Witam!
Rozpisywał się nie będę tym razem bo nie ma nad czym.
Od ostatniego urazu minęło trochę czasu (
1 nail 2 fingers ), a że ze mnie niezdara
to tym razem połamałem girę, przy pomocy krawężnika.
Przechodziłem obok niego, po pijaku, a on mnie zaatakował. Po krótkim słuchaniu płyt chodnikowych, postanowiłem zadzwonić po pogotowie, bo z bólu nawet wstać nie mogłem, a może to wina %...?. Po pewnej chwili, przyjechali panowie ratownicy i oznajmili, że zabierają mnie do szpitala, oddalonego o kilkanaście kilometrów. W dziurze jakiej mieszkam nie ma porządnego szpitala od urazów, więc cieszyłem się, że tak zrobili. W Jastrzębiu bardzo ładnie mnie poskładali, przy pomocy dwóch płytek i 16 śrub, założyli 22 szwy.
Po kilku dniach wysłali do domu. Na moje szczęście wypisali mnie bez gipsu na przeszczepie.
Poniżej kilka fotek. Flaków, mięsa ani krwi nie widać, ale jest na co popatrzeć.
Fotka z Pierwszego dnia:
Fotki po operacji:
Już w domu:
Aktualnie od operacji minęły dwa tygodnie i szwy mam ściągnięte.
Rehabilitacja to minimum pół roku więc w sylwestra nie potańczę.
Pozdrawiam i nie życzę podobnych urazów, nic przyjemnego.