Głupota politprawności bije kolejne rekordy. Teraz "młodzi gniewni" wpadli na nowy, jakże genialny pomysł. Aby w Syrii zapanował pokój i Asad oddał władzę postanowili - UWAGA!!!! - przemaszerować pieszo z Berlina do Aleppo, trasą, którą imigranci pokonują w odwrotnym kierunku. Z moich obliczeń i trasy jaką już pokonali szacuję, iż mają do przebycia jakieś 3350km, w czasie ok. 150 dni. Oczywiście wszystko rozdmuchane w mediach społecznościowych
facebook.com/CivilMarchForAleppo/?fref=ts oraz codziennych, np. tu
krakow.wyborcza.pl/krakow/1,44425,21165399,pojda-pieszo-do-aleppo-by-p... Fragment artykułu jest zaś stąd
euroislam.pl/marsz-do-aleppo-czyli-krucjata-ludowo-dziecieco-naiwna/
Ja obstawiam, że pękną na granicy niemiecko -czeskiej.
Historia kołem się toczy… Czy potrafimy sobie wyobrazić, że to nieśmiertelne koło potoczyło się w XXI wiek wprost z XI i XIII wieku?
Wszyscy słyszymy o tragediach, jakie dzieją się w Syrii, Iraku oraz na wielu obrzeżach świata muzułmańskiego. To, co do nas dociera, to zapewne część tego, co naprawdę się tam dzieje. Wiele zależy od przekazu mediów. Od niedawna skupiły się one na oblężonym syryjskim Aleppo. Słyszymy o dramacie niemowląt wyciąganych z inkubatorów z powodu nalotów na szpitale, o dzieciach znajdujących się pod ostrzałem, kobietach, starcach i o ewakuacji miasta. O śmierci czyhającej w tym miejscu świata na wszystkich razem i każdego z osobna.
Niejeden z nas chciałby pomóc, ale nie wie jak. Wśród tych, którzy pragną zrobić cokolwiek, znalazła się osoba, na pewno o szlachetnym charakterze, której zdaje się, że ma szanse na skruszenie serc walczących stron. Anna Alboth, Polka mieszkająca w Berlinie rzuciła na twitterze inicjatywę społecznego marszu pokoju do Aleppo pod hasłem „Cywile dla cywilów” i wnet znalazła sobie wielu podobnie myślących. Tłum, (na razie 2200) pięknoduchów, zaopatrzonych w białe flagi oraz żarliwą wiarę w sprawczą siłę własnych przekonań 26 grudnia ma pieszo wyruszyć na Bliski Wschód i pokonać dystans 3 tys. kilometrów.