#morderstwa
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Prowadzona przez skorumpowanych policjantów, elitarnych marines armii meksykańskiej, a nawet chciwych żołnierzy armii amerykańskiej. Trening trwa 3 miesiące.
Trafiają do niej nie tylko ochotnicy. Kilkadziesiąt osób poszukujących pracy w ochronie, zostało oszukanych i zmuszonych do stania się zabójcami, ci którzy odmówili zostali zamordowani. Zostali także zmuszeni do zabjania, ćwiartowania żywcem, a także jedzenia wnętrzności ofiar, karą za nieposłuszeństwo była śmierć.
Aby udowodnić swoją wytrzymałość, musieli wytrzymać m.in. stanie w bezruchu przez godzinę, ubrani w dwie kurtki podczas upału, pośród roju kąsających ich w stopy mrówek, nie każdy temu podołał, a karą jak zwykle była kulka.
Do niecodziennego zdarzenia doszło zeszłej jesieni na terenie gminy Klippan, położonej w dzielnicy Skåne na południu Szwecji.
Około wpół do czwartej rano, 29 listopada, 75-letni Olle Rosdal wybrał się na pobiegać, gdy nagle został postrzelony w nogę. Jak się okazało, został postrzelony przez 48-letniego myśliwego z Norwegii.
Zatrzymany twierdzi, że strzelił do sarny, biorąc za nią miłośnika zdrowego stylu życia. Według lokalnych mediów strzelec staje w obliczu oskarżenia o usiłowanie popełnienia zabójstwa z premedytacją. Człowiek po dziś dzień zaprzecza kryminalnemu charakterowi incydentu, jednak przedstawiciele śledztwa, po zapoznaniu się z zapisem momentu strzelania, twierdzą inaczej. Tak więc, zdaniem prokuratora, sylwetka osoby, której po prostu nie można pomylić z sarną, jest wyraźnie widoczna podczas strzelania.
Oprócz sądowej analizy epizodu z rannym mężczyzną, Norweg będzie musiał odpowiedzieć za użycie niedozwolonych metod polowania, w tym kamery termowizyjnej...
A zabijani są wszyscy księża, geje, ludzie wracający z imprezy. Znajdziesz się w nieodpowiednim miejscu i Twój żywot skończon.
No cóż. Brazylia jest jak ten teledysk, czyli nie ma w niej nic co by mogło przyciągnąć zdrowego białego człowieka do odwiedzenia tego kraju.
Miguel Angel Trevino Morales, brutalny lider kartelu narkotykowego „Zetas”, został schwytany przez meksykańskie wojsko w lipcu 2013 roku. Ciężarówka, którą podróżował została zatrzymana na polnej drodze, w okolicach miasta Nuevo Laredo. Trevino został aresztowany wraz z ochroniarzem i księgowym, poza tym zarekwirowano osiem sztuk broni palnej i ponad dwa miliony dolarów w gotówce. Morales, zwany jako „Z-40”, przejął przywództwo w kartelu w październiku 2012 roku, po śmierci poprzedniego szefa Heriberto "kata" Lazcano. Poniżej macie okazję zobaczyć fotografie ilustrujące „rządy” kartelu Zetas pod przywództwem Z-40.
Więcej w komentarzu.
w przypadku takich skurwysynow policja powinna wydawac wyroki na miejscu. a wyrok powinien byc tylko jeden
Wyroki nie są wykonywane na miejscu ponieważ żaden z funkcjonariuszy nie nosi przy sobie piły motorowej ani kamery...
Dobrych ludzi już nie ma - są tylko kanalie, źli i trochę mniej źli. Czyli ofiary.
Mówiono o nim, że nadszedł do miasta od północy, prowadząc siwą klacz, uzbrojony w dwa miecze skrzyżowane na plecach. Sęk w tym, że w ludzkim gadaniu, rzadko jest prawda, częściej zaś pół prawda i gówno prawda. Z tą klaczą to akurat - to trzecie... Z mieczami zresztą też. Obrzyn poręczniejszy.
Nazywam się Vincent Sztejer i zabijam dla srebra.
Roboty nie brakuje. Zagładę przetrwały właściwie tylko trzy gatunki: karaluchy, szczury i sukinsyny. Mutanci w chórkach u Najświętszej Panienki też raczej nie śpiewają.
Za odpowiednią sumkę pakuję się w ten syf i przerabiam cele na nawóz.
Że śmierdzi? Ty co? Nietutejszy? Tak teraz pachnie cywilizacja...
Trzy dotychczas napisane przez Roberta Forysia części przygód Vincenta Sztejera*(Pisze czwartą) dobitnie ukazują jakimi kanaliami stają się ludzie jeżeli dać im tylko wolną rękę do działania pieniądze za motywacje i uczucie bezkarności, tytułowy bohater prowadzi nas za to przez ten cały bajzel nazwany światem, co rusz wplątuje się w komiczne i groteskowe sytuacje z których zawsze jakimś cudem udaje mu się wywinąć, czasami weźmie robotę na utopca to na jakąś inną maszkarę, wychędoży kilka kurew, zamorduje znienawidzonego brata, adepta ojca Tadeusza z Torunium... I tak to płynie życie Vincenta.
Jeżeli lubiliście wiedźmina to Vincent Sztejer jest takim wiedźminem Geraltem, tylko że bardziej skurwysynem niż wiedźminem który żyje na polskich ziemiach zniszczonych wojną atomową po której ludzkość dopiero się podnosi, nie zmienia to tego że jest on skurwysynem którego od początku da się lubić a nawet idzie się z nim utożsamić.
Polecam wszystkim sadolom !
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów