18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (4) Soft (1) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 21:49
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 0:54

#niemcy

Merkelowa w Grecji
ramzes12 • 2012-10-10, 21:52


Mam nadzieje, że Polska też się w końcu obudzi.
Najlepszy komentarz (46 piw)
Pater patriae • 2012-10-10, 22:20
Cytat:

Mam nadzieje, że Polska też się w końcu obudzi.



Nie rozumiem tego stwierdzenia.

Polska może się obudzić (trochę dziwnie brzmi teraz to słowo po marszu PISu z Solidarnościowcami) z tego koszmaru jakim jest prowadzenie polityki naszego państwa przez byłych komuchów, sprzedawczyków, nieudolnych pajaców i specsłużby, to tak, wtedy może się z tego obudzić.

Natomiast sytuacja w Grecji wygląda zupełnie inaczej (pomijając to, że Eurokołchoz coraz bardziej przypomina ZSSR, to w tym akurat przypadku mają rację), mianowicie Grecy żyli sobie już od kilkunastu lat znacznie ponad stan, żyli dosłownie na kredyt, komunizm pełną parą, a kto teraz protestuje? Protestują ludzie ze związków zawodowych, którzy mają z pracą tyle wspólnego co Tusk z prawdą, protestują urzędasy których armia w Grecji liczy pół miliona osób (trochę dużo jak na 11 milionowy kraj), którzy się oburzają, że lewacki rząd chce zmniejszyć ich stan o marne 15 tysięcy, reszta protestantów to leniwe łajzy, które dostawały premie za przyjście do pracy na czas, a czternastka to była dla nich rzecz oczywista.

Można nie lubić Niemców, ale już widzę, jak każdy z was jest chętny do dorzucenia się na Greków, żeby mieli za co iść do kawiarni 4 razy dziennie...
Byłem przeciwko dopalaczom. Teraz jestem za! Powinni im je rozdawać za darmo
Cytat:

Duszności, osłabienie organizmu, obrzęki w płucach - to skutki zażycia pastylek zwanych dopalaczami przez młodych ludzi z Krefeld. Lekarze stwierdzili u nich bardzo poważne uszkodzenia serca (to te chuje mają serce?) - czekają ich przeszczepy.

Lekarze szpitala Helios-Klinik w Krefeld byli zaszokowani, w jak ciężkim stanie troje młodych pacjentów zgłosiło się do szpitala. Okazało się, że dopalacze, jakie zażywali przed weekendowym rajdem po klubach, wywołały u nich poważne uszkodzenia serca. Po zapytaniach, skierowanych przez lekarzy do szpitali w całych Niemczech, okazało się, że kardiolodzy stwierdzili ogółem 37 podobnych przypadków. Informacje nadchodzące ze szpitali w ubiegłych tygodniach pozwalają przypuszczać, że poszkodowanych w ten sposób osób jest jeszcze więcej.

Troje pacjentów z Krefeld jest w wieku od 19 do 23 lat. U każdego z nich wystąpiły te same objawy: trudności z oddychaniem, dramatyczny spadek kondycji fizycznej i obrzęki. Stan ich był tak ciężki, że trafili do szpitala. Żaden z pacjentów nie miał wcześniej żadnych schorzeń kardiologicznych. Teraz mają ciężkie uszkodzenia serca, jak zaznacza prof. Heinrich Klues, ordynator oddziału kardiologicznego szpitala w Krefeld. W trakcie obszernych wywiadów lekarze stwierdzili jeden wspólny element u trojga pacjentów: zażywali pastylki lub inhalowali proszek, który miał działanie dopalacza. Bez uczucia zmęczenia mieli bawić się przez całą noc.

Nieodwracalne uszkodzenia

Lekarze podkreślają, że szczególne jest to, iż poważnemu uszkodzeniu uległo całe serce, które ma znacznie powiększone obydwie komory i obniżoną skurczliwość. Mięśnie serca są zatrute toksynami (toksyczna kardiomyopatia).

Jakie substancje, czy mieszanki substancji, miały tak destrukcyjne działanie, tego lekarze nie potrafią jeszcze powiedzieć. U trojga pacjentów w Krefeld stwierdzono śladową obecność amfetamin i kofeiny. W jednym przypadku, w którym dodatkowo wystąpił zawał serca, stwierdzono także ślady zażywania kokainy. Jak potwierdziła rzeczniczka kliniki w rozmowie z Deutsche Welle, dwoje pacjentów szpitala w Krefeld czekają przypuszczalnie za 2-3 lata przeszczepy serca.

Poszkodowani w całych Niemczech

Sprawa nabiera takiego zasięgu, że zainteresowało się nią tymczasem Niemieckie Towarzystwo Kardiologiczne. Podobne przypadki odnotowali bowiem także kardiolodzy w Hamburgu, Hanowerze, Monastyrze, w zagłębiu Ruhry, Kolonii, Eschweiler, Stuttgarcie, Biberach, Augsburgu, Monachium, Eisenach, Meiningen, Eisleben, Halle, Brandenburgii, Berlinie i Dreźnie.

Kardiomyopatia jest schorzeniem mięśnia sercowego zakłócającym mechaniczne funkcjonowanie całego narządu. Jej objawami są duszności, spadek kondycji i obrzęki nóg. Z reguły schorzenie to występuje w następstwie infekcji, zaburzeń metabolizmu czy innych chorób serca czy odziedziczonych genów, oraz w wyniku długoletniego nadużywania alkoholu i lekarstw.


Wielki browar dla twórcy dopalaczy za każdego upierdolonego hitlerowca
Najlepszy komentarz (20 piw)
lapsikoss • 2012-10-10, 20:23
BongMan napisał/a:


Wielki browar dla twórcy dopalaczy za każdego upierdolonego hitlerowca


Zdaje mi się, że dużo ich już nie upierdolą, mało który staruszek używa takich specyfików
Obóz koncentracyjny w Oświęcimiu zbudowano w 1917 roku
S................l • 2012-10-08, 15:31
W artykułach i książkach poświęconych obozowi Auschwitz-Birkenau można wyczytać, że Niemcy utworzyli go w połowie 1940 roku. Jest to prawda, ale tylko połowiczna. Rzadko wspomina się o tym, że obóz został w rzeczywistości zbudowany niemal ćwierć wieku wcześniej!

Ostatnie lata XIX wieku i pierwsze XX były okresem masowej emigracji mieszkańców Galicji. Biedota z małopolskich i podkarpackich wsi szukała lepszego życia w Ameryce i Europie Zachodniej, ale wielu nie było stać na tak daleką podróż. Ci wyjeżdżali do pracy „na saksy” – a więc do sąsiednich Prus. Po drodze trafiali do ostatniego galicyjskiego miasteczka przed granicą: Oświęcimia.

Oczywiście w Prusach nie było pracy dla każdego. W efekcie tysiące bezrobotnych zostawały w Oświęcimiu, czekając tu na jakąkolwiek, choćby dorywczą pracę. Problem narastał, szczególnie że wybuch I wojny światowej wielu tułaczom zupełnie uniemożliwił powrót do domów.

Aby zaradzić zupełnemu zalaniu miasteczka przez bezrobotnych, jego władze wydzieliły specjalny teren w odległości około trzech kilometrów od śródmieścia. W 1916 roku obszar ten został sprzedany rządowi Austro-Węgier, a ten w roku kolejnym utworzył kolonię dla emigrantów i robotników sezonowych. Opisała ją w książce „Auschwitz. Obóz i miasto” austriacka historyczka Sybille Steinbacher: Obóz dla robotników sezonowych składał się z 22 murowanych budynków z czterospadowymi dachami oraz 90 drewnianych baraków, przeznaczonych dla 12 tysięcy osób poszukujących pracy (s. 19).


Polskie koszary w Oświęcimiu w dwudziestoleciu międzywojennym. Tutaj Niemcy utworzyli obóz koncentracyjny...

Obóz uruchomiono, ale funkcjonował tylko przez niespełna dwa lata. W międzyczasie zakończyła się I wojna światowa, a Austro-Węgry zniknęły z mapy Europy. Władze odrodzonej Polski nie były zainteresowane dalszym utrzymywaniem gigantycznego obozu, ale jego teren automatycznie przeszedł na ich własność. Od tej pory pełnił przeróżne funkcje.

Zakwaterowano w nim kilka tysięcy uciekinierów z Zaolzia – spornego terytorium na polsko-czeskiej granicy. Jak pisze Sybille Steinbacher azylanci stworzyli tu sobie małą osadę ze szkołą, kaplicą, teatrem, klubem sportowym oraz związkiem strzeleckim (s. 20). Inny fragment obozu oddano Państwowemu Monopolowi Tytoniowemu. Największą część zabudowań przejęło jednak Wojsko Polskie, przekształcając obóz dla bezrobotnych w obóz wojskowy.

Jedynym reliktem dawnej funkcji baraków był urząd pośrednictwa pracy. Aż do lat trzydziestych działał on na terenie obozu.

Kompleks baraków przetrwał do wybuchu wojny, a w 1940 roku zwrócił na niego uwagę Erich von dem Bach-Zalewski kierujący nadokręgiem SS Południowy Wschód. Zaproponował, by właśnie tam ulokować planowany obóz koncentracyjny. Wprawdzie kierownictwo SS nie było zadowolone ze stanu rozpadających się baraków oraz z faktu, że obóz leżał na terenach zalewowych, ale specjalna komisja uznała, że zalety lokalizacji przeważają nad wadami: miejsce miało dobrą infrastrukturę, było uzbrojone, znajdowało się przy węźle kolejowym oraz było łatwe do odizolowania od świata zewnętrznego (s. 30). Decyzja zapadła w kwietniu 1940 roku. Natychmiast wysiedlono 1200 żyjących jeszcze na terenie obozu przybyszy z Zaolzia i Niemcy przystąpili do tworzenia niesławnego Konzentrationslager Auschwitz.
Najlepszy komentarz (87 piw)
mare30ks • 2012-10-08, 17:10
ciekawe ciekawe

Bylem w tym roku w Oswiecimiu i nie obilo mi sie to o uszy
zrobilem troche pamiatkowych zdjec
to jest chyba najciekawsze:


więzienne wynalazki
solteck • 2012-10-07, 23:22
McGyverzy z niemieckich więzień...

1. Bat
znaleziony w celi, więzienie Santa Fu - Hamburg 1996


reszta będzie w komentarzach
Najlepszy komentarz (61 piw)
solteck • 2012-10-07, 23:24
2. dwulufowy pistolet
strzela stalowymi kawałkami, napędzany główkami od zapałek
Celle 1984


3. radio
złożone na zamówienie innego więźnia
Ludwigsburg 1970


4. improwizowana lina 16m
użyta do ucieczki z 5 piętra, 1 - złapano tuż za bramą, 2 - się zerwał i połamał nogi
Santa Fu - Hamburg 1996


5. Piła
Santa Fu - Hamburg


6. Fajka na haszysz
Santa Fu - Hamburg


7. Kastet
Wolfenbüttel 1993


8. Grzałka do wody
Santa Fu - Hamburg


9. Grill
Ludwigsburg 1980
W Dolnej Saksonii, przy granicy z Holandią znajduje się niewielkie miasteczko o nazwie Haren. Miasteczko, które swego czasu zwało się Maczków i było niemal w stu procentach zasiedlone przez Polaków

Historia Maczkowa rozpoczyna się wraz z kapitulacją Niemiec podczas drugiej wojny światowej. Polska 1 Dywizja Pancerna pod dowództwem generała Stanisława Maczka zajęła główną bazę niemieckiej Kriegsmarine - znajdujące się w Dolnej Saksonii Wilhelmshaven. Nastał pokój, a polskich żołnierzy rozlokowano w pobliskim regionie. W Emslandzie znajdowało się już wielu Polaków, głównie jeńców wojennych i przymusowych robotników. Na wieść jednak o powiewających polskich flagach przy holenderskiej granicy, w to miejsce zaczęli się zbierać Polacy z innych części Niemiec. Byli to tak zwani "dipsi". Nazwa wywodzi się od angielskiego skrótu DP - "displaced persons", które określało osoby zwolnione z obozów czy innych miejsc przymusowej pracy.

Już w maju 1945 w powiecie emslandzkim znajdowało się około 50 tysięcy Polaków. Wtedy też w życie wszedł pomysł powierzenia Polakom administracji nad częścią Niemiec. Tak też 20 maja tego samego roku za zgodą generała Montgomery'ego doszło do wysiedlenia ponad trzech tysięcy mieszkańców największego miasteczka regionu - Harenu. Do ich mieszkań natychmiast wprowadzili się Polacy i ochrzcili miasteczko mianem Lwowa, a nawet zmieniono nazwy ulic na odpowiadające jednemu z ważniejszych miast II RP. Nazwa ta jednak nie funkcjonowała długo, ponieważ po zaledwie tygodniu zmieniono ją na Maczków - na cześć generała Stanisława Maczka. Uchwalono herb miasta - w tarczy kwiat maku, a nad nią znak maczkowskiej 1 Dywizji - husarski hełm i skrzydło. Wkrótce potem zaczęły powstawać pierwsze polskie szkoły, teatry, gazety, a nawet klub piłki nożnej. Regularnie odbywały się także uroczystości patriotyczne.

Jak jednak byli w tych rejonach traktowani Niemcy? Na początku istnienia Maczkowa nie mieli do niego wstępu, dopiero później zezwolono na przyjazd głównie poszukujących pracy. W lokalnym pociągu istniał przedział "Nur für Polen". W wagonie takim Niemiec mógł jedynie towarzyszyć Polakowi. Polscy żołnierze sprawdzali "czystość etniczną" wagonów. Mimo iż niemieccy wysiedleńcy z Harem byli wściekli na taki stan rzeczy, nie pozwalali sobie na jawne antypolskie wystąpienia. Twierdzili nawet, że Polacy zachowywali się wobec nich "w miarę w porządku". Możliwe, że był to efekt rozkazu pułkownika Skibińskiego, jednego z żołnierzy, którzy przejmowali władzę w Haren. "Rozkazałem im być "dumnymi zwycięzcami". Niemcy mieli bać się ich, jak ognia, ale jednocześnie szanować." Żołnierze nie pozwalali sobie raczej na zbyt wiele nadużyć w stosunku do lokalnych mieszkańców. Ci jednak, co zrozumiałe, nie przestawali podejmować wszelkich możliwych prób, by wrócić do swoich domów.

Po jakimś jednak czasie, przy względnej normalizacji stosunków pomiędzy okupującymi Niemcy mocarstwami, ze względu przez chęć pozyskania względu samych okupowanych oraz naciski Polski ludowej i ZSRR, zarząd brytyjskiej strefy okupacyjnej zdecydował się zlikwidować polską kolonię. Większość Polaków, bo aż 80 procent, po opuszczeniu Emslandu pozostała na Zachodzie. Żołnierze powrócili do Anglii. Wysiedleni Niemcy powrócili do Maczkowa - Haren przy biciu kościelnych dzwonów 10 września 1948 roku.

Za czasów istnienia Maczkowa zarejestrowano 289 ślubów i 101 pogrzebów. 497 Polaków miało świadectwa urodzenia wskazujące tę miejscowość jako miejsce urodzenia. Te z nich, które żyją do tej pory, w rubryce urodzenia wpisują Maczków - nazwę miasta, które już nie istnieje.

Źródła: ahistoria.pl/index.php/2009/12/historia-polskiej-okupacji-niemiec/
fakty.interia.pl/tylko_u_nas/news/historia-polskiej-okupacji-niemiec,929385
Ile marnujemy jedzenia?
Skądinąd • 2012-09-22, 18:21
Oglądając materiał z głównej, przypomniało mi się, że widziałam kiedyś krótki materiał na Discovery o chłopakach z Anglii, którzy mieszkają w przyczepie kempingowej i jedzą tylko to, co wyciągną z kontenerów na śmieci. Rzecz jasna, nie jedzą byle czego, ale jedynie to, co zostało wyrzucone jako produkt zamknięty, a data ważności jeszcze nie minęła. Dzięki temu nigdy nie chodzą głodni, mimo że nie wydają ani funta na jedzenie - a chyba nie muszę mówić, że jedzą nie tylko chleb, ale także warzywa, sery (nawet te bardziej wykwintne), mięso, szynki, słodycze. Codzienne szukanie jedzenie zajmuje im tyle czasu, co zakupy.

W związku z tym, postanowiłam to odnaleźć (nie wyszło, bo nie znam tytułu), ale udało mi się wyszukać co innego. Jest to trailer niemieckiego filmu dokumentalnego pt. "Taste of Waste" (nie ma polskiego tytułu), który opowiada o marnowaniu przez firmy setek tysięcy ton jedzenia każdego dnia, np. wyrzucanie całej skrzynki słoików, wśród których tylko jeden pękł.

Polecam całość. Dostępne w Public HD na Piracie.

Tutaj trailer w kiepskiej jakości, ale za to angielsku:
Najlepszy komentarz (20 piw)
duzymietek • 2012-09-22, 18:26
Wiem o co chodzi. Od niedawna robię jako kelner na imprezach w jednej z większych restauracji. Szwedzki stół, każdy bierze co chce, my zbieramy, dolewamy płyny takie bzdury. Kurwica bierze, jak cieknie ślinka na te smakołyki, a panisko bogate sobie nawkłada wszystkiego 5 kilo, ugryzie parę razy i odkłada. Wszystko potem ląduje w koszu. Łącznie z 1 imprezy odkłada się dobre 100, 150kg żarcia. Jak dalej ludzie będą tak marnować wszystko to planeta tego nie uciągnie