Od kilku lat różnej maści środowiska nacjonalistyczne wychodzą na ulice 13go grudnia i wykrzykują antykomunistyczne hasła. Celem tego biuletynu jest wykazanie hipokryzji tych środowisk, których korzenie nieraz sięgają PRL, lub w różnym stopniu współpracowały z organizacjami o charakterze komunistycznym.
Głównymi organizacjami nacjonalistycznymi w Polsce są ONR (Obóz Narodowo Radykalny), Młodzież Wszechpolska, NOP (Narodowe Odrodzenie Polski), Falanga oraz powoli rosnący w siłę Autonomiczni Nacjonaliści. Zjawiskiem o mniejszej sile są nacjonalistyczni neopoganie ze Stowarzyszenia na rzecz Tradycji i Kultury „Niklot” oraz Nacjonalistycznego Stowarzyszenia „Zadruga”. Pierwsze dwie organizacje razem utworzyły Marsz Niepodległości, a obecnie próbują powołać do życia nową formacje polityczną – Ruch Narodowy.
CZERWONE KORZENIE WSPÓŁCZESNYCH UGRUPOWAŃ NACJONALISTYCZNYCH
Roman Giertych, założyciel i były prezes powojennej Młodzieży Wszechpolskiej wywodzi się z rodziny która splamiona jest jawną współpracą z władzami komunistycznego reżimu. Maciej i Jędrzej Giertychowie (ojciec i dziadek Romana) nawet poparli Stan Wojenny. Maciej Giertych był w latach 1986-1989 członkiem proreżimowej Rady Konsultacyjnej, którą bojkotowała podziemna solidarnościowa opozycja. Część opozycji, szczególnie związaną z KOR (Komitet Obrony Robotników), Giertychowie atakowali za „służącą niepolskim interesom”. Maciej Giertych cieszył się także poparciem i zaufaniem hierarchii kościelnej, zwłaszcza jej najbardziej legalistycznego, ugodowego wobec komunistów i zachowawczego skrzydła. Po 1989 roku Maciej Giertych zdołał jeszcze z ramienia Ligi Polskich Rodzin (LPR) zdobyć mandat eurodeputowanego i wsławić się m.in. ciepłymi słowami w stosunku do mordercy i byłego dyktatora Chile, Augusto Pinocheta.
Z reżimem komunistycznym kolaborował również Bolesław Piasecki, twórca przedwojennego Obozu Narodowo Radykalnego i Falangi. Piasecki wprawdzie zmarł w 1979 roku, ale założone przez niego Stowarzyszenie PAX, grupujące spadkobierców polskiej antysemickiej tradycji nacjonalistycznej, które działało legalnie od powojnia, wspierało Jaruzelskiego i ostatecznie zaakceptowało wyprowadzenie przeciw robotnikom czołgów na ulice 13 grudnia 1981 roku. PAX było organizacją całkowicie podporządkowaną władzom PRL, skupiającą tzw. postępowych katolików, a sam Piasecki popierał stalinizm nawet po okresie odwilży, której nawiasem mówiąc był przeciwny.
Spadkobiercy przedwojennego ONR uważali, że NSZZ “Solidarność” jest manipulowane przez środowiska związane z KOR-em, który uznawali za organizację żydowską. Praktycznym wyrazem tych poglądów było powołanie do życia w roku 1980 Stowarzyszenia Patriotycznego „Grunwald”, skupiającego partyjny „beton”, funkcjonariuszy komunistycznej służby bezpieczeństwa, milicji i wojska związanych ze środowiskiem “moczarowców” (choć sam Mieczysław Moczar odcinał się od działalności “Grunwaldu”), jak również weteranów przedwojennej, skrajnej prawicy, wśród nich Napoleona Siemaszko (przedwojennego działacza Młodzieży Wszechpolskiej i Stronnictwa Narodowego) i Włodzimierza Wojcika (również Wszechpolaka i członka SN). Celem istnienia ZP „Grunwald” było skompromitowanie Solidarności oraz opozycji demokratycznej, poprzez wskazanie na rzekome żydowskie pochodzenie działaczy Komitetu Obrony Robotników i NSZZ “S”. Cele te realizowane były za pomocą masówek organizowanych w zakładach pracy, m.in. w Stoczni Gdańskiej oraz poprzez drukowaną propagandę, atakującą działaczy związkowych i opozycyjnych. „Grunwald” miał przyzwolenie kierownictwa PZPR na publiczne głoszenie haseł nacjonalistycznych, ksenofobicznych i antysemickich. Stowarzyszenie, na którego czele stał znany reżyser Bohdan Poręba, próbowało w okresie karnawału „Solidarności” wykorzystać schemat nagonki antysemickiej znanej z Marca ‘68. W trzynastą rocznicę wydarzeń marcowych założyciele „Grunwaldu” zorganizowali wiec przed byłym gmachem Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, podczas którego przestrzegali przed siłami „syjonistycznymi” w „Solidarności”. Komunistyczny reżim nie wahał się wykorzystywać kontrowersyjnych akcji „Grunwaldu”, a ugrupowanie to swobodnie działało do końca PRL. Było taktycznie przydatne dla ekipy gen. Wojciecha Jaruzelskiego, która w grze politycznej z opozycją instrumentalnie posługiwała się nacjonalizmem i antysemityzmem. Stowarzyszenie zgłosiło akces do PRON i podobnie jak Podobnie jak PAX Bolesława Piaseckiego poparło stan wojenny. Po 1989 część jego działaczy pozostających aktywnymi politycznie związała się z kilkoma Stronnictwami Narodowymi, Partią X Stana Tymińskiego (Kossecki był przewodniczącym tej partii w latach 1995-99), a później z Przymierzem Samoobrona. Działali w stowarzyszeniu “Nie dla Unii Europejskiej” oraz w ruchu panslawistycznym. Tadeusz Bednarczyk współpracował z Leszkiem Bublem – czołowym antysemickim wydawcą. Kilku z nich – jak Edward Prus, Bednarczyk, Szcześniak stali się publicystami Radia Maryja. Część dawnych działaczy ZP “Grunwald” publikowała w “Tygodniku Ojczyzna“, “Myśli Polskiej“, a następnie – w “Naszym Dzienniku“.
NACJONALIZM W PRL
Skrajna prawica w okresie PRL, wierna tradycjom panslawistycznej, prorosyjskiej (i antyniemieckiej) myśli politycznej Romana Dmowskiego, po cichu (a czasem głośno)sympatyzowała sojuszowi ze Związkiem Radzieckim. Tak samo komuniści mieli wprawę w odwoływaniu się do idei narodowej, kiedy ich władza okazywała się zagrożona. Władze PRL sięgały po nacjonalizm, który w ich mniemaniu oferował utopię społecznego pojednania i zjednoczenia.
W początkowym okresie rządy komunistów opierały się na wykreowanej charyzmie Stalina i Bieruta, na rewolucyjnym etosie i wizji przy- spieszonego postępu, dzięki któremu Polska miała dogonić, a potem wyprzedzić pod względem poziomu życia kraje Zachodu. Jak pokazała historia te metody nie działały długoterminowo, a nawet jeśli to wiele z nich dało się stosować tylko w krótkim okresie. Bierut i Stalin okazali się winni “wypaczeń i błędów”, fascynacja rewolucją społeczną wygasła, a stalinowska modernizacja spowodowała wzrost produkcji czołgów i lokomotyw, ale za to spadek poziomu życia.
Przez 45 lat Polski Ludowej nacjonalizm wrósł w oficjalną ideologię i pozostał jej żywym elementem. W najczarniejszym okresie stalinizmu, w 1951 r., Bierut cytował kilkakrotnie Dmowskiego w przemówieniu na partyjnym plenum. Antysemityzm odgrywał ważną rolę w wewnątrzpartyjnych rozgrywkach zarówno w 1956 r., jak i w marcu 1968 r. W obu wypadkach “oczyszczenie partii z syjonistów i kosmopolitów” otwierało drogi kariery nowym kadrom partyjnym, które czuły się sfrustrowane i niedocenione (“Niech rosną kadry aryjskie” – mówił premier Cyrankiewicz na jednym z posiedzeń Biura Politycznego w maju 1956 r.). Władza próbowała także – czasami skutecznie – wygrywać antysemickie nastroje w społeczeństwie: na porządku dziennym było sugerowanie “niepolskiego pochodzenia” członków KOR w latach 70. czy pokazywanie antysemickich transparentów podczas marcowych wieców. Władza PRL starała się przekonać Polaków, że jest władzą “czysto polską”, a jej członkowie to patrioci i “prawdziwi Polacy”. Długa droga prowadziła od Róży Luksemburg do Moczarowskich „partyzantów” i stowarzyszenia Grunwald, ale partia przebyła ją szybko. Partia poprzez propagandę i politykę wobec mniejszości narodowych kształtowała ksenofobiczną, etniczną, a nie obywatelską wspólnotę narodową, nie tylko zamkniętą na świat, ale wobec niego wrogą.
Jak widać związki skrajnej prawicy i totalitarnej lewicy nie były wcale incydentalne. Na koniec warto dodać, że jeden z prominentnych działaczy łódzkiego Narodowego Odrodzenia Polski pod koniec lat dziewięćdziesiątych, niejaki Walczak, był za czasów PRL funkcjonariuszem komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. Walczak został swego czasu aresztowany pod zarzutem przygotowania zamachu na łódzką synagogę, następnie zaś usunięty z NOP w czasie jednej z czystek.
Krótko mówiąc polscy nacjonaliści nie mają moralnego prawa do upominania się o ofiary komunizmu, bo ich ówcześni ideowi liderzy w stopniu zdumiewającym ten reżim czynnie wspierali, a wielu z nich urządziło się wygodnie w strukturach aparatu władzy PRL.
Zresztą, pomimo oficjalnego antykomunizmu, część ugrupowań nacjonalistycznych po dziś dzień mniej lub bardziej oficjalnie współpracuje ze środowiskami komunistycznymi lub wręcz post PRL – owskimi.
FLIRT NACJONALISTÓW Z KOMUNISTAMI PO UPADKU PRL
W latach 90tych popularność na tzw. Narodowej Scenie Rockowej zdobywał krakowski zespół Sztorm 68. Zespół głosił radykalne hasła nacjonalistyczne i socjalistyczne. W jego twórczości silne są wątki antysyjonistyczne i antyamerykańskie. Zespół nawet przez niektórych nacjonalistów uważany jest za kontrowersyjny, ponieważ w swoich utworach wychwalał system PRL-owski, bronił decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego czy wielbił Saddama Husajna. W wywiadach członkowie pochwalali działania Zjednoczenia Patriotycznego Grunwald i uznawali za autorytet Mieczysława Moczara – działacza okresu PRL, agenta wywiadu ZSRR i inspiratora antysyjonistycznej (a w rzeczywistości antysemickiej) nagonki w marcu ’68. I tak jeden z najbardziej popularnych zespołów nacjonalistycznych śpiewał, że w noc 13 grudnia „aresztowano wszystkich wichrzycieli, cała semicka klika wpadła w sieć” i że „dziś dziękujemy za to naszym chłopcom, że wtedy bronili dzielnie nas, że przed zarazą anarchii i żydostwa bronili dzielnie nasz schorowany kraj”. W innym utworze zespół śpiewa o tym, że „Dla zdrajców nigdy nie zabraknie kul. Milicja ludowa sprawować będzie władzę, dbać o porządek i moralny ład, czuwać nad ziemią aby móc w spokoju budować narodowo-socjalistyczny kraj”. Nie jest to zaskoczeniem, gdyż po kilku letniej przerwie zespół wydał płytę w 2004 roku wspólnie z lubelskim zespołem The Gits. Ich muzyczni partnerzy z Lublina w latach dziewięćdziesiątych bardziej znani byli jako muzycy zespołu Surowa Generacja. Pod obiema nazwami występowali na tajnych koncertach organizowanych przez neo-nazistowską organizacje Blood & Honour. Jeden z takich koncertów który odbył sie w 1997 roku pod Lublinem został uwieczniony na wideo w dokumentalnym filmie „Skin Or Die” wyreżyserowanym przez Daniela Schweizera. Związek nacjonalistów ze środowiskiem neo-nazistów również nie jest zaskoczeniem. Koszulki czy naszywki czołowych zespołów neo-nazistowskich – zarówno polskich jak Honor, Konkwista 88 (gdzie cyfry stanowią akronim Heil Hitler), czy zagranicznych jak np. Skrewdriver (którego lider Ian Stuart Donaldson był współzałożycielem Blood & Honour oraz terrorystycznej frakcji Combat 18 – gdzie cyfry stanowią akronim od Adolf Hitler) po dziś dzień można zobaczyć na uczestnikach nacjonalistycznych demonstracji.
W latach 90 Bolesław Tejkowski, były członek PZPR i lider Polskiej Wspólnoty Narodowej (jednej z głównych organizacji nacjonalistycznych tamtego okresu) wysłał oficjalny list poparcia dla polityki komunistycznego rządu Chińskiej Republiki Ludowej.
Dwa lata temu Falanga – organizacja założona przez Bartosza Bekiera, byłego lidera warszawskiego ONR weszła pod pozorem walki z kapitalizmem w sojusz z maoistami z Rewolucyjnej Lewicy Komunistycznej (Obecnie pod nazwą Organizacja Czerwonej Gwardii im. Kazimierza Mijala). To środowisko najbardziej zajadłych, totalitarnych komunistów, którzy za najwyższe osiągnięcie w rozwoju komunizmu na świecie uważają wielką proletariacką rewolucję kulturalną zorganizowaną przez przywódcę Chińskiej Republiki Ludowej Mao Tse Tunga. Lider tego środowiska, Michał Nowicki, jest rzadkim przypadkiem osoby z oficjalnymi zarzutami za promowanie zbrodniczych praktyk komunizmu. Nawoływał bowiem do zaprowadzenia w Polsce bolszewizmu drogą rewolucji, namawiał do świętowania śmierci polskich żołnierzy na Bliskim Wschodzie, wzywał do wieszania polityków, wykańczania burżuazji, a nawet pochwalał autorów mordu katyńskiego. Inicjatywa porozumienia Falangi i Rewolucyjnej Lewicy Komunistycznej wyszła ze strony tych pierwszych. Do wspólnych akcji OCG i Falangi zaliczyć można między innymi demonstrację przeciwko NATO w rocznicę podpisania Traktatu Waszyngtońskiego. W środowisku nacjonalistów zawrzało, jednak przychylne głosy można było z kolei usłyszeć ze strony portalu nacjonalista.pl (główny portal NOPu). Choć nietrudno zauważyć, że określenie „maoiści” nacjonalistom przez usta nie przechodzi – w zamian korzystają oni z eufemizmu „społeczni rewolucjoniści”.
14 maja 1999 roku pod byłym pomnikiem Wdzięczności Żołnierzom Radzieckim odbyła się wspólna antynatowska manifestacja Młodzieży Wszechpolskiej i Związku Komunistów Polskich „Proletariat”. Na tej demonstracji wypłynął Daniel Pawłowiec, członek Młodzieży Wszechpolskiej, poseł Ligi Polskich Rodzin, były dziennikarz Naszego Dziennika. Jako poseł V kadencji walczył o zniesienie komunistycznego święta 1 Maja, domagał się od szefa MSWiA ścigania młodzieży eksponującej wizerunek Che Guevary. Co jest o tyle dziwne, że parę lat wcześniej jawna współpraca z komunistami mu nie przeszkadzała.
Członkowie Stowarzyszenia na rzecz Kultury i Tradycji „Niklot”( które sprzeciwia się m.in. “mieszaniu kultur, języków, narodów i ras”) – Igor Górewicz, Mateusz Piskorski i Marcin Martynowski byli członkami władz szczecińskiej Samoobrony i kandydowali do samorządu. – Jestem tradycjonalistycznym nacjonalistą – mówił o sobie w jednym z wywiadów Piskorski. Ten sam człowiek został „jedynką” na liście Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80 w okręgu podwarszawskim. Partii, która twierdzi, że jest „jedyną prawdziwą lewicą w Polsce”. Tygodnik „Wprost” tak prezentował postać obecnego kandydata PPP-Sierpień 80: „Piskorski angażuje się politycznie i społecznie do dłuższego czasu. Na początku działał w faszystowskim piśmie dla skinów “Narodowy socjalizm”, w którym wychwalany był m. in. Hitler i faszyzm. Pismo wypuściło podziemne wydawnictwo Volk”, którego – dodajmy – Piskorski był jednym z szefów. „W latach 90. Piskorski był wydawcą nacjonalistycznego pisemka “Odala”, które propagowało walkę z obcymi naszej Rasie doktrynami, jak chrześcijaństwo, liberalizm i marksizm oraz zgłębianie tajników ezoterycznego Narodowego Socjalizmu i pierwotnego Poganizmu”. Podobnie skrajnie prawicowy charakter miało inne, wydawane przez Piskorskiego pismo, „Odala” w którym Piskorski reklamuje zespoły muzyczne Absurd i Burzum, których liderzy odsiadują w niemieckich i norweskich więzieniach wyroki za zabójstwa “wrogów” ideowych – znajomych, którzy nie akceptowali poglądów nazistowskich. Gazetka wzbogacona była licznymi, zaznaczonymi grubą czcionką cytatami z Adolfa Hitlera (np. “Wszystko, co nie wywodzi się z dobrej rasy, jest śmieciem”).” Pisemko Piskorskiego zasłynęło też negowaniem Holocaustu. Z pismem „Odala” związana była grupa młodych ludzi, którzy w połowie lat 90. XX w. w Szczecinie funkcjonowali jako Narodowi Socjaliści. Później zaczęli nawiązywać współpracę z innymi organizacjami, m.in. Unią Społeczno-Narodową. To oni właśnie zakładali szczeciński oddział neopogańskiego Stowarzyszenia na rzecz Tradycji i Kultury “Niklot”.
W tym roku łódzka Młodzież Wszechpolska na spółkę z tamtejsza brygadą ONR organizowała spotkanie z serii Narodowej Akademii Informacyjnej. Jedną z głównych twarzy wykładów był Józef Kossecki, znany jako zastępca, a potem następca Stanisława Tymińskiego na stanowisku szefa Partii X (w właściwie Partii X Patriotów Polskich). W okresie PRL współpracował z SB, a od 1983 roku odpowiadał za propagandę w Zjednoczeniu Patriotycznym „Grunwald”.
Autonomiczni Nacjonaliści również sięgają po „lewicowe” wzorce. Toruńscy Autonomiczni Nacjonaliści z Aktywu Północnego na banerze, którego używają na demonstracjach wypisane mają hasła „Wspólnota, Nacjonalizm, Socjalizm”. W tym roku środowiska Autonomicznych Nacjonalistów wykorzystały do tej pory znienawidzone przez nacjonalistów „komunistyczne” święto 1go maja i zorganizowali swój własny pochód pierwszomajowy w Warszawie. Autonomiczni Nacjonaliści próbują wylansować się na hasłach antykapitalistycznych, krytyce globalizmu – a więc hasłach do tej pory kojarzonych raczej ze znienawidzoną przez nacjonalistów lewicą lub tzw. lewakami. Co ciekawe na demonstracjach towarzyszy im były poseł PIS, obecnie prezes Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych (chociaż żołnierzem NSZ nie był) Artur Zawisza, znany dziś najbardziej jako jeden z ojców chrzestnych Marszu Niepodległości oraz nowopowstałego Ruchu Narodowego. Środowisko Autonomicznych Nacjonalistów cechuje największa żywiołowość w obrębie rozwijającego się w Polsce ruchu nacjonalistycznego. Swój dynamiczny rozwój zawdzięczają m. in. licznym kontaktom międzynarodowym, umożliwiającym korzystanie z doświadczeń swoich towarzyszy z Czech, Włoch, Ukrainy i Niemiec. Sama idea Autonomicznego Nacjonalizmu to pomysł Thomasa Wulffa, obecnie jednego z czołowych polityków antypolskiej, niemieckiej partii NPD – politycznych spadkobierców NSDAP. Antypolskie korzenie tej idei samym Autonomicznym Nacjonalistom nie przeszkadzają, gdyż podobnie jak NOP współpracują oni również ze ukraińskimi nacjonalistami z partii Ogólnoukraińskie Zjednoczenie Svoboda (kiedyś Socjal-Nacjonalistyczna Partia Ukrainy) którzy otwarcie wychwalają UPA i postać Stiepana Bandery, a w swoim logo mają Herb 2 Dywizji Pancernej SS „Das Reich”.
Jak widać nacjonaliści wbrew temu co głośno krzyczą 13 grudnia na ulicach bardzo dobrze dogadywali się z władzą PRL, a po zmianie systemu również współpracowali z teoretycznie znienawidzonymi przez siebie komunistami, lub sami sięgali po lewicową retorykę lub hasła. Historia wiele razy już pokazała jak brunatne ciągnie do czerwonego… Ale co się dziwić? Jednych i drugich łączą totalitarne zapędy…