#komunikacja
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Dziś zapraszamy na niestety ostatni już odcinek wycieczki po kraju, który wygląda, jakby 25 lat temu zatrzymał się tam czas. Na koniec swojej relacji Artiemij Lebiediew skupił się na transporcie i środkach komunikacji.
Nie, to nie jest komisariat. To naziemna część stacji metra.
Każdy pociąg metra składa się z 4 wagonów. Drzwi należy otworzyć sobie ręcznie, ale zamykają się już automatycznie.
Bramki wejściowe sięgają tuż powyżej kolan. Koreańczycy w większości są dość niscy. Nad schodami znajduje się napis "Niech żyje generał Kim Dzong-Il, Słońce XXI wieku."
Budka policjanta ruchu drogowego, czy jakiegoś innego nadzorcy.
W jednym z parków rozrywki znajduje się jednoszynowa kolejka nadziemna.
W miastach właściwie nie widzi się samochodów. Wszyscy chodzą ("spacerowanie 30-40 minut dziennie jest bardzo zdrowe!") i od czasu do czasu korzystają z zatłoczonej komunikacji miejskiej, na którą składają się tramwaje, trolejbusy i autobusy piętrowe. Rower jest tutaj luksusem i rzadko spotykanym widokiem. Jeśli widzisz kogoś na rowerze jest niemal pewne, że jest funkcjonariuszem tajnej policji patrolującym ulice.
Po reszte artykułu (nie chciało mi się klikać bo troche tego było) odsyłam do: joemonster.org
Żeby na tą wysepkę się dostać trzeba przejść przez pasy .
Tak więc podjechał tramwaj-pare osób stojących więc ścisku nie ma-i widzę 11 (zdazylem ich naliczyc jak wsiadali do tramwaju ) ciapatych probujacych przejsc przez pasy...
czerwone i te sprawy.
jeden wyladowal na masce jakiejs corsy czy podobnego auta...
niestety nic mu sie nie stalo ale to nie koniec tej opowiesci
na moje nieszczescie wsiedli do tramwaju a za nim Pani i Pan kolo 50 .
Muslimy sie ciesza ze zdazyly na tramwaj i juz dostaje bialej goraczki lecz tramwaj rusza.
I ta urocza parka o ktorej wspominalem wyciagnela piekne plakietki kontrolerow biletow i zaczeli "pracowac"
Jak sie chwile pozniej okazalo wszyscy mieli bilety oprocz 11 ciapatych ktorzy twierdzili "ze koran nie mowi zeby kupowac bilety"
Gdy tramwaj dojechał do nastepnego przystanku cała ta banda chciała uciec-motorniczy jednak dobry człowiek wezwał policję (a że ta ma posterunek dosłownie 200m dalej mundurowi byli po paru chwilach przy tramwaju ).
Czterech policjantow wystarczylo zeby kozojebcy sie poddali i okazali dokumenty kontrolerom
Jako ze wysiadalem na tym przystanku posluchalem chwile i kazdy za probe ucieczki (jest to niezgodne z prawem) dostal po 200zl mandatu
czyli na lebka wychodzi po 350zl mandatu.
podsumowujac.
Jestem dumny z tego ze PL policja jednak cos potrafi a i ze kontrolerzy tez niezle zapie**alają
P
Ehh.. gdyby tak jeszcze moje 100zł za picie publiczne anulowali
Brazylia chce ograniczyć powiązania swojego internetu z globalną siecią WWW. Wszystko przez niedawne doniesienia o szpiegowaniu brazylijskich internautów przez amerykańską agencję NSA. Specjaliści nie krytykują takiego rozwiązania, lecz ostrzegają, że może być ono początkiem końca światowej sieci i, paradoksalnie, zwiększyć państwową kontrolę nad internetem.
Dilma Rousseff chce dać Brazylii "internetową niepodległość"
Z inicjatywą uniezależnienia się od "amerykańskiego" internetu wyszła prezydent Brazylii, Dilma Rousseff. Po ujawnieniu informacji o włamaniu NSA do brazylijskiego państwowego przedsiębiorstwa naftowego Petrobras oraz po doniesieniach o szpiegowaniu przez agencję zwykłych Brazylijczyków, Rousseff zleciła wprowadzenie rozwiązań, które mają zapewnić jej krajowi "internetową niepodległość". Szpiegowskie zapędy USA tak bardzo zdenerwowały brazylijską prezydent, że przełożyła ona na przyszły miesiąc zaplanowany już wyjazd do Waszyngtonu.
Eksperci ze zrozumieniem wypowiadają się o działaniach Brazylii, jednak ostrzegają przed długofalowymi konsekwencjami internetowego izolacjonizmu. Sascha Meinrath, z waszyngtońskiej Fundacji Nowej Ameryki twierdzi, że krok ten do dopiero początek światowej odpowiedzi na skandal z udziałem NSA i w ciągu najbliższych miesięcy pojęcie "narodowej prywatności" będzie ważnym tematem wielu krajach.
Brazylia co prawda nie zamierza odcinać swoich obywateli od amerykańskich stron WWW, niemniej chce, aby dane Brazylijczyków były przechowywane w Brazylii i podlegały krajowej kontroli. Meinrath ostrzega jednak, że tego typu działania mogą np. uniemożliwić działanie popularnych aplikacji i usług oraz naruszyć strukturę internetu jako całości. Cyfrowa izolacja Brazylii będzie zadaniem nie tylko trudnym i kosztownym, lecz może być również wykorzystana przez kraje niedemokratyczne jako pretekst do zwiększenia kontroli nad internetem. Jeden z amerykańskich ekspertów, Bruce Schneier ostrzega wprost, że reakcja Brazylii na działania NSA (choć w pełni zrozumiała) zachęci państwa takie jak Rosja, Chiny, Syria czy Iran do zwiększenia kontroli nad siecią WWW.
Zdecydowana większość brazylijskiego ruchu internetowego przechodzi przez USA i aby uniezależnić się od Stanów, gabinet prezydent Rousseff planuje stworzenie podmorskiego połączenia światłowodowego bezpośrednio do Europy i innych krajów Ameryki Pd. Sytuację ma też poprawić wystrzelenie w 2016 roku pierwszego brazylijskiego satelity telekomunikacyjnego. Pracuje już nad tym państwowa spółka Telebras. Dilma Rousseff zamierza także wezwać podczas posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego ONZ w tym miesiącu do opracowania międzynarodowych zasad ochrony bezpieczeństwa i prywatności w sieci. Prezydent ponagla ponadto brazylijski kongres do wprowadzenie przepisów, które zmuszą firmy takie, jak Google lub Facebook do przechowywania danych należących do Brazylijczyków na serwerach znajdujących się fizycznie w Brazylii.
żródło: nt.interia.pl/internet/news-brazylia-chce-internetu-niezaleznego-od-us...
No i nie może tu zabraknąć Pazury
I czekamy kto pierwszy wrzuci Pazurę na Kaliskiej
Źródło: wasze ulubione tvn
Mówisz i masz
- Przepraszam, dojadę tym trolejbusem do centralnego rynku?
- Nie.
Drzwi zamykają się, trolejbus rusza, babuleńka siada i mruczy pod nosem:
- Za to ja dojadę...
Władze stolicy Estonii na projekt bezpłatnego transportu przeznaczyły 12 mln euro, czyli 2,5 proc. budżetu na 2013 r.
Tymczasem u nas za bilet jednorazowy w Warszawie płaci się 4,40zł ba są nawet plany żeby płacić za wjazd do centrum 15zł to już będzie sukces PO .
Może i Wam pojawi się uśmiech na sadystycznych licach.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów