczyny nielicujące z oficerskim stopniem.

Ponownie stał się człowiekiem bez zajęcia. Próbował bez powodzenia
wstąpić do Legii Cudzoziemskiej. Będąc pod wpływem narkotyków napadł
pod Grodnem z rewolwerem na dwóch żydowskich kupców. Później wraz z
kolegą napadł na pasażerów kolejki wąskotorowej. Policja dzięki
denuncjacji kochanki jego wspólnika, aresztowała ich w Wilnie, a sąd
skazał (w 1926 r.) na karę śmierci - na Wileńszczyźnie sądziły
wówczas sądy doraźne (stąd wymiar kary). Awanturników uratowała
wywiadowcza przeszłość Piaseckiego - prezydent zamienił wyrok na 15 lat
więzienia.

Początkowo karę odbywał w Lidzie, później trafił do najsroższego
więzienia II Rzeczypospolitej - na Łysej Górze. Był niepokornym
więźniem i często zamykano go w izolatce; ogółem spędził w niej 2
lata. Zapadł na gruźlicę. W więzieniu czytał Biblię i tygodnik
"Wiadomości Literackie". Dopiero wtedy nauczył się literackiego języka
polskiego. Przełomem w jego życiu był moment, kiedy zauważył
ogłoszenie o konkursie literackim co spowodowało, że zaczął spisywać
swoje dotychczasowe przygody na pograniczu. Pisał w niewielkim brulionie,
który zapełniał wielokrotnie z braku miejsca pisząc poziomo i
następnie pionowo. Pierwsze dwie książki dotyczące wywiadu zatrzymała
cenzura więzienna. Dopiero trzecia - Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy -
mogła wydostać się ze Świętego Krzyża. Zdobyła ona olbrzymią
popularność i została przetłumaczona na wiele języków obcych. O
uwolnienie Piaseckiego zaczął zabiegać cały panteon polskich pisarzy z
Melchiorem Wańkowiczem na czele. W 1937 prezydent Ignacy Mościcki
ułaskawił pisarza.

Po wybuchu II wojny światowej do Piaseckiego z prośbą o współpracę
zgłosił się wileński oddział Związku Walki Zbrojnej. Zaproponowano mu
dowodzenie plutonem egzekucyjnym wykonującym wyroki śmierci wydane przez
podziemny sąd. Zgodził się na współpracę, jednak odmówił
wygłoszenia przysięgi tłumacząc się swoim indywidualizmem.
Wiele jego akcji było niezwykle brawurowych. Najsłynniejszą jego akcją było przeprowadzone osobiście 13 czerwca 1943 włamanie do ochranianego przez Gestapo urzędu. Udało mu się wynieść dokumenty obciążające Zygmunta Andruszkiewicza, wileńskiego działacza Armii Krajowej, którego Niemcy schwytali kilka dni wcześniej. Wśród wykradzionych papierów znajdowało się też archiwum dokumentujące zbrodnię katyńską sporządzone przez Józefa Mackiewicza.
Za wyczyn ten Piaseckiego uhonorowano Brązowym Krzyżem Zasługi z
Mieczami. Poza tym Piasecki wykonał 16 marca 1943 wyrok na Czesławie
Ancerewiczu, redaktorze gadzinowego "Gońca Codziennego".

Później jeszcze raz uratował życie Józefowi Mackiewiczowi odmawiając
wykonania na nim wyroku śmierci. Po wojnie wyrok ten został uchylony i
okazało się, że był wydany bezpodstawnie.

Po wyzwoleniu Kresów Wschodnich Piasecki przez rok przebywał w Polsce
ukrywając się przed Urzędem Bezpieczeństwa, który szukał go po
liście, w którym bardzo krytycznie opisał sytuację w jakiej znalazła
się Polska po 1945 roku. W 1946 wraz ze złożoną z polskich żołnierzy
w ubraniach cywilnych obsadą konwoju UNRRA wyjechał przez Cieszyn do
Włoch gdzie utrzymywał się z prac fizycznych. Próbował też z mizernym
skutkiem uzyskać tantiemy z wydanych za granicą swoich książek. Znowu
pomógł mu Melchior Wańkowicz, który poprosił gen. Andersa by przyjęto
Piaseckiego do II Korpusu, dzięki czemu wraz z wojskiem dostał się do
Anglii. Na emigracji dużo pisał, m.in. odtworzył swoje więzienne
książki zatrzymane przez cenzurę. Zajmował się też publicystyką
polityczną. Był bezkompromisowym wrogiem ustroju komunistycznego i jego
współpracowników. Dał temu wyraz m.in. krytycznie oceniając Czesława
Miłosza w pamflecie Były poputczik Miłosz. Tekst ten rozpętał burzę
na łamach paryskiej Kultury. Niejednokrotnie surowo oceniał łagodną
wobec ZSRR politykę państw Zachodu. W Wielkiej Brytanii żył w niezwykle
skromnych warunkach. Zmarł na raka w 1964.

Postu nie wrzuciłem do Dokumentów i Historii bo tam mało kto zagląda a sława i chwała Piaseckiemu się należą !!
Jasiu ch czy h?
777is777or777 • 2013-02-04, 21:55
Pani na lekcji języka polskiego prosi dzieci o wymienienie cech charakteru Maćka z Bogdańca.
Do odpowiedzi zgłasza się Jasiu:
- Honor.
- Ależ Jasiu - dziwi się Pani - czy "honor" to cecha?
- Nie, samo "h".

Najlepszy komentarz (102 piw)
DBstep • 2013-02-05, 0:19
BluntedAstronaut napisał/a:

Przychodzi Jaś po szkole do ojca:
-Tato, dostałem jedynkę i uwagę na matematyce
-Za co? - pyta zdziwiony ojciec
-No bo pani spytała mnie na lekcji, ile to jest 6 razy 8, no to jej powiedziałem, że 64
-I za to dostałeś pałę i uwagę? - ojciec jest coraz bardziej zdziwiony
-Nie, za to mnie pochwaliła. Ale za chwilę spytała mnie ile to jest 8 razy 6...
-Przecież to jest jeden chuj - mówi ojciec
-To samo jej powiedziałem.



Chuj że 6x8 = 48 ...

Kurwa, dokąd ten świat zmierza...
Polski wywiad - II WŚ
Pater patriae • 2012-12-05, 17:51
Mam nadzieję, że kogoś to zainteresuje.



Według najnowszych ustaleń Polsko-Brytyjskiej Komisji Historycznej do spraw Dokumentowania Działalności Polskiego Wywiadu w czasie II Wojny Światowej, informacje przekazane przez polski wywiad stanowiły aż 45% wszystkich materiałów alianckich. Z dokumentów komisji, wynika też, że w polskim wywiadzie działało co najmniej 20 000 agentów.
W samym tylko 1944 roku, polski wywiad dostarczył Brytyjczykom prawie 38 tysięcy raportów, Amerykanom ponad 12 tysięcy, a Francuzom prawie tysiąc. Z tego, według ocen Brytyjczyków, 85% to informacje bardzo wysokiej lub wysokiej jakości, kolejne 12% było informacjami wartościowymi, 2% mało wartościowymi, a jedynie 1% informacji uznano za bezwartościowe. Okazuje się więc, że polski wywiad stanowił jeden z najlepszych i najskuteczniejszych w wojnie, a być może nawet najlepszy.

Nasi agenci działali wszędzie tam, gdzie był wróg. Działali od północnych krańców Norwegii, po włoską Libię w Afryce Północnej. Od Normandii i okupowanej Francji, po terytorium III Rzeszy, Włoch i Polski, na wszystkich terenach okupowanych przez państwa Osi.

Jako jedyny spośród aliantów zachodnich, wywiad polski miał też swoich agentów na okupowanym przez Oś terytorium ZSRR.

Polski wywiad, współpracował też, z największą i najskuteczniejszą tego typu organizacją na świecie, podczas Drugiej Wojny Światowej – Polskim Państwem Podziemnym, i jego wojskiem – Armią Krajową, liczącym pod koniec wojny ok. 300 000 żołnierzy. Współpracował także z ruchem oporu i organizacjami sabotażu, na wszystkich terenach ogarniętych wojną, w Europie i Afryce.

Do największych osiągnięć polskiego wywiadu należy m.in. wykrycie i poinformowanie Aliantów o niemieckich ośrodkach badawczych w Penemunde, gdzie pracowano nad wieloma rodzajami tzw. „Wunderwaffe”, m.in. projektowano i budowano tam rakiety V1 i V2. Polacy wysłali tam własnych agentów KG AK (Komendy Głównej Armii Krajowej) w 1942 roku. Jednym z polskich agentów wywiadu pozyskujących informacje w Penemunde był agent o pseudonimie „Piorun”, po wojnie „Piorun” został skazany na karę śmierci przez komunistyczny rząd. Nasi ludzie przeniknęli do ośrodka, i w końcu uzyskali dostęp do najbardziej tajnych informacji, a nawet do samych rakiet. W 1943 roku, wysłano do Londynu szczegółowy raport, opisujący działania niemieckie na Penemunde, zawierający też szkice samej bazy. Dzięki tym informacjom, Brytyjczycy przeprowadzili zmasowany nalot na bazę, w dniach 17 i 18 sierpnia 1943 roku. Znacznie spowolniło to niemieckie postępy w pracach nad „Wunderwaffe”. Mniej więcej w tym samym czasie, Niemcy testowali prototypy rakiet V1 na poligonach wojskowych. Na jednym z nich, wystrzelono rakietę, która spadła kilka kilometrów dalej, i okazała się niewypałem. Rakietę przechwycili polscy partyzanci. Skontaktowano się z brytyjskim wywiadem, w sprawie przechwycenia tej rakiety. Ustalono, że do Polski przyleci brytyjski samolot, w celu oględzin zdobyczy. Uzgodniono miejsce lądowania. Pod osłoną nocy na terenach kontrolowanych przez partyzantkę, wylądował w terenie przygodnym brytyjski samolot. Niewypał rozebrano na części i przetransportowano do Wielkiej Brytanii, gdzie sporządzono szczegółowe szkice, i przeprowadzono badania nad budową rakiety. Umożliwiło to Brytyjczykom zapoznanie się z tą bronią, jej właściwościami i konstrukcją, i tym samym opracowanie skutecznej strategii obrony jeszcze na długo zanim Niemcy faktycznie użyli rakiet V1.

Kolejnym wielkim osiągnięciem polskiego wywiadu było przekazanie Aliantom, jeszcze przed wybuchem wojny, dwóch kopii maszyn szyfrujących „Enigma”, jednej do Francji, drugiej do Wielkiej Brytanii. Niestety, Brytyjczycy i Francuzi już po krótkich i nieudanych próbach złamania kodu Enigmy, zaprzestali dalszego dekryptażu. Jednocześnie w kraju polscy kryptolodzy – Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski, cały czas prowadzili badania nad złamaniem szyfru Enigmy. Już raz wcześniej udało im się złamać szyfr Enigmy, w 1934 roku. Jednak Niemcy zorientowali się, że Polacy potrafią rozszyfrowywać ich meldunki, i na krótko przed wybuchem wojny, w 1939 roku podjęli zdecydowane środki zaradcze. Zmienili radykalnie szyfr, a nawet wprowadzili zmiany w samym mechanizmie szyfrującym maszyny.

Tych trzech kryptologów, było ludźmi najlepszymi w swoim fachu. Doświadczenie i wiedzę zdobyli kończąc z wyróżnieniem kurs kryptologii dla studentów matematyki, na uniwersytecie w Poznaniu.

Po porażce w kampanii wrześniowej, polscy kryptolodzy uciekli do Rumunii, a następnie stamtąd przedostali się do Francji. We Francji nadal prowadzili intensywne prace nad złamaniem kodu Enigmy.
Złamanie szyfru Enigmy miało ogromny wpływ na przebieg całej wojny. Dzięki temu osiągnięciu polskich kryptologów, Alianci byli w stanie przechwytywać bardzo wiele niemieckich meldunków. Znali niemieckie plany i rozmieszczenie wojsk, a to dawało im znaczną przewagę nad nieprzyjacielem, jeszcze zanim na dobre rozpoczęła się walka.
Najlepszy komentarz (32 piw)
stud3nt • 2012-12-05, 18:28
Polscy żołnierze byli najbardziej wartościowi spośród wszystkich nacji biorących udział w II WŚ. Westerplatte, Wizna, Motne Cassino, Narvik, walka z 'Bismarckiem', Lenino, Tobruk/Falaise, wzgórza Clos-du-Doubs - to tylko niektóre bitwy, gdzie Polacy spuszczali soczysty łomot liczniejszym i lepiej wyposażonym Szwabom i Włochom. Dywizjon 303 zainkasował 12% wszystkich zestrzeleń z Bitwy o Brytanię (potem to zafałszowano). Jest cała kupa przykładów, gdzie Polacy ratowali lub mocno zmniejszyli straty alianckich debili (ot, Market Garden dla przykładu).

Jak za to odwdzięczyli się Alianci? Ano, obrócili się, wypięli dupę, przykucnęli i zesrali się na nasz kraj. Mieli na nas wyjebane w trakcie napaści Hitlera i gdy ginęły miliony ludzi w obozach, mieli wyjebane i potem. Zostawili nas Sralinowi, żeby wymordował resztę najbardziej wartościowych ludzi i do reszty skurwił pozostałych, a kraj zniszczył. Polskie siły zbrojne na Zachodzie zostały uznane za nielegalne. Polaków wyjebywano z armii, niech wracają do kraju. Przelewali krew, to byli super, ale teraz niech spierdalają.

Oczywiście po jakimś czasie wstyd ich wziął, że tacy ciency byli, więc zaczęli masowo fałszować historię. Osiągnięcia i zasługi Polaków były marginalizowane albo przywłaszczane przez alianckich żołnierzy. Szczególnie dobrzy byli w tym ci, którzy najwięcej nam zawdzięczają - angole i francuzi.

A dzisiaj? Włączyli nas do Eurokołchozu i dalej bezlitośnie ruchają w dupsko. Zrobili z POlski kraj bez przemysłu, bez perspektyw, z rozjebaną gospodarką, skorumpowanym i przegniłym aparatem państwowym. Rezerwuar taniej siły roboczej i rynek zbytu dla europejskich firm (polskie w UE praktycznie nie mają czego szukać, my ichnym przeszkód nie robimy). I coraz częściej słyszymy o "polskich obozach koncentracyjnych".
Jak pożegnać się z wąsami
Janusz~ • 2012-12-05, 11:52
Zastanówcie się dobrze zanim to zrobicie

Najlepszy komentarz (32 piw)
Pener • 2012-12-05, 20:32