18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (2) Soft (1) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 0:09
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: 13 minut temu

#morderstwo

Fajne miejsce na śmierć
Pulcheria • 2013-08-05, 0:14
Na woodstocku dzieją się różne rzeczy...
Najlepszy komentarz (228 piw)
Zarammoth • 2013-08-05, 1:08
Co wy macie kurwa do tego Woodstocku? Ludzie się bawią i mają was w dupie, a wy jedynie w klawiaturkę całe wakacje napierdalacie. Co, mama was nie puściła gimbusy? Nie podoba się wam to to nikt was nie zmusza tam jechać. Na Woodstocku o dziwo nie wstrzykują maruhanen obowiązkowo, nikt nie gwałci ludzi na siłę, a nawet prysznice są :O W błocie tapla się 0,1% obecnych, no ale lepiej słuchać co w TV Trwam mówią. W dupie byliście, gówno widzieliście, skończą się wakacje, a wasze wspomnienia to postu na forach...
Rzecz miała miejsce w okolicach Krakowa. Wladimir W. został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Podejrzewano go również o drugie morderstwo, 23-letniej studentki religioznawstwa UJ Katarzyny Z. z Krakowa. Dziewczyna w 1999 roku została obdarta ze skóry, z której zrobiono gorset. Szczątki znaleziono później w Wiśle. Śledczy ustalili jednak, że to nie Wladimir zamordował studentkę. Został jedynie skazany za zabójstwo oraz oskalpowanie, w bardzo podobny sposób, swojego ojca. Przerażające jest to w jaki sposób Wladimir interpretuje to co zrobił z ciałem i skórą ofiary. Bardziej jednak przerażający jest fakt, że ten człowiek nie dostał dożywocia i wyjdzie na wolność. Mordercy studentki z Krakowa do dzisiaj nie złapano.

Jest to fragment programu "Archiwum X - Śledztwa po latach", Profil zabójcy cz. 1 , odcinek 5



link do całego odcinka: tvnplayer.pl/seriale-online/archiwum-x---sledztwa-po-latach-odcinki,11...
Mossad VS Mahmud al-Mabhouh
161ZT650 • 2013-07-25, 0:36
Wszystko dokonało się niczym w szpiegowskiej powieści. Agenci izraelskiego Mossadu podający się za mieszkańców kilku krajów Europy Zachodniej i używający brytyjskich paszportów przylecieli do Dubaju i zameldowali się w hotelu, w którym przebywał poszukiwany przez Izrael Mahmud al-Mabhouh, jeden z przywódców terrorystycznej palestyńskiej organizacji Hamas.
By nie rzucać się w oczy na korytarzach luksusowego hotelu Bustan-Rotana, agenci mieli się przebrać w stroje do gry w tenisa, dokleić sobie wąsy. Do pokoju al-Mabhouh wprowadziła ich prawdopodobnie agentka przebrana za pokojówkę. Po ich wymeldowaniu się w pokoju znaleziono zwłoki Palestyńczyka.
Eksperci są pewni: izraelski wywiad Mossad nadal używa swoich starych metod eliminowania wrogów swojej ojczyzny poprzez skrytobójstwa dokonywane na nich za granicą.

Ostatnie zabójstwo zostało dokonane w drugiej połowie stycznia, ale dopiero teraz policja w Dubaju podała, iż sześć osób podejrzewanych o dokonanie na jego terenie zamachu na jednego z przywódców Hamasu Mahmuda al-Mabhouh przekroczyło granicę, używając brytyjskich paszportów.

Policjanci poszukują 11 zamachowców. Wśród nich miała się znajdować także kobieta. Al-Mabhouh, który w przeszłości organizował także zbrojne ramię tej organizacji, znaleziono martwego w pokoju hotelowym w Dubaju 20 stycznia br.

Zdaniem policji sześcioro podejrzanych posługiwało się brytyjskimi paszportami. Troje irlandzkimi. Wśród tej trójki znajdowała się właśnie jedyna uczestnicząca w zamachu kobieta. Pozostała dwójka uczestników akcji posługiwała się paszportami niemieckim i francuskim.

- Nie mamy wątpliwości, że chodziło o jedenastkę zamachowców. Jest nam żal, że używali dokumentów krajów zaprzyjaźnionych - oświadczył szef dubajskiej policji generał Dahi Khalfan Tamim. Hamas natychmiast oskarżył o ten atak izraelską służbę wywiadowczą Mossad. Generał Khalfan oświadczył, że nie można wykluczyć takiej możliwości. - Nie wykluczamy udziału izraelskiego wywiadu, ale o tym, kto zaplanował i przeprowadził zamach, będziemy mogli powiedzieć, gdy aresztujemy podejrzanych. Szef dubajskiej policji dodał, iż już przesłano Interpolowi wszelkie niezbędne informacje i dane. Wkrótce zostaną wydane nakazy aresztowania.

Na obcych paszportach
W czasie weekendu były premier Izraela Ehud Olmert odniósł się do doniesień sobotniego "The Times", że Mossad ma prowadzić tajną operację na całym Bliskim Wschodzie. Celem ataków mają być przedstawiciele Hamasu i władz irańskich.

- Między atakiem wojskowym na pełną skalę a zaakceptowaniem, iż Iran posiada broń atomową, istnieje mnóstwo wyjść pośrednich. Są różne środki, które w połączeniu z innymi rzeczami mogą posłużyć przeszkodzeniu Iranowi w wejściu w posiadanie tego, co chce posiadać - oświadczył Ehud Olmert. Jeden z byłych agentów izraelskiego wywiadu potwierdził, iż służby te regularnie używają cudzoziemskich paszportów w trakcie przeprowadzania tajnych i niebezpiecznych akcji poza granicami Izraela.

- Czasem chodzi o całkowicie legalne dokumenty osób posiadających podwójne obywatelstwo. Innym razem papiery zdobywa się różnymi drogami. Na widok paszportu obywatelskiego wszystkie służby na świecie zwiększają czujność. Najlepiej więc unikać posługiwania się nim w czasie tajnych operacji.
Ten sam były agent informuje, iż nic mu nie wiadomo na temat ewentualnego udziału Mossadu w niedawnym zabójstwie jednego z przywódców Hamasu. Nie słyszał też nic o ewentualnym wykorzystaniu w trakcie tej akcji cudzoziemskich paszportów.

Izraelscy agenci odpowiadają za wiele zamachów przeprowadzonych w ostatnich 40 latach w Europie i na całym Bliskim Wschodzie. Podczas operacji często podszywali się pod cudzoziemców. W 2004 r. władze Nowej Zelandii ujawniły, iż Mossad dzięki pomocy ambasady izraelskiej w Australii wszedł w posiadanie paszportów ich kraju. Podczas mającego miejsce w Auckland procesu pojawiły się także podejrzenia, że wywiad izraelski używał też paszportów obywateli Kanady.

Jedną z najbardziej spektakularnych zabójczych misji Mossadu było zamordowanie Ali Hassana Salameha, lidera terrorystycznej organizacji Czarny Wrzesień, która przeprowadziła masakrę izraelskich sportowców na olimpiadzie w Monachium w 1972 r.

Siedem lat po monachijskim zamachu Salameh zginął w Bejrucie w wyniku eksplozji bomby w samochodzie. Jego zabójstwo było częścią operacji Mossadu o kryptonimie "Gniew Boga". W tym samym 1979 r. agenci izraelscy zastrzelili w Cannes Zuhara Mohsena, lidera prosyryjskiej frakcji Organizacji Wyzwolenia Palestyny.

Komanda Mossadu używały też bardziej wyrafinowanych zabójczych metod, takich jak eksplodujące telefony, bomby podłożone w łóżku czy nasączona trucizną czekolada.

We wrześniu 1997 r. w czasie nieudanej próby zabójstwa lidera Hamasu Shalida Meshaala agent izraelski udający kanadyjskiego turystę nasypał terroryście do ucha trucizny. Meshaal jednak przeżył ten zamach.
W lutym 2008 r. w Damaszku w samochodzie Imada Mughniyeha, łącznika między Hezbollahem a rządem Iranu, eksplodował zagłówek przy fotelu. Terrorysta nie miał szans przeżycia.

Ostatnim znanym przypadkiem zabójstwa przeprowadzonego prawdopodobnie przez Mossad było zastrzelenie z łodzi znajdującej się na morzu spacerującego po syryjskiej plaży Mohammeda Suleimana, doradcy prezydenta Syrii.

Dubaj na tropie
Ciało Mahmuda al-Mabhouh odkryła 20 stycznia br. w południe w jego pokoju w luksusowym hotelu Al-Bustan-Rotana tamtejsza obsługa hotelowa. Przebywający na stałe w Damaszku przywódca Hamasu posługiwał się fałszywym paszportem. Do Dubaju przyleciał na dzień przed zamachem na jego życie. Al-Mabhouh był współtwórcą słynnego ramienia zbrojnego Hamasu brygad Ezzedin al-Kassam. Władze uważają, że celem jego wizyty miało być zorganizowanie przerzutu broni do Strefy Gazy.

Al-Mabhouh urodził się w mieście Gaza. W wyemitowanym ponad dwa tygodnie po jego śmierci nagraniu wideo przyznaje się on do udziału w zabójstwie dwu izraelskich żołnierzy w czasie pierwszej palestyńskiej intifady w 1989 r. Prawdopodobnie to on był też jednym z organizatorów nieudanej ubiegłorocznej akcji przemytu broni z Sudanu do Strefy Gazy. Konwój transportujący broń wysadziły w powietrze izraelskie samoloty, zanim jeszcze opuścił on terytorium Afryki.

Wciąż nie są dokładnie znane szczegóły zamachu na jego życie ani metoda, jaką go dokonano. W styczniu policja dubajska twierdziła, iż al-Mabhouh wpuścił zabójców do pokoju. Tutaj miał zostać uduszony lub powieszony. W jednym z raportów podano, iż Palestyńczyk wpuścił morderców, gdyż znajdowała się wśród nich kobieta ubrana w strój służby hotelowej. Mówiono też, że miano go porazić prądem, a następnie otruć. Podobno zabójcy mieli na sobie stroje do gry w tenisa oraz przyklejone wąsy i brody. Policja Dubaju zna wszystkie nazwiska widniejące na paszportach. Hamas już wcześniej poprzysiągł zemstę za śmierć Mahmuda al-Mabhouh, który "niezmiennie wspierał swoich braci w walce z okupacją ojczyzny".

Tłumaczenie Zbigniew Mach

expressilustrowany.pl/artykul/222624,mossad-morduje-poza-izraelem,2,id,t,sa.html



Z tego co kojarzę ten film już się tu kiedyś przewinął ale bez żadnego konkretnego opisu.
Wioska Turt ( Rumunia )
facet85 • 2013-07-16, 21:23
Witam drodzy Sadole,

Dzisiaj zbiorę was w inny rejon Europy, do Rumunii. Cała sprawa jest tak pojebana, że mnie samego aż ciary przeszły choć podchodzę do takich historii/legend z przy mrużeniem oka.

Wprowadzenie:
Wydarzenia miały miejsce na przełomie lat 1900-1910 w wiosce Turt na południu Rumunii.


1/X9/Wa – 3 Marzec 1900
W wiosce ginie młoda kobieta ze swoim dzieckiem. O morderstwo zostaje błyskawicznie posądzony jej mąż, którego znaleziono zakrwawionego, zalanego w sztok w pobliskiej stodole. Procesu praktycznie nie było , szybka kara śmierci poprzez rozstrzelanie.
Podano, że winny nazywał się Horia Oláh.
Imienia kobiety i dziecka nie było, tylko że została pochowana na pobliskim cmentarzu wioski Turt
fota poniżej )

2/X10/Wa1 – 9 Sierpnia 1901
Kolejne morderstwo nie było już „tradycyjne” jeśli można tak to nazwać. Znaleziono młodą kobietę na pobliskich polach. Jej ciało było pozbawione włosów na głowie, miała obcięte uszy oraz nos.
Nazywała się Ramona Varga. W spokojnej wiosce zapanowało przerażanie i obawa przed utratą bliskich. Wioska była spokojną osadą, nigdy wcześniej nie dochodziło tam do takich wydarzeń – brzmi notatka wykonana przez „policjanta” ( nie wiem jak się nazywał ten zawód w Rumunii w tamtym okresie a nigdzie nie ma wspomnianej nazwy zawodu), który się nazywał Juhász Bogdan ( młodszy oficer, coś takiego )
Streszczając zawarte informacje w notatce – po proszono śledczych z innej miejscowości o przybycie w celu pomocy schwytania mordercy.

3/XX/Eta – 3 Grudnia 1901
U niejakiej kobiety o Nazwisku Szabó wymordowano cały chlew oraz wszystkie kury. Świnie miały ucięte uszy odcięty pysk ( nos ) kury miały obcięte głowy i były mocno obdarte z piór. Morderca jeśli tak możemy go na tym etapie śledztwa nazwać nie krył się z ukryciem śladów krwi kapiących z uszu czy głów , wręcz wskazywał „linię” po której mają go odnaleźć. Policja nie zwłocznie ruszył tropem. Droga prowadziła do pobliskiego pola, odnaleziono tam zabitego młodego mężczyznę, który leżał z wbitym nożem w klatkę piersiową, nagi a wokół jego ciała leżały rozłożone pyski, uszy świń oraz głowy kur z wcześniej wspomnianego gospodarstwa.
Zdano sobie sprawę, że w wiosce mogą odbywać się satanistyczne obrzędy i musi być wśród mieszkańców jakiś szalony człowiek.

1/aX/Wa – 5 Wrzesień 1903
Przez niecałe dwa lata w wiosce panował spokój, nikt nie umiał wskazać mordercy. Mieszkańcy przeprowadzili własne śledztwo i wskazali winnego. Miał nim być Vlad Németh. Nowy mieszkaniec, który miał rzekomo się wprowadzić do wioski w latach 1899/90. Z racji, że dowodów na jego winę de facto nie było, kazano go uwolnić. Facet się lekko wkurwił i zaczął mścić na mieszkańcach, za fakt, że zrobili z niego winnego morderstw, wykluczali go z kościoła, był gorzej traktowany niż ludzie chorzy na trąd.

Pierwszą i jedyną ofiarą Vlada miał być mężczyzna ( ojciec drugiej ofiary ), który najbardziej aktywnie prowadził śledztwo i sprawił, że ludzie uwierzyli w winę Vlada. Gościa znaleziono przeciętego na pół.
Miał włosy, uszy, nos. Od początku było wiadomo kto za tym stoi ;] ( detektywi Monk kurwa )
Szybko dowiedziono winy Vlada - kulka w głowię.

No i powoli zaczyna się kurwa faza.
Podczas pogrzebu zauważono, że trumna ( jej góra ) jest naruszona, nie domknięta. Oczywiście ceremonię wstrzymano, trumnę otwarto i … i Ojciec drugiej ofiary nie miał włosów na głowie, nosa, uszu. W wiosce znowu zapanowała panika, prowadzono nocne patrole itp.

W przeciągu 7 lat w wiosce zaginęło / zginęło aż ! kurwa 34 osoby ! ( dziwie się w sumie, że wcześniej nie słyszałem o tej wiosce, tym bardziej że były prowadzone normalne akta policyjne – być może jak zwykle dzięki wojnie „zapomniano” o takich rodzynkach ).

Po tych całych latach ktoś doszedł do wniosku w roku ~1910, że należy otworzyć trumny ofiar. Zaczęto wysuwać absurdalne wnioski, że ktoś z umarłych jest wampirem, że powstał z grobu ( pamiętajmy, że to Rumunia i rok 1900-1910 – ludzie mieli fazy ) Zwłoki ofiar były w stanie zaawansowanego rozkładu poza zwłokami Vlada. Zgodnie ze zwyczajem średniowiecznym aby pozbawić wampira życia, należy odciąc mu głowę i włożyć miedzy nogi co wspaniali ludzie uczynili. Obcinając głowę, zamiast kości czy zgniłego wnętrza - Vlad miał w ciele włosy… ludzkie włosy. Ludzi opanowała panika, szok, połowa ludności wyjechała od razu inna później. Vlada oczywiście zostawiono na powierzchni bo nikt nie chciał go już dotykać.

Dopiero po kilku dniach spostrzeżono, że ciała nie ma… Nieee, nie śmiejcie się – nie odszedł )
Zakopał go tamtejszy grabarz. Generalnie nic strasznego w tej historii nie ma, morderstwa na tle sadystycznym, Vladowi może ktoś umieścił włosy ofiar przygotowując zwłoki do pochówku ? ( grabarz ??? ) aby ukryć ślady.
W tajemniczych okolicznościach w latach 1900-1910 jak wspominam zginęły 34 osoby i tym zdaniem by zakończył opowiadanie….

Ale całkiem nie dawno, bo zaledwie 1.5 roku temu w okolicach miejscowości Turt miało miejsce morderstwo. Znaleziono w lesie kobietę z odciętymi uszami, nosem oraz nie miała włosów na głowie.

Sprawa do dzisiaj jest prowadzona przez niejakiego policjanta Carl Fekete z lokalnej policji.

Carl robiąc wywiad środowiskowy o zamordowanej kobiecie usłyszał od starców historię, która miała się odbyć dawno temu w ich miejscowości. Facet pogrzebał w archiwach i wygrzebał historię, którą właśnie przeczytaliście.

„Nikt nie wie kto stał i stoi za obecnym morderstwem, które miały miejsce w miejscowości Turt. Sprawa jest w toku wyjaśnień. By potwierdzić doniesienia związane z niejakim Panem Vladą, rozważamy ekshumację jego grobu” – informacja z lokalnej gazetki o nazwie Romanian Informer.

Z artykułu wynika, że do ekshumacji zwłok może dojść jeszcze w tym roku oraz jest zaplanowany program o powyższej historii, który ma zostać wyemitowany na rumuńskim kanale N24 3 sierpnia o godz. 23 ( czasu lokalnego )

No to tyle na dziś ))
------------------
p.s - jeśli są jakieś błędy ortograficzne a pewnie są,,, to huj, trudno W każdym bądź razie Was pozdrawiam ))!
Najlepszy komentarz (196 piw)
kutasso • 2013-07-16, 21:55
Dobra robota, zajebiście się to czyta
Morderstwo na rosyjskim geju
mrlewy • 2013-06-26, 0:14
Cytat:

9 maja cała Rosja świętuje Dzień Zwycięstwa nad faszyzmem. 10 maja 2013 r. o siódmej rano w Wołgogradzie, na placu zabaw otoczonym szarymi blokami znaleziono ciało 23-letniego mężczyzny. Władisław Tornowoj nie żył od kilku godzin: miał roztrzaskaną głowę dwudziestokilogramowym kamieniem i wbitą w odbyt butelkę po piwie.

Milicja szybko ujęła dwóch sprawców. Dwudziestoparolatkowie znali ofiarę od dzieciństwa, wychowali się na jednym osiedlu, razem chodzili do szkoły. Jeden z nich od razu przyznał się do winy i opowiedział o szczegółach tragicznego wieczoru.

Władisław Tornowoj spacerował z przyjaciółmi brzegiem Wołgi. Około północy młodzi ludzie rozeszli się po domach. Na osiedlowej ławce Wład spotkał znajomych, Antona i Aleksieja. Przysiadł się, choć w przeszłości nie raz już od nich obrywał. Anton miał na koncie trzy wyroki za rozboje i kradzież. W okolicy wszyscy się go bali, miał opinię niepoczytalnego.

Anton i Aleksiej zaatakowali ofiarę na gęsto zaludnionym osiedlu. Była ciepła, majowa noc, okna wielu mieszkań były otwarte, ich mieszkańcy nie mogli nie słyszeć krzyków rannego. Mężczyźni kopali, cieli potłuczonym szkłem, zdjęli spodnie i kopniakiem wepchnęli nieprzytomnemu Władowi butelkę w odbyt. Potem następną. W końcu roztrzaskali mu głowę.

Sprawcy tłumaczą teraz, że torturowali i zabili sąsiada, bo powiedział, że jest homoseksualistą, a to obrażało ich "patriotyczne uczucia". Przyjaciele Włada wątpią w te zeznania - dwudziestotrzylatek, nawet jeśli był gejem, nie przyznałby się do tego chuliganom z osiedla. Część komentatorów podejrzewa, że poszkodowani chcą w ten sposób usprawiedliwić brutalne morderstwo, liczą na mniejszy wyrok, a przynajmniej na szacunek współwięźniów z celi.

Od pięciu lat więzienia do zakazu propagandy

Zbrodnia w Wołgogradzie wstrząsnęła Rosją. W rosyjskich środowiskach LGBT zawrzało. Gejowscy aktywiści obarczyli odpowiedzialnością za morderstwo przedstawicieli władz, którzy od dłuższego już czasu tworzą wokół mniejszości seksualnych atmosferę nienawiści.

"Nienawiść do gejów okazała się wygodnym tematem łączącym interesy władz i kompleksy patriarchalnego światopoglądu" - napisał rosyjski Forbes w artykule "Comming-out Rosyjskiej Federacji: jak homofobia stała się ideą narodową". "Znajoma wezwała lekarza do chorego dziecka. Pięćdziesięcioletnia lekarka przepisała czopki obniżające gorączkę, uprzedziwszy jednak: chłopcom, którzy skończyli trzy lata czopków nie należy podawać". Na pytanie dlaczego, wyjaśniła krótko: "homoseksualizm" - odnotowuje autor wspomnianego artykułu, profesor Wyższej Szkoły Ekonomii, Siergiej Miedwiediew.

W Związku Radzieckim homoseksualizm był nielegalny. Za seks z partnerem tej samej płci groziło do pięciu lat pozbawienia wolności. W 1993 r. już w Rosyjskiej Federacji wykreślono ten zapis z kodeksu karnego. Mimo to, rosyjskim gejom i lesbijkom trudno było "wyjść z szafy". Homofobia wciąż była powszechnym zjawiskiem.

W latach dwutysięcznych w Moskwie pojawił się Nikołaj Aleksiejew, młody i prężny aktywista ruchu LGBT, który za punkt honoru przyjął organizację gej parady w Moskwie. - Chcemy pokazać, że geje to też ludzie i mają prawo na swobodne wyrażanie swoich poglądów - przekonywał w radiu Echo Moskwy. W 2006 r. doszło do pierwszej konfrontacji. Władze rosyjskiej stolicy pod przywództwem wszechmocnego w owym czasie mera, Jurija Łużkowa nie udzieliły zgody na organizację tęczowej imprezy. Na aktywistów, którzy mimo zakazu zdecydowali się wyjść na ulice, czekał OMON z pałkami. Podobny scenariusz rozgrywał się kilka lat pod rząd.

W 2010 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że Rosja łamie prawo zabraniając tęczowych parad. W praktyce zdało się to na niewiele. Nowy mer Moskwy, Siergiej Sobianin, choć pochodzi z wrogiego Łużkowowi obozu władzy, dla homoseksualistów jest podobnie restrykcyjny i mówi gejom stanowcze "niet".

Co ciekawe, większość rosyjskich organizacji LGBT nie poparła inicjatywy Aleksiejewa. Ich zdaniem na uliczne manifestacje jest w Rosji za wcześnie i takie inicjatywy niepotrzebnie drażnią społeczeństwo.

Rosyjskim mniejszościom seksualnym od lat najłatwiej żyło się w Sankt Petersburgu, który nie bez kozery nazywany jest rosyjskim oknem na Europę. A jednak to właśnie w kulturalnej stolicy Rosji, w marcu 2012 r. weszło w życie prawo zakazujące homoseksualnej propagandy wśród niepełnoletnich. Autorzy ustawy tłumaczą przewrotnie, że w demokracji trzeba bronić przede wszystkim praw większości. Przedstawiciele ruchu LGBT skarżą się z kolei, że teraz każde ich działania - nawet banalne rozdawanie ulotek - może podpaść pod paragraf.

Polityczne punkty na tęczowym temacie postanowili zebrać również deputowani do Dumy Państowej. Ich głosami w lutym 2013 r. prawo o zakazie homoseksualnej propagandy przyjęto w całej Rosji.

Deputowani skompromitowanej partii rządzącej liczą, że dzięki antygejowskiej ustawie odzyskają sympatie wyborców. Zakaz poparło bowiem aż 88%. Rosjan.

W 2013 r. wzrosła w Rosji liczna napadów na podłożu homofobicznym (jednym z nich było wyjątkowo okrutne morderstwo w Wołgogradzie). To jednak przedstawicieli władz nie interesuje. Ważne, że popiera ich większość.



źródło
Najlepszy komentarz (24 piw)
sosik • 2013-06-26, 21:19
Ehh ja rozumiem, też nie lubię gejów, ale teraz sobie pomyślcie, jakby to był jakiś gej, który należy do Waszej rodziny, to co byście wtedy mówili? Należy pamiętać, że homoseksualiści (czy to lesby, przy których namiętnie trzepiecie kapucyna, czy to geje, których tępicie) to też jakimś cudem ludzie i mają takie samo prawo do życia jak Wy A Rosja to pojebany ciemnogród, gdzie przeciętny obywatel należy do grupy społecznej, która w Polsce zalicza się do największej patologii Wystarczy spojrzeć na tępe ryje chłopskiego pochodzenia tej narodowości. Większość ich przodków jeszcze kilkanaście lat temu nie potrafiło czytać i pisać... (zresztą nie zdziwiłbym się, jeżeli wciąż by tego nie potrafili robić...)
Większość użytkowników Sadola jest za surowym karaniem morderców, pedofilów i sprawców ciężkich zbrodni. Również jestem za tym, by z całą surowością karać zwyroli. Wpadłem na pomysł, jak można karać, by kara działała odstraszająco. Żadne więzienie nie jest tak przerażające jak umysł. Własny. Zamykając w nim delikwenta, śmierć była by dla niego zbawieniem. Otóż; amputować wszystkie kończyny. Pozbawić wszelkich zmysłów uszkadzając słuch, wycinając język wraz z wargami, wydłubując oczy, obciąć pena (lub łechtaczkę). Skórę uszkodzić w taki sposób, by najdrobniejszy ruch lub najlżejszy dotyk sprawiały ból. Wszystko wykonać w narkozie ogólnej. Karmić sondą i trzymać przy życiu jak najdłużej. Świadomość takiej tortury zapewne podziałałby na wyobraźnię niejednego człowieka...
Najlepszy komentarz (58 piw)
MichaU • 2013-06-19, 23:19
Robić operacje i karmić za pieniądze z podatków? Kula w łeb i do piachu.
Ostatni Biały Człowiek - powieść (fragment)
P................g • 2013-06-19, 14:11
Siemano, założyłem konto na sadisticu, jako zauważyłem iż część z was lubi słowa pisane. Wrzucam fragmencik tekstu ,alegorycznego opowiadania o detektywie Judaszu, który rozwiązuje sprawy makabrycznych morderstw. Będzie w niej zawarte dużo metafor sytuacyjnych, odniesien,symboli odnoszących się do psychologii tłumu , ekonomii , polityki itd blabla. Hope you enjoy it.

PS . piszę dla siebie , w stanie lekkiej nietrzeźwości przeważnie. Szczere opinie mile widdziane, nawet te "wypierdalaj" . Piszę poszczególnymi scenami z różnych rozdziałów , bo wątki będą się przepplatały . Kiedy będę gotów i jesli spotkam się z zainteresowaniem tego klimatu (bo z poniższego fragmentu nic więcej nie poczujecie ) , będę wrzucał.

I . Ostatni Biały Człowiek

Leżący na nocnej szafce telefon przerwał ciszę bezksiężycowej nocy. Na czarnym jak smoła niebie nie sposób było dostrzec żadnej gwiazdy. Deszcz zacinał w szyby salonowych okien, strugi wody spełzały leniwie na parapet. Judasz nie bez trudu otworzył oczy , wsparł się na ramieniu i zlokalizował źródło hałasu.
- Halo. Ta. Zaraz będę.
Odrzucił telefon w kąt łóżka i przetarł zaspane oczy. Wczorajszy wieczór wciąż dawał o sobie znać.
Nieprzetrawiona jeszcze wódka ,kołysała się w żołądku. Oblizał suche usta , czując posmak alkoholu.
- Bogu dzięki, chociaż o tym wczoraj pomyślałem – pomyślał wyciągając z lodówki kojąco chłodny karton soku.
Podłoga mieszkania usłana była butelkami, jedna z nich , potraktowana sążnym kopniakiem rozbiła się na ścianie salonu.
- Kurwa daj już spać ! – dobiegł uprzedzony trzema stuknięciami głos zza ściany – Ludzie rano wstają do pracy !
-Taa –westchnął detektyw łapczywie pociągając z butelki.
Jeden rzut oka na mieszkanie pozwalał stwierdzić kilka faktów o jego lokatorze. Kawalerka sama w sobie była dość dobrze usytuowana i urządzona. Jednakże w połączonym z aneksem kuchennym salonie panował zupełnie inny klimat. Lokum było mroczne , dym z tlącego się papierosa ukazywał się napotkawszy jedyne źródło światła – okap nad barem. Nocny hałas postawił na nogi również drugiego lokatora mieszkania, który patrolując kuchnię nie omieszkał upomnieć się o jedzenie. Judasz napełnił różową miskę karmą.
- Tylko nie zeżryj wszystkiego na raz, nie wiem kiedy wrócę. – skwitował.
Judasz nie przyjmował zbyt często gości. A przynajmniej nie zapraszał nikogo na herbatę czy kawę. Nie odwiedzała go raczej kobieta z rodzaju tych kobiet, które zabiera się na spacer , do kina , czy na koncert. Takim kobietom kupuje się kwiaty , zamieszkuje razem i zakłada rodzinę, zabiera się na święta do rodziców. Apatycznego i leniwego mężczyznę stać było co najwyżej na spotkaną w klubie małolatę. Taka też uprzedniego wieczoru , upojona alkoholem niczym świnia paszą , w stylu kopciuszka zostawiła wiszące wdzięcznie na oparciu fotela pończochy.
zły dom
facet85 • 2013-06-13, 23:14


Znalazłem w czeluściach internetu na jakiejś Węgierskiej stronie fajną opowieść o "Złym Domu" - tak był przynajmniej nazwany.

Początek złej historii owego domu sięga początków XX wieku, 1920 roku. Sam dom w sobie nie był nadzwyczajny. Pełnił funkcję pensjonatu, schroniska ponieważ znajdował się nie daleko miasteczka Szigliget, położonego obok największego jeziora leżącego w Europie Środkowej - Balaton - 592km^2!

Początki złej sławy pensjonatu, jak się domyślacie dotyczą morderstwa. Sama tragedia w prawdzie nie rozegrała się w budynku ale właśnie przy jeziorze. Jak stare opowieści mówią, Matka utopiła swoją dwójkę dzieci - chłopca i dziewczynkę. Nie wiadomo dla czego. Samej matki nie złapano ani z 2 strony nie było pewności, że zrobiła to ona. W tamtym artykule wspomniano właśnie lata 1920-1925 więc również będę trzymał się tej wersji.

Kolejne lata przebiegały bez większych incydentów ale w roku 1938, rok przed rozpoczęciem WII, pensjonat częściowo spłonął. Na zdjęciu tego nie widać, ponieważ było to tylnie skrzydło. Pożary się zdarzają, ale dziwne w tym przypadku było, że jego ofiarami była znowu dwójka dzieci, chłopiec i dziewczynka. Przyjęto, że matka spłonęła z dziećmi ponieważ nigdzie jej nie odnaleziono ale zarazem nie odnaleziono zwęglonych zwłok. W każdym bądź razie takie sytuacje się zdarzają, przyjęto, że zmarła tragicznie w pożarze i tyle.

Ostatnim ale zarazem najbardziej zaskakującym wydarzeniem złego domu, była sytuacja z roku 1947. Po mimo nie dawno zakończonej wojny, dopiero odbudowującej się Europy, turyści znowu zaczęli przyjeżdżać nad jezioro Balaton. Jak na owej stronie napisano, pamiętnego lata 16 lipca 1947 przyjechała do pensjonatu młoda mama z dwójką dzieci. Niczym się nie wyróżniała, normalna, kochająca matka. Taka opinia nie trwała niestety długo, ponieważ zaledwie po kilku godzinach od przyjazdu, kobieta zaczęła zachowywać się dziwacznie. Nie interesowała się swoimi dziećmi a po kilku dniach zniknęła całkowicie pozostawiając dzieci w "hotelu". Kobiety miało nie być 2 dni. Oczywiście dziećmi zajęła się obsługa, wezwano odpowiednie służby.

Po 2 dniach kobieta wróciła ale była całkowicie naga, na ciele były widoczne zadrapania, otarcia ale nic co mogło by zagrozić jej życiu. Oczywiście kobietą się od razu zajęto, wezwano psychologów, lekarzy. Z kobietą nie było kontaktu, na okrągło mówiła tylko "segítség" - co po Węgiersku oznacza - pomocy.

Kobietę razem z dziećmi oraz opiekunami do czasu przyjazdu służb zakwaterowano do pokoju na piętrze, aby nie zdołała znowu wyjść jak poprzedni ( miała zakwaterowanie na parterze ).
Po zakwaterowaniu na piętrze, po nie długim czasie kobieta oszalała, zaczęła z wszystkimi walczyć, bić dzieci. Gdy ją unieruchomiono nie krzyczała już o pomocy, ale o tym, że wszyscy zginiemy. Oczywiście dzieci zabrano z pokoju aby nie widziały tragedii matki. Została ona tylko z opiekunami, a jak wspomniano starsza pani sprzątająca zabrała dzieci do innego miejsca w hotelu.

To co się wydarzyło następnie do dziś nie zostało logicznie wyjaśnione. Nie wiadomo co się stało, ale pokój w którym przebywała eksplodował. Jakby wybuchł w nim granat. Efekt rzekomej eksplozji możecie podziwiać na powyższym zdjęciu. Pochodzi ono podobno z roku 1956, kiedy całkowicie zamknięto obiekt. Żadnych ciał, śladów ładunków wybuchowych czy ogniska pożaru a potem eksplozji nie znaleziono. Całą sprawę zaliczono do podpaleń nie wyjaśnionych. Oczywiście Policja, Straż pożarna nie brała pod uwagę żadnych zjawisk paranormalnych pod uwagę ale zastanawiające są dwa fakty, istotne, które całkowicie nie zostały zweryfikowane jak wykazało śledztwo wznowione w latach 80" ( coś jak u nas sekcja policji Archiwum X ).

W zeznaniach znaleziono rozbieżności co do zeznań starszej Pani sprzątającej.

w 1 zeznaniu, miała zeznać, że gdy matka zwariowała, zaopiekowała się dziećmi a następnie oddała je później kobiecie jakby z domu opieki dziecka i ich już więcej nie widziała.

w 2 zeznaniu, które odbyło się zaledwie po 2 tyg. od całego zajścia miała zeznać, że owszem zaopiekowała się dziećmi, ale dlaczego miała tego nie zrobić skoro to były jej dzieci.

Musiał panować szczerze mówiąc tam straszny burdel, ponieważ jej zeznania zostały całkowicie nie sprawdzone itp, zrobiła to dopiero właśnie sekcja policji w latach 80. Połączono poprzednie dwa również nie wyjaśnione ze wzgl. psychologicznych zabójstw dzieci w danym pensjonacie. Skupiono się na pierwszym morderstwie ( utopione dzieci ) i tym, że matki w sumie nigdy nie znaleziono. Oczywiście są to przypuszczenia, ale starszą Panią, była prawdopodobnie właśnie morderczyni z pierwszego zabójstwa, która musiała mieć b.mocne zaburzenie psychiczne. Dzieci nigdy nie odnaleziono ani do dnia dzisiejszego nie wiadomo co stało za przyczyną 2 morderstw dzieci, gdzie była kobieta, która "wybuchła", kim była starsza Pani oraz co się stało z dziećmi, której zresztą nikt potem już nie widział.

Cała sprawa ma w dalszym ciągu status nie wyjaśnionej, ale jak stwierdził lekarz - w 3 przypadku mogło dojść do bardzo rzadkiego, ale spotykanego samozapłonu. To jest logiczne, ale reszta nie sprawa nigdy pewnie nie będzie wyjaśniona bo opłynęło za dużo czasu etc. ale kurwa.. ciekawe kim była ta baba ?

No to tyle dzięki.

Szukałem po tagach, ale nie znalazłem więc prw. jestem pierwszy
Najlepszy komentarz (26 piw)
kaelem • 2013-06-13, 23:26
facet85 napisał/a:



Znalazłem w czeluściach internetu na jakiejś Węgierskiej stronie



kolego aż tak Ci się życie jebie, że wchodzisz na węgierskie strony?
Witam wszystkich Rodaków, dziś chciałbym przedstawić Wam, w jaki sposób jesteśmy manipulowani i ogłupiani przez rządy największych światowych potęg: W ramach wstępu kilka historycznych faktów, jak przejmuje się władze w Państwach. Film już był, ale w innym kontekście, więc uprzejmie proszę Adminów o nie usuwanie tematu.


(polecam również drugą część tego filmu-wystarczy w jewtuba wpisac "3 sposoby USA na obalenie dyktatury 2/2 )

Wszystkie informacje są prawdziwe,oto linki na Wikipedii:

pl.wikipedia.org/wiki/Mohammad_Mosaddegh
pl.wikipedia.org/wiki/Jacobo_Arbenz_Guzm%C3%A1n
pl.wikipedia.org/wiki/Jaime_Rold%C3%B3s_Aguilera
pl.wikipedia.org/wiki/Omar_Torrijos_Herrera
pl.wikipedia.org/wiki/Hugo_Ch%C3%A1vez

Szczególnie ciekawy jest przypadek prezydenta Ekwadoru Jaime Roldós Aguilera (w filmie od 5:28). Identyczna sytuacja miała miejsce pod Smoleńskiem.

Przypomnijcie sobie przemówienie Lecha Kaczyńskiego w Gruzji: gdzie (w wielkim skrócie) powiedział wyraźnie, że Europa wschodnia i centralna jest silna i nie da się ruchać przez Rosję !!!
Tak to własnie działa, jeżeli ktoś chce dobrze dla swojego kraju, i nie ugnie się przed globalistami jest skazany na wyzwiska, obelgi, wyśmiewanie, a w konsekwencji śmierć. Światem rządzą przebiegli ludzie, którzy z łatwością za pomocą telewizji wmówią nam wszystko co chcą i nie da się tego przezwyciężyć.

A to kolejny przykład na to, że katastrofa była ukartowanym zamachem. W roli głównej obecny Prezydent, który nie potrafił nawet utrzymac swojej wiedzy i wygadał się w jednym z wywiadów. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu wszyscy zostaliby rozstrzelani za zdradę Ojczyzny, a teraz zajmują najwyższe stanowiska w Państwie-nie o taki kraj walczyli nasi dziadkowie.

(...) przyjdą wybory prezydenckie, albo Prezydent będzie gdzieś leciał i to sie wszystko zmieni (...)
Szczątki samolotu bada bardzo obiektywna komisja rosyjska pod przewodnictwem przyjaznego Polsce Wladimira Putina, a Polacy mieli zakaz wstępu do resztek swojego samolotu-jakaś pierdolona kpina, ja się pytam co to ma być. A my kurwa wierzymy we wszystko co powiedzą i jeszcze wyśmiewamy Macierewicza, który wraz ze swoją komisją chce poznac PRAWDĘ. Ludzie przejrzyjcie na oczy!

Na zakończenie tego posta chciałbym zwrócić Waszą uwagę, jak media od czasu rozpoczęcia prezydentury Lecha Kaczyńskiego oczerniały go na każdym kroku. Każdy z nas słyszał, jaki to "kurdupel",że tylko zacofane mochery na niego głosują, że się nie nadaje i przynosi wstyd Polsce. Przez cały okres jego kadencji w mediach i internecie panowała nagonka. Rzeczywiście była skuteczna i w pewnym momencie już wszyscy, zwłaszcza młodzi wykształceni ludzie pluli na niego- bo tak chciały media. Sam po sobie wiem, że miałem zwykłą niechęć do niego jak był pokazywany w TV- teraz wiem jak bardzo media wyprały mi w tym czasie mózg i chciałbym żebyście również to sobie uświadomili.

Prawda jest taka, że Lech Kaczyński był jedynym prezydentem, który nie brał do ust brudnego rosyjskiego kutasa i nie wypinał się do ruchania przez Unię - dlatego zginął. W tym momencie mamy niedorozwiniętego przygłupa jako głowę państwa i przebiegłego lisa o niemieckich korzeniach pod postacią premiera sprzedającego nasz kraj kawałek po kawałku z ustami i anusem szerzej rozwartymi niż Sasha Grey.

JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘŁA, PÓKI MY ŻYJEMY....

pamiętajcie o tym Rodacy
Szpital kobiet w Inglewood
u................a • 2013-06-11, 10:36
W 1982 roku 16.433 ciał nienarodzonych dzieci zostało znalezionych w wielkim kontenerze, czterdziesci trzy kontenery zostały wysłane do Los Angeles, biura koronera do autopsji. Etykiety umieszczone na pojemnikach sugerowały pochodzenie ciał - Szpital kobiecy w Inglewood. Szpital był własnością Mortona Barke'a, lekarza medycyny.

W roku 1970 Barke posiadał West Coast Medical Group, firmę aborcyjną w Woodland Hills, na wschodzie San Fernando Valley. To tam być może spotkał Malvin Weisberg, który mieszkał w Woodland Hills, ale prowadził laboratorium patologii w Santa Monica, dostarczał on usuwane części ciała dzieci dla przemysłu aborcyjnego.

Barke kupił klinikę w 1970, służyła głównie afro-amerykańskiej społeczności. Barke zmienił obiekt na szpital dla kobiet;Obiekt posiadał dwie sale operacyjne, poczekalnię i salę pooperacyjną.


Dr Barke

W czasie szczytowej działalności - 1980, Szpital Barke w Inglewood przeprowadzał więcej niż 74 aborcji dziennie.

Pod koniec stycznia, 1987 jedna z pacjentek- Belinda Byrd, wykrwawiła się na śmierć po pozostawieniu na niestrzeżonych noszach. Został złożony pozew szpitalowi w 1990 roku. Szpital Inglewood (Barke) musiał zapłacić 425.000 dolarów odszkodowania.
Matka Belindy uznając, że śmierć jej córki było przestępstwem napisała do prokuratora okręgowego w Los Angeles:
"Jestem matką Belindy Byrd, ofiary aborcji w [Inglewood]. Jestem też babcia jej trzech małych dzieci, które zostały bez matki. Codziennie płaczę, gdy myślę, jak straszna była jej śmierć. Została przez nich pokrojona i pozostawiona by wykrwawić się na śmierć ... i nikogo to nie obchodzi. Wiem, że inne młode czarne kobiety nie żyją po aborcji pod tym adresem ....


Belinda Byrd

Znanych jest co najmniej osiem kobiet , które zginęło w tym szpitalu w wyniku aborcji: Jannet Foster, Margaret Davis, Kathy Murphy, Lynette Wallace, Cora Mae Lewis, Yvonne Tanner i Belinda Byrd. Wszystkie kobiety, które zmarły były Afro-Amerykankami.

Co najmniej czterech lekarzy dokonujących aborcji w Inglewood jest znanych: Morton Barke, Scott Ricke, Gordon Goei i Stephen Pine. Wszyscy lekarze byli oskarżeni o zaniedbania wobec kobiet.

Poza Barke, był również:

Scott Ricke - w listopadzie 1986 roku dokonał ponad 4-godzinnej aborcji na pacjence, z którą współżył.

Shanda miała 25 lat, kiedy poszła do Ricke na aborcję w dniu 7 lutego 1987 roku do kliniki w Arizonie. Podczas aborcji płód utknąl w ciele pacjentki, ta krzyczała z bólu, ale Ricke oddalił wniosek o środki przeciwbólowe, mówiąc jej, że nie ma żadnych. Poprosiła, aby przewiezieźć ją do szpitala, ale Ricke powiedział jej, że ciąża trwa dłużej niż 24 tygodni (!) i żaden szpital jej nie przyjmie.
Po trzech godzinach próby usunięcia głowy (!) płodu, Ricke owinął ciało płodu które wisiało z pochwy Shandy w ręcznik, i załądował pacjentkę do samochodu pracownika , by zawieźć ją do szpitala.

A to jej syn, , wiek 27-29 tygodni, przyczyna zgonu: rozczłonkowanie prze Dr Scott Ricke

Asystent prokuratora generalnego zbadał sprawę i stwierdził, że w ciągu trzech godzin, w ciągu których Rickie próbował usunąć głowę chłopca z ciała pacjentki, opuścił Shandę kilka razy, by w tym czasie dokonać innych aborcji.


Gordon Goei - jego licencja została cofnięta ,kiedy zabił 6,5-miesięczne dziecko i prawie zabił matkę.
Według LATimes 21 marca 1998 r. "Goei został zawieszony i aresztowany pod zarzutem morderstwa po przeprowadzeniu aborcji, pozostawiając pacjentkę z niekontrolowanym krwotokiem, i wyrzuceniu 26 - tygodniowego płodu do kosza w klinice Van Nuys. "

W lutym 1988 r. departament zdrowia Los Angeles Inglewood zamknął szpital dla kobiet po 14-letniej historii braków i poważnych zaniedbań. I zgonów kobiet. Natychmiast Barke sprzedał szpital koledze po fachu, Edwardowi Allred.

Gdzie oni teraz są?

Barke ma 78 lat i utrzymuje swoją medyczną licencję. Jest właścicielem Centrum lecznictwa marihuaną w Kalifornii.
Mieska niedaleko swojego nowego biznesu.

Scott Ricke jest dyrektorem medycznym Instytutu Medycyny Estetycznej w La Jolla, zajmującej się chirurgią plastyczną.

Według Wellness.com dr Goei praktykuje nadal w położnictwe / ginekologii, specjalizuje się w "kwestii zdrowia reprodukcyjnego kobiet" na Seventh Blvd. w Reseda. Ale 17 lipca 2008 podobno został oskarżony o oszustwa podatkowe.

Dziewczynka, 25-26 tygodni. Przyczyna śmierci: aborcja soli Dr Gordon Goei