18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (2) Soft (5) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:48
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 2:25

#oświęcim

Polskie Pierdolino
Borcejn • 2014-10-01, 19:57
Krótki, wzruszający teledysk o trasie Oświęcim - Katowice, przedstawiający zawrotną prędkość podróży.
Odległość między stacjami (30km) pociąg pokonuje w 1 godzinę. Polecam wziąć książkę lub poduszkę.

Witajcie sadole. Jest sylwester a z takich czy innych powodów ja siedzę w domu. Uprzedzę głupie komentarze - tak niemam kolegów, znajomych, jestem gimbaza i nie sprzedali mi alkoholu/nie wpuścili do klubu itd itp. Jeszcze jedno słowo do "policji ortograficznej" - ssijcie. Od dawna nie mieszkam w Polsce a przeglądając internety trafiam na tyle błędów, że sam zaczynam pisać jak gimbaza :/ Skoro bzdury mamy już za sobą przejdę do sedna sprawy. Kilka dni temu pojawił się super temat na sadolu o holokauście słowiańskich dzieci. Nie żydowskie tylko słowiańskie itd. Temat dostał ogromną liczbę piwek bo na to zasłużył. Mam podobną kwestię i proszę się nad tematem głeboko zastanowić.

W święta odwiedziłem Oświęcim (moja pierwsza wizyta) i zamiast oficjalnej wersji obozu śmierci - przyjąłem wersję obozu pracy. Jest takie powiedzenie zagranicą - jeśli coś wygląda jak kaczka, kwacze jak kaczka i chodzi jak kaczka to musi to być kaczka! Tak więc pierwsza fotka :



Jak na mój gust zebrała się grupa obozowiczów, stoją sobie i słuchają orkiestry. Nie widzę maszerujących więźniów. Poprostu coś się dzieje - niczym na Wrocławskim runku. Tłumaczenie, że pomagało to w liczeniu wychodzących i wracających więźniów jest poprostu IDIOTYCZNE! Jeśli byłbym SS manem, wydałbym rozkaz - marsz parami ? czwórkami lub piątkami, równo bo jak nie...
Orkiestra pomagała w liczenbiu więźniów... ?

Sprawa druga : Obozowy basen pływacki !





Tak w Oświęcimiu mieli basen Trampolina, słupki, najprawdopodobniej prysznice i brodzik tak by nie dostać szoku termicznego wskakując do wody. Dziwnym trafem nie jest to punkt zwiedzania jeśli wynajmujesz przewodnika. Dla zainteresowanych - znajduje się on za blokiem nr 6
Budując obóz ŚMIERCI sprawą naturalną jest budowanie basenu dla skazańców...

Kolejna sprawa : budka dls SS mana organizującego apele.



Oficjalnie budka ta miała chronić go przed złymi warunkami pogodowymi. Jak na mój gust to... budka ma pewną wadę - podczas deszczu, śniegu, gradobicia lub plagi żab spadających z nieba - dość spore otwory sprawiłyby, że mu kurwa będzie sporo na łeb leciało... Genialni inżynierowie, konstruktorzy, pierwsi zbudowali samoloty odrzutowe, latające bomby, rakiety V2, masę samolotów itd. i zbudowali taką gównianą budke ?

Kolejna sprawa : cele śmierci...



Cela śmierci w ktorej trzymano więźniów przeznaczonych na rozstrzelanie. Może za dużo naoglądałem się filmów ale takie cele wyglądały jak dla mnie na "zwykłe" karcery. Mała cela, kibelek, baaardzo malutkie okienko i cela ogólnie bardzo ciemna. Jeśli wrzucasz tam kogoś na rozstrzelanie po co montować tam ogrzewanie ??? Aha - jescze jedno - w obozie był podział na różne rodzaje więźniów - polityczni, żydzi, pedałki i... więźniowie aspołeczni. Ci ostatni więźniowie jeśli dobrze rozumie sprawiali problemy, były to poprostu zakapiory robiący zadymy. Może się mylę ale dobrym sposobem na uspokojenie zakapiora byłby... karcer ?

Żydzi, Żydzi i jeszcze raz Żydzi...



Na prawie każdej tablicy informacyjnej musi, poprostu kurwa musi być informacja, nacisk na to, że to właśnie Żydzi tu ginęli. Szczytem jest informacja o 17.000 Żydówkach i nie-żydówkach...
Ręce opadają jak mija się kolejne budynki i kolejne wystawy - żydzi w polsce - deportacja itd żydzi na słowacji... i tak na każdym kroku.

Ostatnia sprawa : miejsca niedostępne i pomijane



Niewiem... może ktoś mi powie - dlaczego niektóre miejsca w Auschwitz są niedostępne ? Okna zamalowane na czarno ? Zobaczymy tam coś gorszego niż komory gazowe i piece ???? Wątpie. Może zobaczymy tam... niewiem :/ Pocztę ? Świetlicę ? Kaplicę ?

Jak jakiś czas temu zobaczyłem informacje o teatrze w obozie to myślałem, że ktoś jest niespełna rozumu. Jak zobaczyłem fotki waluty więziennej to miałem podobne odczucia. Jak usłyszałem o domu uciech dla więźniów to zacząłem się śmiać, że ktos niezłe głupoty wygaduje/wypisuje... Teraz już nie jestem tego pewien. Jeśli zaczniecie myśleć logicznie to cos zaczyna mocno śmierdzieć. Pytanie : dlaczego ludzie wysiadający z pociągów, po selekcji, przeznaczeni do gazu i spalenia - mieli obcinane włosy ? Bo włosy się nie spalą ? Nie-e. Oficjalne wersja jest taka, że (zawszawione włosy znienawidzonych żydów) służyły do wypychania materaców dla niemieckich kobiet Wyobraźcie sobie sytuację : Przychodzi SSman do domu i od progu woła : HO HO HO wesołych świat ! Przyniosłem Ci meine żono materac do spania ! Trochę się rusza bo jest tam pełno zawszawionych włosów prosto od żydów - trochę z głowy ale dużo łonówek - tak jak lubisz...

Jeśli ruscy kłamali na temat Katynia do dlaczego nie mogli kłamać na temat obozów ? Przez parę lat po wyzwoleniu nie pozwolili nikomu tam wchodzić... hmmmm Dużo rzeczy zostało przebudowanych i WYBUDOWANYCH PO WOJNIE ! Hmmmm
Czy ktoś miałby powód nie mówić całej prawdy o obozach ? Jeśli ktoś chce samemu poszperać to zapraszam do google
Najlepszy komentarz (51 piw)
Rozowy-Murzyn • 2013-12-31, 21:51
Kurwa sylwester, a ja czytam na sadolu największe pierdoły jakie widziałem w życiu. Fotka orkiestry została zrobiona w celach czysto propagandowych. W czasie wojny świat miał myśleć, że oni tam pracują i mają się świetnie, ot co. Z ludzkich włosów mój drogi można wyprodukować wiele świetnych materiałów, które przydadzą się chociażby żołnierzom w czasie wojny. Reszty nawet nie czytałem. Wkurwiają mnie te wasze teorię spiskowe. Jak macie bujną wyobraźnie to może zacznijcie scenariusze pisać, bo przemysł filmowy w tym kraju leży, a jak widać ludzi z pomysłem nie brakuje.
Dziś chciałem się podzielić nieznaną w Polsce historią, działalności oddziału AK "Sosieńki " w obrębie KL Auschwitz.Niestety komunistyczna władza przyłożyła się na tyle do usuwania wszelkich śladów ruchu oporu że ciężko jest znaleźć jakiekolwiek info na temat tego oddziału.
Niedawno miała miejsce premiera filmu pt:Niezłomni.Pod drutami Auschwitz, w którym miałem zaszczyt grać.Zachęcam do zapoznania się z historią, jest opisanych wiele sytuacji jak akowcy potrafili zrobić ssmanów w ch.... ;)Film powstał praktycznie bez pomocy z zewnątrz, jest to dokument z wstawkami fabularnymi .Jak się spodoba wrzucę ciekawsze zdjęcia z planu
Do rzeczy:
Przez 5 lat walczyli z niemieckim okupantem pod drutami Auschwitz. Pomagali więźniom. Informowali świat o niemieckich zbrodniach. Co trzecia udana ucieczka z obozu była ich dziełem. Partyzanci oddziału Armii Krajowej „Sosienki” pod dowództwem porucznika Jana Wawrzyczka ps. „Danuta”, „Marusza”. Po wojnie nękani przez NKWD i UB, przez komunistyczną propagandę odarci z zasług i zepchnięci w niepamięć. Nie opiewają ich bardowie, nie interesują się nimi historycy. Nie mają nawet notki w Wikipedii.

Wyprodukowany przez Stowarzyszenie Auschwitz Memento i PROJEKT: PILECKI film "NIEZŁOMNI. Pod drutami Auschwitz" w reżyserii Mirosława Krzyszkowskiego i Bogdana Wasztyla to pełnometrażowy fabularyzowany dokument ukazujący nieznaną historię, która nam, Polakom, pozwoli zobaczyć nasze Matki i naszych Ojców w zupełnie nowym świetle. Po raz pierwszy prawdziwi bohaterowie mają możliwość pokazania światu, jak wyglądało życie w cieniu Auschwitz. Nikt wcześniej nie podjął tego tematu w polskim filmie.

Film i jego bohaterowie mają dedykowaną stronę internetową. Na niej znajdą się relacje partyzantów zebrane przez prezesa Towarzystwa Miłośników Bielan Marcina Dziubka.
Zapraszam na stronę
www.sosienki.auschwitzmemento.pl
Siema

Mam od jakiegoś czasu takie nietypowe hobby, a mianowicie w wolnym czasie zwiedzam sobie niemieckie obozy koncentracyjne
Narazie jeżdze po tych na terenie Polski. Ale mam w planach na przyszły rok zabrać się za zwiedzanie tych na terenie Niemiec.
Jak temat się przyjmie to powrzucam zdjęcia innych obozów.
Zdjęcia napierdalałem telefonem więc nie wszystkie są zajebistej jakości.
Na pierwszy ogien idzie najsłynniejszy obóz: Auschwitz-Birkenau









a i część z was pewnie pamięta tą panią:



reszta w komentarzach
Najlepszy komentarz (77 piw)
_................_ • 2013-11-14, 17:52
Scareface101 napisał/a:

Ale o co chodzi z tą panią ?



Wycieczka
Allocer • 2013-11-04, 0:04
Na jednej z wycieczek szkolnych, złapaliśmy jednego z naszych kolegów masturbującego się pod prysznicem.
Nie brzmi źle, ale zniszczyło to naszą wycieczkę do Oświęcimia.
Najlepszy komentarz (24 piw)
Zubol • 2013-11-04, 0:27
Z drugiej strony trochę patriotycznie.. bił niemca w hełm...
Brigitte nosi w sobie tajemnicę, której nie zdradziła nawet wnukom. Spędziła dzieciństwo w obozach koncentracyjnych, którymi kierował jej ojciec Rudolf Höss. Dorastała w domu, z którego okien widać było krematorium Oświęcimia. Matka Brigitte nazywała to miejsce "rajem". Choć zgodziła się na rozmowę z dziennikarzem, nie chce pokazywać twarzy.

"Brigitte Höss żyje przy zielonej ulicy jednego z miast północnej Wirginii. Przez ponad 30 lat pracowała w salonie mody, dziś jest na emeryturze. Dni mijają jej na walce z chorobą, bo niedawno lekarze zdiagnozowali u niej raka. Od innych Amerykanów odróżnia ją sekret, którego nie zdradziła nawet wnukom. Jej ojcem był Rudolf Höss, komendant Auschwitz i jeden z największych masowych morderców w historii. Ten sam, który zaprojektował i zbudował obóz, gdzie można było mordować 2 tys. ludzi na godzinę. Gdzie do końca wojny zginęło 1,1 mln Żydów, 20 tys. Romów i dziesiątki tysięcy polskich i rosyjskich więźniów".



Tak zaczyna się historia opisana przez "The Washington Post". Jej autorem jest brytyjski dziennikarz i pisarz Thomas Harding. Trafił na ślad Brigitte Höss podczas pracy nad książką "Hanns i Rudolf". Opisał w niej, jak jego krewny Hanns-Alexander - niemiecki Żyd, który uciekł z Berlina w 1930 roku - schwytał słynnego, niemieckiego zbrodniarza.

Córka komendanta Auschwitz zgodziła się na rozmowę z Hardingiem pod wieloma warunkami. Jednym z nich była ochrona jej wizerunku: żadnych szczegółów na temat jej obecnej tożsamości, żadnych zdjęć.

- Udało mi się odnaleźć Brigitte po trzech latach poszukiwań. Przez ostatnie 40 lat nie opowiedziała nikomu historii swojej rodziny. Gdy ktoś w jej towarzystwie wspomina Holocaust, zmienia temat. Gdy pytają o jej ojca, mówi, że zginął w czasie wojny. Ale właśnie skończyła 80 lat. Zastanawia się, czy opowiedzieć swoją historię wnukom, czy może lepiej zabrać ją do grobu - opowiada Harding.

Luksusowe życie kilka kroków od horroru

Brigitte przyszła na świat 18 sierpnia 1933 roku w gospodarstwie przy wybrzeżu Morza Bałtyckiego. Jej ojciec Rudolf i matka Hedwig poznali się podczas spotkań niemieckiej młodzieży owładniętych ideą czystości rasowej. Mieli pięcioro dzieci: dwóch chłopców i trzy dziewczynki.

Dzieciństwo Brigitte nie przypominało dzieciństwa innych dzieci. Gdy jej ojciec awansował, ona razem z całą rodziną wędrowała z jednego obozu koncentracyjnego do drugiego. W Dachau była od 1. do 5. roku życia. W Sachsenhausen od 5. do 7. A w Auschwitz od 7. do 11. W latach 1940-44 rodzina Hössów mieszkała w dwupiętrowej willi na obrzeżach Oświęcimia - tak blisko, że z okna było widać bloki więźniów i stare krematorium.

Matka Brigitte nazywała to miejsce "rajem". Rodzina żyła w domu urządzonym meblami i dziełami sztuki odebranymi ludziom wysłanym do komór gazowych. Mieli kucharzy, nianie, ogrodników, szoferów, szwaczki, fryzjerów i sprzątaczki, wśród których zdarzali się więźniowie.

Na zdjęciach, które ostały się w archiwach, widać staw w ogrodzie i duży piknikowy stół, przy którym siedzi rodzina. Na kolejnym Rudolf Höss razem z dziećmi pływa kajakiem po rzece w okolicy Oświęcimia. Na jeszcze jednym dwie uśmiechnięte dziewczynki i chłopiec beztrosko zjeżdżają na ślizgawce.

- Więźniowie zbudowali dla chłopców wielki model samolotu na kółkach. Dziewczynki lubiły flirtować z przystojnymi żołnierzami, którzy strzegli wejścia do obozu. To było życie w luksusie zaledwie kilka kroków od horroru i cierpienia - opisuje Harding.

Dzieci wiedziały, że ich ojciec prowadził obóz. Raz wymyśliły zabawę. Przyczepiły do koszulek czarne trójkąty (tak w obozach oznaczano "więźniów aspołecznych") i żółte gwiazdy (tak oznaczano Żydów) i bawiły się w ganianego. Gdy ojciec je zobaczył, kazał przestać.

W kwietniu 1945 roku, gdy koniec wojny wydawał się nieunikniony, Rudolf Höss razem z rodziną uciekli na północ i się rozdzielili. Żona zabrała dzieci i schroniła się w Sankt Michaelisdonn na wybrzeżu. Mąż udawał robotnika i ukrywał się w gospodarstwie kilka kilometrów od duńskiej granicy. Czekali na odpowiedni moment, aby wyjechać do Ameryki Południowej.

Albo pokażesz obrączkę, albo obetniemy palec

Thomas Harding rozmawiał z Brigitte w jej domu. Dopytywał o czas, gdy mieszkała obok Auschwitz, ale ta unikała odpowiedzi. - Lepiej nie pamiętać tamtych czasów - ucinała. Chętniej mówiła o czasie, gdy Brytyjczycy pojmali jej ojca.

W marcu 1946 roku krewny Hardinga, brat jego babki, wówczas kapitan brytyjskiej armii, zapukał do drzwi ich domu.

- Miałam 13 lat. Brytyjscy żołnierze ciągle krzyczeli: "Gdzie jest twój ojciec? Gdzie jest twój ojciec?". Bolała mnie od tego krzyku głowa. Wybiegłam na dwór, płakałam pod drzewem i próbowałam się uspokoić. Migrena prześladowała mnie latami. Ustała dopiero kilka lat temu, ale gdy dostałam list od pana, wróciła - mówi Brigitte.

- Mój starszy brat Klaus został zabrany razem z matką. Brytyjczycy dotkliwie go pobili. Mama słyszała, jak krzyczy z bólu. Chciała chronić syna i powiedziała im, gdzie przebywa mój ojciec - wspomina.

Brytyjczycy znaleźli Hössa, gdy nocą spał w stodole. Zaprzeczał, że był komendantem obozu, więc kazali mu pokazać obrączkę. Zdjął ją dopiero wtedy, gdy zagrozili, że obetną mu palec. Po wewnętrznej stronie wygrawerowano: "Rudolf" i "Hedwig".

Höss był pierwszym wysoko postawionym funkcjonariuszem, który potwierdził skalę eksterminacji w Oświęcimiu. Jako świadek zeznawał w Norymberdze, potem przekazano go Polakom.



Został skazany na karę śmierci i powieszony obok krematorium w Auschwitz.





Jego rodzina trafiła na margines. Aby ogrzewać dom, kradła węgiel. Zamiast butów nosiła na stopach łachmany. Dopiero gdy najstarszy z synów znalazł pracę, sytuacja Hössów się poprawiła.

Córka komendanta obozu pracuje u Żydów

W 1950 roku Brigitte wyjechała do Hiszpanii. Była piękną młodą dziewczyną z długimi blond włosami. Pracowała jako modelka. Poznała pracującego w Madrycie amerykańskiego inżyniera. W 1961 roku wzięli ślub, urodziła im się dwójka dzieci. O rodzinnej przeszłości opowiedziała mu podczas randki.

- Na początku byłem zszokowany. Ale im dłużej z nią rozmawiałem, uświadamiałem sobie, że ona też była ofiarą. Gdy to wszystko się działo, była dzieckiem - opowiadał mąż Brigitte Hardingowi.

Para miała niepisaną umowę, aby nie opowiadać historii rodzinie. Sam mąż tłumaczył żonie: "Nie ma sensu ciągnąć tej strasznej historii. Chcę skupić się na naszym życiu, żyć z tobą szczęśliwie i zostawić to wszystko za nami. Nie jesteś za to odpowiedzialna. Nie ma powodu, abyś niosła winę ojca".

W 1972 roku małżeństwo zamieszkało w Waszyngtonie, a Brigitte dostała pracę w butiku. Pewnego dnia sklep odwiedziła Żydówka, właścicielka salonu mody. Spodobał jej się styl Niemki i zaproponowała jej pracę. Jak opowiada Brigitte, krótko po tym upiła się z menedżerem salonu i opowiedziała mu, kim był jej ojciec. Ten powtórzył historię właścicielce.

Powiedziała Niemce: możesz zostać, nie popełniłaś żadnego przestępstwa. Wtedy Brigitte jeszcze nie wiedziała, że szefowa wraz z mężem uciekła z Niemiec po Nocy Kryształowej. W salonie pracowała przez 35 lat, obsługując żony senatorów i kongresmanów.

Właścicielka sklepu zachowała dla siebie tajemnicę swojej pracownicy. Gdy Brigitte przeszła na emeryturę, jeszcze długo do niej dzwoniła. - A potem pojechała odwiedzić Izrael i przestała. Ludzie zmieniają się na starość - opowiada Brigitte.

Nie chciałam, aby neonaziści odwiedzali grób matki

Hedwig Höss odwiedzała córkę co kilka lat. Zajmowała się wnukami i nie rozmawiała o przeszłości. Zmarła podczas ostatniej wizyty w 1989 roku. Brigitte pochowała prochy pod tabliczką ze zmienionym nazwiskiem. Nie chciała, aby amerykańscy neonaziści przyjeżdżali na cmentarz. Dziś jej matka spoczywa pomiędzy grobami Żydów, muzułmanów i chrześcijan.

Życie samej Brigitte toczy się wokół lekarzy, szpitali i pigułek. Dawno rozwiodła się z mężem, mieszka razem z synem, który wie o tym, kim był jego dziadek, ale rodzinna historia go nie interesuje.

Brigitte zachowała nazwisko męża po rozwodzie. Unika niemieckich rodzin, aby nie mówić o swoim pochodzeniu. Nie chce "denerwować" wnuków. Boi się, że komuś opowiedzą, co może narazić rodzinę na niebezpieczeństwo. - Nadal się boję. Tutaj jest wielu Żydów, którzy ciągle nienawidzą Niemców. To nigdy się nie kończy - mówi.

Córka Hössa nie kwestionuje Holocaustu, jednak wątpi w rzeczywistą liczbę ludzi zamordowanych w obozach. - Jak to możliwe, że ocalało tak wielu, skoro tak wielu zostało zgładzonych? - pyta. Gdy Harding przypomina, że jej ojciec przyznał się do bycia odpowiedzialnym za śmierć ponad miliona Żydów, tłumaczy, że Brytyjczycy go torturowali.

- Jak go wspominasz? - pyta Harding. - Był najmilszym człowiekiem na świecie i troszczył się o nas. Pamiętam, jak razem jadaliśmy, bawiliśmy się w ogrodzie, jak czytał mi bajkę o Jasiu i Małgosi - opowiada Brigitte.

Brigitte jest przekonana, że jej ojciec był wrażliwym człowiekiem: - Musiał być smutny w środku. Sposób, w jaki zachowywał się w domu, to, jak czasem wyglądał, gdy wracał z pracy. W nim musiały być dwie osoby. Ta, która wiedziała, i ta druga...

Podczas długiego spotkania Brigitte oprowadziła Hardinga po domu. Na górze pokazała mu zdjęcie wiszące nad jej łóżkiem. Na ślubnej fotografii z 1929 roku jej ojciec i matka wyglądają na beztroskich i szczęśliwych. "80-letnia Brigitte śpi co noc pod czujnym okiem ukochanego ojca Rudolfa" - podsumowuje Harding.

--------------
Artykuł całościowo skopiowany ze strony GW (09.09.2013), treść Łukasz Woźnicki / zdjęcia dodane z internetu - tytuł orginału "Odnaleziona córka komendanta Auschwitz: "Był najmilszym człowiekiem na świecie". Link do artykułu - wyborcza.pl/1,75477,14574892,Odnaleziona_corka_komendanta_Auschwitz___...
Na rapie...
CZN • 2013-04-04, 1:38
Po pierwsze zwiększ masę



Tak tak... chamsko.pl ale po tagach nie znalazłem.
Najlepszy komentarz (94 piw)
p................a • 2013-04-04, 5:22
@up
Wracaj na stronę obrońców praw człowieka czy skąd tam przybyłeś. To jest portal z czarnym humorem.