#obrona
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Support this website with a small donation
We hope you enjoy our movies. Please consider a small donation to help us to cover the costs of our servers because currently we don't have enough ads to do it.
Currently we accept donations with Polish Zloty (PLN, zł). 1 PLN = 0.23 EUR (this may vary)
Available payment methods: Credit card, debit card, Google Pay
Thank you for your support!
Donate already done / not interested
Prokuratura domaga się aresztowania mieszkańca Zakopanego, który pociął nożem dwóch mężczyzn, którzy wtargnęli do jego mieszkania. Policja: - Obrona konieczna została przekroczona.
Zakopiańska prokuratura zapowiedziała, że złoży zażalenie na postanowienie sądu, który nie zgodził się już raz na tymczasowe aresztowanie Marcina N. 34-letni mieszkaniec Zakopanego poważnie ranił nożem dwóch mężczyzn, którzy wtargnęli do jego mieszkania, wybijając wcześniej szybę w oknie cegłówką.
Śledczy przedstawili w poniedziałek Marcinowi N. dwa zarzuty spowodowania ciężkich obrażeń ciała zagrażających życiu. Grozi za to do 10 lat więzienia. Prokurator chciał też aresztu dla mężczyzny, ale sąd jego wniosek odrzucił i nakazał jego zwolnienie.
- Złożymy zażalenie na tę decyzję. Mamy na to siedem dni, ale wcześniej prokurator prowadzący śledztwo chce przesłuchać pokrzywdzonych* - poinformował Zbigniew Lis, prokurator rejonowy w Zakopanem.
Do mieszkania Marcina N. przy ul. Kościeliskiej w Zakopanem w sobotę wieczorem próbowało wtargnąć dwóch mężczyzn w wieku 29 i 30 lat. Gdy właściciel lokalu nie chciał ich wpuścić, rozbili szybę w oknie i weszli do środka.
Wtedy Marcin N. sięgnął po nóż i zaczął zadawać nim ciosy na oślep. Bójka przeniosła się na ulicę. Gdy na miejsce przyjechała policja, wezwana jeszcze w trakcie awantury przez 34-latka, przed budynkiem stała już karetka. Lekarz pogotowia udzielał pomocy jednemu z mężczyzn, drugiego kierowca taksówki zawiózł wcześniej do szpitala. Obaj mają ciężkie obrażenia ciała i wciąż przebywają w szpitalu. Prokuratura nie chce na razie wyjawić przyczyny konfliktu między obu mężczyznami.
Jak się jednak okazuje, 34-latek już wcześniej kilkakrotnie wzywał policję (miał m.in. twierdzić, że czuje się zagrożony). Funkcjonariusze twierdzą, że były to interwencje nieuzasadnione.
Policja pytana, czy zachowanie mężczyzny nie spełniało ram obrony koniecznej, odpowiedziała, że w tym przypadku obrona konieczna została przekroczona. Rany, jakie Marcin N. zadał mężczyznom, zagrażały ich życiu, poza tym 34-latek atakował ich, gdy już opuścili jego mieszkanie i rzucili się do ucieczki.
*Zwróćcie uwagę, że bandytów włamujących się do cudzego domu nazywa się "pokrzywdzonymi"
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11566301,Napadli_go_w_domu__w...
a) bronić się czując zagrożenie własnego życia jak mu 2 bandytów wchodzi przez okno do domu
b) zadzwonic na policje i udawać martwego do czasu ich przyjazdu
c) zapytać się napastników czy pomóc im w wynoszeniu rzeczy z domu i samemu pociąć się nożem aby przypadkiem bandyci nie zwychneli sobie nadgarstków od bicia go.
W Rosji biznesmen zabił trzech złodziei, broniąc swojej rodziny – podaje kp.ru.
Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem w Tule. 52-letni przedsiębiorca padł ofiarą napadu. Czterech bandytów, uzbrojonych w kije baseballowe, pistolety i nóż, wdarło się do jego domu.
Wówczas znajdował się w nim gospodarz, jego żona i czworo małych dzieci.
Złodzieje zażądali od przedsiębiorcy, by oddał im pieniądze i cenne rzeczy. Zaczęli bić dzieci i żonę.
Ojciec rodziny zdążył dobiec do kuchni. Wziął nóż kuchenny. Następnie, działając prawdopodobnie w afekcie, rzucił się na bandytów. Trzech zabił. Czwarty, widząc, że może go spotkać taki sam los, natychmiast uciekł.
Gospodarz i jego rodzina zostali hospitalizowani, a potem wypuszczeni do domu.
Adwokat biznesmena utrzymuje, że działania jego klienta nie wykraczały poza ramy obrony koniecznej.
I niezwykle trafny komentarz z Onetu:
U nas media ochrzciłyby go seryjnym mordercą, kler nazwałby go mścicielem, który nie umie nadstawić drugiego policzka, a policja i sądy zapewniłyby mu dożywocie dla lepszych statystyk...
wiadomosci.onet.pl/swiat/rosja-zabil-trzech-zlodziei-broniac-swojej-ro...
szkoda, że czwartego nie dał rady jeszcze dorwać.
w Texasie koleś by dostał nagrodę od szeryfa.
"Sprawa obrony koniecznej wogóle nie powinna wylądować w Sądzie karnym, ale być umorzona przez prokuratora na etapie wstępnego dochodzenia. Ale nasza komusza prokuratura działa wedle prlowskiej zasady "jest trup to musi być sprawca w pudle". I potem ciąga się takiego człowieka latami po sądach rujnując mu wcześniej życie."
w Polsce by dostał 25 lat jak nic. ja dalej nie wiem kto ma interes w faworyzowaniu bandytów i dręczeniu ich ofiar.
a tusk walczy z kibolami
Pięciu mężczyzn zostało skazanych za samosąd w woj. zachodniopomorskim. W sierpniu ubiegłego roku zaatakowali recydywistę, który brutalnie pobił ciężarną mieszkankę wsi Mielęcin. Napastnicy przyznali się do linczu i dobrowolnie poddali karze. Jeden z nich - wcześniej już karany, trafi do więzienia na 3 miesiące. Pozostałym czterem sąd zawiesił taką samą karę na 3 lub 4 lata.
Wielokrotny recydywista wszczynał awantury i bijatyki za każdym razem, gdy wracał na wolność. W sierpniu ubiegłego roku 57-latek pobił ciężarną kobietę. W jej obronie stanęli mieszkańcy, którzy zaatakowali recydywistę. Pięciu z nich usłyszało prokuratorskie zarzuty.
Stefan B. terroryzował mieszkańców Mielęcina przez kilka lat. Recydywista był karany głównie za kradzieże i włamania. Za kratkami spędził w sumie kilkanaście lat.
W kwietniu 2010 roku 57-latek został zatrzymany za groźby. Sąd skazał go na 15 miesięcy więzienia. W lutym ubiegłego roku został zwolniony z aresztu, po czym zniknął. Wydano za nim list gończy. Trzy miesiące później został doprowadzony do więzienia. Jednak już na początku sierpnia ubiegłego roku został przedterminowo zwolniony do domu.
polskalokalna.pl/wiadomosci/zachodniopomorskie/news/staneli-w-obronie-...
Nastoletnia matka zastrzeliła napastnika, który wdarł się do jej domu. Zrobiła to po tym jak zadzwoniła na policję, która udzieliła jej pozwolenia na obronę siebie i swojego małego synka wszelkimi możliwymi sposobami - czytamy na portalu huffingtonpost.com.
18-letnia Sarah McKinley zabiła jednym strzałem mężczyznę, który włamał się do jej domu w Blanchard w stanie Oklahoma. Do zdarzenia doszło w sylwestra. Jak dodaje stacja ABC napastnik wdarł się do domu kobiety uzbrojony w nóż myśliwski.
Wszystko zaczęło się, gdy mąż młodej matki zmarł na raka tydzień przed zdarzeniem. Przyszły napastnik, Justin Martin, zjawił się pod drzwiami kobiety w dniu pogrzebu jej męża. Według telewizji KOCO, Martin przedstawił się jako jej sąsiad i chciał się przywitać. Kobieta jednak go wtedy nie wpuściła. Mężczyzna powrócił w ostatni dzień roku, kiedy to siłą próbował się wedrzeć do domu.
McKinley schowała się w sypialni uzbrająjąc się w dwa pistolety, które miała w domu. Wcześniej uspokoiła swojego trzymiesięcznego synka. Zadzwoniła też na policję opisując całą sytuację. Powiedziała, że jest uzbrojona i zapytała, czy jeśli napastnik wejdzie do jej pokoju, to będzie go mogła zastrzelić.
- Nie mogę ci powiedzieć, że możesz to zrobić, ale musisz zrobić wszystko, żeby chronić swoje dziecko - odparł operator. Cała rozmowa trwała około 20 minut, gdy w tym czasie Martin wraz z kolegą próbowali siłą dostać się do domu 18-letniej matki.
Gdy w końcu im się to udało, Martin wpadł z nożem do sypialni, gdzie zabarykadowała sie McKinley. Gdy tylko pojawił się w drzwiach z nożem w dłoni, kobieta od razu wystrzeliła, a napastnik zginął od pierwszego strzału. Jego współtowarzysz uciekł, ale wkrótce został złapany przez policję.
Dla porównania przypomnę sprawę, która miała miejsce przed kilkoma laty w Polsce. Gwałciciel napadł kobietę, zobaczył to jakiś facet, poturbował napastnika i zatrzymał go do przyjazdu policji. Efekt? Gwałcicielowi nie postawiono nawet zarzutów a facet dostał zawiasy za pobicie i bezprawne pozbawienie wolności.
Welcome to the jungle!
2
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów