http://youtu.be/Xowe3J3SSAU
#kot
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów.
Niestety sytaucja związana z brakiem reklam nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany Link do Zrzutki
http://youtu.be/Xowe3J3SSAU
Zwierzaki potrafią być bardziej ludzkie od niektórych ludzi.
Na pół roku bezwzględnego pozbawienia wolności i roczny zakaz posiadania zwierząt Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim skazał we wtorek 35-letniego mieszkańca podpiotrkowskiej wsi za spalenie żywcem kilkumiesięcznego kotka.
To pierwszy tak surowy wyrok, jaki zapadł przed piotrkowskim sądem i jeden z pierwszych w kraju po zaostrzeniu zapisów ustawy o ochronie praw zwierząt. Wyrok jest nieprawomocny.
- W sposób wyjątkowo okrutny zabił pan zwierzę - powiedział sędzia Piotr Koćmiel w uzasadnieniu wyroku.
Z przebiegu wczorajszej rozprawy wynika, że bezbronny kociak padł ofiarą, bo 35-latek "jak jest wypity, to nerwowy".
Konkubina oskarżonego po zdarzeniu zeznała, że wraz z Piotrem D. w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia byli z wizytą u rodziny i jej konkubent wrócił do domu w Blizinie pijany i zdenerwowany. Odgrażał się, że jak znajdzie kota, to go "zaje...". Szukał kota, a kiedy ten przyszedł na łóżko do kilkuletniego syna, wyrwał go z rąk chłopca i wrzucił do piecyka typu koza.
Przed sądem kobieta częściowo wycofała się ze złożonych wcześniej zeznań. Dodała, że nie próbowała przeszkodzić konkubentowi, bo obawiała się o siebie. Kiedy piecyk zaczął dymić, 32-latka wezwała policję.
W materiale dowodowym sąd miał do dyspozycji zdjęcia i opinię biegłego lekarza weterynarii, z której wynika, że kociak zginął w potwornych męczarniach. Przed ogniem i żarem próbował się schronić w rurze odprowadzającej spaliny, zasłaniał oczy łapkami... Zdechł na skutek rozległych poparzeń zewnętrznych i wewnętrznych.
Oskarżony o zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem na pytanie sędziego, dlaczego wrzucił kota do pieca, wzruszył ramionami i stwierdził, że nie pamięta. Przed ogłoszeniem wyroku powiedział, że żałuje i prosi o najniższą karę.
Sędzia Koćmiel wydając wyrok zaznaczył, że wziął pod uwagę wcześniejszą karalność Piotra D. wiążącą się z agresywnym zachowaniem.
- Ten przypadek był wstrząsający. Wyrok to czerwone światło dla znęcających się nad zwierzętami - skomentowała Grażyna Fałek, prezes piotrkowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które występowało w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Wnioskowała wprawdzie dla oskarżonego o karę dwóch lat pozbawienia wolności, ale nie będzie składać apelacji.
Obrońcy praw zwierząt już od kilku lat zwracali uwagę na - ich zdaniem - zbyt niskie kary orzekane w takich przypadkach przez sądy (pozbawienia wolności w zawieszeniu, nawiązki i grzywny). Po zaostrzeniu ustawy i wprowdzeniu zapisu, że za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi kara do 3 lat więzienia, coraz częściej zapadają wyroki, które mogą być przestrogą. W listopadzie ub. roku sąd w Oświęcimiu skazał na rok więzienia mężczyznę, który wyrzucił psa z okna na drugim piętrze, a w grudniu sąd w Zabrzu na rok więzienia mężczyznę, który jednemu psu poderżnął gardło, a drugiego wyrzucił z 3. piętra.
Kilka słów ode mnie.
1. Zauważyliście, że wszędzie gdzie pojawiają się słowa "konkubina", "konkubent" pojawia się też skrajna patologia?
2. Prosił o najniższą karę. Gdybym miał taką możliwość (normalnie gówno bym zrobił, bo prawo zabrania), to najniższą karą jaką bym mu wymierzył byłoby obdarcie żywcem ze skóry i sypanie solą. Z tym że obdzierałbym go dopóki nie straciłby przytomności. Potem przerwa i jak się obudzi to od nowa. A na końcu bym go wjebał do pieca, ale wygaszonego. Potem bym odpalił i stopniowo dokładał węgla, żeby gnój czuł narastający żar a wraz z nim nieuchronność zbliżającej się i kurewsko bolesnej śmierci. Piec miałby specjalny system odprowadzania spalin żeby nam się gościu nie udusił ani nie zatruł, niech pocierpi. Kilkukrotnie bym zmniejszał i zwiększał ogień żeby skurwiel dłużej zdychał. A wszystko na oczach jego zasranej rodzinki, która widziała i nie zareagowała. Co do samej rodzinki - każdemu 100 razy rozgrzanym do czerwoności prętem na plery - za to, że nie reagowali. Konkubinie ten sam pręt w pizdę, aż wyjdzie ryjem. Kurwa, naoglądałem się harda, naczytałem się o różnych okrutnych morderstwach ale żadne nie wstrząsnęło mną tak jak to. Taka kurwa nie powinna żyć, bo skoro po pijaku i bez powodu potrafi zabić kota, to na pewno nie miałby też oporów przed zabiciem człowieka.
lub jeśli nie potrafisz nie pchaj się na afisz
pojebany jakiś
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów