18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (6) Soft (1) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: 26 minut temu
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 0:05

#prl

Osągnięcia POLSKIEGO KAPITALIZMU W III RP
c................0 • 2013-08-06, 22:12
Osiągnięcia polskiego kapitalizmu

Dzięki „wolności” i Solidurności i POpisowi

- jesteśmy: w 1948 r. jeśli chodzi o wydobycie węgla,
Górniku, czy ci nie żal?

Były miasta górnicze, które jeszcze kilkanaście lat temu tętniły podziemnym życiem i stanowiły ważne ośrodki polskiego przemysłu, teraz bardzo często mogą poszczycić się jedynie popadającymi w ruinę wieżami kopalnianymi i opustoszałymi szybami. Co dzieje się z zamkniętymi kopalniami, które jeszcze jakiś czas temu stanowiły miejsce pracy dla tysięcy ciężko pracujących górników?

Lata PRL były dla polskiego górnictwa okresem najprężniejszego rozwoju. Miasta takie jak Wałbrzych czy Nowa Ruda były jednymi z najważniejszych ośrodków wydobywczych w Polsce. Setki kilometrów podziemnych korytarzy, niezliczona ilość ton węgla wydobywana każdego dnia i tysiące miejsc pracy – te czasy odeszły bezpowrotnie.

- w 1959 r. jeśli chodzi o budownictwo mieszkaniowe,

- i w 1965 r. jeśli chodzi o całe górnictwo odkrywkowe.

A w produkcji miedzi (bo jest koniunktura i wysokie ceny)
zwiększyliśmy produkcje nawet o 6% – W STOSUNKU DO NAJLEPSZYCH LAT
SOCJALIZMU.

Za to mamy:
- ponad 30% odłogów,

- zniszczony absolutnie przemysł stoczniowy, zbrojeniowy,
samochodowy, rolnictwo, hutnictwo,

- z 77 kopalń zostało nam około 35,

Energetyka w całosci sprzedana obcemu kapitałowi - to jest w 100 % przestepstwo

- średnia płaca w przeliczeniu na towary jest 2-4 razy niższa niż w
1979 r. (4 razy to w oleju napędowym),

- bezrobocie osiągało już w rzeczywistości ponad 25% – jeśli
uwzględnić wyjeżdżających „za chlebem”,

- banki już nie są polskie (co jest ewenementem w skali
światowej!),

- nadal istniejemy z wyprzedaży tego, co wybudował socjalizm,

- zadłużenie jest kilkadziesiąt razy większe niż za Gierka

.
Liczba osób żyjących poniżej minimum socjalnego jest 5 razy większa niż w 1986 r. a żyjących poniżej minimum biologicznego – (według % żyjących poniżej tego minimum) zmierza do nieskończoności (0% w1986 r. i 12% obecnie).

Za Socjalizmu ludność Polski wzrosła o 45% (a podobno nie było co jeść tylko ocet i musztarda SIC!!!!), obecnie zmalała o 5%. Taki ci u nas dostatek.

Tylko ostatni dureń nie znający liczb i mający zbyt dużą podatność na propagandę twierdzi, że teraz jest dobrze. Lepiej w Polsce już było. Podobno w 1989 r. staliśmy krok nad przepaścią.
Obecnie zrobiliśmy wiele kroków do przodu i swobodnie spadamy w przepaść.
PRL vs III RP - małe zestawienie
c................0 • 2013-08-04, 12:59
Postanowiłem porównać niektóre dane z końca Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, do czasów obecnych i zrobić takie oto małe zestawienie. Niektóre dane pozwoliłem sobie skomentować, choć w wielu kwestiach dane nie wymagają komentarza.

Poziom analfabetyzmu:
1921: 33,1%
1931: 23,1%
1960: 2,7%
1978: 1,2%

Współczynnik Giniego (rozpiętość dochodów osobistych):
1987: 25
2002: 35
Komentarz: Tutaj widać uaktywnienie się najbogatszych ludzi.

Produkcja mleka krowiego:
1989: 16 mld l
1999: 12 mld l

Plony ziemniaków:
1989: 185 q/ha
1999: 157 q/ha

Produkcja masła:
1988: 264 tys. t
2007: 172 tys. t

Produkcja obuwia:
1988: 65,6 mln par
2007: 24 mln par
Komentarz: Nastąpił zalew tanich produktów z Chin, odstępujących jakością od naszych produktów.

Niedożywienie dzieci:
PRL: 0,4%
RP: 24%

Ilość barów mlecznych:
PRL: 40 tys.
2009: 140
Komentarz: Z całej sieci polskich barów szybkiej osbługi ostała się jedynie garstka. Dobre, zdrowe, tanie i polskie jedzenie zostało zastąpione przez szybkie jedzenie koncernów m.in. KFC, McDonald's czy inne kebaby.

Ilość mięsa w szynce:
PRL: 15%
2010: 7%
Komentarz: Obecnie stosowane są tanie chemiczne zamienniki wielu składników produktów mięsnych. Jest możliwe wyprodukowanie parówek cielęcych bez mięsa cielęcego.

Liczba żłobków:
1989: 1553
2006: 371

Liczba pracujących:
1988: 17,8 mln
2007: 13,8 mln
Komentarz: Przez 20 lat zlikwidowano 5 milionów miejsc pracy. Ta liczba pokazuje ogrom zniszczeń Polski. Zlikwidowano kilka tysięcy przedsiębiorstw. Nic dziwnego, że ZUS ma kłopoty.

Wzrost liczby mieszkań:
PRL: 10 mln
RP: 3,5 mln
Komentarz: PRL (40 lat) vs. III RP (20 lat) ? nawet jeśli podzielimy PRL na dwa uśrednione okresy 20-letnie, to i tak liczba nowych mieszkań jest większa niz przez 20 lat kapitalizmu.

Długość linii kolejowych:
1980: 27 tys.
2010: 19 tys.
Komentarz: Żaden na świecie kraj nie dokonał takiej destrukcji swojej infrastruktury. Zlikwidowaliśmy prawie 1/3 wszystkich linii kolejowych. Nie mówiąc już o likwidacji branż okołokolejowych czy innych problemów z tym związanych. W prawdzie wzrosła liczba dróg utwardzonych, dróg szybkiego ruchu czy dróg w ogóle oraz liczba pojazdów posiadanych przez społeczeństwo. Co ciekawe, większość projektów budowy dróg zaplanowano właśnie w PRL-u. Wzrósł też poziom spalin samochodowych, zanieczyszczenia środowiska czy hałasu. Szybki i ekologiczny transport kolejowy zamieniliśmy na mało ekologiczny i niewydajny transport drogowy. Nie mówię, że rozwój transportu drogowego nie jest ważny. Jest ważny, ale nie można go stymulować poprzez likwidację połączeń transportu publicznego, czy wyprzedaż majątku kolejowego.

Flota handlowa:
1989: 249 statków
2000: 128 statków

Wydobycie węgla kamiennego:
1979: 180 mln t (5. miejsce na świecie)
2008: 83 mln t (10. miejsce na świecie)
Komentarz: Żeby nie było wątpliwości, na całym świecie wydobycie węgla kamiennego rośnie. Wypadliśmy z gry.

Produkcja stali:
1988: 17 mln t (13. miejsce na świecie)
2009: 9 mln t (19. miejsce na świecie)
Komentarz: Podobnie jak w przypadku WK, na świecie produkcja stali rośnie.

Produkcja siarki:
1989: 4,8 mln t (1. miejsce na świecie)
2000: 1,4 mln t (3. miejsce na świecie)
Komentarz: Żeby nie było złudzeń, tu również rośnie produkcja na świecie.

Zgłoszone patetny:
1989: 5294
2000: 2404

Przyznane patenty:
1989: 2854
2000: 939
Komentarz: Tu widać upadek polskiej myśli technicznej. Kiedyś duże przedsiębiorstwa posiadały swoje ośrodki badawczo-rozwojowe, centra naukowe, labolatoria. Teraz liczy się tylko zysk, działalność naukowa spychana jest na państwo.

Liczebność wojska:
1988: 112 656 zaw., 234 344 zas.
2010: 100 412 zaw., 0 zas.

Wzrosła (czasami 2-krotnie) produkcja takich produktów jak telewizory, samochody, sprzęt AGD. Tylko że kiedyś były to polskie produkty, zaprojektowane przez poskich inżynierów i techników, wyprodukowane w większości z polskich części. Teraz my ten sprzęt tylko produkujemy, nie jest on polski, w większości z części importowanych.

Wzrosła średnia długość życia, zmniejszyła się umieralność niemowląt. Tylko że wgląd na to ma ogólny rozwój medycyny na świecie, a nie stan polskiej służby zdrowia.

Zmniejszyła się ilość zanieczyszczeń środowiska. Nic dziwnego, skoro produkcja wielu towarów spadła, a wzrosła świadomość ekologiczna.

Ogólną ocenę pozostawiam czytelnikom.
PeeReL
Bootzevau • 2013-07-24, 0:30

Już w PRL-u wiedzieli gdzie jest miejsce kobiety

jak było to spalić
Najlepszy komentarz (23 piw)
FrasQs • 2013-07-24, 6:52
sc33 napisał/a:

Szkoda, ze teraz baby o tym nie pamietaja tylko im glupoty w glowie i rozpierdalanie pieniedzy meza... Japierdole jak dobrze, ze nie mam jeszcze zony i sie nie musze wkurwiac , ale tera taka znalezc troche ciezko bo sobie za duzo mysla czasami, a to im czesto nie wychodzi(sorry kobity, ale tak jest). Jak dla mnie to najlepiej kiedy nic nie mowicie i mocno ssiecie tak jak to bylo ostatnio w tym kawale co dziadkowi przescieradlo w dupe weszlo i babka musiala dmuchnac hehe



Co by nie mówić o komuchach to o wojsko dbali lepiej niż rudy ch...j i jego banda. Czego dowodem poniższy materiał. Chruszczow otwierający swą kacapską mordę ze zdziwienia że Polacy potrafią coś takiego to naprawdę miły widok. Niestety, organizator defilady lotniczej, gen. Frey-Bielecki, został wyjebany z LWP przez trio Spychalski-Bordziłowski-Jaruzelski za forsowanie modelu lotnictwa nie podobającego się ruskim. Swoją drogą, ciekawa postać z tego generała - za Bieruta ubek, po Październiku rzecznik usamodzielniania się wojska od sowietów.
Towarzysz
Black-Sheep • 2013-07-08, 21:51
Rzecz się dzieje w Polsce Ludowej.

Do drogerii wchodzi klient i zwraca się do kierownika:
-Towarzyszu, poproszę żyletki.
-Nie ma! - pada odpowiedź.
Kiedy klient wyszedł, ekspedientka dziwi się:
-Panie kierowniku, przecież mamy żyletki w kilku gatunkach...
-Jak on taki towarzysz, to niech się goli sierpem!
Otóż sądzę, iż historia mego pradziadka jest odpowiednia dla tego portalu jak i jego czytelników. Postaram się przedstawić tę historię jak najlepiej tylko potrafię i umiem. Za wszelkie ewentualne błędy przepraszam.

Historię tę zasłyszałem od mego brata ciotecznego, który wypytywał mą babkę, dopiero po takim sznurku dane mi było ją usłyszeć przy piwku. Nie wiem ile z tego to prawda, a ile ktoś dodał wiadomo. Jednakże szkielet jakiś musi być prawdziwy. Więc mój przodek był wielce przeciwny rosjanom(specjalnie z małej), jak i komuchom. Działał niejako aktywnie przeciw nim, a takie działanie zawsze nagradzane było szeroko rozumianą wysyłką do obóz kilkuletnich czy nawet śmiercią w jego czasach. Gdy został złapany, został wpierw porządnie przekatowany przez ubeków, a wtem nagrodzony zsyłką na Sybir. Podczas przesłuchania nie dał z siebie żadnej pary z ust co zaowocowało kilkoma porządnymi uszkodzeniami i omawianą wysyłką na Syberię. Był tam trzymany dobrych kilka lat, dokładnej liczby nie jestem w stanie podać. Aczkolwiek i tam trzymał gębę krótko. Podobno wręcz nie odzywał się żadnym słowem. Czy było to spowodowane umyślnie czy też zamknął się w sobie, nie wiem. Mogę jedynie się domyślać. Wreszcie po kilku latach roboty i zapoznania się bliżej z metodami torturowania bolszewików został zwolniony z owego obozu. Ale jak to bywa, podróż koleją jest tylko jednostronna. Z tego powodu wracać musiał o własnych siłach, głównie podróżując na pieszo. Podróż wszak zajęła mu sporo czasu, aczkolwiek wreszcie dotarł do rodzinnego Miasta Trybunałów, tudzież Piotrkowa Trybunalskiego. Znalazłszy się tam problemem już nie były urazy cielesne, jednakże to że wciąż nie wydał ze swych ust żadnego słowa. Dopóty, dopóki... nie napił się wódki. Ot takiego miałem pradziadka, człowiek nie do zdarcia o jakich ciężkich w dzisiejszych czasach.

Mam nadzieję, że historia nie jest przydługa i czytało się ją wam przyjemne, a i końcowa anegdota była dla was zabawna. Pozdrawiam w tenże słoneczny dzień sadistikowicze.
Najlepszy komentarz (74 piw)
tonieja • 2013-07-05, 17:05
A dziadek Tuska zmarł w obozie koncentracyjnym, spadł z wieżyczki.
Ot, kilka dżołków które zawdzięczamy milicjantom z czasów, które najstarsi tylko sadole pamiętają:

Skróty na radiowozach:
- MO - Mogą Obić.
- ORMO - Oni Również Mogą Obić.
- ZOMO - Zwłaszcza Oni Mogą Obić.

- Dlaczego milicjanci śpią na brzuchu?
- Żeby nikt im pały nie ukradł.

Na komendzie zomowiec okłada pałą kasetę magnetofonową.
Drugi pyta:
- Co robisz?
- Komendant kazał ją przesłuchać.

Za dziesięć minut dziesiąta, prawie godzina policyjna.
Dwóch zomowców idzie ulicą.
Spotykają przechodnia.
Jeden z nich wyciąga pistolet maszynowy i kładzie go serią.
Drugi pyta:
- Za co Ty go właściwie zastrzeliłeś?
- Ja go dobrze znam! On daleko mieszka. I tak by nie zdążył!

I kilka stricte komunistycznych:

- Tata, tata! Ruscy polecieli na Księżyc!!
- Wszyscy?
- Nie, jeden.
- To co mi gówniarzu głowę zawracasz!!!

Podczas jednej z wizyt w Polsce Breżniew został zaprowadzony przez Gierka do biblioteki. Breżniew chodzi, przegląda książki, nagle w jego ręce dostał się Pan Tadeusz. Breżniew zaczyna czytać:
"Litwo, ojczyzno moja...", wściekły rzuca książkę i pyta się Gierka:
- Kto to napisał?!
Gierek wystraszony nie na żarty:
- Mickiewicz, ale... ale on już nie żyje...
Na to rozpromieniony Breżniew:
- Wiesz co Edziu, za to cię właśnie lubię!

Przychodzi gostek do sklepu z obrazami w potarganym ubraniu i mówi:
- Poproszę 10 portretów Stalina i Lenina.
Kupił obrazy i poszedł.
Przychodzi za godzinę w garniturze i mówi:
- Poproszę 50 portretów Stalina i Lenina.
Przyjeżdża za godzinę samochodem w garniturze i w czarnych okularach i mówi:
- Poproszę 100 portretów Stalina i Lenina.
A sprzedawca się go pyta:
- Co pan robi z tymi obrazami?
- Otworzyłem strzelnicę za miastem.
Najlepszy komentarz (50 piw)
nockeer • 2013-07-05, 16:34
Odprawa ZOMO przed akcją. Dowódca mówi:
- Oddział pierwszy i drugi wsiada do autobusu, oddział trzeci wsiada do przyczepy. Autobus odjeżdża od 9:00. Czy są jakieś pytania???
- Tak. O której odjeżdża przyczepa?
Gospodarka socjalistyczna, czyli katastrofa narodowa
2 LIPCA 1947 * Sejm, wybrany w sfałszowanych wyborach, przyjął Plan Trzyletni * Komuniści przystąpili do likwidacji własności prywatnej * Zaczęła się przebudowa polski według sowieckich wzorów.



Gospodarka w okresie tzw. Polski Ludowej to wielka czarna dziura. W dziejach Polski, od X wieku poczynając, niewiele dotknęło nas klęsk równie głębokich i dotkliwych jak ekonomia w wykonaniu komunistów.
Jej konsekwencją jest olbrzymie zapóźnienie cywilizacyjne naszego kraju i ubóstwo Polaków na tle wielu nacji europejskich. Przez co najmniej długie dziesięciolecia będziemy ponosić skutki rządów władców PRL, a najpewniej przez stulecia, jak niegdyś po potopie szwedzkim.
Przed II wojną światową i jeszcze dobrych kilka lat po jej zakończeniu Polska była państwem porównywalnym z Grecją, Portugalią, Hiszpanią, Włochami, a nawet Finlandią i Japonią. W ciągu kilku dekad, gdy byliśmy podporządkowani woli Kremla i zmuszeni budować gospodarkę na wzór i potrzeby imperium sowieckiego, Zachód uciekł nam bardzo daleko. W 1989 r. Finlandia miała produkt krajowy brutto na jednego mieszkańca 12-krotnie wyższy niż Polska, Włochy 8-krotnie, a Hiszpania 6-krotnie.

Wnosząc po przedsiębiorczości naszych rodaków można za pewnik uznać, że gdyby nie gospodarka komunistyczna, to tzw. przeciętny Polak byłby dziś równie bogaty jak Francuz, Brytyjczyk czy Niemiec. I nikt nie mamiłby nas opowiadaniem, że za Gierka czy Jaruzelskiego było świetnie.
Obecne problemy, bezrobocie czy fakt, że kilka milionów Polaków żyje poniżej minimum egzystencji, jest w dużym stopniu wynikiem tego, iż przez blisko pół wieku kilkadziesiąt milionów osób żyło pod rządami skrajnie patologicznej gospodarki, a ich praca była marnotrawiona.

Nie ma sensu porównywać polityki gospodarczej II i III Rzeczypospolitej z PRL. W gospodarce rynkowej celem polityki jest tworzenie jak najlepszych warunków dla aktywności gospodarczej jednostek. W tzw. Polsce Ludowej władze chciały zarządzać nie tylko całym systemem ekonomicznym, lecz też świadomością obywateli. Konsekwencje tej polityki ponosić będą Polacy przez kilka pokoleń.

Cechą gospodarki komunistycznej było planowanie i kierowanie nią przez rząd, który dążył do upaństwowienia wszystkiego. W 1960 r. w sektorze państwowym pracowało 6 proc. czynnych zawodowo Amerykanów, 10 proc. Niemców i blisko 90 proc. Polaków. A i ci, którzy nie pracowali w zakładach zarządzanych przez państwo, byli i tak poddani ścisłej kontroli. Nawet rolnicy indywidualni nie byli niezależnymi wytwórcami, bo musieli się liczyć z państwowymi cenami skupu. Inicjatywy ludzi były albo ignorowane, albo karane przez rządzących, co skutkowało biernością ekonomiczną Polaków. Kapitalnie scharakteryzował to zjawisko Stefan Kisielewski, mówiąc, że "w socjalizmie państwo zajmuje się wszystkim, więc obywatele starają się nie przeszkadzać i nie robią nic".
Sztuczny świat

Gospodarka PRL opierała się na parametrach odgórnie ustalanych przez władze. Dotyczyło to większości cen, płac, kursów walutowych i wielu innych rzeczy. W konsekwencji wytworzył się sztuczny świat gospodarczy. Przedsiębiorstwa państwowe nie musiały się liczyć z regułami rządzącymi wolnym rynkiem. Jak popadały w kłopoty, mogły liczyć na pomoc z budżetu. Handel zagraniczny był czystą patologią. Ceny i koszty były manipulowane kursami walutowymi oraz pozwoleniami wywozu i przywozu.

Dla władzy ważne były pryncypia ustrojowe, a nie realna gospodarka. Polacy co kilka lub kilkanaście lat na ulicach wyrażali swój stosunek do władzy i efektów prowadzonej przez nią polityki. Ta z buntującymi krwawo się rozprawiała. Podstaw chorego systemu nie ruszano, co najwyżej wymieniano partyjną ekipę.
Pisząc o gospodarce, nie sposób nie podawać liczb. Warto jednak pamiętać, że władze komunistyczne przejęły nie tylko całą gospodarkę, ale też kontrolowały informację. Dane statystyczne były instrumentem sprawowania rządów. Krótko mówiąc, komuniści manipulowali danymi, dlatego trzeba pamiętać, że wyniki gospodarcze PRL nie dają się bezpośrednio porównać z rezultatami krajów o gospodarce rynkowej. Przypomnijmy, że głównym celem było wykonanie planu, dlatego od szczebla najwyższego po najwyższy fałszowano rzeczywistość, np. do produkcji zaliczano niemal wszystko, niezależnie czy było dobrym towarem, czy bublem. Sami komuniści w listopadzie 1987 r. przyznali, że "w konsekwencji niskiej jakości produkcji tracimy 40 proc. dochodu narodowego". Wszechobecność planowania świetnie oddaje znane powiedzenie, że "istnieją trzy kategorie ontologiczne: byt, niebyt i planowanie". Plany zresztą nigdy, poza Trzyletnim, nie były realizowane.

Chociaż PRL była państwem opresyjnym, to jednak wszechobecny chaos powodował, że i stopień kontroli nad gospodarką kulał. W każdym państwie totalitarnym, w którym gospodarka jest centralnie sterowana, system kontroli zależy przede wszystkim od uczciwości aparatu biurokratycznego oraz od siły przymusu. Oba te czynniki wykluczają się jednak nawzajem. Im większy monopol władzy i jej przymus, tym bardziej skorumpowany jest aparat wykonawczy. A próby reformy przez łagodzenie przymusu kończyły się rozkładem machiny biurokratycznej.
Fałszerstwo od PKWN

Komuniści od początku oszukiwali. W manifeście PKWN zapewniali, że własność prywatna będzie chroniona. Jednocześnie PKWN, w którym władzę realną sprawowali komuniści namaszczeni przez Stalina, utrzymał w mocy zarządzenie niemieckich władz okupacyjnych o obowiązkowych dostawach zboża, ziemniaków czy mięsa na potrzeby armii i miast. Nowa władza wycofując z obiegu marki niemieckie, wymianę tak przeprowadziła, że przejęła ok. 90 proc. wartości pieniądza. Potem - w styczniu 1945 r. - zamieniając okupacyjne złotówki na nowe złote, zabieg powtórzyła. Zubożałe w czasie okupacji społeczeństwo ogołocone zostało z resztek oszczędności.

Do dziś panuje niemal powszechne przekonanie, że zasługą nowej władzy było przeprowadzenie reformy rolnej, polegającej na przymusowej i nieodpłatnej parcelacji majątków powyżej 100 ha powierzchni ogólnej lub 50 ha użytków rolnych. Warto jednak przypomnieć, że podobne plany miała w czasie wojny PPS czy Rada Jedności Narodowej, czyli podziemny parlament Polskiego Państwa Podziemnego. Komuniści za reformę rolną kazali chłopom słono zapłacić, ponieważ za uzyskaną ziemię musieli państwu oddać równowartość jednorocznych zbiorów, przy czym należność rozłożono na 10-20 rat rocznych. W ten sposób, wywłaszczając niemal bez odszkodowania i żądając zapłaty za ziemię od chłopów, stworzyli sobie nadzwyczajne źródło dochodów.

Ponadto, w wyniku reformy rolnej zlikwidowano ziemiaństwo, co skutkowało upadkiem kultury rolnej oraz życia kulturalnego na wsi. Celem nowej władzy było zlikwidowanie dworów jako ośrodków życia wiejskiego.
Sami chłopi niewiele na reformie skorzystali, bo średni nadział ziemi wyniósł około 3 ha. Przeciętna zaś wielkość gospodarstwa w Polsce wzrosła z 5 ha w 1938 r. do 5,3 ha w 1950 r. Dodajmy, że do 1948 r. polscy komuniści utrzymywali, że nie zamierzają wprowadzać kolektywizacji, nie używali frazeologii kułackiej, a nawet surowo karali za używanie słowa "kołchoz" w odniesieniu do swoich planów. Złudzenia utrzymywano do 1948 r., gdy Komintern nakazał przyśpieszenie kolektywizacji.
Przegniłe fundamenty

U źródeł polityki gospodarczej PRL stały trzy główne grzechy pierworodne: bezprawie, doktrynerstwo oraz zależność od ZSRR. Ten ostatni czynnik był kluczowy, ponieważ rządzący musieli (i chcieli) robić to, co kazali im przywódcy imperium sowieckiego. Było tak, jak powiedział Stalin: "Kto okupuje terytorium, ten narzuca swój ustrój społeczny".

2 lipca 1947 r. Sejmu uchwalił Plan Trzyletni: na lata 1947-1949. W ostatnim roku planu miano przekroczyć produkcję przemysłową, rolną i dochód narodowy z 1938 r. Plan był dziełem ekonomistów z Centralnego Urzędu Planowania, na którego czele stanął Czesław Bobrowski. Szybko jednak został zmieniony, bo minister przemysłu i handlu Hilary Minc nie krył, że "najwyższą, a zarazem jedyną skuteczną formą uspołecznienia środków produkcji jest upaństwowienie". I komuniści, zgodnie ze swoją totalitarną logiką, zmierzali do likwidacji sektora prywatnego i opanowania spółdzielczości przez administrację państwową. W życie wcielali plan Minca znany jako "bitwa o handel i spółdzielczość". W praktyce brutalnie niszczyli prywatny handel, rzemiosło oraz likwidowali niezależność spółdzielni. Rozwiązali wszelkie instytucje naukowe zajmujące się badaniem gospodarki, a wybitnych ekonomistów niekomunistycznych usunięto z uczelni. Utajniono wszystkie dane ekonomiczne, a nawet zawieszono wydawanie rocznika statystycznego.
Pod koniec Planu Trzyletniego gospodarka była, nie licząc rolnictwa, państwowym monolitem, sterowanym przez armię partyjnych biurokratów. Plan został wykonany w 2 lata i 9 miesięcy. Było to wynikiem przede wszystkim tego, że kraj był potwornie zniszczony przez wojnę. Wydajność pracy była jednak bardzo niska, mimo współzawodnictwa pracy, które zaczęło się w 1947 r.

Na polecenie Kremla rządzący musieli nie tylko odrzucić Plan Marshalla, który pozwolił odbudować zniszczone przez wojnę gospodarki Europy Zachodniej, lecz też odizolować się od rynków kapitalistycznych, co miało katastrofalne skutki dla rozwoju.
Po Planie Trzyletnim był Plan Sześcioletni, a potem tzw. pięciolatki. Istota systemu pozostawała bez zmian. Szefowie zakładów nie musieli martwić się o zbyt, a jedynie o zaopatrzenie. W efekcie rosły zapasy. Na koszty produkcji w praktyce nie zwracano uwagi. W związku z dogmatem o pełnym zatrudnieniu formalnie nie było bezrobocia. Musiano stawiać na przemysł ciężki i zbrojeniowy, bo tego wymagał Kreml. Nagminne fałszowano wyniki, np. oficjalnie produkcja przemysłowa w latach 1949-1960 wzrosła o 352 proc., ale faktycznie, według cen zachodnich, o około 153 proc.
Przecz cały okres PRL na przeszkodzie rozwoju gospodarczego stała absurdalna doktryna, która skutkowała szeregiem patologii, począwszy od bałaganu, lichej technologii, rozdętej biurokracji po skrajną nieefek- tywność. Koszt wybudowania w PRL kopalni czy walcowni był o przeszło 50-100 proc. wyższy niż w krajach zachodnich. Czas budowy był dwukrotnie dłuższy.

Biurokratyczny system planowania i zarządzania hamował postęp, ponieważ przedsiębiorstwa oceniano według rozmiarów produkcji, a nie zysków. Zresztą jeszcze pod koniec lat 50. aż 36 proc. dyrektorów przedsiębiorstw miało tylko wykształcenie podstawowe, a 16 proc. - wyższe.
W latach 1945-1989 kładziono nacisk na uprzemysłowienie, które było celem samym w sobie. Społeczeństwo ponosiło wielkie koszty tego, że przemysł był mało konkurencyjny, w dodatku degradował środowisko naturalne. W mieszkaniu zbudowanym w latach 70. znajdowało się średnio 8 kg benzenu, groźnej trucizny, gdy normy międzynarodowe dopuszczały do 6 dag. Węgiel był głównym towarem eksportowym Polski, ale duża jego część szła do ZSRR po zaniżonych cenach.
Niemal wszystko działało źle, np. wyłączenia prądu stawały się wielką plagą, powodując ogromne straty. Nie mogłoby być inaczej, skoro wszystko było w ręku państwa. Dotyczy to także polityki rolnej. Komunistom nie udało się skolektywizować rolnictwa, jak miało to miejsce w ZSRR, NRD czy Czechosłowacji. W czasach gomułkowskich sektor "uspołeczniony" zajmował 13 proc. gruntów, ale otrzymywał niemal 70 proc. nakładów na rolnictwo. W 1974 r. po raz pierwszy w historii Polska stała się importerem żywności netto.
Szaleństwa Gierka

Do dziś chwalona jest ekipa Gierka i on sam. Ale na gospodarce się nie znał i wykazywał niezwykłą wiarę w rzeczywistość kreowaną własnymi słowami, o czym można dowiedzieć się z lektury stenogramów tzw. komisji Grabskiego, oceniającej odpowiedzialność ekipy gierkowskiej. Owszem, w latach 70. miał miejsce skok inwestycyjny, ale jego podstawą były kredyty zagraniczne. Już w połowie tamtej dekady zaczęły ujawniać się efekty szaleńczej polityki gospodarczej: wolno rosnąca wydajność pracy przy szybkim wzroście płac musiała doprowadzić do braku równowagi. Cały czas gospodarka była bardzo energo- i materiało-chłonna. Fatalna polityka ekonomiczna Gierka i jego drużyny przyczyniła się do załamania gospodarki i wybuchu wielkiego buntu społecznego w lecie 1980 r. Kolejna ekipa, z gen. Wojciechem Jaruzelskim na czele, najpierw nie miała żadnego pomysłu, a potem czołowi działacze PZPR myśleli głównie o tym, jak zarobić na upadku komunizmu.

* Hilary Minc (1905-1974).
Nazywany był dyktatorem gospodarczym w okresie stalinowskim. Od 1945 r.stał na czele resortu przemysłu, a od 1949 r. został również wicepremierem odpowiedzialnym za sprawy gospodarcze. Był zagorzałym i bezwzględnym stalinowcem, a jego celem było przekształcenie Polski na wzór sowiecki. Dążył do całkowitej likwidacji własności prywatnej, czemu miała służyć m.in. ,,bitwa o handel".
* Eugeniusz Szyr (1915-2000)
W Ministerstwie Przemysłu i Handlu był zastępcą Minca. Potem stanął na czele Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego, a następnie od 1956 r. do 1981 r. - z niewielką przerwą - był ministrem budownictwa oraz gospodarki materiałowej. W latach 1956-1972 zajmował też stanowisko wicepre- miera, stojąc również na czele Komitetu Nauki i Techniki, choć miał tylko średnie wykształcenie. Był teściem Marcina Święcickiego, dziś posła PO.
* Czesław Bobrowski (1904 -1996).
Mając 16 lat, zgłosił się do wojska na ochotnika w czasie wojny polsko-bolszewickiej (był starszym strzelcem). Ukończył prawo na UW i w okresie międzywojennym pracował m.in. w kilku ministerstwach, ciesząc się opinią człowieka bardzo zdolnego. W czasie II wojny światowej walczył we Francji. W 1945 r. wrócił do Polski i został szefem Centralnego Urzędu Planowania. Po kłótniach z Mincem został odsunięty. Po 1956 r. kilka razy doradzał kolejnym ekipom PRL-owskim.
* Edward Gierek (1913-2001).
I sekretarzem PZPR był w latach 1970-1980. Do dziś u części Polaków cieszy się popularnością i uznaniem, a przez kierownictwo SLD jest przedstawiany jako wzór patrioty i działacza gospodarczego. Historycy podkreślają natomiast, że uzależnił Polskę od ZSRR bardziej niż Gomułka, a nawet Jaruzelski. Ekonomiści przypominają, że prowadzona przez niego polityka gospodarcza doprowadziła do katastrofy.

źródło: dziennikpolski24.pl
Najlepszy komentarz (47 piw)
BongMan • 2013-07-04, 12:26
Historia i dokument.

PS:
Najgorszym co przytrafiło się Polsce było przystąpienie do UE.

Vof napisał/a:

U źródeł polityki gospodarczej PRL stały trzy główne grzechy pierworodne: bezprawie, doktrynerstwo oraz zależność od ZSRR. Ten ostatni czynnik był kluczowy, ponieważ rządzący musieli (i chcieli) robić to, co kazali im przywódcy imperium sowieckiego.



U źródeł polityki gospodarczej Polski w UE stały trzy główne grzechy pierworodne: wyższość prawa unijnego nad prawem polskim, doktrynerstwo oraz zależność od niemców. Ten ostatni czynnik był kluczowy, ponieważ rządzący musieli (i chcieli) robić to, co kazali im przywódcy imperium niemieckiego.

Patrzcie, kurwa, jak się historia lubi powtarzać, a Polacy nic się nie nauczyli...