Policjant Karol C., który podczas ubiegłorocznego Marszu Niepodległości, kopał demonstranta, może pozostać bezkarny, bo prokuratura chce warunkowego umorzenia sprawy. A uzasadnienie skandalicznej decyzji to kpina…
Portal Niezalezna.pl wielokrotnie pisał o bestialskim ataku na Daniela K., który został skopany przez policjanta Karola C. Do oburzającej sytuacji doszło 11 listopada ub. roku. Policjant zachowywał się bardzo agresywnie, w ataku szału kopał swoją ofiarę nawet po głowie.
A dzisiaj wyszło na jaw, że warszawska prokuratura prowadząca śledztwo wysłała do sądu wniosek o warunkowe umorzenie.
- 31 października Prokuratura Rejonowa Warszawa - Śródmieście skierowała do sądu rejonowego wniosek o warunkowe umorzenie postępowania karnego wobec Karola C. na rok próby - poinformował Dariusz Ślepokura, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Wcześniej Karol C. usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień i naruszenia nietykalności Daniela K., którego uderzał w głowę, kilka razy kopnął oraz użył gazu łzawiącego, kierując jego strumień na twarz pokrzywdzonego. Postawiono mu zarzuty z art. 231 kodeksu karnego, przewidującego do trzech lat więzienia dla funkcjonariusza publicznego, który przekraczając swoje uprawnienia działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego.
Prokuratura wniosła do sądu o umorzenie sprawy C. na rok oraz o zobowiązanie go do zapłaty świadczenia pieniężnego w wysokości 500 zł na wybrany cel społeczny. Pytany o uzasadnienie tego wniosku prokurator Ślepokura tłumaczy: Karol C. przyznał się do zarzutu i złożył obszerne wyjaśnienia prokuratura wzięła też pod uwagę dotychczasową postawę C. niekaralność jego ustabilizowany tryb życia i nienaganny przebieg służby w policji.
Czyli bandycki atak policjanta nie zostanie ukarany, bo jego sprawca dotychczas sprawował się poprawnie, a nawet złożył wyjaśnienia. Większość podejrzanych zachowuje się podobnie i takie tłumaczenia są co najmniej kuriozalne. Ale prokuratura brnie dalej i kompromituje się jeszcze bardziej.
- Wykonywał on (Karol C. – red.) czynności związane z zabezpieczeniem manifestacji, których przebieg cechował się bardzo dużą agresją ze strony uczestniczących w nich osób - powiedział prokurator i dodał: Przebieg zdarzeń z udziałem C. był dynamiczny, nacechowany znacznymi emocjami, a oskarżony działał w napięciu i silnym zdenerwowaniu. To wszystko spowodowało jego gwałtowne zachowanie wobec pokrzywdzonego i naruszenie przepisów określających procedury zatrzymań.
„Oskarżony działał w napięciu i silnym zdenerwowaniu” – na to zdanie zapewne powoływać się będą teraz adwokaci wszystkich bandytów, bo ich klienci – także zabójcy – z reguły są zdenerwowani i „działają w napięciu”. Czyżby mieli pozostać bezkarni? Podobnie jak oprawca z policji, który kopie bezbronnego człowieka?
Źródło: niezalezna.pl
Portal Niezalezna.pl wielokrotnie pisał o bestialskim ataku na Daniela K., który został skopany przez policjanta Karola C. Do oburzającej sytuacji doszło 11 listopada ub. roku. Policjant zachowywał się bardzo agresywnie, w ataku szału kopał swoją ofiarę nawet po głowie.
A dzisiaj wyszło na jaw, że warszawska prokuratura prowadząca śledztwo wysłała do sądu wniosek o warunkowe umorzenie.
- 31 października Prokuratura Rejonowa Warszawa - Śródmieście skierowała do sądu rejonowego wniosek o warunkowe umorzenie postępowania karnego wobec Karola C. na rok próby - poinformował Dariusz Ślepokura, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Wcześniej Karol C. usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień i naruszenia nietykalności Daniela K., którego uderzał w głowę, kilka razy kopnął oraz użył gazu łzawiącego, kierując jego strumień na twarz pokrzywdzonego. Postawiono mu zarzuty z art. 231 kodeksu karnego, przewidującego do trzech lat więzienia dla funkcjonariusza publicznego, który przekraczając swoje uprawnienia działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego.
Prokuratura wniosła do sądu o umorzenie sprawy C. na rok oraz o zobowiązanie go do zapłaty świadczenia pieniężnego w wysokości 500 zł na wybrany cel społeczny. Pytany o uzasadnienie tego wniosku prokurator Ślepokura tłumaczy: Karol C. przyznał się do zarzutu i złożył obszerne wyjaśnienia prokuratura wzięła też pod uwagę dotychczasową postawę C. niekaralność jego ustabilizowany tryb życia i nienaganny przebieg służby w policji.
Czyli bandycki atak policjanta nie zostanie ukarany, bo jego sprawca dotychczas sprawował się poprawnie, a nawet złożył wyjaśnienia. Większość podejrzanych zachowuje się podobnie i takie tłumaczenia są co najmniej kuriozalne. Ale prokuratura brnie dalej i kompromituje się jeszcze bardziej.
- Wykonywał on (Karol C. – red.) czynności związane z zabezpieczeniem manifestacji, których przebieg cechował się bardzo dużą agresją ze strony uczestniczących w nich osób - powiedział prokurator i dodał: Przebieg zdarzeń z udziałem C. był dynamiczny, nacechowany znacznymi emocjami, a oskarżony działał w napięciu i silnym zdenerwowaniu. To wszystko spowodowało jego gwałtowne zachowanie wobec pokrzywdzonego i naruszenie przepisów określających procedury zatrzymań.
„Oskarżony działał w napięciu i silnym zdenerwowaniu” – na to zdanie zapewne powoływać się będą teraz adwokaci wszystkich bandytów, bo ich klienci – także zabójcy – z reguły są zdenerwowani i „działają w napięciu”. Czyżby mieli pozostać bezkarni? Podobnie jak oprawca z policji, który kopie bezbronnego człowieka?
Źródło: niezalezna.pl
Ciekawi mnie, ilu jeszcze takich głupków się tutaj zleci. Życzę wam, żebyście też znaleźli się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, w pobliżu jakiejś demonstracji i by policja potraktowała was jeszcze gorzej. Najlepiej, niech wam zmiażdżą jądra, byście nie mogli przekazać swoich fatalnych genów na jakiegoś bękarta, bo komuś się kiedyś stanie krzywda z tego powodu.
Oto macie waszego agresywnego kibola, wieśniaka, swołocz i bydło, który zachowywał się agresywnie wobec policjanta, mało go nie zamordował i sprawił, że Warszawa za chwilę wyleciałaby w powietrze:
Jeżeli na powyższym nagraniu nie dostrzegacie niczego nagannego ze strony policjanta, to ja wam pięknie dziękuję. Chłop nie stawia oporu, a jest kopany, nawet jak już leży.
To już nawet nie o to chodzi, czy zatrzymany był czemukolwiek winien, czy nie. Tak się traktuje ludzi? Ludzi, którzy nie stawiają oporu? Ludzi, którzy nie przejawiają nawet krzty agresji?
Rozumiem, że według was, gdybym pracował w policji, to przy zatrzymywaniu kogoś, kto już się poddał, mógłbym mu strzelić w głowę i potem tłumaczyć się, że przecież mógłby mnie zabić, a w ogóle to menda była i śmieć, więc właściwie o co chodzi, wpłacę pół tysia i nie będzie problemu. Tak? Przypadek bardziej skrajny, ale analogiczny.
Policja ma budzić zaufanie i dawać poczucie bezpieczeństwa. Teraz pokaż nagranie dzieciom i powiedz, że to pan policjant, który katuje niewinnego człowieka. Wzbudzisz w nich poczucie bezpieczeństwa?
Ręka do góry, kto się w tym państwie czuje bezpieczny.